Wydarzenia


Ekipa forum
Ben Nevis
AutorWiadomość
Ben Nevis [odnośnik]04.05.19 23:52
First topic message reminder :

Ben Nevis

Ben Nevis (a właściwie Beinn Nibheis), jako najwyższy szczyt Szkocji i całej Wielkiej Brytanii, stanowił niegdyś popularny punkt wycieczek turystycznych, jednak po wybuchu anomalii w maju 1956 roku, cała okolica uległa nieodwracalnemu przeistoczeniu. Niestabilna magia odcisnęła szczególne piętno na tutejszej florze i faunie, które - zwłaszcza po zapadnięciu zmroku - stały się szczególnie niebezpieczne, sprawiając, że mugole zaczęli omijać to miejsce szerokim łukiem. Czarodzieje wciąż jednak lubią się tutaj zapuszczać, choć nie tylko, by podziwiać roztaczające się z wysokości 1345 metrów nad poziomem morza widoki; zbocza Ben Nevis szczególnie upodobali sobie łowcy i badacze magicznych stworzeń, głównie górskich trolli i testrali; z kolei pogłoski o rzekomo pojawiających się w okolicy banshee i leśnych lichach, działają niczym magnes na samozwańczych poszukiwaczy przygód.

Od czasu pojawiania się anomalii, miejsce to słynie również z niespotykanie kapryśnej pogody, zmieniającej się niczym w kalejdoskopie. Próbując zdobyć szczyt, należy mieć więc na uwadze błyskawicznie zmieniające się warunki. Po pojawieniu się w lokacji, jeden z graczy powinien wykonać rzut kością k10, a następnie zinterpretować wynik według poniższej rozpiski:
1, 2 - pogoda nie zmienia się;
3 - w trakcie wspinaczki gwałtownie obniża się temperatura, spadając o 15 stopni Celsjusza względem tej, która towarzyszyła wam u podnóży góry; zrywa się porywisty wiatr;
4 - w trakcie wspinaczki gwałtownie podnosi się temperatura, rosnąc o 15 stopni Celsjusza względem tej, która towarzyszyła wam u podnóży góry; wiatr cichnie całkowicie;
5 - nad waszymi głowami gromadzą się gęste chmury, po czym rozpoczyna się gwałtowna ulewa, a ścieżka staje się niebezpiecznie śliska;
6 - nad waszymi głowami gromadzą się gęste chmury, z których - bez względu na porę roku - zaczyna lecieć gęsty śnieg, utrudniając wam widoczność;
7 - rozpoczyna się burza z piorunami, zmuszając was do jak najszybszego odszukania schronienia;
8 - wokół was podnosi się gęsta, mlecznobiała mgła, która niemal zupełnie ogranicza waszą widoczność;
9 - niezależnie od tego, o której godzinie rozpoczęliście wspinaczkę, w jej trakcie zapada zmrok, otaczając was czarną, bezgwiezdną nocą; na niebie nie widać nawet księżyca;
10 - jeżeli niebo było do tej pory zasnute chmurami, te rozpraszają się - czeka was słoneczny, bezchmurny dzień.

Lokacja zawiera kości.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ben Nevis - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ben Nevis [odnośnik]03.06.20 12:21
The member 'Gabriel Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 85

--------------------------------

#2 'k10' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ben Nevis - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ben Nevis [odnośnik]05.06.20 17:19
Uniósł wyżej brwi w reakcji na niejednoznaczną odpowiedź Gabriela. – Coś w tym jest – mruknął, odchodząc kawałek dalej, wraz z każdym krokiem zbliżając się do dymiących lekko pozostałości po ognisku. Różdżka zadrżała mocno pod palcami, spod których posłusznie spłynęła magia, nie licząc jednak jego towarzysza oraz paru schowanych wśród zarośli ptaków, zaklęcie nie odkryło przed nim niczyjej obecności. Ktokolwiek był tutaj wcześniej, prawdopodobnie już zniknął – bądź znajdował się na tyle daleko, że zdołał wymknąć się rozchodzącej się dookoła magii. – Nic. Jesteśmy sami – odezwał się, dzieląc się Tonksem wynikiem obserwacji, a samemu zbliżając się do paleniska; szturchnął butem potężny kawałek drewna, w górę poleciało kilka iskier – ale nic (poza pokaźnymi rozmiarami ogniska) nie zdradzało ani tożsamości niedawnego gościa, ani tego, w którym kierunku udał się dalej. A może?.. – Carpiene wykryło cokolwiek? – zapytał jeszcze, odwracając się w stronę Gabriela, choć bez większego entuzjazmu; nie spodziewał się, by olbrzymy zdecydowały się na zabezpieczenie pułapkami własnej wioski, choć mógł zrobić to ktoś inny – ktoś, kto pojawił się przed nimi.
Odbił w bok, rozglądając się uważnie, chcąc obejść pozostałości siedliska dookoła; był niemal pewien, że musiała istnieć jakaś prowadząca do skarbca ścieżka – pytaniem pozostawała kwestia, czy wciąż dało się ją odszukać; jeśli olbrzymy zostały wypędzone stąd przez anomalie, to musiało minąć co najmniej kilka miesięcy – przez ten czas szlak mógł zarosnąć, zniknąć pod spadającymi z wyższych partii gór skałami, albo zostać zadeptany. – Co o tym wszystkim myślisz? – zapytał po dłuższej chwili milczenia, chcąc w jakiś sposób wypełnić dźwięczącą w dolinie ciszę. Miał wrażenie, że jego głos brzmiał głucho – zupełnie, jakby otaczające ich powietrze było zbyt gęste, by pozwolić prawidłowo roznosić się dźwiękom; a może było to wrażenie powodowane dziwnym bezruchem, który zdawał się wokół nich panować. Co wypłoszyło zwierzynę? Anomalie? Czy samotny, olbrzymi lokator, powracający od czasu do czasu do opuszczonej przez pobratymców wioski? – Mam na myśli werbowanie olbrzymów, żeby wsparli Zakon – doprecyzował, nadając kierunek własnym myślom. Wciąż trochę nie mieściło mu się to w głowie; to, że olbrzymy mogły walczyć u ich boku – oraz to, że mogły robić to po stronie wroga. Wyobraził ich sobie, siejących postrach i zniszczenie wśród mugolskich wiosek albo na ulicach Londynu, i chłodny dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa.
Patrz – rzucił po chwili, kiedy jego spojrzenie zatrzymało się na połamanych, zwisających smętnie gałęziach niskiego drzewa, rosnącego w miejscu, w którym kamienista ścieżka rozgałęziała się na dwoje – biegnąc w kierunku przeciwnym do tego, z którego tu przyszli. – Zdaje się, że coś dużego przechodziło tędy dosyć niedawno. Moje galeony idą na olbrzyma – powiedział, unosząc wyżej rękę, żeby dotknąć złamania. Mógł nie mieć racji, podobnych zniszczeń mógł dokonać również górski troll, a wiedział, że w okolicach Ben Nevis mieszkało ich całkiem sporo – ale póki co był to jedyny trop, na jaki natrafił. Przeszedł dalej ścieżką, kilkanaście metrów dalej natrafiając na następne ślady, więc instynktownie przyspieszył, bez trudu zauważając, że teren zaczął opadać, coraz stromiej i stromiej – kończąc się owalnym otworem wydrążonym w skale, którego wnętrze ginęło w ciemnościach. Niezbyt wąskim ani niskim, ktoś gabarytów olbrzyma spokojnie by się w nim zmieścił – ale coś w ciężkich, napierających ścianach i tak wywoływało u niego lekką klaustrofobię. – Sądzisz, że prowadzi do naszego skarbca? – zapytał, odwracając się w stronę Gabriela. Zatrzymał się tuż przed wejściem. – Lumos – mruknął, po czym uniósł różdżkę, żeby oświetlić kilka pierwszych metrów; grota wyglądała bardziej jak korytarz, wciąż opadający w dół i w pewnym momencie zakręcający gwałtownie, tak, że niemożliwym było stwierdzenie, co kryło się dalej, bez zagłębienia się w ciemność. – Nie znoszę podziemi – mruknął jeszcze pod nosem, nie kierując tych słów właściwie do nikogo – ale ruszył przed siebie, mając wrażenie, że powietrze – już i tak bardzo zimne – z każdym kolejnym krokiem robiło się chłodniejsze.

| nie zamknęłam nas jeszcze, ale możesz czynić honory <3




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Ben Nevis [odnośnik]12.06.20 13:19
Skinął Percivalowi głową. Przynajmniej nie mieli się spodziewać żadnego ataku ze strony Rycerzy czy też żaden zagubiony mugol tudzież czarodziej nie miał rozproszyć ich uwagi. Przez chwilę stał w bezruchu, w oczekiwaniu na działanie zaklęcia Carpiene. Podejrzewał, że tam gdzie znajdą jakieś zabezpieczenia czy pułapki, tam też powinni szukać zaginionego skarbu olbrzymów. - Na razie nic - z pewnością byli zbyt daleko, aby wyczuć to, co czekać mogło na nich pod ziemią. Ruszył wzdłuż kamiennej ściany w przeciwnym do Blake'a kierunku, w końcu spacer gęsiego nie miał przynieść im najmniejszych korzyści. Przez ten cały czas, Gabriel starał się wypatrzeć coś, co niegdyś mogło być ścieżką, prowadzącą do skarbca, gdziekolwiek ten miał być ukryty. Głos Percy'ego wyrwał go ze skupienia, z jakim rozglądał się wokół siebie, a bystre spojrzenie niebieskich oczu powędrowało w jego stronę z niemym pytaniem skrytym w błękicie tęczówek. Dopiero teraz tez zorientował się jak dziwna cisza ich otaczała. Uderzyła ona w niego już w momencie, w którym przeszli przez kamienny korytarz, ale dopiero pytanie rzucone przez Percivala sprawiło, że ta pustka zaczęła zastanawiać Tonksa. Zastanowił się nad pytaniem Blake'a. Wcześniej nie był typem myśliciela, a każdy rozkaz traktował zadaniowo, jednakże niedawno wiele się zmieniło. I on zaczął się zastanawiać nad kwestią przeciągnięcia olbrzymów na stronę Zakonu. Niestety, z dyskusji w zaciszu własnych myśli nie uradził niczego odkrywczego. - Niewielkie mam doświadczenie z olbrzymami, ale zgaduję, że lepiej jest je mieć po swojej stronie - czyż nie oto tu chodziło? Nawet jeżeli niekoniecznie wykorzystanie ich mogło wpasowywać się w generalny zamysł Zakonu, jako organizacji zrzeszającej serca czyste i przepełnione dobrem, to mogli utrudnić zadanie Rycerzom. Poza tym, może olbrzymy sprawią się w roli olbrzymów? Mimo dyskusji i postawy dwóch Gwardzistów z ostatniego spotkania, Gabriel jeszcze miał nikłą nadzieję na to, że dobrze podejmą kolejne decyzje.
I wtedy pojawił się trop, a Tonks żwawym, szybkim krokiem, który przechodził w trucht pokonał dzielącą go od Percivala odległość. Mimo, jak mu się zdawało, dokładnego sprawdzenia terenu był to ich jedyny trop, z którego musieli skorzystać. Nie było czasu na debatowanie. Ze strachem, za który zganił samego siebie spojrzał w ciemność ziejącą z otworu w skale. - Nie przekonamy się póki nie zejdziemy - słowa te zostały wypowiedziane wbrew woli Tonksa, ale ostatecznie nie po to przeszli tyle drogi, aby wycofać się, kiedy przed nimi pojawił się pierwsza wskazówka, pierwszy ślad mogący ich doprowadzić do skarbca. - Lumos - niczym echo szepnął formułę zaklęcia, chcąc odgonić od siebie ciemność. Schodzili przez jakiś czas, Gabriel nie do końca był pewien jak długo. Wiedział jedynie, że w którymś momencie przed sobą zobaczył coś, co mogło być kamienną ścianą. Jednakże słowa sugerujące odwrót utknęły gdzieś na wysokości krtani, ponieważ za jego plecami coś się poruszyło i opadło z hukiem. Gwałtownie odwrócił się w tamtą stronę, spodziewając się zobaczyć trolla górskiego z jego maczugą, o ile dobrze pamiętał z lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami. Jednakże zamiast tego, ujrzał kamienną płytę, która zagrodziła im drogę powrotną na powierzchnię. - Na śmierdzące gacie Merlina - burknął pod nosem. Powoli wyciągnął dłoń w stronę ściany, mając nadzieję, jakoby była ona tylko iluzją. Jednakże tak jak się spodziewał, jego palce napotkały opór. Przez chwilę czuł, jak panika narasta w jego klatce piersiowej. Starał się jednak ją zdusić i końcem różdżki zaczął oświetlać kamienną płytę. - Musi być jakiś sposób, żeby to otworzyć - mruknął pod nosem, jakby chciał podnieść samego siebie na duchu. Czuł jak dłoń w której trzymał różdżkę powoli drżała z zimna, ale nadal oświetlał zamkniętą przestrzeń. I wtedy całkowitym przypadkiem skupił światło różdżki na sklepieniu nad ich głowami. Ciąg cyfr ułożony jakby ze skupisk fioletowych kamieni szlachetnych. I wtedy pożałował, że nie skupiał się na matematyce, podczas zajęć w mugolskiej szkole. - Rozumiesz coś z tego? - zagadnął, zerkając na Percivala
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Ben Nevis [odnośnik]14.06.20 15:09
Przytaknął milcząco w odpowiedzi na słowa Gabriela, rozważając je przez chwilę. – Zastanawiam się tylko, na ile w naturze olbrzymów leży stanie po którejkolwiek stronie – przyznał, marszcząc brwi. Nie był specjalistą, jeśli chodziło o ich zwyczaje, nie obracał się na tyle płynnie w historii magii, by wydawać osądy, ale wszystko, co do tej pory słyszał na temat olbrzymów, przedstawiało ich w niezbyt korzystnym świetle; jako lud brutalny, skory do przemocy i niezbyt rozsądny. – Raczej nie będą walczyć z nami dla idei, a sojusznika, który walczy dla własnych korzyści, łatwo jest przekupić – ciągnął dalej, dzięki rozmowie odwracając trochę swoją uwagę od ciasnych przestrzeni. – Nie twierdzę, że to zły pomysł, po prostu – wolałbym nie odwracać się do nich plecami – dodał jeszcze. Podobne zapewnienie padające z ust kogoś, kto sam nie tak dawno zdradził przeciwną organizację, mogły brzmieć ironicznie, ale w tamtej chwili nie myślał o tym w ten sposób, skupiając się wyłącznie na stojącym przed nimi zadaniu.
Komplikującym się z każdym kolejnym krokiem; kiedy wyrosła przed nimi kamienna ściana, nie od razu zorientował się, że coś było stanowczo nie tak, w pierwszym momencie sądząc, że zwyczajnie dotarli do ostrego zakrętu; dopiero ogłuszający huk i przekleństwo padające z ust Gabriela kazało mu się odwrócić. – Psidwacza mać – zaklął, czując już pierwsze ostre, przeszywające ukłucia paniki. Wbrew zdrowemu rozsądkowi przemierzył odległość dzielącą go od tylnej ściany (przerażająco niewielką), przykładając do niej obie dłonie – jakby spodziewał się, że będzie w stanie usunąć przeszkodę samą siłą woli. Nic z tego, blokada ani drgnęła, a on przez chwilę nie znajdował się wcale w kamiennej pułapce – a z powrotem w podziemnym bunkrze, obezwładniony wrażeniem setek tok ziemi i skał, zwisających tuż nad jego głową. Wciągnął gwałtownie powietrze, mając wrażenie, że smakowało pyłem; jak dużo mieli czasu, nim nie będzie już mógł tego zrobić? Zamrugał szybko powiekami, wciąż wciągając i wypuszczając powietrze, coraz szybciej i niespokojniej; wiedział, że dopadła go panika, że nabyty strach przed zamkniętymi przestrzeniami dochodzi właśnie do głosu, ale nie miał pojęcia, jak się go pozbyć.
A może miał?
Pytanie Gabriela przedarło się przez rozlegający się w jego uszach, cichy pisk, na sekundę wyrywając go z jego własnego umysłu – ale tyle mu wystarczyło, by się opamiętać. – Uhm, co? – zapytał nieprzytomnie, rzucając mężczyźnie pozbawione zrozumienia spojrzenie, i dopiero po chwili zauważając, że wskazywał na sufit. Wyprostował się, unosząc wzrok i różdżkę, by rzucane przez nią światło padło na kamienne sklepienie. Początkowo nie wiedział, co właściwie wskazuje mu auror, ale gdy już udało mu się zepchnąć panikę na krawędź świadomości, zaczął dostrzegać więcej: błyszczące w blasku zaklęcia kamienie, układające się w cyfry. Kompletnie niczego mu nie mówiące. – Brakuje ostatniej – zauważył, przesuwając różdżkę nieco w bok. Co to było, zagadka? Zacisnął mocniej palce na palisandrowym drewnie, żałując nagle, że nie przykładał się bardziej do udzielonej mu przez Sheltę lekcji. Gdyby tu była, na pewno poradziłaby sobie z tym w pół minuty, ale co mógł zrobić on? Przymknął na moment powieki, mamrocząc pod nosem kolejne cyfry, w różnych konfiguracjach; czy należało je ze sobą połączyć? Przestawić? – W najgorszym wypadku wysadzimy ścianę – zażartował, choć wcale nie było mu do śmiechu. Znów zadarł głowę, wpatrując się w znaki, jakby spodziewał się, że tym razem powiedzą mu więcej.

| To co? Rzut na numero, ST 50 i mamy po dwie próby, zanim zrobi się nieprzyjemnie?




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Ben Nevis [odnośnik]14.06.20 15:09
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 42
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ben Nevis - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ben Nevis [odnośnik]15.06.20 18:15
Gdyby ktoś zapytał Gabriela o zdanie - chociaż nie sądził, aby tak się stało, w końcu ostatnio dano im do zrozumienia, że są żołnierzami, podlegającymi pod rozkazy Gwardii - to stwierdziłby, że przy ostatecznej konfrontacji w najlepszym wypadku olbrzymy po obu stronach barykady zwrócą się przeciwko nim i wtedy oberwą wszyscy czarodzieje, bez względu na ugrupowanie. Może to jedynie jego pesymistyczna wizja, spowodowana śladową znajomością historią gatunku i ich zwyczajami, opierająca się na stereotypowym myśleniu. Jednakże nie mógł się tego niepokoju pozbyć. - Jeszcze nas wszystkich wytłuką - rzucił mało optymistycznie. Skoro już tak rozmawiali, to Tonks nie miał zamiaru trzymać języka za zębami. No bo niby dlaczego miałby? Ostatnie przeżycia wraz ze wspomnieniem spotkania sprawiły, że w sercu Gabriela zaczęła kiełkować butność, nie pozwalająca mi na przymykanie oczu. I Gabriel nie myślał o Blake'u jak o zdrajcy, na którego ręce trzeba było patrzeć. Może to jego błąd, ale u Tonksa miał czystą kartę, starał się zapomnieć o grzechach przeszłości, za które przecież teraz Percy pokutował, prawda? - Podobno przyjaciół trzeba trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej - ostatnio wpadał taki filozoficzny nastrój, z głębin swego umysłu z odmętów pamięci wyławiał złote sentencje, które przydawały się na takie właśnie okazje.
To, co przerażało go teraz najbardziej to wszechogarniający chłód i otulająca go ciemność, przed którą chroniło go jedynie mgliste światełko z końca różdżki. Potrzebował chwili, na przywołanie samego siebie do porządku. Niestety, jemu niewiele mówiły te cyfry na suficie, jedynie intuicja podpowiadała mu, że nie jest to przypadkowy ciąg znaków. Liczył w duchu, że Percival coś wymyśli, zanim zdecydują się na desperackie użycie bombardy. Owszem, byłaby katastrofalna w skutkach, ale lepsze to niż nie zrobić nic, prawda? Wpatrywał się uparcie w znaki, licząc, że nagle olśnienie przyjdzie samo, uderzy go jak grom z jasnego nieba i to pozwoli im na ucieczkę z tej pułapki. Na razie starał się nie myśleć o tym, co by było, gdyby. Co jakiś czas otwierał usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale za każdym razem rezygnował, bo ostatecznie upragnione rozwiązanie nie chciało samo wpaść do głowy, a analizowanie liczb niewiele mu dawało, skoro jego wiedza była na poziomie zerowym. Z desperacji zaczął rozglądać się dookoła, licząc, że wzrok przyzwyczajający się do egipskich ciemności wypatrzy jakąś alternatywę.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Ben Nevis [odnośnik]15.06.20 18:15
The member 'Gabriel Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 63
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ben Nevis - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ben Nevis [odnośnik]17.06.20 0:24
Rozlegające się w półmroku słowa Gabriela odbiły się echem od ścian niczym zła wróżba – a chociaż Percival nie był przesądny, to już parę minut później pożałował, że jednak nie potraktował jej poważnie. Co prawda tym razem wyglądało na to, że to nie olbrzymy, a wykute przez nie skały miały ich wytłuc, czy może – pogrzebać żywcem; wzdrygnął się na samą myśl, trudno było mu wyobrazić sobie gorszą śmierć. Gdyby miał wybierać, zdecydowanie bardziej wolałby trafić w ręce Rycerzy Walpurgii niż udusić się w kamiennej pułapce; pierwsza opcja z pewnością byłaby bardziej bolesna, ale to ta druga powodowała u niego przerażające i obezwładniające poczucie bezradności.
Wzmagające się z każdą chwilą; chociaż wpatrywał się uparcie w wyryte na suficie znaki, przesuwając rozświetloną zaklęciem różdżkę od prawej do lewej i od lewej do prawej, to nic sensownego nie przychodziło mu do głowy; znaki były właśnie tym – znakami, a jeśli stanowiły alfabet, to taki, którego nie rozumiał. Jak mógłby? Jego wiedza numerologiczna ograniczała się do umiejętności uruchomienia świstoklika, i to póki co wykorzystanej tylko raz; jeśli chodziło o teorię, to pojęcie miał jeszcze bardziej mgliste – i świadomość, że właśnie tyle miało wystarczyć mu do przeżycia, sprawiła, że zaśmiał się histerycznie – trochę jak człowiek obłąkany.
Oderwał na moment spojrzenie od sufitu, żeby przeczesać włosy dłońmi, po czym przeszedł dwukrotnie od ściany do ściany – jednak to ani trochę go nie uspokoiło. Wprost przeciwnie, zmierzenie dostępnej przestrzeni paroma krokami tylko wzmogło paraliżującą nerwy klaustrofobię, szalejącą tym bardziej, odkąd zorientował się, że wdychane powietrze zaczyna smakować pyłem – i że nie przynosi żadnej ulgi. – Ja pierdolę – mruknął do siebie; gdyby jego przeciążony umysł miał w tamtej chwili miejsce na odczuwanie wstydu lub zażenowania, to właśnie te uczucia powodowałoby u niego jego własne zachowanie, ale póki co był w stanie myśleć tylko o przetrwaniu – dlatego raz jeszcze zadarł głowę do góry, tym razem zaczynając dotykać końcem różdżki kolejnych, migoczących na fioletowo kamieni, bardziej na chybił trafił niż za jakimś sensownym porządkiem.




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Ben Nevis [odnośnik]17.06.20 0:24
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 21
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ben Nevis - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ben Nevis [odnośnik]18.06.20 19:03
Nie spodziewał się, że jego słowa, które złowrogo zagrzmiały, odbijają się echem od kamiennych ścian, będą poniekąd prorocze. W końcu to własnie w pościgu za skarbem olbrzymów, znaleźli się w sytuacji, która należała do tych bez wyjścia.
Czy tak przyjdzie mu dokonać żywota? W ciemnej, kamiennej klatce, pułapce zastawionej na nieproszonych gości? Perspektywa takiego końca wydawała się błaha, zupełnie jakby zmarnowali życie, bo przecież było tyle lepszych, dużo mniej bezsensownych sposobów na śmierć. Co by nie mówić, wolałby ponownie skonać z różdżką w dłoni, do samego końca patrząc w oczy swojego oprawcy. I chyba ta myśl, tchnęła w Tonksa nowe pokłady energii, które na chwile rozmyły się pomiędzy ponurymi głosami obijającymi się boleśnie o czaszkę. Nie miał zamiaru zmarnować męstwa i poświęcenia Zakonników, poprzez czynienie z tej kamiennej komnaty swojego grobowca. Skoro żaden z nich nie umiał odczytać ciągu znaków to trzeba było wyjść stąd inaczej. - Bombarda to raczej samobójczy pomysł - głos Gabriela ułożył się na echu kroków Blake'a. Zaczął głośno myśleć, to zwykle pomagało zebrać myśli, poza tym musiał też skupić na czymś produktywnym uwagę Percivala, który już wcześniej wspomniał, że nie przepadał za schodzenie pod ziemię. Zwinął usta w wąską linię. - Moglibyśmy spróbować zaklęcia Abesio, ale nie jestem pewien jak gruba jest ściana - był to jakiś pomysł, ale musieliby zaryzykować. Z drugiej strony takie samo ryzyko mogła nieść teleportacja. Owszem, może wróciliby przed wejście do groty, ale groziło to rozszczepieniem, a poza podstawową znajomością ludzkiej anatomii niezbyt wiele wiedział o magii uzdrowicielskiej. - Możemy też spróbować teleportacji - rzucił, skupiając spojrzenie na Percivalu. Decyzja powinna być wspólna, Tonks nie miał zamiaru narzucać mu żadnego rozwiązania, tym bardziej, że sam nie był przekonany, które z nich było najlepszym. On sam mógłby spróbować teleportacji bo ostatecznie stracenie kończyny było chyba lepszą alternatywą od utknięcia w ścianie. Ostatecznie spróbował jeszcze, idąc w ślady Percivala końcem różdżki kierować w przypadkowe miejsca, licząc na łut szczęścia.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Ben Nevis [odnośnik]18.06.20 19:03
The member 'Gabriel Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ben Nevis - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ben Nevis [odnośnik]19.06.20 18:24
| 230/270 Smile (-5) (40 - szarpane); tutaj widowiskowo lamię Abesio

Ich starania spełzły na niczym – ale czego właściwie się spodziewał? Nie był numerologicznym geniuszem, liczbowe zagadki nigdy nie należały do jego mocnych stron; władał urokami, dobrze odnajdował się w terenie, o magicznych stworzeniach wiedział niemal wszystko – ale żadna z tych umiejętności nie mogła mu się przydać w tej chwili. Gabriel miał rację, Bombarda była samobójstwem; chociaż nie był w stanie ocenić, jak głęboko zabrnęli w podziemną grotę, bo w trakcie drogi stracił poczucie czasu, to był niemal pewien, że nad ich głowami znajdowały się tony litej skały; nawet zwykłe Deprimo stanowiło potężne ryzyko naruszenia konstrukcji i pogrzebania ich obu w tym przeklętym grobowcu. – Jeżeli się stąd teleportujemy, to znajdziemy się w punkcie wyjścia – powiedział, nie tyle informacyjne – była to oczywistość – co żeby zwrócić uwagę na fakt, że w ten sposób poddawali się już na starcie; nie było wiadomo, czy ściana, która odcięła im drogę powrotną, nie zablokowała również tej prowadzącej do skarbca, i czy przypadkiem nie dało się tam dotrzeć wyłącznie z tego punktu. Przełknął głośno ślinę, po raz kolejny zaczynając obchodzić grotę dookoła, ale tym razem przesuwając się tuż przy ścianie i raz po raz stukając w kamienną powierzchnię. Kiedy wydało mu się, że dźwięk w jednym miejscu stał się inny – donośniejszy, mniej głuchy – odwrócił się w stronę Gabriela. – Po drugiej stronie jest przestrzeń – powiedział, mając nadzieję, że się nie mylił – i że nie miał za moment stać się odpowiedzialny za śmierć ich obu. Z drugiej strony, gdyby tak się stało, zapewne nawet nie zdążyłby się o tym dowiedzieć. – Jeżeli chcemy przenieść się za pomocą Abesio, to myślę, że tędy – dodał, mając wrażenie, że wypowiadanie każdego kolejnego słowa przychodziło mu z większą trudnością. Uniósł różdżkę. – Zaczekaj, aż krzyknę, że jest bezpiecznie. Jeśli uda mi się zniknąć – zaproponował, po czym odetchnął. – Abesio.
Coś poszło bardzo nie tak.
Przeszywający ból rozdarł jego klatkę piersiową, zaczynając się w okolicy mostka i ciągnąc aż do brzucha; zdołał krzyknąć tylko bełkotliwe kurwa, zanim przekleństwo przemieniło się w okrzyk bólu. Zgiął się w pół, przyciskając dłoń do materiału płaszcza i czując pod palcami, jak przesiąka krwią. Przed oczami zamigotały mu gwiazdki, a w uszach zapiszczało – ale krążąca w żyłach adrenalina również działała, nie pozwalając mu osunąć się na kolana. – Za chwilę… spróbuję jeszcze raz – powiedział, niepewny, czy to był dobry pomysł. – Możemy też spróbować wybić dziurę Deprimo i mieć nadzieję, że nic nie zawali nam się na głowę – powiedział, nie sugerował jednak, która opcja była lepsza; jeśli Gabriel deportowałby się z powodzeniem, spróbowałby po prostu podążyć za nim.




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Ben Nevis [odnośnik]21.06.20 14:50
224/240, nie tak widowiskowo, ale też partaczę Abesio o tutaj

Nie chciał w żadnym wypadku wracać do samego początku. Oczywiście starał się zachować trzeźwość umysłu - czy mu się udało, nie był do końca pewien - i realnie ocenić ich szanse na powodzenie. W końcu lepiej byłoby się wycofać niż oddać życie w tak głupi i mało przydatny dla Zakonu sposób. Westchnął ciężko na słowa Percivala. Przez chwilę bił się z własnymi myślami. Jakiś głos szeptał mu, aby nie kładł swojego życia na szali i wycofał się rakiem, póki miał jeszcze taką możliwość. Na szczęście miał jeszcze resztki honoru, które nie pozwoliły mu na namawianie Blake'a do ucieczki.
Odkrycie Percy'ego było niczym światełko w tunelu. Ostatecznie mogli spróbować, prawda? Sytuacja nie malowała się w najbardziej optymistycznych barwach. Skinął mu głową, powtarzając sobie, że sprzeczanie się w tym kto pójdzie pierwszy nie miało sensu. Naprawdę liczył, że tym razem im się powiedzie i za chwile usłyszy głos Percivala zza kamiennej ściany. Jednakże Blake nie zniknął, a zawył z bólu. Skierował w jego stronę światło z różdżki, a jego oczom ukazała się plama krwi. Przełknął ślinę.
- Oprzyj się o ścianę i uciskaj - głos zdecydowany i opanowany sam go zdziwił. Bo jego wiedza na temat anatomii była naprawdę znikoma. Od razu przypomniała mu się ciemna cela Azkabanu, gdzie po ścięciu rośliny odnalazł rannego więźnia, którym okazał się jeden z wyznawców Czarnego Pana. - Teraz ja spróbuję - zarządził. Ostatecznie pewniej czuł się przy rzucaniu zaklęcia Abesio niż Deprimo. Wziął wdech i stanął w miejscu, w którym Blake poprzednio. - Abesio - wypowiedział formułę zaklęcia, ale zamiast zniknął z charakterystycznym dźwiękiem, poczuł ból w lewym barku. Przez chwilę go zamroczyło. Zaciskał zęby, nie chcąc wrzasnąć. Wokół nich, najpewniej zapanowała ciemność, wszak zaklęcia przerwały działanie Lumos, które za chwilę Tonks ponowił. Widocznie sytuacja bardziej wytrąciła go z równowagi niż chciał to przed sobą przyznać.
- Jak się czujesz? - zapytał, ignorując na razie własne zranienie. - Mam eliksir samoregeneracji i znieczulający - syknął, próbując nieporadnie zajrzeć do swoich zapasów jedną ręką.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Ben Nevis [odnośnik]27.06.20 17:08
| 230/270 (-5) (40 - szarpane); tu rzucam deprimo za 126

W pierwszej chwili był w stanie jedynie kiwnąć głową, przyjmując do wiadomości wypowiedziane stanowczym głosem słowa Gabriela, i posłusznie opierając się o ścianę; dłoń i tak przyciskał już do rany, bardziej instynktownie niż z uwagi na medyczną wiedzę – tej nie miał, nawet on wiedział jednak, że ucisk był najprostszym sposobem na spowolnienie krwawienia. Jednocześnie przez cały czas zaciskał zęby, powstrzymując żałosne jęknięcie, grożące wyrwaniem się spomiędzy zbielałych warg. To nie był czas na użalanie się nad sobą – kiedy jednak również i próba deportacji podjęta przez Tonksa się nie powiodła, wypuścił gwałtownie wstrzymywane powietrze, razem z nim wyrzucając z siebie coś pomiędzy nasiąkniętym desperacją śmiechem, a westchnieniem bólu. – Chujowo – odpowiedział, nie zawracając sobie głowy wznoszeniem się na wyżyny lordowskiej elokwencji; jeżeli zaraz obaj się uduszą, to i tak nie będzie to miało znaczenia – a jeśli nie, to nie było sensu tracić energii. Zresztą; nie mylił się, sądząc, że z każdą mijającą sekundą myślało mu się coraz ciężej, zupełnie jakby jego mózg – niedotleniony – przełączył się na spowolnione obroty; resztkami sił oderwał się jednak od ściany, na moment zatrzymując spojrzenie na Gabrielu. – Jak przeżyjemy, to na pewno się przydadzą. Co z tym twoim barkiem? – zapytał, wskazując brodą na rękę, która zwisła jakby nieruchomo. – Odsuń się. Nie zaryzykuję rozszczepieniem drugi raz – powiedział, samemu również wycofując się dalej, tak daleko, jak tylko pozwoliła mu ograniczona przestrzeń. Skierował różdżkę ku skale, za którą wcześniej wyczuł pustkę. – Deprimo – wypowiedział wyraźnie, z jakiegoś powodu myśląc o tym, że jeśli będzie to ostatnie słowo, jakie wypowie w życiu, to będzie bardzo zawiedziony.
Efekt przeszedł jego wyobrażenia.
Zaklęcie było silniejsze niż zamierzał – a podmuch wiatru, który wydostał się z jego różdżki, uderzył prosto w środek celu; huknęło, nieomal odbierając mu słuch – a później na moment stracił również wzrok, kiedy ciemność jaskini zasnuła chmura skalnego pyłu i odłamków. Uniósł lewę ramię do twarzy odruchowo, zapominając na moment o uciskaniu rany i zwyczajnie osłaniając się przed wybuchem. Słyszał, jak coś nad ich głowami jęknęło, mocne drżenie przeniosło się na ściany i posadzkę, i przez kilka przerażających sekund był przekonany, że za moment kilka tysięcy ton kamieni zawali im się na głowy – ale później wszystko znieruchomiało.
Zamrugał, starając się usunąć pył spod powiek, zastanawiając się, czy to wyobraźnia płatała mu figle – czy naprawdę poczuł na twarzy podmuch chłodniejszego powietrza? – Żyjesz? – rzucił w stronę Gabriela, odwracając spojrzenie i upewniając się, że Tonks wciąż obok niego stał. Zrobił ostrożny krok do przodu, a później następny; szarpnął nadgarstkiem, ponownie rozjaśniając ciemności światłem z różdżki – i oceniając szkody, które sam spowodował. Zaklęcie wypchnęło sporą część przedniej ściany – nie od podłogi do sufitu, ale powstały w ten sposób otwór był wystarczająco duży, żeby się przed niego przecisnąć. – Krawędzie wyglądają na ostre – ostrzegł, schylając się, żeby przełożyć przez wyrwę najpierw nogę, a później resztę ciała. Kiedy znalazł się po drugiej stronie, niemal od razu poczuł zmianę w otaczającym go powietrzu; chociaż nie widział ścian pogrążonej w ciemnościach groty, musiała być znacznie przestronniejsza, bo nawet dźwięk rozchodził się inaczej. Słyszał kapanie wody gdzieś po swojej lewej, spadanie pojedynczych kamyków odbijało się echem… podobnie jak poirytowany ryk, który zmusił go do zwrócenia uwagi na coś innego, co tej uwagi ewidentnie się domagało.
Na środku pomieszczenia, w smudze światła padającej gdzieś z zewnątrz, ze szpary w jednej ze ścian, stał olbrzym – był to jednak najbrzydszy olbrzym, jakiego Percival widział w życiu. Zgarbiony i ze skórą pobielałą z braku słońca, z oczami przekrwionymi, ale częściowo zasnutymi bielmem, z niewyleczonymi ranami, wyglądał, jakby chował się tutaj od wielu miesięcy – i być może właśnie tak było. Niemal zupełnie nagi, miał na sobie jedynie hełm – wepchnięty dziwnie na nieforemną głowę, lśniący w słabym świetle; hełm, po który – co Percival uświadomił sobie z chłodnym rozbawieniem – tutaj przyszli, i który jakimś cudem musieli zerwać z głowy oszalałego z samotności olbrzyma. – Ekhm, dobrze by było, jakbyś tu przyszedł – odezwał się, rzecz jasna kierując te słowa do Gabriela – a samemu unosząc różdżkę, jeszcze niepewny, co właściwie planował z nią zrobić.




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Ben Nevis [odnośnik]06.07.20 13:35
224/240, rzucam Conjunctivitis za 71 tu

Potrzebował chwili, zaciskał palce na swoim barku, próbując uspokoić swój oddech. Przez chwilę oddychał, próbując zatamować krwawienie, ale wiedział, że nie mają zbyt wiele czasu. A nabieranie tlenu do płuc było coraz trudniejsze. Dlatego, gdy odezwał się do niego Percival, spojrzał na niego nieco mętnym wzrokiem. - Bywało gorzej - wysilił się na resztki optymizmu i uśmiechnął się niemrawo, a następnie odsunął się zgodnie z poleceniem mężczyzny odsunął się od ściany, przez którą jeszcze chwilę temu obydwaj - jak widać bezskutecznie - próbowali się przeteleportować. Teraz z nutą niepokoju patrzył w tamtym kierunku, mocniej zaciskając palce na różdżce, jakby miało to mu w czymkolwiek pomóc. Zwinął usta w wąską linię, a potem? Huk odbił się echem od kamiennych ścian, raniąc ich uszy. Gabriel był w zasadzie pewien, że za chwilę sklepienie osunie się na ich głowy. Jednakże, mimo niezbyt obiecującego początku, Tonks poczuł na swojej twarzy powiew świeżego, nieco chłodnego powietrze. Odetchnął z ulgą, chociaż nawet nie wiedział, że przez chwilę wstrzymał powietrze w płucach. - Tak - wydusił z siebie, kiedy z chwilowych opóźnieniem jego mózg przetworzył pytanie Percivala. Dał sobie chwilę na dojście do siebie, a potem ruszył śladem swojego towarzysza. Chociaż spowijała go ciemność to skinął głową, jakby na chwilę ten huk całkowicie odebrał mu zdolność racjonalnego myślenia.
Zaczął się właśnie przeciskać przez szparę, kiedy potężny ryk przeszył powietrze, a Gabriel nie musiał być ekspertem w dziedzinie zajmującej się magicznymi stworzeniami, aby domyślić się, kto był odpowiedzialny za mrożący krew w żyłach skowyt, odbijający się od kamiennych ścian. Zacisnął palce na różdżce tak, że pobielały mu kłykcie i próbując nie narobić więcej szkody, podczas schodzenia, ruszył w stronę Blake'a, po którego słowach mógł wnosić, że już zobaczył tego, który strzegł skarbu olbrzymów. Prosto z jednej pułapki wpadli w drugą, pomyślał gorzko Gabriel i zerknął na Blake'a. Przełknął ślinę, chociaż nigdy nie miał tej wątpliwej przyjemności obcowania z olbrzymami do tej pory, to ten, który stał przed nim wydawał się wyjątkowo paskudny. W przypływie adrenaliny złapał za różdżkę. - Conjunctivitis - wypowiedział zaklęcie, wychodząc olbrzymowi naprzeciw. I chociaż zaklęcie nie doszło do skutku, to Tonks odwrócił uwagę stworzenia od Percivala, a Tonks liczył, że towarzysz dużo bardziej zaznajomiony z magicznymi stworzeniami znajdzie sposób na olbrzyma, albo jego zaklęcie okaże się dużo bardziej skuteczne, niż to rzucone przez aurora.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Ben Nevis
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach