Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
Jessa przeszukała bardzo starannie każde pudło i każdy kąt w pomieszczeniu, które zagracone było przedmiotami należącymi do profesora. W całym tym schowku nie odnalazła jednak niczego, co by odpowiadało rzeczy, której poszukiwali Zakonnicy. Jeśli w ogóle istniała, z całą pewnością nie było jej na górze, ani w tym pokoju, a może w ogóle w domu Slughorna. Spędzony na poszukiwaniach czas pozwalał stwierdzić Diggory, że szukali na próżno — nic tutaj nie było. Kiedy czarownica zajmowała się poszukiwaniami, Bertie spróbował rzucić zaklęcie, które miało ponownie wywołać zniechęcenie do walki. Ze swojego miejsca nie mógł się wydostać, nie potrafił też celować prosto w przeciwników, nie widział żadnego z nich. Mógł jedynie polegać na swojej intuicji i pamięci, celując w nich zaklęciem. Lyanna zareagowała jednak w porę, sięgając po magię defensywną. Wypowiedziane przez nią protego stworzyło świetlistą tarczę, która osłoniła zarówno ją, jak i Cadana przed działaniem zaklęcia zniechęcającego podejmowanie walki. Goyle bez trudu zdjął własne zaklęcie, które uniemożliwiało opuszczenie tego pokoju. Minął Zabini tym samym pokazując się oczom tkwiącego w głębokim dole Bertiego.
| Kolejka: Rycerze (24h),Zakon (24h).
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki).
- Żywotność:
- Cadan 210/215
-5 (psychiczne)
Lyanna: 204/204
Jessa: 214/214
Berie:68/224 kara: -50(eliksir niezłomności: 3/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia), -20 (tłuczone- pośladki, plecy), -47 (krwotok)
| Kolejka: Rycerze (24h),Zakon (24h).
Nie miał żadnego konkretnego planu. Nie wiedział co dokładnie chciał zrobić i przede wszystkim jak, żeby to wszystko trzymało się kupy. Miał świadomość, że musiał dotrzeć do tajemniczej kobiety, która zabawiała się bez nich zdecydowanie zbyt długo. Cadan chciał dołączyć do tej zabawy, nawet jeśli miałaby się okazać dlań destrukcyjna. Wolał to od stania i nic nierobienia, nie był żadnym myślicielem, a człowiekiem czynu. Musiał działać, zrobić cokolwiek, byleby nie stać w miejscu.
Zaczął od wyminięcia Lyanny, ponieważ czarownica stała mu na drodze do działania w kierunku udania się w stronę nieznajomej. Z zadowoleniem zauważył, że zaklęcie obronne Zabini się powiodło, może wreszcie kaprysy magii odpuszczą i tym razem ona będzie działać. Goyle czuł podskórnie, że jego szczęście musi zostać wyczerpane i podejrzewał przez to, że nastąpi to prędzej niż później.
Pomimo niesprzyjających warunków zaczął się zastanawiać. Znajdował się w niedogodnym położeniu, bowiem widział Victora w dole, zatem i on musiał widzieć jego. To nie napawało go entuzjazmem, zatem powinien działać. Prześledziwszy w pamięci wszystkie znane żeglarzowi zaklęcia uznał, że tylko jedno mogłoby mu pomóc w zrealizowaniu celu.
- Deprimo - powiedział, celując w ścianę przed sobą, do pomieszczenia, w którym widział sylwetkę rudowłosej. Nieświadom nawet, że ta stała dokładnie za oddzielających ich murem. Oczywiście, że mógł spróbować obejść wyrwę w podłodze, lecz narażał się tym samym na działania Victora, na które i tak już był narażony. Co gorsza, musiał skorzystać z uroków, które wychodziły mu jeszcze gorzej niż obrona przed czarną magią, zatem nie pokładał wielkich nadziei w swoje działanie. Niestety chwilowo nie miał innego, prawdopodobnie lepszego pomysłu. Łudził się, że jego towarzyszka ostatecznie spacyfikuje zagrażającego im mężczyznę, który pomimo obrażeń dalej pozostawał groźnym przeciwnikiem.
Zaczął od wyminięcia Lyanny, ponieważ czarownica stała mu na drodze do działania w kierunku udania się w stronę nieznajomej. Z zadowoleniem zauważył, że zaklęcie obronne Zabini się powiodło, może wreszcie kaprysy magii odpuszczą i tym razem ona będzie działać. Goyle czuł podskórnie, że jego szczęście musi zostać wyczerpane i podejrzewał przez to, że nastąpi to prędzej niż później.
Pomimo niesprzyjających warunków zaczął się zastanawiać. Znajdował się w niedogodnym położeniu, bowiem widział Victora w dole, zatem i on musiał widzieć jego. To nie napawało go entuzjazmem, zatem powinien działać. Prześledziwszy w pamięci wszystkie znane żeglarzowi zaklęcia uznał, że tylko jedno mogłoby mu pomóc w zrealizowaniu celu.
- Deprimo - powiedział, celując w ścianę przed sobą, do pomieszczenia, w którym widział sylwetkę rudowłosej. Nieświadom nawet, że ta stała dokładnie za oddzielających ich murem. Oczywiście, że mógł spróbować obejść wyrwę w podłodze, lecz narażał się tym samym na działania Victora, na które i tak już był narażony. Co gorsza, musiał skorzystać z uroków, które wychodziły mu jeszcze gorzej niż obrona przed czarną magią, zatem nie pokładał wielkich nadziei w swoje działanie. Niestety chwilowo nie miał innego, prawdopodobnie lepszego pomysłu. Łudził się, że jego towarzyszka ostatecznie spacyfikuje zagrażającego im mężczyznę, który pomimo obrażeń dalej pozostawał groźnym przeciwnikiem.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Lyanna nie winiła Cadana za porażkę, bo sama przekonała się, jak kapryśna była dziś magia. Może coś było nie tak z aurą tego domu; sama nie wiedziała, w czym upatrywać przyczyny pasma niepowodzeń w rzucaniu czarów. Tak czy inaczej Victor wciąż tkwił w dole, a Cadan przemieścił się, wyprzedzając ją. Zaskoczyła ją informacja, że kobieta była za ścianą - przecież wcześniej słyszała jej głos z góry. Wiedziała, że kobieta ma pelerynę niewidkę, ale czy dałaby radę przejść obok nich tak bezszelestnie i równie dyskretnie wejść do pomieszczenia za ścianą, by tego nie usłyszeli? Przypomniała sobie jednak o wcześniejszych trzaskach, które słyszała, a które już ucichły. Może nieznajoma, zamiast ryzykować przejście obok nich, zdecydowała się sama stworzyć sobie inną drogę? Pytanie tylko - po co? Może chciała uciec tylnym wyjściem lub z jakiegoś powodu zamierzała sprawdzić to pomieszczenie. Nie dowiedzą się, póki tego nie sprawdzą.
Skinęła głową w stronę Cadana, gdy ją mijał, zapewne chcąc zająć się kobietą, którą wykryło jego zaklęcie. Ona miała zamiar zająć się Victorem, bo ten mimo obrażeń wciąż stanowił zagrożenie i mógł im przeszkodzić. Musiała go czymś zająć; jego eliksir nie mógł przecież trwać w nieskończoność, pewnie niedługo przestanie działać, czymkolwiek był.
- Aeris - miotnęła ku dołowi zaklęcie obszarowe, które nie wymagało precyzyjnego celowania w konkretny obiekt. Chciała go po prostu zająć póki nie przestanie działać eliksir, by stworzyć Cadanowi możliwość zajęcia się kobietą. Wiedziała, że Victor potrafił być groźny nawet w tym stanie, dlatego zachowywała ostrożność. Nie mogli sobie pozwolić na niedocenienie przeciwnika, nawet poważnie rannego, bo jak się okazało, tamci dobrze się do przyjścia tutaj przygotowali i nie wiadomo co jeszcze skrywali w zanadrzu.
Skinęła głową w stronę Cadana, gdy ją mijał, zapewne chcąc zająć się kobietą, którą wykryło jego zaklęcie. Ona miała zamiar zająć się Victorem, bo ten mimo obrażeń wciąż stanowił zagrożenie i mógł im przeszkodzić. Musiała go czymś zająć; jego eliksir nie mógł przecież trwać w nieskończoność, pewnie niedługo przestanie działać, czymkolwiek był.
- Aeris - miotnęła ku dołowi zaklęcie obszarowe, które nie wymagało precyzyjnego celowania w konkretny obiekt. Chciała go po prostu zająć póki nie przestanie działać eliksir, by stworzyć Cadanowi możliwość zajęcia się kobietą. Wiedziała, że Victor potrafił być groźny nawet w tym stanie, dlatego zachowywała ostrożność. Nie mogli sobie pozwolić na niedocenienie przeciwnika, nawet poważnie rannego, bo jak się okazało, tamci dobrze się do przyjścia tutaj przygotowali i nie wiadomo co jeszcze skrywali w zanadrzu.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 47
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 47
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Frustracja Jessy rosła wprost proporcjonalnie do czasu spędzonego w zagraconym pudłami pomieszczeniu; nie było tu niczego, co mogłoby chociaż przypominać poszukiwany artefakt, a przeglądanie pudła za pudłem zajmowało kolejne cenne sekundy, które mogła poświęcić na pomoc Bertiemu. Rudowłosa nie zamierzała się oszukiwać, zostawiła go na pastwę włamywaczy i mimo świadomości jego umiejętności, świst zaklęć nie mógł zwiastować niczego dobrego. Nieznajomi mieli przewagę liczebną, którą Diggory zamierzała za chwilę wyrównać.
Naciągnęła pelerynę, nieświadoma tego, że jej magiczne właściwości utraciły na znaczeniu w obliczu zaklęcia rzuconego przez jednego z przeciwników. Póki co, łudziła się, że ma jakiekolwiek szanse zaskoczyć przebywające w salonie osoby.
Mocno pchnęła drzwi, a chwilę później postąpiła o krok do przodu, jedynie ułamek sekundy poświęcając na rozeznanie się w sytuacji – widok rannego Bertiego w dole wystarczył jej za odpowiedź.
- Pavor veneno – wyszeptała, trzymając mocno palisandrową różdżkę i kierując jej koniec na dwoje włamywaczy stojących bliżej, niż się tego spodziewała. Potrzebowała czasu, a skoro nie czuła się na siłach, by go zatrzymać, zamierzała kupić go sobie w inny sposób.
| kratka w prawo, wchodzę
Naciągnęła pelerynę, nieświadoma tego, że jej magiczne właściwości utraciły na znaczeniu w obliczu zaklęcia rzuconego przez jednego z przeciwników. Póki co, łudziła się, że ma jakiekolwiek szanse zaskoczyć przebywające w salonie osoby.
Mocno pchnęła drzwi, a chwilę później postąpiła o krok do przodu, jedynie ułamek sekundy poświęcając na rozeznanie się w sytuacji – widok rannego Bertiego w dole wystarczył jej za odpowiedź.
- Pavor veneno – wyszeptała, trzymając mocno palisandrową różdżkę i kierując jej koniec na dwoje włamywaczy stojących bliżej, niż się tego spodziewała. Potrzebowała czasu, a skoro nie czuła się na siłach, by go zatrzymać, zamierzała kupić go sobie w inny sposób.
| kratka w prawo, wchodzę
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 42
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 42
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Przeklął pod nosem kiedy kolejny jego czar zostałzatrzymany obroną kobiety. Choć ostatnimi czasy czarowanie sprawiało więcej problemu niż do tej pory, trudno było mu uwierzyć w aż tak ogromną ilość porażek jaka go dziś spotykała. Mógł tylko liczyć że Diggory poszło lepiej.
- Odsuń się od ściany! - zawołał słysząc implantację wypowiadaną przez Cadana w nadziei iż Jessa - jeśli na prawdę tam jest czego nie mógł wiedzieć na pewno - zdąży się ochronić albo zaklęcie Goyla się nie powiedzie. Chciał już wydostać się z dołu, jednak nie miał na to czasu. Nie widział poczynań kobiety jednak słyszał wypowiedziane zaklęcie. Nie wiedział czy kierowane też w niego czy ścianę - a może Jessę jeśli ta się wyhyliła?
Cholera.
- Mogą nas zobaczyć! - zawołał jeszcze, bo nie mógł mieć pewności czy Jessa już jest tego świadoma. Musiał ją ostrzec. Jednocześnie nie chcąc tracić czasu spróbował ponownie tego samego zaklęcia - unieszkodliwienie przeciwników to w tej chwili priorytet.
- Pavor veneno. - wypowiedział w nadziei iż tym razem się powiedzie.
- Odsuń się od ściany! - zawołał słysząc implantację wypowiadaną przez Cadana w nadziei iż Jessa - jeśli na prawdę tam jest czego nie mógł wiedzieć na pewno - zdąży się ochronić albo zaklęcie Goyla się nie powiedzie. Chciał już wydostać się z dołu, jednak nie miał na to czasu. Nie widział poczynań kobiety jednak słyszał wypowiedziane zaklęcie. Nie wiedział czy kierowane też w niego czy ścianę - a może Jessę jeśli ta się wyhyliła?
Cholera.
- Mogą nas zobaczyć! - zawołał jeszcze, bo nie mógł mieć pewności czy Jessa już jest tego świadoma. Musiał ją ostrzec. Jednocześnie nie chcąc tracić czasu spróbował ponownie tego samego zaklęcia - unieszkodliwienie przeciwników to w tej chwili priorytet.
- Pavor veneno. - wypowiedział w nadziei iż tym razem się powiedzie.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Cadan spróbował przebić ścianę pokoju potężnym zaklęciem, jednak deprimo nie zadziałało. Kapryśna magia nie wypłynęła z różdżki Cadana tym razem i nie rozbiła zgodnie z jego intencją dziury w ścianie. Również próba Lyanny była nieskuteczna. Wiatr nie uderzył w przeciwnika znajdującego się w głębokim dole. Wychodząca ze schowka Jessa wciąż nie zdawała sobie sprawy, że jej peleryna niewidka nie działa. Wyglądała jak postać z nałożonym na głowę cieniutkim kocem — choć przeciwnicy dobrze ją widzieli, żaden z nich nie mógł rozpoznać jej twarzy. Po sylwetce mogli jednak przypuszczać, że była kobietą. Jej próba rzucenia zaklęcia również się nie powiodła. Dopiero Bertiemu ulokowanemu w powstałej w podłodze dziurze się udało. Bardzo silne zaklęcie pomknęło w kierunku Cadana i Lyanny, stojących tuż nad dziurą. Mieli niewiele czasu, musieli wykazać się niebywałym refleksem, by to obronić.
| Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h).
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki).
- Żywotność:
- Cadan 210/215
-5 (psychiczne)
Lyanna: 204/204
Jessa: 214/214
Berie:68/224 kara: -50(eliksir niezłomności: 4/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia), -20 (tłuczone- pośladki, plecy), -47 (krwotok)
| Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h).
Eliksir działał doskonale i kupił mu dość dużo czasu - jednak Bertie coraz bardziej obawiał się konsekwencji w chwili kiedy przestanie działać. Musi wtedy być daleko od tego miejsca, to pewne. Nie pomoże już Jessie i na pewno nie będzie jej pomocny nieprzytomny jeśli tamci nadal będą atakować. Było źle kiedy wypił eliksir, a później znów oberwał. Wydawało się że jego czar się powiódł. Bertie miał nadzieję że Jessa także radzi sobie choć w miarę dobrze. Póki co nie tracąc czasu wyjął drugi flakonik eliksiru i wypił go. Nie mógł pozwolić na to by nagle ogarnęła go słabość, a od ostatniej porcji minęło już dużo czasu. Od razu po tym uniósł swoją różdżkę w górę, nieco po skosie tak by nie uderzyć o sufit, lekko w stronę drzwi - Ascendio - wypowiedział w nadziei iż zaklęcie wyciągnie go z dołu i wyląduje tuż przed drzwiami.
|Tam gdzie różowa strzałka to tam planuję by mnie pociągnęło i wyciągnęło.
|Tam gdzie różowa strzałka to tam planuję by mnie pociągnęło i wyciągnęło.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 67
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 67
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Za niepowodzenie zaklęcia mogła winić tylko i wyłącznie siebie; rodząca się wewnątrz rudowłosej frustracja skutecznie uniemożliwiła jej próbę kupienia czasu sobie i Bertiemu. Na szczęście jego magia nie zawiodła i już wkrótce z dołu ku przeciwnikom pomknęło skutecznie, mocne zaklęcie.
Diggory, słysząc słowa Zakonnika, postanowiła zadbać o to, by na powrót stać się dla włamywaczy niewidzialną. Wykonała różdżką odpowiedni ruch i w myślach wypowiedziała Finite Incantatem. Miała nadzieję, że peleryny niewidki już wkrótce zaczną pełnić swoją rolę.
Nie znalazła niczego i musiała się tą wiadomością podzielić z Bottem, jednak nie miała czasu robić tego teraz. Niezależnie od tego, co myśleli przeciwnicy, w posiadaniu rudowłosej nie znajdował się żaden artefakt, choć chęć ucieczki mogła podpowiadać im coś innego. Wolała nie ryzykować jeszcze bardziej, a zdrowie swoje i swojego partnera w misji stawiała ponad konfrontację i zażarty pojedynek.
Diggory, słysząc słowa Zakonnika, postanowiła zadbać o to, by na powrót stać się dla włamywaczy niewidzialną. Wykonała różdżką odpowiedni ruch i w myślach wypowiedziała Finite Incantatem. Miała nadzieję, że peleryny niewidki już wkrótce zaczną pełnić swoją rolę.
Nie znalazła niczego i musiała się tą wiadomością podzielić z Bottem, jednak nie miała czasu robić tego teraz. Niezależnie od tego, co myśleli przeciwnicy, w posiadaniu rudowłosej nie znajdował się żaden artefakt, choć chęć ucieczki mogła podpowiadać im coś innego. Wolała nie ryzykować jeszcze bardziej, a zdrowie swoje i swojego partnera w misji stawiała ponad konfrontację i zażarty pojedynek.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 63
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 63
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Aż trudno było uwierzyć, że ich ciężko ranny przeciwnik mimo swoich obrażeń wciąż tak dobrze sobie radził, podczas gdy jej nie wychodziły dziś nawet stosunkowo proste zaklęcia. Znów po raz kolejny różdżka ją zawiodła i nie udało jej się rozkojarzyć mężczyzny w dole ani odrobinę go poobijać. Kątem oka dostrzegła jeszcze wchodzącą do pomieszczenia postać która wyglądała jakby miała na sobie cienki, półprzezroczysty koc - zapewne była to towarzyszka mężczyzny w dole.
Ale Lyanna nie miała czasu, by spróbować ją zaatakować - Victor mimo swoich obrażeń po raz kolejny posłał w ich stronę czar mający zniechęcić ich do dalszej walki.
Zabini znów uniosła różdżkę, próbując obronić siebie i Cadana przed zniechęcającą mocą.
- Protego maxima! - rzuciła, mając nadzieję, że tarcza znowu się powiedzie mimo tej niefortunnej passy porażek.
Ale Lyanna nie miała czasu, by spróbować ją zaatakować - Victor mimo swoich obrażeń po raz kolejny posłał w ich stronę czar mający zniechęcić ich do dalszej walki.
Zabini znów uniosła różdżkę, próbując obronić siebie i Cadana przed zniechęcającą mocą.
- Protego maxima! - rzuciła, mając nadzieję, że tarcza znowu się powiedzie mimo tej niefortunnej passy porażek.
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź