Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 96
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 96
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Stało się tak, jak Cadan to przewidział. Był zbyt słaby w urokach, żeby móc bezkarnie się z nimi mierzyć. Zaklęcie nie powiodło się, w dodatku Victor zaczął się wydzierać. Goyle zmarszczył gniewnie brwi, ponieważ z nim nie chciał konwersować, a nagle stał się taki rozmowny. Kobieta wyszła z pomieszczenia, a on nie wiedział co tam robiła. Być może szukała tego, czego szukali i oni. Nie wiadomo było również czy znalazła cokolwiek. Niewiedza go denerwowała, co dałoby się ujrzeć w jego spojrzeniu gdyby było chociażby odrobinę jaśniej.
Wszystko działo się nie tak. Przeciwnicy znów próbowali wyczarować tamtą mgłę, co zniechęcała o walki. Dobrze, że Lyanna wykazała się odpowiednim refleksem, ponieważ Victor zdołał wydostać się z dołu. Fatalnie. Tracili przewagę, jaką przed chwilą mieli. Cóż, łatwo było we dwoje atakować jednego czarodzieja, nawet jeśli większość obrażeń zadał mu blondyn. Trudno, nie mogli się teraz poddawać, bez względu na to, że mogli to starcie przegrać.
- Incarcerare - spróbował ponownie wyczarować pułapkę nakazującą im pozostać na miejscu, żeby miała się czym zająć. Oczywiście plan opiewał w optymistyczny scenariusz, bowiem nikt nie mógł dać Cadanowi gwarancji, że rzuci urok poprawnie i jeszcze do tego żaden z oponentów nie przerwie jego działania. Powoli jednak kończyły mu się pomysły. Szczególnie, że tamci posiadali jakieś tajemnicze eliksiry pozwalające na walkę pomimo doznanych urazów. Z drugiej strony podobno kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje, zatem mężczyzna postawił wszystko na jedną kartę. Potem zacznie się martwić.
Wszystko działo się nie tak. Przeciwnicy znów próbowali wyczarować tamtą mgłę, co zniechęcała o walki. Dobrze, że Lyanna wykazała się odpowiednim refleksem, ponieważ Victor zdołał wydostać się z dołu. Fatalnie. Tracili przewagę, jaką przed chwilą mieli. Cóż, łatwo było we dwoje atakować jednego czarodzieja, nawet jeśli większość obrażeń zadał mu blondyn. Trudno, nie mogli się teraz poddawać, bez względu na to, że mogli to starcie przegrać.
- Incarcerare - spróbował ponownie wyczarować pułapkę nakazującą im pozostać na miejscu, żeby miała się czym zająć. Oczywiście plan opiewał w optymistyczny scenariusz, bowiem nikt nie mógł dać Cadanowi gwarancji, że rzuci urok poprawnie i jeszcze do tego żaden z oponentów nie przerwie jego działania. Powoli jednak kończyły mu się pomysły. Szczególnie, że tamci posiadali jakieś tajemnicze eliksiry pozwalające na walkę pomimo doznanych urazów. Z drugiej strony podobno kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje, zatem mężczyzna postawił wszystko na jedną kartę. Potem zacznie się martwić.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Bertie sięgnął po drugi flakonik z eliksirem niezłomności, odkorkował go i wypił, dając sobie szansę na przetrwanie tego pojedynku. Tuż po tym wymierzył różdżką przed siebie i wypowiedział inkantację zaklęcia. Różdżka pociągnęła go do góry bardzo gwałtownie, z olbrzymią siłą. Jessa za sprawką niewerbalnego finite przywróciła pelerynom niewidkom ich właściwą funkcją. Zarówno ona jak i jej towarzysz znów byli niewidzialni. Niestety, może przez to nie udało się im uniknąć zderzenia. Bertie wpadł z impetem na dziewczynę, kiedy różdżka wyciągała go z dołu. Oboje się wywrócili na ziemię z wielkim hukiem, tłukąc sobie pośladki i zderzając się głowami.
Przed Lyanną i Cadanem pojawiła się świetlista tarcza, która na moment osłoniła ich przed mgłą, która ich otoczyła. Zaklęcie nie miało jednak szans oddalić ich od niej ani jej skutecznie zatrzymać. Niosła ze sobą zniechęcenie do walki i podejmowania ofensywy. Próba Cadana zatrzymania przeciwników w pomieszczeniu się nie powiodła.
Pavor Veneo 1/3
| Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h).
Przed Lyanną i Cadanem pojawiła się świetlista tarcza, która na moment osłoniła ich przed mgłą, która ich otoczyła. Zaklęcie nie miało jednak szans oddalić ich od niej ani jej skutecznie zatrzymać. Niosła ze sobą zniechęcenie do walki i podejmowania ofensywy. Próba Cadana zatrzymania przeciwników w pomieszczeniu się nie powiodła.
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki).
Możecie na moje konto wysłać wiadomość z kolejnym ruchem - jako, że znów będziecie niewidzialni.
- Żywotność:
- Cadan 210/215
-5 (psychiczne)
Lyanna: 204/204
Jessa: 209/214
-5 (tłuczone- pośladki, czoło)
Berie:63/224 kara: -50(eliksir niezłomności: 1/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia), -25 (tłuczone- pośladki, plecy, czoło), -47 (krwotok)
Pavor Veneo 1/3
| Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h).
Znowu nic się nie udawało. Po czasie dobrej passy nastał moment, w którym znów każde działania trafił szlag. Cadan był przekonany, że zaklęcie Lyanny okaże się skutecznie, wszakże rozbłysło bardzo mocnym światłem. Niestety nie podziałało, czego się całkowicie nie spodziewał. Nawet przed Avadą można było się osłonić, jednakże najwidoczniej mgła zniechęcenia miała jakieś nadzwyczajne właściwośc, o których nie wiedział. Nie znał się aż tak dobrze na obronie przed czarną magią. Zezłościło go własne, nieudane zaklęcie, a także uskuteczniający się urok powodujący, że nie mógł wycelować w tamtą dwójkę żadnych zaklęć mających na celu ich zranienie. Najlepiej skuteczne. Już nie trzymał różdżki tak pewny siebie, mierząc w stronę, w której ostatnio ich widział. Właśnie, znów stali się niewidzialni. Musieli zdjąć zaklęcie, które pozwalało Rycerzom ujrzeć świat takim, jaki był w rzeczywistości. Victor zaś dalej był pełni sił, chociaż Goyle pozbawił go dużej ilości krwi i w ogóle uczynił egzystencję dość bolesną. Narastająca frustracja mieszająca się wraz z apatią oraz chęcią skulenia się w kącie nie stanowiła dobrej bazy pod udane uroki. Niestety mężczyzna nie mógł temu zaradzić.
- Incarcerare - powtórzył uparcie sądząc, że może kiedyś u jego progu znów zawita szczęście. Miał niejasne przeczucie, że nie nastąpi to zbyt szybko, jednakże musiał próbować. Tak sobie powtarzał w myślach, chcąc przeciwstawić się przeklętej aurze bierności. Cadan nie mógł wiedzieć, że tamta dwójka nie posiadała nic, co mogłoby go zainteresować. Z jakichś przyczyn rudowłosej nie było bardzo długo, musiała zatem myszkować i prawdopodobnie odnaleźć coś, czego i oni potrzebowali. Zatem konieczne było zatrzymanie ich tutaj, w tym pomieszczeniu i najlepiej przeszukanie, chociaż jeszcze nie wiedział jak tego dokonać. Dopiero potem mogli bawić się w odkrywanie niewidzialnych towarzyszy. Miał nadzieję, że Zabini również zdawała sobie z tego sprawę. Nie mogli tak po prostu pozwolić intruzom uciec, nawet jeśli oznaczałoby to klęskę ich samych. Musieli trzymać się rozkazów.
- Incarcerare - powtórzył uparcie sądząc, że może kiedyś u jego progu znów zawita szczęście. Miał niejasne przeczucie, że nie nastąpi to zbyt szybko, jednakże musiał próbować. Tak sobie powtarzał w myślach, chcąc przeciwstawić się przeklętej aurze bierności. Cadan nie mógł wiedzieć, że tamta dwójka nie posiadała nic, co mogłoby go zainteresować. Z jakichś przyczyn rudowłosej nie było bardzo długo, musiała zatem myszkować i prawdopodobnie odnaleźć coś, czego i oni potrzebowali. Zatem konieczne było zatrzymanie ich tutaj, w tym pomieszczeniu i najlepiej przeszukanie, chociaż jeszcze nie wiedział jak tego dokonać. Dopiero potem mogli bawić się w odkrywanie niewidzialnych towarzyszy. Miał nadzieję, że Zabini również zdawała sobie z tego sprawę. Nie mogli tak po prostu pozwolić intruzom uciec, nawet jeśli oznaczałoby to klęskę ich samych. Musieli trzymać się rozkazów.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Mogło się wydawać, że powinno się udać. Tarcza rozbłysła niezwykle jasnym blaskiem, osłaniając ich przed początkowym naporem mgły, ale nie mogła czynić tego w nieskończoność, kiedy jej opary rozchodziły się po pomieszczeniu, docierając także do dwójki rycerzy. Lyanna znowu mogła poczuć, jak dopada ją zniechęcenie i zwątpienie w powodzenie akcji. Nawiedziło ją przekonanie, że sytuacja i tak jest skazana na klęskę, i nawet nie była w stanie zaatakować przeciwników, którym udało się złamać ich wcześniejsze zaklęcie i znów stali się niewidzialni, przez co Lyanna nie miała pojęcia, gdzie teraz są i co robią. Ale jako że pomieszczenie wypełniła mgła, pozostawało liczyć, że tamci też ją odczuli i teraz nie zaatakują ich z ukrycia.
Cadan chciał ich zatrzymać w pomieszczeniu, ale najwyraźniej i jego opuściła dobra passa. Żadne z nich nie mogło wiedzieć, że nieznajoma kobieta niczego nie znalazła. Nie było jej dość długo, więc istniała duża szansa, że miała przy sobie coś, czego szukali też oni. Musieli to sprawdzić, dlatego nie można było im pozwolić tak po prostu uciec, bo to oznaczałoby porażkę ich misji. Gdyby nie ten tajemniczy eliksir na pewno poszłoby łatwiej. Victor z takimi obrażeniami powinien wić się na ziemi z bólu, a tymczasem wciąż był zdolny do walki i do wyczarowania tak potężnej mgły.
- Incarcerare - próbowała ponowić zaklęcie Cadana, by zatrzymać dwójkę niewidzialnych nieznajomych w pomieszczeniu.
Cadan chciał ich zatrzymać w pomieszczeniu, ale najwyraźniej i jego opuściła dobra passa. Żadne z nich nie mogło wiedzieć, że nieznajoma kobieta niczego nie znalazła. Nie było jej dość długo, więc istniała duża szansa, że miała przy sobie coś, czego szukali też oni. Musieli to sprawdzić, dlatego nie można było im pozwolić tak po prostu uciec, bo to oznaczałoby porażkę ich misji. Gdyby nie ten tajemniczy eliksir na pewno poszłoby łatwiej. Victor z takimi obrażeniami powinien wić się na ziemi z bólu, a tymczasem wciąż był zdolny do walki i do wyczarowania tak potężnej mgły.
- Incarcerare - próbowała ponowić zaklęcie Cadana, by zatrzymać dwójkę niewidzialnych nieznajomych w pomieszczeniu.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 21
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 21
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
W końcu udało mu się wydostać z dołu - choć trafił przy tym na drugą postać i nieźle się potłukł, przyjął to z niemałą ulgą. Szczególnie że nie widział towarzyszki - a to musiała być ona. Najwyraźniej udało jej się przełamać clario.
Słyszał jak ich przeciwnicy starają się ponowić czar uniemożliwiający im wyjście. Nie mógł wiedzieć czy się udało. Jeśli Jessa na prawdę ma to po co przyszli - walka nie ma sensu i najlepsze co mogą zrobić to oddalić się stąd jak najszybciej.
Chciał cofać się do drugiego pomieszczenia, jednak z nieznaną mu kobietą zaczęło się coś dziać, a po chwili wypuściła różdżkę z dłoni.
- Accio. - wypowiedział cicho, gestem wskazując różdżkę kobiety przy pomocy własnej. Jeśli się uda, będą mogli dowiedzieć się o niej trochę więcej - a i pozbędą się jednego z przeciwników.
Dopiero po tej próbie postanowił ruszyć.
Słyszał jak ich przeciwnicy starają się ponowić czar uniemożliwiający im wyjście. Nie mógł wiedzieć czy się udało. Jeśli Jessa na prawdę ma to po co przyszli - walka nie ma sensu i najlepsze co mogą zrobić to oddalić się stąd jak najszybciej.
Chciał cofać się do drugiego pomieszczenia, jednak z nieznaną mu kobietą zaczęło się coś dziać, a po chwili wypuściła różdżkę z dłoni.
- Accio. - wypowiedział cicho, gestem wskazując różdżkę kobiety przy pomocy własnej. Jeśli się uda, będą mogli dowiedzieć się o niej trochę więcej - a i pozbędą się jednego z przeciwników.
Dopiero po tej próbie postanowił ruszyć.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Pragnęli ich zatrzymać za wszelką cenę, co kazało pannie Diggory sądzić, że jej zmyłka sprzed kilku chwil nie poszła całkowicie na marne. Zasiała wątpliwość w głowach przeciwników, a to dawało jej i Bertiemu minimalną przewagę – wiedzieli, że niczego już w domu profesora nie znajdą i mogli z czystym sumieniem zacząć się wycofywać, osłaniając tyły. Narobili już wystarczająco hałasu, a raczej zadbały o to niefortunne anomalie.
Nie mogła widzieć Bertiego, ale doskonale poczuła, jak na nią wpada. Nabili sobie kilka siniaków, a jego stan nie był najlepszy, lecz rudowłosa wiedziała doskonale, że czarodziej ma przy sobie odpowiednie eliksiry, dlatego jeszcze przez jakiś czas nie musieli rozglądać się po pomoc.
Dalsza walka nie miała sensu, a przynajmniej dzięki zaklęciu tak właśnie czuła się Diggory. Teraz liczyła się już tylko ucieczka z domu, a ta mogła się udać jedynie przez zmylenie przeciwnika. Otrzepawszy się, Jessa podniosła się na równe nogi i ruszyła do jednego z wyjść z pomieszczenia, w którym tak bardzo chcieli ich zatrzymać przeciwnicy.
Nie mogła widzieć Bertiego, ale doskonale poczuła, jak na nią wpada. Nabili sobie kilka siniaków, a jego stan nie był najlepszy, lecz rudowłosa wiedziała doskonale, że czarodziej ma przy sobie odpowiednie eliksiry, dlatego jeszcze przez jakiś czas nie musieli rozglądać się po pomoc.
Dalsza walka nie miała sensu, a przynajmniej dzięki zaklęciu tak właśnie czuła się Diggory. Teraz liczyła się już tylko ucieczka z domu, a ta mogła się udać jedynie przez zmylenie przeciwnika. Otrzepawszy się, Jessa podniosła się na równe nogi i ruszyła do jednego z wyjść z pomieszczenia, w którym tak bardzo chcieli ich zatrzymać przeciwnicy.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Skutecznie rzucone zaklęcie przez Lyannę tylko na moment powstrzymało zniechęcającą mgłę, która już po chwili ogarnęła zarówno ją, jak i Cadana, a także objęła swoim działaniem Zakonników, którzy w wyniku zderzenia wylądowali na podłodze tuż obok rowu. Zarówno jedni, jak i drudzy wciąż mogli podejmować wszystkie działania, ale nie mieli ochoty atakować swoich przeciwników. Czuli niechęć do działań ofensywnych, do uczynienia drugim krzywdy.
Próba Cadana ponownego rzucenia zaklęcia okazała się nieskuteczna, podobnie jak Lyanny. Oboje od razu wiedzieli, że wypowiedziane przez nich inkantacje będą nieskuteczne, nie zatrzymają w pomieszczeniu żadnego ze swoich przeciwników, którzy — po raz kolejny — stali się niewidzialni. Zabini tuż po próbie rzucenia zaklęcia dostrzegła, jak na jej ręce pojawiają się wybroczyny. Cierpła od koniuszków palców, aż po łokieć, aż na moment straciła w niej czucie, wypuszczając różdżkę z dłoni.
Zaklęcie Botta, choć skuteczne — był tego bardziej niż pewien — nie przyciągnęło upuszczonej przez Lyannę różdżki. Ta nawet nie drgnęła. Bertie był czarodziejem wyjątkowo biegłym w czarach, zaklęcia użytkowe nie stanowiły dla niego najmniejszego problemu. Musiał pod wpływem stresu zapomnieć, że wybrane przez niego zaklęcie nie działa na różdżki.
Pavor Veneo 2/3
| Lyanna: podniesienie różdżki to akcja. Nie będziesz w stanie jej jednak utrzymać ręką wiodącą. Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h).
Próba Cadana ponownego rzucenia zaklęcia okazała się nieskuteczna, podobnie jak Lyanny. Oboje od razu wiedzieli, że wypowiedziane przez nich inkantacje będą nieskuteczne, nie zatrzymają w pomieszczeniu żadnego ze swoich przeciwników, którzy — po raz kolejny — stali się niewidzialni. Zabini tuż po próbie rzucenia zaklęcia dostrzegła, jak na jej ręce pojawiają się wybroczyny. Cierpła od koniuszków palców, aż po łokieć, aż na moment straciła w niej czucie, wypuszczając różdżkę z dłoni.
Zaklęcie Botta, choć skuteczne — był tego bardziej niż pewien — nie przyciągnęło upuszczonej przez Lyannę różdżki. Ta nawet nie drgnęła. Bertie był czarodziejem wyjątkowo biegłym w czarach, zaklęcia użytkowe nie stanowiły dla niego najmniejszego problemu. Musiał pod wpływem stresu zapomnieć, że wybrane przez niego zaklęcie nie działa na różdżki.
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki).
Możecie na moje konto wysłać wiadomość z kolejnym ruchem - jako, że znów będziecie niewidzialni.
- Żywotność:
- Cadan 210/215
-5 (psychiczne)
Lyanna: 204/204
Jessa: 209/214
-5 (tłuczone- pośladki, czoło)
Berie:63/224 kara: -50(eliksir niezłomności: 2/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia), -25 (tłuczone- pośladki, plecy, czoło), -47 (krwotok)
Pavor Veneo 2/3
| Lyanna: podniesienie różdżki to akcja. Nie będziesz w stanie jej jednak utrzymać ręką wiodącą. Kolejka: Zakon (24h), Rycerze (24h).
Dopiero kiedy rzucił zaklęcie, uświadomił sobie, jak bardzo nie miało ono sensu - zareagował odruchowo chcąc złapać przedmiot i zapominając, że nie jest to wcale taki zwykły przedmiot. Szkoda - zdobycie różdżki nieznajomej kobiety by się przydało. Znali swoje twarze, bez personaliów jednak Londyn wcale nie jest taki duży jak się wydaje, szczególnie ten magiczny ostatnimi czasy, a Bott zdecydowanie nie narzekałby na przewagę informacyjną. Liczył jedynie, że chociaż Jessa pozostawała dla przeciwników cały czas na tyle niewidoczna by nie musieć się obawiać - ale raczej tak było.
Nie zadawał pytań, nie było sensu - nie wiedział na czym stoją, jednak nie chciał także żeby wiedzieli to ich przeciwnicy. Z zachowania Jessy, która miała znacznie większe pole manewru i niewątpliwie przeszukała cały dom, a przynajmniej tyle ile się dało - wnioskował, że pora się wynosić i przynajmniej miał nadzieję że słusznie. Liczył, że i ona ma jeszcze swój eliksir - bo bez wspomagania Bott zdecydowanie nie pociągnie już długo. A na pewno nie byłby w stanie robić czegokolwiek więcej. Rozglądał się wszędzie uważnie, szedł szybkim krokiem, starał się jednak nie poruszać chaotycznie nie chcąc wpaść na niewidoczną także dla siebie kobietę.
Wspominając ostatnie spotkanie Zakonu Feniksa musiał przyznać, że wiele rzeczy o których tam mówiono się potwierdzało. Mieli do czynienia z bardzo brutalnymi przeciwnikami i w związku z tym muszą odpowiadać z brutalnością - być może Bott mimo swojego pokojowego nastawienia do świata zostałby i walczył, by zdobyć informacje, gdyby stan zdrowia nie zmuszał go do ucieczki. Kolejną rzeczą były wspomniane eliksiry - nie raz już mówili o tym, jak przydatne mogą się okazać i dzisiaj mieli tego najlepszy dowód.
Nie zadawał pytań, nie było sensu - nie wiedział na czym stoją, jednak nie chciał także żeby wiedzieli to ich przeciwnicy. Z zachowania Jessy, która miała znacznie większe pole manewru i niewątpliwie przeszukała cały dom, a przynajmniej tyle ile się dało - wnioskował, że pora się wynosić i przynajmniej miał nadzieję że słusznie. Liczył, że i ona ma jeszcze swój eliksir - bo bez wspomagania Bott zdecydowanie nie pociągnie już długo. A na pewno nie byłby w stanie robić czegokolwiek więcej. Rozglądał się wszędzie uważnie, szedł szybkim krokiem, starał się jednak nie poruszać chaotycznie nie chcąc wpaść na niewidoczną także dla siebie kobietę.
Wspominając ostatnie spotkanie Zakonu Feniksa musiał przyznać, że wiele rzeczy o których tam mówiono się potwierdzało. Mieli do czynienia z bardzo brutalnymi przeciwnikami i w związku z tym muszą odpowiadać z brutalnością - być może Bott mimo swojego pokojowego nastawienia do świata zostałby i walczył, by zdobyć informacje, gdyby stan zdrowia nie zmuszał go do ucieczki. Kolejną rzeczą były wspomniane eliksiry - nie raz już mówili o tym, jak przydatne mogą się okazać i dzisiaj mieli tego najlepszy dowód.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Miała coraz mniejsze wątpliwości odnośnie tego, że ich przeciwnicy nie byli zwykłymi włamywaczami. Nie było jej w salonie i nie mogła mieć pewności co do zaklęć, jakie poszybowały w Bertiego, lecz czarną magię – zmieszaną z pozostałościami szalonej anomalii – dało się wyczuć w powietrzu. Istniało prawdopodobieństwo, że mężczyzna i kobieta mogą być poplecznikami czarnoksiężnika, który samostanowił się Lordem Voldemortem. Jeśli tak naprawdę było, pannie Diggory pozostawało z sytuacji tylko jedno wyjście.
Najpierw jednak musiała uciekać z mieszkania i miała olbrzymią nadzieję, że Bertie znajduje się tuż za nią – był osłabiony i ranny, choć skoro potrafił wydostać się z dołu i nie prosił o pomoc, musiał wykorzystać podarowany mu wcześniej eliksir. Jessa czuła się okropnie z faktem, że nie może mu bardziej pomóc, lecz skoro peleryny niewidki na powrót spełniały swoją rolę, nie mogli ryzykować utraty przewagi przy ucieczce.
Gdy znalazła się w tak znajomym już pomieszczeniu, nie musiała rozglądać się trzy razy. Chwyciła wszystkie miotły znajdujące się w pokoju, co na pewno pozwoliło zorientować się Bottowi, w którym miejscu stoi i w jaką stronę się udaje. A później ostrożnym, lecz w miarę szybkim krokiem ruszyła dalej – nie chciała zderzyć się z mężczyzną po raz kolejny.
Najpierw jednak musiała uciekać z mieszkania i miała olbrzymią nadzieję, że Bertie znajduje się tuż za nią – był osłabiony i ranny, choć skoro potrafił wydostać się z dołu i nie prosił o pomoc, musiał wykorzystać podarowany mu wcześniej eliksir. Jessa czuła się okropnie z faktem, że nie może mu bardziej pomóc, lecz skoro peleryny niewidki na powrót spełniały swoją rolę, nie mogli ryzykować utraty przewagi przy ucieczce.
Gdy znalazła się w tak znajomym już pomieszczeniu, nie musiała rozglądać się trzy razy. Chwyciła wszystkie miotły znajdujące się w pokoju, co na pewno pozwoliło zorientować się Bottowi, w którym miejscu stoi i w jaką stronę się udaje. A później ostrożnym, lecz w miarę szybkim krokiem ruszyła dalej – nie chciała zderzyć się z mężczyzną po raz kolejny.
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
Magia wciąż jej nie słuchała. Na domiar złego próbę rzucenia zaklęcia zatrzymującego przeciwników w pomieszczeniu przypłaciła anomalią. Jej ręka ścierpła i pokryła się piekącymi, granatowymi plamami. Straciła w niej czucie, a jej palce rozluźniły się mimowolnie, wypuszczając różdżkę, która upadła na ziemię. Syknęła. Miała nadzieję, że ten stan nie utrzyma się na długo, potrzebowała sprawnej ręki wiodącej.
Jeden z przeciwników próbował przywołać jej różdżkę. Lyanna była gotowa próbować złapać ją w locie drugą, niewiodącą ręką, ale różdżka ani drgnęła - accio na nią nie działało. Na jej szczęście, bo wolałaby, żeby jej narzędzie nie dostało się w ręce przeciwników, nawet jeśli jej sumienie było dziś czyste - nie użyła czarnej magii. Nie chciała jej jednak stracić ani dać im informacji na swój temat. Dobrze, że przed przyjściem tu wpadła na pomysł, by starannie związać i ukryć pod kapturem charakterystyczne włosy.
Niestety ich niewidzialność wciąż działała, więc nie wiedziała, co robili tamci i dokąd się przemieszczali. Uciekali? Czyżby wreszcie stchórzyli? Czy może raczej mieli już to, czego chcieli i dlatego mogli się wycofywać? Schyliła się po różdżkę, podnosząc ją prawą, niewiodącą ręką. Lewa wciąż była zdrętwiała i pokryta plamami. Nie była w stanie chwycić w palce różdżki, a więc nie mogła czarować.
Rzuciła spojrzenie Cadanowi, przeklinając w duchu. Przez anomalię nie mogła mu teraz pomóc, jeśli chciał zatrzymać tamtych, musiał dać sobie radę sam, dopóki ona nie odzyska władzy w ręce i możliwości rzucania zaklęć.
| podnoszę różdżkę z podłogi i przesuwam się o kratkę w prawo
Jeden z przeciwników próbował przywołać jej różdżkę. Lyanna była gotowa próbować złapać ją w locie drugą, niewiodącą ręką, ale różdżka ani drgnęła - accio na nią nie działało. Na jej szczęście, bo wolałaby, żeby jej narzędzie nie dostało się w ręce przeciwników, nawet jeśli jej sumienie było dziś czyste - nie użyła czarnej magii. Nie chciała jej jednak stracić ani dać im informacji na swój temat. Dobrze, że przed przyjściem tu wpadła na pomysł, by starannie związać i ukryć pod kapturem charakterystyczne włosy.
Niestety ich niewidzialność wciąż działała, więc nie wiedziała, co robili tamci i dokąd się przemieszczali. Uciekali? Czyżby wreszcie stchórzyli? Czy może raczej mieli już to, czego chcieli i dlatego mogli się wycofywać? Schyliła się po różdżkę, podnosząc ją prawą, niewiodącą ręką. Lewa wciąż była zdrętwiała i pokryta plamami. Nie była w stanie chwycić w palce różdżki, a więc nie mogła czarować.
Rzuciła spojrzenie Cadanowi, przeklinając w duchu. Przez anomalię nie mogła mu teraz pomóc, jeśli chciał zatrzymać tamtych, musiał dać sobie radę sam, dopóki ona nie odzyska władzy w ręce i możliwości rzucania zaklęć.
| podnoszę różdżkę z podłogi i przesuwam się o kratkę w prawo
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź