Lewitująca wieża Big Bena
AutorWiadomość
First topic message reminder :
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Lewitująca wieża Big Bena
Burza, jaka w Noc Duchów 1956 r. nawiedziła Anglię, przełamała Big Bena na pół. Wejście do środka zostało zagrodzone, jednak niektórzy wciąż przemykali się do środka. Do czasu - podczas wojny w Londynie wiosną 1957 r. wieża została doszczętnie zniszczona ogniem. Opowieści mówią, że gdy ogień ją strawił i przewalił, bohaterska czarownica zatrzymała zegar przed upadkiem i zawiesiła go w powietrzu potężnym zaklęciem. Jego szczątki niebezpiecznie wiszą w ten sposób do dnia dzisiejszego.
Wnętrze zegara jest to rozległe pomieszczenie w kształcie kwadratu, które pełniło niegdyś funkcję strychu, dziś zaś służy głównie za atrakcję turystyczną oraz jeden z najlepszych punktów widokowych w całym mieście. Na wieżę prowadzą spiralne zrujnowane schody liczące niegdyś dokładnie trzysta trzydzieści cztery stopnie, dziś rozsypane, w wielu miejscach przerwane, w połowie oderwane. O ile ktoś wykaże się determinacją i odwagą, a także nie lada zwinnością, by wspiąć się na szczyt, dostrzeże zapierający dech w piersiach widok na nieskrytą już za popękaną szybą ogromną londyńską panoramę: dziesiątki rozmaitych budynków poprzecinanych sznurem dróg, mostów oraz sunącą spokojnie swym torem Tamizę. Miejsce to mimo szalejącej w Anglii wojny nie utraciło na swej popularności, każdego dnia będąc tłumnie odwiedzanym przez mrowie ciekawskich i zakochanych, a także przez liczne wycieczki szkolne. Na samym środku umiejscowiono dwa długie rzędy drewnianych, niewygodnych ławek, jak zwykle obleganych przez zmęczonych wspinaczką turystów, a także przyozdobionych wyżłobionymi scyzorykami lub magią napisami pamiątkowymi.
Zaś na każdej z czterech tarczy zegarów umiejscowiono łacińską sentencję: Domine salvam fac reginam nostram Victoriam primam, którą tłumaczyć można jako Panie, zachowaj naszą królową Victorię I.
Wnętrze zegara jest to rozległe pomieszczenie w kształcie kwadratu, które pełniło niegdyś funkcję strychu, dziś zaś służy głównie za atrakcję turystyczną oraz jeden z najlepszych punktów widokowych w całym mieście. Na wieżę prowadzą spiralne zrujnowane schody liczące niegdyś dokładnie trzysta trzydzieści cztery stopnie, dziś rozsypane, w wielu miejscach przerwane, w połowie oderwane. O ile ktoś wykaże się determinacją i odwagą, a także nie lada zwinnością, by wspiąć się na szczyt, dostrzeże zapierający dech w piersiach widok na nieskrytą już za popękaną szybą ogromną londyńską panoramę: dziesiątki rozmaitych budynków poprzecinanych sznurem dróg, mostów oraz sunącą spokojnie swym torem Tamizę. Miejsce to mimo szalejącej w Anglii wojny nie utraciło na swej popularności, każdego dnia będąc tłumnie odwiedzanym przez mrowie ciekawskich i zakochanych, a także przez liczne wycieczki szkolne. Na samym środku umiejscowiono dwa długie rzędy drewnianych, niewygodnych ławek, jak zwykle obleganych przez zmęczonych wspinaczką turystów, a także przyozdobionych wyżłobionymi scyzorykami lub magią napisami pamiątkowymi.
Zaś na każdej z czterech tarczy zegarów umiejscowiono łacińską sentencję: Domine salvam fac reginam nostram Victoriam primam, którą tłumaczyć można jako Panie, zachowaj naszą królową Victorię I.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Calean zwinnie odbił lot w kierunku przeciwnym do rozprzestrzeniającej się na północ pożogi. Nikt nie próbował go zatrzymać, mógł odlecieć w bezpieczne miejsce.
Craig oraz Alphard usiłowali odzyskać kontrolę nad przywołanym ogniem. Wyraźnie jednak czuli opór wciąż panującej protecty tłamszącej przepływ czarnej magii, ich koncentrację utrudniał padający deszcz, w efekcie żadne z nich nie zdołało wykrzesać w sobie dość mocy. Ogniste kruki tymczasem łopotały skrzydłami coraz mocniej, coraz gwałtowniej, a kierunek ich lotu zdawał się coraz bardziej chaotyczny. Big Ben z daleka przypominał olbrzymią pochodnię, zajęty ogniem plakat ministra spopielił się i rozpadł. A języki ognia uderzały w przód i na boki, zmuszając rycerzy do wycofania się spod wieży - jeśli nie chcieli spłonąć żywcem. Rzęsisty deszcz utrudniał widoczność, gęste opady ograniczały pole widzenia. Płomienie syczały pod coraz silniejszymi kroplami deszczu, ale wciąż wydawały się jeszcze silne.
Hannah z Lucindą na ogonie kołowała nad ogniem, szybko dostrzegła, że zbyt mocne obniżenie lotu byłoby niebezpieczne: języki ognia buchały na boki, ogniste ptaki wirowały w morderczym ognistym tańcu, aż w końcu wieża Big Bena trzasnęła, łamiąc się na pół: tym razem nie wzdłuż, a w poprzek, górna część wieży, wysoka na około 40 metrów, zaczęła opadać w bok, na okoliczne kamienice, niebezpiecznie szczególnie dla pozostających u dołu budynku Alpharda i Craiga.
W powietrzu błysnęły perliste zwierzęta, błyszczący puszczyk i świetlisty jeleń - oba gotowe na rozkazy. Rycerze nie zdołali ich zauważyć przez rzęsiste opady deszczu (i inne problemy). Hannah, Lucinda, jeśli chcecie przekazać wiadomość przy pomocy patronusów, przekażcie je w tej turze (jako akcję) i prześlijcie je również w odpowiednim dziale do wybranego adresata.
Marcella sprawnie poruszała się na miotle, jednak również w jej locie przeszkadzał gęsty deszcz. Niewiele widziała, a nasiąknięte wodą witki stały się mniej zwrotne. Nie zdążyła wyprzedzić ognia - zrównała się z nim lotem, jednak ona sama zmuszona była unieść się wyżej nad ulice, jeśli nie chciała, by sięgnął ją żywioł. Z dołu rozlegały się krzyki, niekiedy rozpaczliwe. Jeden z ptaków, wylatując od dołu, zdawał się kierować prosto na nią.
Marcello, ewentualna próba uniku (ST 60) lub innej obrony przed ogniem nie jest dla Ciebie akcją.
Unik na miotle postać wykonuje według wzoru k100+2xZ, przy czym nie jest uwzględniana górna granica mocy zaklęcia, którą można unikać. Na unik rzuca wyłącznie postać kierująca miotłą.
Na odpis macie 24 godziny.
Nie obowiązuje żadna kolejka, piszą zarówno Zakonnicy, jak i Rycerze w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone.
Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k6 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.
Craig (5 - tłuczone, 15 - psychiczne)
Calean (28 - tłuczone); -5 do rzutu
Aktywna protecta: -10 do rzutów na czarną magię
Pluviasso: -10 dla wszystkich rzutów dla wszystkich
Craig: wykorzystana mgła 2/2
Craig oraz Alphard usiłowali odzyskać kontrolę nad przywołanym ogniem. Wyraźnie jednak czuli opór wciąż panującej protecty tłamszącej przepływ czarnej magii, ich koncentrację utrudniał padający deszcz, w efekcie żadne z nich nie zdołało wykrzesać w sobie dość mocy. Ogniste kruki tymczasem łopotały skrzydłami coraz mocniej, coraz gwałtowniej, a kierunek ich lotu zdawał się coraz bardziej chaotyczny. Big Ben z daleka przypominał olbrzymią pochodnię, zajęty ogniem plakat ministra spopielił się i rozpadł. A języki ognia uderzały w przód i na boki, zmuszając rycerzy do wycofania się spod wieży - jeśli nie chcieli spłonąć żywcem. Rzęsisty deszcz utrudniał widoczność, gęste opady ograniczały pole widzenia. Płomienie syczały pod coraz silniejszymi kroplami deszczu, ale wciąż wydawały się jeszcze silne.
Hannah z Lucindą na ogonie kołowała nad ogniem, szybko dostrzegła, że zbyt mocne obniżenie lotu byłoby niebezpieczne: języki ognia buchały na boki, ogniste ptaki wirowały w morderczym ognistym tańcu, aż w końcu wieża Big Bena trzasnęła, łamiąc się na pół: tym razem nie wzdłuż, a w poprzek, górna część wieży, wysoka na około 40 metrów, zaczęła opadać w bok, na okoliczne kamienice, niebezpiecznie szczególnie dla pozostających u dołu budynku Alpharda i Craiga.
W powietrzu błysnęły perliste zwierzęta, błyszczący puszczyk i świetlisty jeleń - oba gotowe na rozkazy. Rycerze nie zdołali ich zauważyć przez rzęsiste opady deszczu (i inne problemy). Hannah, Lucinda, jeśli chcecie przekazać wiadomość przy pomocy patronusów, przekażcie je w tej turze (jako akcję) i prześlijcie je również w odpowiednim dziale do wybranego adresata.
Marcella sprawnie poruszała się na miotle, jednak również w jej locie przeszkadzał gęsty deszcz. Niewiele widziała, a nasiąknięte wodą witki stały się mniej zwrotne. Nie zdążyła wyprzedzić ognia - zrównała się z nim lotem, jednak ona sama zmuszona była unieść się wyżej nad ulice, jeśli nie chciała, by sięgnął ją żywioł. Z dołu rozlegały się krzyki, niekiedy rozpaczliwe. Jeden z ptaków, wylatując od dołu, zdawał się kierować prosto na nią.
Marcello, ewentualna próba uniku (ST 60) lub innej obrony przed ogniem nie jest dla Ciebie akcją.
Unik na miotle postać wykonuje według wzoru k100+2xZ, przy czym nie jest uwzględniana górna granica mocy zaklęcia, którą można unikać. Na unik rzuca wyłącznie postać kierująca miotłą.
Na odpis macie 24 godziny.
Nie obowiązuje żadna kolejka, piszą zarówno Zakonnicy, jak i Rycerze w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone.
Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k6 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.
Craig (5 - tłuczone, 15 - psychiczne)
Calean (28 - tłuczone); -5 do rzutu
Aktywna protecta: -10 do rzutów na czarną magię
Pluviasso: -10 dla wszystkich rzutów dla wszystkich
Craig: wykorzystana mgła 2/2
Kołując w dół czuła gorąc płomieni pod sobą. Nie mogły lecieć niżej, było to niebezpieczne. Ogień piął się coraz wyżej, musiały szybko uciec od niego, jak najdalej. Dopiero wtedy spróbować zlecieć w na Londyńskie ulice, szukając ludzi, których mogły ocalić przed zniszczeniem. Zatrzymała więc poziom lotu, nie ryzykując muśnięciem ognia. Miotła była kawałkiem drewna, który w zetknięciu z pożogą spali się jak zapałka, a one wraz z nią. Odwróciła głowę gwałtownie do tyłu, słysząc trzask. Wieża zegarowa złamała się w pół. I runęła w dół. Miały naprawdę mało czasu, ale samym trudno będzie im to powstrzymać, o ile to w ogóle możliwe. Będą musiały próbować.
— Londyn płonie, nie opanujemy tego same! Pożoga zniszczyła Big Bena, kieruje się na północ. Lada moment dotrze do centrum. Trafiłyśmy na trzech czarnoksiężników, jeden z nich na pewno jest Rycerzem Walpurgii! — powiedziała jak najszybciej mogła, przerażonym i dygocącym głosem do stworzenia, które pojawiło się przed nią. Świetlisty jeleń musiał dotrzeć do Justine i powiadomić ją o tym, co się dzieje. Wiedziała, że nie aportuje się tu lada moment, ale jeśli nie zdołają opanować ognia, mógł szaleć po stolicy jeszcze przez godziny. — Idź! Prędko! — Ponagliła go rozpaczliwie, zaciskając palce na trzonku miotły. Zerknęła jeszcze w niebo, z którego rozlał się gęsty deszcz. Zmrużyła oczy i znów skupiła się na locie. — Wieża się zawali!— krzyknęła do siedzącej za nią Lucindy. — Tam, na kamienice!
| Posyłam patronusa; uciekamy od ognia i spadającej wieży
— Londyn płonie, nie opanujemy tego same! Pożoga zniszczyła Big Bena, kieruje się na północ. Lada moment dotrze do centrum. Trafiłyśmy na trzech czarnoksiężników, jeden z nich na pewno jest Rycerzem Walpurgii! — powiedziała jak najszybciej mogła, przerażonym i dygocącym głosem do stworzenia, które pojawiło się przed nią. Świetlisty jeleń musiał dotrzeć do Justine i powiadomić ją o tym, co się dzieje. Wiedziała, że nie aportuje się tu lada moment, ale jeśli nie zdołają opanować ognia, mógł szaleć po stolicy jeszcze przez godziny. — Idź! Prędko! — Ponagliła go rozpaczliwie, zaciskając palce na trzonku miotły. Zerknęła jeszcze w niebo, z którego rozlał się gęsty deszcz. Zmrużyła oczy i znów skupiła się na locie. — Wieża się zawali!— krzyknęła do siedzącej za nią Lucindy. — Tam, na kamienice!
| Posyłam patronusa; uciekamy od ognia i spadającej wieży
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
W gardle stał duszący, ciężki zapach palącego się stosu. Nie wiedziała na co zwracać uwagę, podczas lotu - słyszała trzask iskier, szum deszczu, który znacznie utrudniał warunki, a niemal w ogóle nie robił różnicy w rozprzestrzenianiu się ognia. Musiała bardzo się postarać, by dogonić płomienne języki trawiące wszystko po drodze. Na szczęście miała doświadczenie w lataniu w bardzo trudnych warunkach, inaczej pewnie już zgubiłaby się w tym gwarze.
Gdy tylko dostrzegła ptaka, postarała się go wyminąć, a następnie podwyższyła lot. Wiedziała już, że nie wyprzedzi ognia nieważne jak wiele sił by w to włożyła. Zatrzymała się więc w powietrzu i przyłożyła różdżkę do swojego gardła. Coś musiało być szybsze niż ogień. - Sonorus.
| rzut na unik - pierwszy rzut, jeśli dolicza się bonus za latanie to poziom II
rzut na Sonorus drugi rzut
jeszcze raz
Gdy tylko dostrzegła ptaka, postarała się go wyminąć, a następnie podwyższyła lot. Wiedziała już, że nie wyprzedzi ognia nieważne jak wiele sił by w to włożyła. Zatrzymała się więc w powietrzu i przyłożyła różdżkę do swojego gardła. Coś musiało być szybsze niż ogień. - Sonorus.
| rzut na unik - pierwszy rzut, jeśli dolicza się bonus za latanie to poziom II
rzut na Sonorus drugi rzut
jeszcze raz
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 36
--------------------------------
#2 'k100' : 63
#1 'k100' : 36
--------------------------------
#2 'k100' : 63
Blondynka nie miała zbyt dużo czasu na to by przemyśleć swój ruch. Zanim zdążyła wypowiedzieć wiadomość do swojego patronusa wieża zaczęła się walić. Widząc, że Hania posyła swoją wiadomość stwierdziła, że w tym momencie o wiele ważniejsze będzie by zatrzymać spadający gruz. Nie wiedziała jeszcze czy jej się to uda. Właściwie w ogóle się nad tym nie zastanawiała. Wszystko działo się przecież o wiele za szybko. Lucinda wyciągnęła różdżkę w stronę wieży i rzuciła - Arresto Momentum – miała nadzieje, że uda jej się chociaż spowolnić wieżę, która z wielką siłą uderzyłaby o ziemię. Nie chciała nawet myśleć jak Londyn będzie wyglądał po tym całym starciu.
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 98
'k100' : 98
Próbował uciec przed szalejącym żywiołem, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że jeśli będzie się ociągać, jeśli podleci zbyt blisko, miotła zajmie się ogniem. Wahał się jednak, czy jest coś, co mógłby zrobić, by pomóc majaczącym w dole sprzymierzeńcom - czy płomienie miały ich dosięgnąć...? Wtedy stało się coś jeszcze gorszego; usłyszał hałas i obejrzał się przez ramię, w samą porę, by dostrzec walącą się wieżę Big Bena. Zaklął, już nie w myślach, a na głos. Nie mógł do nich podlecieć, a nawet gdyby mu się udało - jak niby miałby im pomóc? Pożoga wydawała się zbyt potężna, by był w stanie skutecznie się jej przeciwstawić.
Próbując utrzymać ten sam kierunek lotu, wciąż oglądając się przez ramię, wycelował w miejsce, gdzie zdawało mu się, że dostrzega sylwetki lordów. - Subeo - warknął, łudząc się, że może w ten sposób ułatwi im podjęcie ucieczki. Zaraz jednak skupił się już tylko i wyłącznie na uniknięciu płomieni i odleceniu w bezpieczne miejsce.
| jeśli mogę cokolwiek zobaczyć z tej odległości, to próbuję z zaklęciem a następnie, jeśli MG pozwoli, znikam z tematu
Próbując utrzymać ten sam kierunek lotu, wciąż oglądając się przez ramię, wycelował w miejsce, gdzie zdawało mu się, że dostrzega sylwetki lordów. - Subeo - warknął, łudząc się, że może w ten sposób ułatwi im podjęcie ucieczki. Zaraz jednak skupił się już tylko i wyłącznie na uniknięciu płomieni i odleceniu w bezpieczne miejsce.
| jeśli mogę cokolwiek zobaczyć z tej odległości, to próbuję z zaklęciem a następnie, jeśli MG pozwoli, znikam z tematu
paint me as a villain
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Wyraźnie czuł trudność w korzystaniu z czarnej magii, mając tym większy żal do siebie, że postąpił nierozważnie. Próba okiełznania żywiołu nie powiodła się, płomienie urosły już do zatrważających rozmiarów, gotowe rozejść się na wszystkie możliwe strony. Ale przynajmniej potężna moc nie zwróciła się przeciw niemu. Wieża przechyliła się, gotowa w końcu uderzyć o bruk i Alphard nie widział już szansy na opanowanie sytuacji, musieli się wycofać, jeśli chcieli ujść z życiem, choć ulewa nieco zmniejszała tempo, w jakim pożoga się rozprzestrzeniała. Mocno chwycił różdżkę i wymierzył nią wzdłuż jednej z ulic, aby umknąć przed walącą się konstrukcją i ogniem. – Ascendio! – inkantacja szybko wypadła z jego ust, nie musiał długo i usilnie zastanawiać się na doborem zaklęcia.
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Robiło się gorąco - dosłownie i w przenośni. Czarna magia znów była mu nieposłuszna - czuł jej wyraźny opór, niechęć, by poddać się jego woli. Craig gotów był podnieść różdżkę i spróbować ponownie, jednak miejsce, w którym stał było zbyt niebezpieczne. Trzask pękającej wieży był dźwiękiem, który na długo rozbrzmiewać miał w umyśle śmierciożercy. To był ostateczny koniec Big Bena, pochłanianego przez drapieżne, mordercze płomienie.
Koniec końców Burke zaczął biec, kierując swoją różdżkę w innym kierunku. Nie mógł dać się zgnieść spadającym kamieniom. Nie potrafił sobie chyba w tym momencie wyobrazić bardziej żałosnej śmierci. Zgładzeni efektem własnego zaklęcia. - Ascendio! - zawołał, podobnie jak Alphard, usiłując umknąć przed upadającymi na bruk szczątkami wieży zegarowej.
Koniec końców Burke zaczął biec, kierując swoją różdżkę w innym kierunku. Nie mógł dać się zgnieść spadającym kamieniom. Nie potrafił sobie chyba w tym momencie wyobrazić bardziej żałosnej śmierci. Zgładzeni efektem własnego zaklęcia. - Ascendio! - zawołał, podobnie jak Alphard, usiłując umknąć przed upadającymi na bruk szczątkami wieży zegarowej.
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Marcella (zgodnie z podanym wzorem na unik 36+5x2-10+5=41<60) nie zdołała umknąć przed nadlatującym ogniem, ptak uderzył w jej ramię i poszybował dalej, a sama czarownica poczuła przez ubranie przejmujący gorąc. Żar odprysnął aż ku jej twarzy - dzięki deszczowi sprawadzonemu przez Zakonniczki gasnąc jednak przedwcześnie. Nie powstrzymało to lotu Marcelli - czarownica latała dobrze, dość dobrze, by poradzić sobie pomimo przeszkód. Mogła również skupić się na rzuconym zaklęciu, czując lekkie drżenie krtani - sonorus osiągnęło żądany efekt.
Patronus Hannah pochwycił wiadomość i odbiegł w powietrzu, znikając w dali, w ulewnym deszczu, niosąc wiadomość do adresatki. Kołujące czarownice czuły żar buchającego ognia, ale ten był zbyt daleko, by im zagrozić. Lucinda na walącą się wieżę zareagowała błyskawicznie: jej potężne zaklęcie zatrzymało budynek w połowie lotu i choć w dół posypały się gruzy, które wzniosły tumany kurzu, pyłu i popiołów momentalnie zmiecione szalejącym deszczem, który znikł w szarpanych płomieniach ognia, z pewnością uchroniła okolicę od katastrofy. Wieża Big Bena zawisła, nie niszcząc nic w okolicy. Hannah i Lucinda mogły dostrzec nieopodal miejsca docelowej katastrofy, pod budynkami, starca, który najwyraźniej nie był w stanie uciec przed katastrofą. Przy nim stał mały chłopiec, próbował pomóc mu wstać. Ogień dotrze do nich lada moment. Krzyki z dołu nasilały się. Puszczyk Lucindy nie odleciał, wciąż czekając na polecenie.
Caelan trzeźwo sięgnął po zaklęcie, które czasowo odgoniło płomienie od Alpharda i Craiga - co ułatwiło im wydostanie się poza teren zajęty ogniem bez szwanku. Bliźniaczo rzucone ascendia wyprowadziły ich w bezpieczniejszą, jeszcze nie zajętą ogniem ulicę. Pożoga nie przestawała się rozprzestrzeniać, ogniste ptaki szarpały płomienie na wszystkie boki, ale na ten moment czarnoksiężnicy znajdowali się w bezpiecznym zaułku - z doskonałym widokiem na katastrofę.
Goyle odleciał, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi.
Unik na miotle postać wykonuje według wzoru k100+2xZ, przy czym nie jest uwzględniana górna granica mocy zaklęcia, którą można unikać. Na unik rzuca wyłącznie postać kierująca miotłą.
Na odpis macie 24 godziny.
Nie obowiązuje żadna kolejka, piszą zarówno Zakonnicy, jak i Rycerze w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone.
Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k6 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.
Craig (5 - tłuczone, 15 - psychiczne)
Marcella (20 - poparzenia)
Aktywna protecta: -10 do rzutów na czarną magię
Pluviasso: -10 dla wszystkich rzutów dla wszystkich
Craig: wykorzystana mgła 2/2
Patronus Hannah pochwycił wiadomość i odbiegł w powietrzu, znikając w dali, w ulewnym deszczu, niosąc wiadomość do adresatki. Kołujące czarownice czuły żar buchającego ognia, ale ten był zbyt daleko, by im zagrozić. Lucinda na walącą się wieżę zareagowała błyskawicznie: jej potężne zaklęcie zatrzymało budynek w połowie lotu i choć w dół posypały się gruzy, które wzniosły tumany kurzu, pyłu i popiołów momentalnie zmiecione szalejącym deszczem, który znikł w szarpanych płomieniach ognia, z pewnością uchroniła okolicę od katastrofy. Wieża Big Bena zawisła, nie niszcząc nic w okolicy. Hannah i Lucinda mogły dostrzec nieopodal miejsca docelowej katastrofy, pod budynkami, starca, który najwyraźniej nie był w stanie uciec przed katastrofą. Przy nim stał mały chłopiec, próbował pomóc mu wstać. Ogień dotrze do nich lada moment. Krzyki z dołu nasilały się. Puszczyk Lucindy nie odleciał, wciąż czekając na polecenie.
Caelan trzeźwo sięgnął po zaklęcie, które czasowo odgoniło płomienie od Alpharda i Craiga - co ułatwiło im wydostanie się poza teren zajęty ogniem bez szwanku. Bliźniaczo rzucone ascendia wyprowadziły ich w bezpieczniejszą, jeszcze nie zajętą ogniem ulicę. Pożoga nie przestawała się rozprzestrzeniać, ogniste ptaki szarpały płomienie na wszystkie boki, ale na ten moment czarnoksiężnicy znajdowali się w bezpiecznym zaułku - z doskonałym widokiem na katastrofę.
Goyle odleciał, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi.
Unik na miotle postać wykonuje według wzoru k100+2xZ, przy czym nie jest uwzględniana górna granica mocy zaklęcia, którą można unikać. Na unik rzuca wyłącznie postać kierująca miotłą.
Na odpis macie 24 godziny.
Nie obowiązuje żadna kolejka, piszą zarówno Zakonnicy, jak i Rycerze w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone.
Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k6 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.
Craig (5 - tłuczone, 15 - psychiczne)
Marcella (20 - poparzenia)
Aktywna protecta: -10 do rzutów na czarną magię
Pluviasso: -10 dla wszystkich rzutów dla wszystkich
Craig: wykorzystana mgła 2/2
Różdżka pociągnęła go szybko do przodu, jak najdalej się dało, dzięki czemu oddalił się od płonącej wieży. W pobliskiej ulicy był bezpieczny, ale tylko przez chwilę, płomienie nie zamierzały zatrzymać się w miejscu. Udało się oddalić od zagrożenia, wówczas mógł znów pomyśleć. W bezpiecznej odległości zdecydował się ponownie spróbować okiełznać płomienie, choć nie miał pewności, czy już w tak rozwiniętym stadium Szatańskiej Pożogi przyniesie to jakikolwiek skutek. Znów sięgnął po czarną magię, różdżkę kierując ku oddalonym płomieniom. Chciał w miarę możliwości okiełznać pożar.
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 51
--------------------------------
#2 'k10' : 4
#1 'k100' : 51
--------------------------------
#2 'k10' : 4
Lewitująca wieża Big Bena
Szybka odpowiedź