Wydarzenia


Ekipa forum
Zejście
AutorWiadomość
Zejście [odnośnik]23.09.20 15:51
First topic message reminder :

Zejście

Strome zejście obleczone niewiarygodną ilością schodków, prowadzących w dół. Wygładzone, proste ściany, na których zostały wyryte symbole i znaki, mające znaczenie, niektóre już całkowicie zapomniane przez upływający czas. Widocznie zadziałały tutaj duże pokłady magii a i poświecono im też odpowiednią ilość czasu by nadać im odpowiedni wygląd i kształt. Zejście prowadzi do obszernej komnaty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zejście [odnośnik]31.10.20 12:59
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 12

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 9 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]31.10.20 13:31
Udało mu się twardo wylądować na ziemi i się nie poobijać, chociaż skakał z dość dużej wysokości. Opuściło go wcześniejsze uczucie bezsensowności ich dzisiejszej misji, znowu poczuł jak bardzo pragnie odnaleźć dzisiaj Locus Nihil. Coś mu mieszało w głowie. Może jednak Craig wcale nie był martwy? Wydawało mu się, że to on sam go zabił, ale przecież w tym miejscu było mnóstwo czarnej magii, wciąż była szansa, że jednak jego ciało było tylko męczącą iluzją. Chciał w to wierzyć, ale szybko sobie uświadomił jak bardzo jest to naiwnie myślenie. Zawiódł jako Rycerz, pozwalając na śmierć Śmierciożercy, zawiódł też jako nestor, pozbawiając swój ród zdolnego czarodzieja.
Przynajmniej odnalazł część swoich towarzyszy. - Rozdzieliliśmy się - odparł nieco enigmatycznie, ale nie miał pojęcia gdzie są. Próbował ich znaleźć, ale i tak wylądował w tej okrągłej komnacie. Powiódł spojrzeniem po reszcie czarodziejów, ale bardziej jego wzrok przykuły tajemnicze posągi. Próbując zignorować ból, jaki ciągle odczuwał w związku ze śmiercią Craiga, podszedł bliżej. Musiały coś oznaczać, w tym miejscu wszystko zdawało się mieć jakiś dodatkowy sens. Każda miała inne atrybuty, może były postaciami historycznymi? Jedna z nich, kobieta z mieczem i krukiem, przywiodła mu na myśl ich legendarną przodkini Avę. Zatrzymał na niej na chwilę wzrok, ale szybko wyrwał się z zamyślenia. To zdecydowanie nie był czas na zbędne emocje. Musiał się przyjrzeć wszystkim posągom, może są na nich jakieś napisy albo, co jeszcze ważniejsze, runy. Lepiej nie aktywować w tym miejscu żadnych klątw.

Rzut na przełamanie iluzji
Rzut na spostrzegawczość:


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Re: Zejście [odnośnik]31.10.20 13:31
The member 'Edgar Burke' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 17

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 9 Rubinowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]31.10.20 14:55
Pragnął mieć możliwość poświęcenia znacznie większej ilości czasu na zastanowienie się, spokojne przemyślenie wszystkiego, czego doświadczył podczas pobytu tutaj, wszystkich znaków, wizji oraz symboli, z którym się zetknął. Nie mając na to czasu, czuł nieodparte wrażenie pogrążania się w coraz większym szaleństwie i to nie tyle spowodowanym nadmiarem wrażeń, bądź zewnętrznych bodźców i mamideł czyhających na każdym kroku, co będącym konsekwencją działania w sposób nie do końca przemyślany, podyktowany rozrachunkiem wewnątrz własnego umysłu.
Pojawienie się z powrotem w miejscu, w którym byli wcześniej z czarnym obłokiem zasłaniającym nieco pole widzenia, zbiegło się z tym, iż odniósł wrażenie, jakby jego stawy w rękach miały zdecydowanie dość korzystania z tego konkretnego zaklęcia. Próbując rozruszać palce oraz bark, wzrokiem omiótł przedziwną komnatę, aż zatrzymał go znacznie dłużej na tym, co znajdowało się w misie. Dolna warga drgnęła w zwątpieniu we własny wzrok. Czuł serce bijące zdecydowanie zbyt mocno, jakby uderzało w rytm krwi skapującej z odciętych głów.
Anubisie, pomóż... — wymamrotał do samego siebie, podchodząc bliżej misy, nie odejmując wzroku od znaleziska. Szkarłatny płyn, mieszający się z piaskiem klepsydry. Martwe spojrzenia połyskiwały przejmującą zielenią, gdy tylko skupiał wzrok na którejkolwiek z ofiar, kolejno wyliczając ich nazwiska. Alphard, Caelan, Edgar, Lyanna, Mathieu... brakowało tylko jego własnej, by zaistniała kompletność tych, którzy zeszli do podziemi. Wszyscy przegrali, choć czas jeszcze nie upłynął. Mgliście zdawał sobie sprawę, że gdzieś to wszystko było kolejnym omame, z którym się stykał i który musiał zwalczyć, po raz kolejny podejmując próbę racjonalnego wytłumaczenia swojej świadomości doznawanych wrażeń.
Niezależnie od krwi spływającej wraz z piaskiem, począł rozglądać się wokół, usilnie starając się zachować jasność umysłu. Nie mógł rozpraszać się tym, że pozostali mogli być martwi od dłuższego czasu. Potrzebował zastanowić się, ująć w rzeczywiste ramy wszystko to, z czym się zetknęli zamiast błądzić na ślepo, marnując coraz więcej czasu. Nie miał żadnych wątpliwości od samego początku, że wskazówki zegara miały wiodące znaczenie w podejmowanych działaniach. Klepsydra nie wzięła się znikąd, tłumaczył sobie po raz kolejny, zastanawiając się tylko, co mogła odliczać. Obracająca się komnata stanęła w miejscu, a piasek po raz kolejny zaczął przesypywać się. Musiało to oznaczać coś, na co nie zwrócił uwagi wcześniej, a co teraz próbował zrozumieć na własną rękę, nie dzieląc się jeszcze przemyśleniami z pozostałymi. Potrzebował ujrzeć wszystkie z możliwych szczegółów, które w jakikolwiek sposób dało się zauważyć. Jeśli coś przeoczył, wciąż łudził się, że był w stanie to dostrzec

1. wizja
2. spostrzegawczość




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zejście [odnośnik]31.10.20 14:55
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 94, 10

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 9 Rubinowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]01.11.20 23:39
Po raz kolejny ból ją dotknął. Tym razem fizyczny, rozpalony na skutek nieszczęśliwego upadku na podłogę komnaty, która niczym winda miała ich zabrać na inny świat, mniej lub bardziej gorszy.
 - Tyle dobrze. Oby było tylko lepiej. - odparła kuzynce, czując, że nie jest ona zbyt skora do rozmów.
 Hella zaś nie chciała się nadmiernie wysilać, musiała poradzić sobie ze swoim wątpliwym stanem zdrowia. Spojrzała na posiadane mikstury i starała sobie przypomnieć ich przeznaczenie. Uznała jednak, że niewiele mogą jej pomóc. Spróbowała odnaleźć wzrokiem czarownicę, która poprzednio jej pomogła, lecz jej też nie było.
 Uznała, że skorzysta z eliksirów innym razem. Wdech, wydech i krzątający się po niczym wzrok. No nic, spróbuje odnaleźć ją później.
 Przyjrzała się za to ścianom i sklepieniu komnaty.
 - Rzeźby.. ciekawe... - gdybała nad ich przeznaczeniem, nie tylko materialnym, że na przykład są ozdobą, ale też merytorycznym - ich znaczeniem i symboliką oraz faktycznym - czy mogą jakoś odblokować dalsze przejście. Znów wir zakłębił się nad ich głowami, co nie uszło myśli Helli. Klepsydra zaś dała im kolejną szansę. Tak właśnie, Hella rozumiała to nie jako kolejny poziom, lecz drugą szansę. Nie widziała bowiem sensu w podróżowaniu w dół tą samą komnatą - chciałaby iść dalej i dalej - bo i do tego przecież sprowadzały się schody, które wszyscy razem i żmudnie pokonywali.
 No i pewnie miała też dość bycia poddawaną próbie, bo parę razy (i o parę za dużo) zakręciło się jej w głowie.
Jeśli szliśmy tyle w dół, a teraz jedziemy w dół - dokąd trafimy? - myślała, a symbolika i stan rzeczy znów pozostawał zagadką.
 Spojrzała na posągi i najbardziej spodobał się jej ten ostatni - z twarzą kobiety o dwóch skrajnych emocjach. Miał w sobie coś zabawnego, ale też i prawdziwego - w odróżnieniu od reszty rzeźb. Podeszła bliżej i spostrzegła misę wypełnioną odłamkami. Było sześć posągów i sześć odłamków, a zatem to się musiało łączyć. Ale jak?
 - Kolejna zagadka. To kto się zna na mitologii? Albo kolorach?- zagadywała do swoich towarzyszy, ale nie spodziewała się, że ktoś jej wszystko wyjaśni. Poza tym, wolałaby nawet, aby odpowiedź tak szybko nie padła - wszak klepsydra mierzyła czas swoim tempem.
 Po co się bardziej od tego cholernego piasku spieszyć?
 - Specialis Revelio - wypowiedziała, a różdżkę skierowała na rzeźby. Liczyła na to, że może czegoś się dowie, albo coś się jej objawi.

Hella Borgin
Hella Borgin
Zawód : klątwołamaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Dziś jestem jak ten, którego imienia nie wolno wymawiać
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8464-hella-borgin#246366 https://www.morsmordre.net/t8678-hella#256443 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t8677-skrytka-bankowa-nr-1941#256441 https://www.morsmordre.net/t8676-hella-borgin#256438
Re: Zejście [odnośnik]01.11.20 23:39
The member 'Hella Borgin' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 86

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 9 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 18:05
Próba wyczarowania tarczy spełzła na niczym i momentalnie Elvira poczuła rozproszone po całym ciele pieczenie, a następnie ucisk, który spowodował upadek na chłodną posadzkę. Czarnomagiczny łańcuch oplótł jej kończyny oraz klatkę piersiową uniemożliwiając jakąkolwiek reakcję i pozostawił bezbronną na kolejne działania zjawy. Głos Ramseya odbijał się echem wśród ścian, była już pewna, że przemawiał pod postacią Frances. Jawna złość, płynące z jego ust groźby nie wróżyły niczego dobrego – czarownica nie była w stanie powstrzymać działań Śmierciożercy, którego umysł nieustannie poddawał się działaniu niezbadanej mocy siejącej spustoszenie w podziemiach banku Gringotta. Nawet rozpaczliwy krzyk nie odwrócił jego uwagi przez kolejnym, znacznie plugawszym zaklęciem niosącym niebywałe spustoszenie w organizmie. Nie znała tej inkantacji, nie była na tyle biegła w czarnomagicznej sztuce, aby przewidzieć jej działanie, jednakże pozbawiona szansy obrony szybko poczuła, jak wielki powoduje ból. Promień czaru uderzył wprost w lewy staw rozrywając skórę, rozcinając mięśnie i więzadła, miażdżąc dolną nasadę kości ramiennej oraz wyrostek łokciowy; cierpienie było nie do zniesienia, lecz nie trwało długo, bowiem zaraz po tym dziewczyna zemdlała.
Ramsey wpatrywał się w Tonks, z którą w jego oczach działo się dokładnie to co z Elvirą w chwili, gdy oplótł ją łańcuch. Krzyk nie należał do niej, podobnie jak barwa głosu, jednakże zaślepiony wizjami nie był w stanie działać racjonalnie. Emocje, jakich zwykle nie doświadczał, spotęgowały jego pragnienie zemsty. Tuż po wypowiedzeniu zaklęcia z jego różdżki popłynął zielony promień i uderzył wprost w leżącą na ziemi dziewczynę, lecz zamiast widoku łamanej ręki oraz krwi dostrzegł jak ta – mimo kolejnego, przeszywającego krzyku – zaczyna znikać, dosłownie rozpływać się w powietrzu na rzecz szmaragdowego obłoku, który zaczął wolno wirować. Śmierciożerca przełamał w końcu tlącą się w nim nienawiść, umysł uporał się z paskudną wizją, lecz wiedział, że było już za późno. Nim zdążył zorientować się w sytuacji, dowiedzieć skąd dochodzi głos Multon, unosząca się mgła wystrzeliła w jego kierunku z ogromną siłą i przeszyła pierś na wskroś. Pomieszczenie, w jakim się znajdował, nie przypominał już pracowni Cassandry; zimne, kamienne ściany łudząco przypominały górne partie podziemi. Tuż przed nim leżała na posadzce nieprzytomna, zakrwawiona i opleciona łańcuchem uzdrowicielka, której przedramię wygięte było pod nienaturalnym kątem. Nie był biegły w anatomii, nie potrafił ocenić spustoszenia, jednakże mógł przypuszczać, że tylko jego zaklęcie utrzymuje kończynę blisko ciała. Zaraz po tym jego uszu doszedł huk otwieranych drzwi i kątem oka mógł dostrzec kilka przemieszczających się sylwetek oraz wielką klepsydrę. On sam także nie umknął ich uwadze – wszyscy z zebranych mogli ujrzeć Mulcibera stojącego z wciągniętą różdżką nad konającą dziewczyną.
W głowie Sigrun wciąż żywe było paskudne wspomnienie. Mogła domyślać się, że odpowiadała za to czarnomagiczna moc, lecz stanowiło ono na tyle prawdziwy obraz, iż nie dopuszczała do siebie winy iluzji. Podziemia odebrały nie tylko ważne dla niej samej osoby, ale przede wszystkim lojalnych Rycerzy i Śmierciożerców. Poczucie winy i bezradność z każdą chwilą utrudniały jej koncentrację, budziły skryty wewnętrznie strach. W umyśle mnożyły się pytania odnośnie bliskiej przyszłości, bowiem skoro nawet najsilniejsi nie podołali zadaniu, to może i ją czeka rychła, bolesna śmierć. Nie potrafiła zatrzymać opadającego piasku, zachwiana równowaga i brak odpowiedniego skupienia spowodowały, że promień poleciał tuż nad górną misą klepsydry.
Edgar również poddawał się nieznanej mocy. Umysł nie potrafił wyrwać się z sideł iluzji, która podświadomie pogłębiała rozpacz spowodowaną śmiercią kuzyna. Na domiar złego wiedział, że była to jego wina i będzie musiał za tę zdradę odpowiedzieć. Nie był w szeregach Rycerzy Walpurgii od dziś i mógł przypuszczać, że poniesie za ten błąd najwyższą cenę.
Mimo przyglądnięcia się posągowi jego oczom nie ukazały się runy, ani inne wskazówki. Rzeźbiony kamień posiadał jedynie charakterystyczne bruzdy, jakoby sieć rozchodzących się żyłek i był to jedyny punkt wspólny wszystkich podobizn. Zachary, podobnie jak nestor, nie ujrzał nic mogącego przybliżyć ich do rozwiązania zagadki, choć jego umysł przełamał wizję. Nie widział już głów, ani spływającej krwi.
Hella pragnęła odkryć magiczne właściwości rzeźby wojownika z wielkim porożem. Tuż po wypowiedzeniu inkantacji liczne bruzdy zaczęły mienić się bladym światłem, podobnie jak misa u podstawy, by finalnie znów zblednąć. Czuła tlącą się w nich magię, lecz nie potrafiła jej zdefiniować.
Wszyscy czarodzieje znajdujący się w okrągłej komnacie z klepsydrą usłyszeli huk otwieranych drzwi, które z dużą siłą uderzyły o ścianę. Byli przekonani, że nie było ich tam wcześniej, zatem to stający po drugiej stronie Ramsey musiał odnaleźć sekretne przejście. Widok Śmierciożercy stojącego nad Elvirą nie budził optymizmu, albowiem palący łańcuch wciąż oplatał jej ciało, a spora ilość krwi zdążyła wypłynąć na posadzkę. Zachary oraz Edgar poczuli przypływ złości, byli przekonani o zdradzie Ramseya, który zapragnął uszczuplić ich szeregi w tajemnicy, aby szanse na powodzenie misji zmalały. Multon nie była wprawiona w czarną magię, lecz jej uzdrowicielskie umiejętności były na wagę złota. Shafiq od razu zrozumiał, że jeśli chcieli uratować dziewczynę to nie pozostało im wiele czasu, choć był zbyt daleko, aby ocenić rozległość obrażeń. Na domiar złego na jego drodze stał wróg i zdrajca.
Im dłużej dwójka Rycerzy przyglądała się Mulciberowi tym większą zyskiwała pewność, że za nim leżały kolejne osoby. Niektóre z nich unosiły rękę na znak, że wciąż żyły, inne zaczęły wołać ich imiona z prośbą o pomoc - stali się ich ostatnią nadzieją na powstrzymanie kata.


|
Zach, Edgar, Ramsey - Przełamanie wizji ST 70 (do rzutu doliczana jest wartość odporności magicznej).

Elvira - Jako, że Twoja postać nie miała szansy obrony atak został od razu uznany jako udany.

Wszyscy - Rzut na przełamanie wizji/ wspomnienia w tej turze nie jest uznawany jako akcja. Możecie napisać dwa posty, skorzystać z szafki lub jeśli nie ma on wpływu na kolejne działania zawrzeć w jednym poście.
Proszę o dokładne czytanie treści zaklęć. Specialis Revelio działa na dany przedmiot, który należy wskazać, a nie całą ich grupę. Mistrz Gry wylosował rzeźbę - tutaj.  

Hella - Amicus Igni 5/5
Zachary - Amicus Igni 4/5
Elvira - Adolebitque 1/2 (-15 oparzenia)

Czas na odpis - 48h.
Od tej tury w każdej kolejce dodatkowo rzucacie kością Gringott (nazwa została zmieniona) i proszę nie zapominajcie o tym, bo Mistrz Gry bardzo lubi niekonwencjonalnie przypominać się zapominalskim.

Ekwipunek i żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 21:10
Tonks nie udało się wyczarować dostatecznie silnej tarczy, by się przed nim obronić. Bez mglistego patronusa była nikim. Zwykłą czarownicą. Nie miała w sobie nic z potęgi, nic z siły, o którą ją podejrzewał, którą w niej dotąd mógł dostrzec. Mógł przewidzieć, że w ten sposób mu ulegnie, a w końcu umrze. Tak, lada moment umrze.
— Jak obiecałem. Wyrwę ci nogi, wyrwę ręce, wyłupię oczy — mruknął z satysfakcją, patrząc jak łańcuch oplata ją i parzy. Minęło wiele miesięcy od tamtych słów. Nie było dotąd dobrej okazji a teraz, spadła mu z nieba. Byli tu sami. Tylko ona, tylko on. W pracowni Cassandry. Przerobi ją po wszystkim na jakiś tłusty wywar dla trolla, włosy spali, odcięte kończyny przekaże bliskim w podarku, na pamiątkę. Bo każdy po sobie coś musiał zostawić.
Kolejna wiązka zaklęcia pomknęła w stronę jej ręki, polała się krew. Ale oto było mało. On chciał więcej. On łaknął jej cierpienia, bólu, strachu. Ale ręka Tonks zniknęła, zamiast upaść na ziemię. Powoli, stawała się niematerialna, zmieniając w kłęby zielonkawego dymu. Nie Tonks, Elvira. Zacisnął różdżkę mocniej w lewej dłoni, wycelował w nią, ale wtedy obłok zniknął. Pojawił się za to spokój. Merlinie, zdejm z me­go ser­ca jaskółczy niepokój, daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj.
Drzwi otworzyły się z trzaskiem, odwrócił się więc przez ramię w tamtą stronę. Nie był już w pracowni uzdrowicielki, a przed nim, opleciona w palący łańcuch nie leżała wcale Tonks. Spojrzał na nią, nie drgnąwszy ani o cal, opuścił tylko różdżkę, obserwując ją przez chwilę — jak odchodzi z niej życie. Była nieprzytomna. Czy cierpiała? To nie miało żadnego znaczenia. Znał swój cel, wiedział, co musiał dziś zrobić. Do czego dążył. Nikt i nic nie mogło mu w tym przeszkodzić.
— Zaraz wyzionie ducha — powiedział głośno, odwracając się w stronę drzwi. Ruszył w tamtą stronę w pośpiechu, zawiesił wzrok na Zachary'm. — Zdradziła nas. Łańcuch ją wykończy. Nikt nie musi się już tym przejmować, musimy iść dalej. — Przez krótką chwilę patrzył na uzdrowiciela, a później przeniósł wzrok na Edgara. — Myślałem już, że cię straciliśmy na dobre.— Klepnął go w ramię i uśmiechnął się lekko, po czym ruszył dalej, przed siebie. Zwolnił dopiero kiedy ujrzał rzeźby, a pod nimi misy u podstawy. — Nie próżnowaliście... — mruknął, poważniejąc, ale trwało to tylko chwilę. Spojrzał na Sigrun i kiwnął jej głową, jakby chciał przyznać, że spisali się. Wyglądało na to, że byli tuż tuż, Locus Nihil był prawie w zasięgu ich rąk...
Przeniósł wzrok na Hellę, przyglądając jej się nieco podejrzliwie, a później podszedł do misy wypełnionej odłamkami. Pogładził je palcami delikatnie, utkwił w nich wzrok. Wziął jeden z nich, w kolorze szmaragdu i uniósł na wysokość twarzy, stalowymi tęczówkami oceniając jego barwę, przejrzystość i blask.
— Ołtarz potrzebuje ofiary, przyjaciele — podjął po chwili milczenia i spojrzał znów na Sigrun. — Rookwood, Borgin, Burke — zwrócił się do wszystkich, patrząc na nich kolejno, a później powrócił wzrokiem ku rzeźbom. — Uczynicie ten zaszczyt i oddacie swoją krew? — spytał z czarującym uśmiechem. Głos miał zachęcający, spokojny. — Czarny Pan tego wymagał. Musimy spełnić jego oczekiwania. Piękne, prawda?— Te rzeźby. Zacisnął dłoń z kamieniem, przyglądając się jednej z nich dłużej.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Zejście - Page 9 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 21:10
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 27

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 9 Bursztynowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 21:24
Nie potrafiłaby powiedzieć, w którym momencie sytuacja tak dramatycznie wymknęła jej się spod kontroli i zapewne nie miało to większego znaczenia. Magia zadrwiła z niej w momencie, w którym potrzebowała jej najmocniej, a gdy łańcuchy dosięgnęły jej szczupłego ciała, nie tylko odbierając dech płomieniem cierpienia, ale i uniemożliwiając ruch dłonią, szala losu wybrała zwycięzcę. Nie mogła nic zrobić, co najwyżej błagać, ale wszystkie słowa zatrzymywały się na poziomie krtani, nikły, zmieniały w syki, stęknięcia, krzyki, ponieważ nawet półświadoma, zamroczona szokiem, nie umiała odnaleźć prośby w sobie, nie potrafiła połączyć sylab w zdanie.
A jednak nie zamierzała poddać się zupełnie bez walki, wyłożyć jak przeciętna ofiara, oczywiście, że nie - szarpnęła więc nogami, ręką, torsem, miała jednak wrażenie, że im więcej się rzuca, tym mocniej spinają ją łańcuchy, rozżarzone pęta z głębi piekieł. Czy o nich kiedyś czytała? Być może, ale nie potrafiła sobie przypomnieć. Musiała w końcu odpuścić, gdy z bólu przegryzła sobie wargę do krwi. Spięła mięśnie i zaczerpnęła oddech, w głowie jej się zakręciło, czuła, że za moment chyba zemdleje, ale nie mogła, nie, bo inaczej umrze.
Uniosła spojrzenie na oprawcę, filigranową alchemiczkę na cienkich nogach, absurdalną iluzję, parszywy żart. Żadnych wątpliwości nie miała już, że nie jest to Frances. Ona by nie była nienawistna, nie przemawiałaby głosem tak wyprutym z człowieczeństwa.
Elvira chciałaby, naprawdę by chciała zachować godność, ale strach odbierał rozum, szumiąca w uszach krew zagłuszyła myśli - bała się śmierci, nie mogła umrzeć, miała im przecież pomagać, a nie stać się zabawką w cudzych rękach. Merlinie, jak mogła być tak głupia, by im zaufać, by pójść za nimi w otchłań jak cielę.
Ten skurwysyn, te pierdolone ścierwo w szlamiej skórze... próbowała się od niego odsunąć instynktownie, ale nie była w stanie, mogła jedynie słuchać jak się nad nią pastwi. W gardle ją zapiekło, zamiast obelg, wyrzuciła z siebie tylko kilka słów, które równie dobrze mogły nie być słyszalne w chrypce i rzężeniu zmęczonego ciała.
- Dlaczego... ty gnoju... przeklinam cię, zginiesz tutaj. Zginiesz jak charłak. - Nie miała mocy ani różdżki w ręce, ale włożyła w tę żądzę całą nienawiść, jaka w niej została.
A potem rozpłakała się, łzy spłynęły jej po policzkach do ust, nie wiedziała, co z nimi zrobić, splunęła więc w jego kierunku mieszanką krwi i słonej wody, choć dosięgnąć mogłaby mu co najwyżej butów. Nie chciała przygotowywać się na kolejny ból, łudziła się, ale wstrzymała oddech, gdy jej uszu dobiegło zaklęcie.
I nie zdołała zaczerpnąć go z powrotem. Gdy czar zetknął się z jej skórą, wydała z siebie wrzask tak przenikliwy, że musiała zedrzeć sobie gardło. Zobaczyła pulsujące naczynia, ścięgna, biel kości, póki krew nie trysnęła jej w oczy, a cierpienie ścisnęło każde włókno pozostałych w sprawności mięśni.
Zrobiło jej się zimno, świat zawirował, jakby ktoś niewidzialny złapał ją za włosy i gwałtownie odgiął głowę w tył. Zemdlała.

dobranoc, rzucam na kamień tylko
[bylobrzydkobedzieladnie]


you cannot burn away what has always been
aflame


Ostatnio zmieniony przez Elvira Multon dnia 02.11.20 21:28, w całości zmieniany 1 raz
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 21:25
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością


'Gringott' :
Zejście - Page 9 Szmaragodwy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 22:08
To była prawda. Sigrun była przekonana, że to prawda, że oni wszyscy zginęli, że została ich tylko garstka. Czarny Pan żądał od nich zdobycia Locus Nihil, tymczasem zawiedli najzdolniejsi i najpotężniejsi z nich, stracili ich na zawsze. Czy istniała jeszcze szansa, aby wypełnić rozkaz i odnaleźć artefakt? Malała chyba z każdą chwilą. Żołądek wiedźmy ścisnęła żelazna pięść strachu przed gniewem Czarnego Pana. Przed tym, co ją spotka, gdy On dowie się o tym, że zawiedli. Kara spadnie na nią, bo wciąż żyła - a kara ta będzie po stokroć gorsza od śmierci. Chyba, że i ona zginie. Właściwie dlaczego miałaby przeżyć, skoro śmierć poniósł nawet i Tristan?
Promień zaklęcia przeleciał gdzieś koło misy, a Sigrun rozejrzała się po komnacie jeszcze raz, nerwowo, gorączkowo rozmyślając nad tym, co powinni zrobić. Piach przesypywał się przez klepsydrę, słyszała dokładnie każde ziarenko uderzające o ziarenko, odmierzające kurczący się czas.
Zwróciła spojrzenie w stronę źródła hałasu, który rozległ się nagle; była przekonana, że wcześniej tych drzwi tam nie było, ale prędko o tym zapomniała przez to, co odsłoniły. W pierwszej kolejności wzrok wiedźmy padł na sylwetkę Ramseya, poczuła ulgę, że on jednak żył, że wciąż mieli szansę - a potem dostrzegła zakrwawioną sylwetkę Elviry, oplecioną palącym łańcuchem, pozbawioną ręki. Po słowach Mulcibera nie miała wątpliwości czyja to była zasługa.
- Jesteś tego pewien? Czarna magia miesza wszystkim w głowach - spytała go podejrzliwie. Ona sama nie potrafiła już odróżnić iluzji od rzeczywistości. - Reszta zginęła. Rosier, Goyle, Macnair. Potrzebujemy jej żywej. Musimy znaleźć Locus Nihil - powiedziała Sigrun, a jej ton jej głosu stał się nerwowy i bardzo niespokojny. Spojrzała na Zacharego. - Pomóż jej na tyle, na ile możesz. Ma chodzić na własnych nogach i być w stanie zrobić użytek z różdżki. Za zdradę ukażemy ją później - poleciła uzdrowicielowi, zerkając na Ramseya, który jako jedyny mógł odwieść go od tego pomysłu. Miała jednak nadzieję, że usłucha - wyjątkowo głos rozsądku padł z jej strony. Na twarzy Rookwood malowała się powaga. To, że była poddenerwowana stratą tak zdolnych sojuszników i wiernych sług Czarnego Pana, wizją porażki, to niewiele powiedziane.
Podeszła do misy z kolorowymi odłamkami, wpatrując się w nie jak zaczarowana, aby później znów spojrzeć na pięć posągów. Potrząsnęła głową, gdy Mulciber przyjemnym dla ucha tonem zachęcał ich do oddania swojej krwi.
- Nie, nie, nie, nie - powtarzała, kręcąc przy tym głową, wciąż zachowując się nerwowo przez lęk przed porażką. - Nie używaj tu czarnej magii. Czarna magia żąda ofiary z krwi. Tutaj nie możemy tego zrobić. Tak mówią runy, które znalazła Hella. Nawet ogniste kraby czmychnęły, gdyśmy zaprzestali jej używania/ - wyjaśniła mu na prędce, by powstrzymać Śmierciożercę przed tym błędem. Podejrzewała, że sięgnięcie po plugawą dziedzinę magiczną sprowadzi na nich kolejne pułapki. Wskazała ręką na posągi. - Spójrzcie. Te posągi to druidzi z legendy, którą żeśmy przeczytali w Wywernie - stwierdziła, mrużąc przy tym oczy w zastanowieniu, czy rozumowała poprawnie. Skupiła wzrok na posągu kobiety w pełnym rynsztunku. - Gdy miał w ręku czerwony kamień, rozległo się krakanie kruków, ona ma kruka - zastanawiała się nadal na głos, po czym ujęła w palce czerwony odłamek i podeszła do wspomnianego posągu, aby włożyć go do jego misy.
Co miało się teraz stać?


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Zejście [odnośnik]02.11.20 22:08
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


'Gringott' :
Zejście - Page 9 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]04.11.20 17:07
Dobrze było znaleźć się w pomieszczeniu z resztą czarodziejów. Nikt z nich nie był mu przyjacielem, ale z czysto racjonalnego powodu lepiej było przebywać z grupą innych osób niż próbować przejść przez te podziemia samemu. Podejrzewał, że w takiej sytuacji umarłby w jednym z niekończących się korytarzy, a jego kościotrup straszyłby kolejne pokolenia śmiałków.
Po chwili zmienił zdanie.
- Zostaw ją w spokoju! - Jego podniesiony głos rozniósł się po pomieszczeniu, ale to przecież nie był czas na torturowanie siebie nawzajem, nawet jeżeli Multon czymś mu podpadła. Ramsey zachowywał się nieracjonalnie, a Edgar wcale nie miał pewności, czy po tym przyjacielskim poklepaniu ramienia nie rzuci w niego zaklęcia niewybaczalnego. - Potrzebujemy uzdrowicieli - dodał, sądząc, że może ten argument przemówi mu do rozsądku. Każdy z nich posiadał unikalną wiedzę, bez której nie uda im się wiele zdziałać - czy ktoś to lubił czy nie, na takich wyprawach liczyła się kooperacja.
Przetarł dłonią twarz, łudząc się, że ten drobny gest pozwoli mu wyzbyć się niepotrzebnych myśli i skupić się na zadaniu, chociaż wciąż nie potrafił przestać myśleć o Craigu, którego ciało zostało gdzieś tam wyżej. Nawet nie będą mogli mu wyprawić normalnego pogrzebu tylko pochowają pustą trumnę, nie okażą mu należytego szacunku, a to wszystko przez jego głupie, cholernie głupie błędy. Chociaż kiedy Sigrun wspomniała o czarnej magii, mieszającej wszystkim w głowach, zatliła się w nim nadzieja, że może jednak nie wszystko stracone.
- Multon już oddała swoją krew, jej można wlać - burknął. - Wydaje mi się, że Sigrun ma rację - mruknął, podchodząc do misy i delikatnie wyjmując z niej bursztynowy kamień, jakby zaraz miał się rozpaść pod naciskiem jego dłoni. Jeszcze raz spojrzał na posągi, próbując przypomnieć słowa legendy - szczegóły zaczynały pomału ulatywać z pamięci, ale przypomniał sobie coś o ostatnim druidzie, więc właśnie przy pierwszym posągu wojownika włożył bursztynowy kamień.

Rzucam na przełamanie wizji


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278

Strona 9 z 18 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 18  Next

Zejście
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach