Zaplecze
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Zaplecze
Pomieszczenie to stanowczo odbiega od standardowego wyobrażenie sklepów, które znajdują się na Nokturnie. Mimo że jest utrzymane w mrocznych klimatach, a charakteru dodają mu ludzkie, i nie tylko, czaszki, skurczone głowy, podejrzana przedmioty, które roztaczają dookoła siebie złowieszczą oraz tajemniczą aurę, to jego wnętrze jest nadzwyczaj czyste. Wszystko wydaje się na swoim miejscu, na pewno nie jest to chaotyczne gratowisko, a we znaki daje się kompletny brak pajęczyn czy kurzu. Półmrok został ocieplony magiczny żyrandolem, który rozprasza światło produkowane przez zaklęte świece. Nawet uschnięta roślinka wstawiona w fikuśny wazon zdaje się ożywać, chociaż może on wcale nie jest taka martw... Czy mi się wydawało, czy ona się poruszyła? Przynajmniej masz dokąd uciec, ponieważ zaplecze jest całkiem duże.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:46, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 49
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 49
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zacisnął usta, wiedząc, że zaklęcie się nie powiodło, bo trup nawet się nie poruszył ani nie zareagował w żaden sposób na iskry, które wydobyły się z różdżki Yaxleya. Nie spodziewał się też od razu sukcesu za pierwszym razem, skoro nawet starszy i bardziej doświadczony Burke nie mógł zapanować nad tą mocą, by ukierunkować ją w ciało tego, nad którym planował zawładnąć. Morgoth chciał jeszcze przez chwilę skupić się na tym, co robił mężczyzna, by nie przegapić nawet najmniejszego detalu - akurat o to się nie martwił. W końcu był świetnym obserwatorem. Nie przewidział jedynie anomalii, która wyślizgnęła się wraz z zaklęciem, które rzucał. Spiął się, gdy kątem oka zarejestrował jakieś poruszenie na ścianie za sobą, a gdy się odwrócił, drgnął wstrząśnięty nieprzyjemnym dreszczem przypominającym mu o Azkabanie. Długie, niemalże trójwymiarowe cienie poruszały się po całym pomieszczeniu, próbując je jakby pochłonąć i zapanować nad ostatkami jasności, które oświetlały wnętrze zaplecza. Yaxley obserwował je w gotowości, ale również i z szybko bijącym sercem, zamierzając się bronić, gdyby miały w jakikolwiek sposób zaatakować. Gdy dotarły w pobliże Burke'a, chciał się odezwać, lecz mężczyzna zdawał się ich nie dostrzegać, dlatego milczał, chcąc uspokoić walące serce. Wspomnienia z więzienia wciąż były świeże, a zmęczenie całego ciała aż nadto widoczne. W końcu jeszcze jakiś czas miał się podpierać na lasce, chociaż ran jako takich już nie posiadał. To wymęczenie psychiczne było bardziej destruktywne od fizycznego i każdy kto znajdował się w Azkabanie, zdawał sobie z tego świetnie sprawę. Zamknął oczy, nie chcąc dać się rozproszyć anomalii, która zamierzała go pokonać i oderwać od dalszej pracy, chociaż nie było to łatwe, gdyż nawet pod powiekami zdawało mu się, że widział jej cienie. Potrząsnął głową, chcąc oczyścić umysł, po czym odetchnął. - Inferni - warknął cicho, skupiając się na dokładnym wypowiedzeniu zaklęcia. Miał je powtarzać tak długo, aż się uda lub straci siły.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nic. Nie usłyszał żadnej reakcji ani nie zarejestrował jej żadnym innym zmysłem. W pewnym sensie dotknęła go w tym samym momencie ironia losu - nie chcąc dawać rozpraszać się cieniom, gdy otworzył oczy, dostrzegł, że cała rzeczywistość zaczynała się drastycznie rozmazywać i rozjeżdżać, by po chwili zniknąć za gęstą mgłą nicości. Nie przestraszył się jednak. Znał to odczucie, bo podobna anomalia uderzyła w niego zaraz po zabójstwie Barry'ego Weasleya, gdy w nocy z kwietnia na maj, po całej Wielkiej Brytanii rozeszła się fala przedziwnych, niekontrolowanych teleportacji i wybuchów magii. Sam stracił wzrok i bez pomocy jednego z postronnych osób, zapewne dlugo błąkałby się bez celu, zdając się na wilcze zmysły. Tak się jednak nie stało i pomimo, że obawiał się tego, że już nigdy nie ujrzy światła dziennego, przejrzał. Znał to i nie bał się również i tym razem. Złapał tylko krawędź stołu, by zachować równowagę i nie dać zaburzyć sobie poruszania w przestrzeni. Trwał tak, lecz tym razem nie było potrzeby korzystania z pomocy uzdrowiciela - nim udał się do Burke'a, wysłał do Lupusa list z zawiadomieniem, gdzie się znajduje i by zajrzał, gdy tylko będzie miał wolną chwilę. Póki co byli zdani tylko na siebie - lord Edgar i on. Nie zamierzał komentować w żaden sposób braku poczucia zobowiązania innych Rycerzy Walpurgii, którzy woleli zajmować się innymi sprawami niż inicjować przewagę nad Zakonem Feniksa. Nie bagatelizował, nie szufladkował, zdając sobie sprawę, że wielu z nich walczyło z anomaliami, co było potrzebne. Część z nich jednak pozostawała bierna, a nie znosił bagatelizowania problemu. Nie czuł się na wygranej pozycji. Miał odetchnąć dopiero wtedy, gdy zwycięstwo będą trzymać już tylko oni - czarodzieje czystej krwi ze szlacheckimi rodami na czele. Nie inaczej. Nie wiedział czy to myśli porwały go daleko od zaplecza i stracił rachubę czasu, ślepota minęła, a on wciąż stał przy stole z trupem i różdżką gotową do działania. - Inferni - powtórzył po raz kolejny, wizualizując promień zaklęcia trafiający w nieboszczyka. Już. Teraz.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 20
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 20
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Znów nic. Odetchnął ciężko, odsuwając się o krok od stołu i próbując oczyścić myśli ze wszystkich negatywnych informacji. Chciał, by zostało w nim jedynie to zaklęcie. Jedynie ta formuła. Jedynie to zadanie i nic innego. Nie spodziewał się, że pójdzie mu łatwo. Gdyby tak było, każdy mógłby stworzyć sobie armię inferiusów i nikt nie mógłby się im przeciwstawić. Oni chcieli zrobić tylko trzy potrzebne do badań Quentina, póki co widział, że Edgar również trzymał się na nogach i nie dawał za wygraną. Lepszego miejsca do ćwiczeń ów zaklęcia mieć nie mieli ani okazji, bo każdy z nich zajmował się również i swoim życiem, rodzinami, pracą. Morgoth nie wiedział czy Burke czekał jeszcze na kogoś do pomocy, ale póki co byli we dwójkę. Cóż. W piątkę jeśli nie liczyć trzech trupów czekających na ożywienie czarną magią. Yaxley oparł się o szafkę za plecami, chcąc by spięcie z niego zeszło i by mógł podejść na czysto do kolejnej próby. Ostatnim razem nic się nie wydarzyło. Ani anomalia, ani nawet najjaśniejsza łuna spod różdżki. Być może to nie w wymowie czy geście leżał problem, lecz w jego podejściu? Nigdy nie lubował się w tej dziedzinie czarów i szczerze wciąż niechętnie do niej zaglądał czy po nią sięgał. Potrzebowali jednak ożywionych zwłok bez względu na wszystko. Właśnie to było jego motywacją. Nic innego. - Inferni - powiedział tym razem spokojnie, mając w myślach pustkę. Wcześniej próbował może aż za bardzo skupić się na tym zaklęciu, za bardzo chciał, żeby się udało. Za bardzo chciał je rzucić. Może musiał odpuścić i dostrzec efekt? Nieważne czy miało się udać, czy też nie. Potrzebowali tych inferiusów, a póki jeszcze trzymał się na nogach, mógł rzucać zaklęcia do woli. Oby tylko zaplecze wytrzymało anomalie, które mogły wymknąć się spod rdzeni i drewna różdżek dzierżonych przez czarodziejów.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zacisnął dłoń na różdżce, gdy i tym razem zaklęcie się nie powiodło. Co robił nie tak? Musiał wrócić do pierwszych momentów, bo to właśnie wtedy, pomimo anomalii, magia z nim współpracowała, a zaklęcie mogło się udać. Chociaż trup wciąż leżał na swoim miejscu, Morgoth wierzył w to, że pomimo całego zamieszania, koniec końców powstanie i zacznie się odpowiednio zachowywać. O samym zaklęciu wiedział tylko tyle, że nieboszczyk miał być oddany jego woli, lecz nic mniej i nic więcej. Co dokładnie leżało za naturą tych czarów, ciężko było mu stwierdzić. Nie znał się na tyle na zaklęciach, nie był teoretykiem, preferując zagłębianie się w tematykę bliższą jego duszy, a mianowicie transmutacji. To jej oddawał całego siebie, a także zwierzęciu czyhającemu w jego wnętrzu. To właśnie ów druga skóra pozwoliła mu nie odejść kompletnie od zmysłów, gdy znajdowali się w z grupą innych Śmierciożerców i Rycerzy Walpurgii w silnie strzeżonym więzieniu dla czarnoksiężników. Azkaban wciąż go prześladował i Morgoth nie wątpił w to, że jeszcze długi czas miał zaprzątać jego myśli. Być może odciśnięte piętno było tak wielkie, że do końca życia miał radzić sobie z tym brzemieniem. Dostrzeganie w najmniejszym cieniu czy powiewie zasłon dementora było normą, którą dostrzegał nie tylko u siebie. Ostrożność innych ocalałych była bardziej niż oczywista. Jak oni sobie z tym radzili, nie mając wewnętrznego wilka, którego w każdej chwili mogli wydobyć na światło dzienne? Znów jednak za bardzo dał porwać się rozmyślaniom, chociaż może to i dobrze? Oderwanie się na moment od frustrującego braku efektów przy zajmowaniu się nieżywymi ciałami było pewnie i wskazane. Tym razem jednak chciał być bardziej przygotowany. - Inferni - warknął po raz kolejny, chcąc by to się udało. Zupełne odpuszczenie nie przyniosło skutków, lecz może był to błędny kierunek. Cóż... Aż za bardzo skoro była to najgorsza ze wszystkich prób.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Dłoń zadrżała mu wraz z różdżką, gdy kolejna próba nie przyniosła efektów. Nie podobało mu się to, że im bardziej chciał skupić się na przepływie magii, tym gorsze efekty osiągał. Nie było to dla niego zrozumiałe z tego względu, że to właśnie ów skupienie pomagało mu zapanować nad trasmutacją, gdy tego pragnął. Zdawał sobie sprawę z faktu, że dziedziny różniły się diametralnie, a odstawanie z umiejętnościami z czarnej magii od reszty Śmierciożerców w tym momencie wcale nie pomagały mu w zadaniu, lecz nie zamierzał się wycofywać czy sięgać do ciemności po większą siłę. Nie chciał dać się kompletnie jej porwać i osnuć, wiedząc, co działo się z tymi, którzy przekraczali pewną granicę i ulegali w całości mrokowi. Ich dusze na wieczność potępione, na wpół żywe na wpół umarłe nie mogły odnaleźć swojego miejsca, za życia będąc już tak naprawdę trupami nie panowali nad swoimi działaniami. Oddali kontrolę czarnej mocy, która ciskała nimi jak chciała w kierunkach, które sama sobie dobierała. Nie chciał też zupełnie stracić zmysłów, w których pokładał taką ufność. Najwięcej we własnym rozumie, bez którego nie byłby w stanie funkcjonować. Zdawało mu się, że niektórzy odrzucali własne zdanie, niezależność na rzecz wygody. Bo myślenie było ciężkie, a gdy nie trzeba było myśleć, było lepiej. Bezpieczniej. Winę zawsze można było zrzucić na kogoś innego... On tak nie chciał. Wiedział, że to właśnie mózg miał ocalić jego rodzinę - gdy przestawało się myśleć, ginęło się. A on nie zamierzał do tego dopuścić i na drodze nie miały mu stawać żadne zaklęcia, by to osiągnąć. - Inferni. - Wiedział, że czekało go zapewne kilka długich minut a może i godzin, by w końcu złamać barierę między sobą a tymi czarami. Być może czarna magia wyczuwała, że młody opiekun smoków jej się zapierał i odmawiał. Być może Burke miał mieć więcej szczęścia. Być może.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Miał dość. Na szczęście anomalie nie zamierzały się wtrącać w to nieumiejętne rzucanie zaklęć, lecz to wcale go nie pocieszało. Chciał poddać się już temu zaklęciu i złamać ów ścianę między sobą, a inkantacją, lecz ono nie nadchodziło. Nie chciało mu ulec. Ale nie zamierzał rezygnować. Nie w ten sposób. Nie tutaj i nie teraz. Rzucanie zaklęć było, mogło być wyczerpujące, lecz nie fizycznie. Psychika szwankowała szczególnie po Azkabanie, ale Morgoth nie chciał zrzucać wszystkiego na niedyspozycję spowodowaną pobytem w ciemnych zakamarkach więzienia. W głowie wciąż słyszał krzyki umierających za każdym razem, gdy udało im się rzucić zaklęcie bez żadnych efektów ubocznych. Czy i teraz w Wielkiej Brytanii ktoś umierał, gdy podnosili różdżki? Liczył na to, że takie demoniczne wyzwania czyhały jedynie wśród korytarzy i labiryntów okrutnej budowli. Pamiętał te schody bez poręczy. Wystarczył jeden nieuważny krok i mogli runąć na sam dół. Jedno potknięcie i nigdy nie wróciliby do domów. Wciąż zastanawiał się skąd pojawiła się siła, która w odpowiednim momencie wyrwała ich z objęć pewnej śmierci i przeniosła w różne miejsca, gdzie czekali na nich odpowiedni Rycerze Walpurgii. Dopiero potem dowiedział się, że trafił pod Wieżę Astrologów jak na ironię losu, by umrzeć pod gwiazdami zaraz przy świątyni, w której je czcili. Nic takiego jednak się nie stało, chociaż wcześniej musiał się wyrwać pozbawionej zmysłów więźniarce. Czy i oni wyglądali by podobnie, gdyby zostali tam jeszcze trochę dłużej? Jednak nie tylko to wróciło mu z tamtej piekielnej nocy, gdy stał na zapleczu Borgina i Burke'a. Spopielone ciało jednego z nich w celi początkowej, na której ścianie znajdowała się mapa, która tak usilnie starali się odczytać. Rycerz Walpurgii zmieciony siłą i błędem własnego rzuconego chwilę wcześniej zaklęcia. Poważny błąd, który przypłacił życiem. Ale przynajmniej ściągnął na siebie niepowodzenie, by oni przetrwali. Morgoth przejechał dłonią po twarzy, czując, że im dłużej zwlekał, tym większą siłę oddawał zaklęciu. Uniósł różdżkę, powtarzając do znudzenia ten sam gest i słowo. - Inferni.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 30
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 30
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Tym razem z jego różdżki wydobyło się zaledwie parę marnych iskier, które nijak mogłyby spowodować, że martwe ciało mężczyzny zamieni się w inferiusa. Niestety nie potrafił zlokalizować swojego błędu - czy chodziło o to, że za wcześnie skręcał nadgarstek? Czy może o to, że w nieodpowiednim momencie zaczynał wypowiadać inkantację? Nie potrafił tego jednoznacznie stwierdzić, poza tym zawsze istniała możliwość, że powodem jego niepowodzeń jest nieposłuszna ostatnimi czasy magia. Już miał spróbować po raz kolejny, kiedy w pomieszczeniu pojawiła się sylwetka Morgotha Yaxleya. Opuścił na moment różdżkę, witając się z nim w równie niewylewny sposób, obserwując jak staje przy kolejnym przygotowanym ciele. Od razu zabrał się do pracy. To dobrze, cenił sobie pracowitych i małomównych współpracowników. Poza tym ich dzisiejszy cel był niezwykle ważny i nie mogli sobie pozwolić aby ten wieczór zamienił się w spotkanie towarzyskie. Martwe ciała tylko czekały aż trafi w nie dobrze wyczarowane zaklęcie - już na nic innego nie przydadzą się bardziej jak nie na obiekty badań. Rozluźnił szyję, westchnął cicho, i ponownie wycelował różdżką w mężczyznę. W końcu musiało mu się udać, przecież to niemożliwe, żeby rzucał tak to zaklęcie w nieskończoność. Zerknął kątek oka na młodego Yaxley'a, którego mina zdradzała istnienie pewnych problemów. Edgar rozejrzał się powoli po wnętrzu zaplecza, ale nie zauważył nic godnego uwagi. Jeszcze raz zerknął na swojego towarzysza, stwierdzając, że jeżeli będzie się działo coś naprawdę złego to zareaguje inaczej - żwawiej? Zresztą szybko wrócił do pracy, więc i Edgar postanowił ponownie skupić się na leżącym przed nim ciele. Przypomniał sobie swoją niedawną misję, pilne obserwacje walki trolla z inferiusem, mało zaskakujące zwycięstwo inferiusa. Nie był pewny czego dotyczą badania Quentina, ale za to wiedział, że wyniki wiele wniosą do ich życia. To stworzenia niezwykle przydatne podczas walki, choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się wątłe i powolne. Nic bardziej mylnego. Uniósł różdżkę i po raz kolejny powiedział: - Inferni
We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens
kings and queens
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Edgar Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zaplecze
Szybka odpowiedź