Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Ognisko Wyzwolenia
Ottery St. Catchpole 11 maja 1958
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
Butelka
Zasady:
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1. Skrzacie wino - 1 butelka - 1k6
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Wytrzymałość alkoholowa
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
Jedzenie
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Korzystanie z używek ma swoje konsekwencje. Alkohol pobudza produkcję soków trawiennych i ogranicza łaknienie, podnosi ciśnienie krwi, zaburza pracę serca. Obniża koncentrację, poprawia humor i powoduje kaca.
Każdy pijący jest zobowiązany do sprawdzenia swoich możliwości z pomocą wzoru bazowego i modyfikatorów:
100 + sprawność x2
- modyfikator zależny od wieku ( -5 za każdy 1 rok poniżej 23 lat)
- modyfikator za bycie kujonem -15
- modyfikator za abstynencję -20 (całkowita) -10 (sporadyczna)
- modyfikator losowy (forma w danym dniu) 1k20 (1-10 ujemny, 11-20 dodatni)
- modyfikator kolektywny - przyznawany uznaniowo (potwierdzenia należy szukać u organizatorów) -10 (za stan psychiczny postaci)
- modyfikator wagowy - +5 za każde zaczęte 5 kg powyżej 70 kg wagi
- modyfikator gastronomiczny - +2 za posiłek (umówmy się nie mamy dań)
- modyfikator taneczny +10 za taniec (przetańczenie całej piosenki)
- modyfikator narkoleptyczny +20 za ucięcie godzinnej drzemki
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
- Mocarz:
- 1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz alkohol najbliższej postaci do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę chłodna kąpiel, inaczej zaliczysz solidnego zgona. Punkty upojenia rosną o 10, o ile w ciągu najbliższych trzech tur nie zanurzysz się w pobliskim jeziorze.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego różowawą barwę na jakąś mniej dziewczęcą. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w pobliskim jeziorze będzie dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego poza skrzywieniem. Jest mocny i, choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, ktoś szykował w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątała się w nim pestka, która stanęła ci w gardle. Musisz ją wykrztusić.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Przez najbliższe trzy tury otrzymujesz 5 punktów upojenia więcej za każdy wykonany rzut.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotacyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić. Otrzymujesz 3 punkty upojenia więcej.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
- chleb pokrojony na kromki,
- sok z dyni w przezroczystej dużej butelce ze szkła,
- gotowany makaron w słoiku,
- ciasteczka z owocami,
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 13.09.22 9:45, w całości zmieniany 3 razy
Westchnął cierpiętniczo, wywracając jednocześnie oczami. Tak źle i tak niedobrze.
— Dobra, dobra, Eve da ci buziaka na osłodę, ok? — próba złagodzenia nastroju pijanego to całkiem dobroduszny i nawet szlachetny gest, ale na niewiele się ostatecznie zdaje. Ostatecznie pominął uwagę o leczeniu kopniakami, tylko rozwiewając ewentualne wątpliwości Marcela kolejnymi kiwaniami głową.
— Gitara? Gary?
Kim do ciężkiej kurtyzany jest Gary?
Chyba nie chciał wnikać.
Zamiast tego starał się samodzielnie dźwignąć Jamesa, a by dodać sobie siły, łyknął wreszcie mocarza. I bardzo dobrze, bo powinien chyba odradzać Marcelowi wspinanie się jak pijana małpa po rynnie, ale teraz mógł widzieć blondyna i wierzyć, że uda mu się w odpowiednim momencie rzucić zaklęcie, które uratuje go przed bolesnym upadkiem. Szlachetne zamiary.
— Oczy uszy usta nos — wycedził przez zaciśnięte z alkoholowej sensacji zęby, po czym przesunął rękę tak, by teraz lewą trzymać Jima pod pachą. — Marcel weźmie tę gitarę i idziemy do reszty, co nie? — podpytał, bowiem nie chciał ciągnąć Doe na spacery bez sensu, mimo że przewietrzenie mogłoby na niego zadziałać jakoś... cucąco? — Lekką nutę czereśni i subtelną nutkę mięty — uniósł nawet lekko brwi do góry, próbując przemówić tonem eksperta. Cokolwiek przecież nie powie, jego uroczy towarzysze byli już w stanie takim, a nie innym.
— Nieważne które, bierz gitarę i spadamy! — zakrzyknął do Marcela. Potrzebowali go tutaj, na ziemi. Jego i gitary. Ale jego bardziej.
— Dobra, dobra, Eve da ci buziaka na osłodę, ok? — próba złagodzenia nastroju pijanego to całkiem dobroduszny i nawet szlachetny gest, ale na niewiele się ostatecznie zdaje. Ostatecznie pominął uwagę o leczeniu kopniakami, tylko rozwiewając ewentualne wątpliwości Marcela kolejnymi kiwaniami głową.
— Gitara? Gary?
Kim do ciężkiej kurtyzany jest Gary?
Chyba nie chciał wnikać.
Zamiast tego starał się samodzielnie dźwignąć Jamesa, a by dodać sobie siły, łyknął wreszcie mocarza. I bardzo dobrze, bo powinien chyba odradzać Marcelowi wspinanie się jak pijana małpa po rynnie, ale teraz mógł widzieć blondyna i wierzyć, że uda mu się w odpowiednim momencie rzucić zaklęcie, które uratuje go przed bolesnym upadkiem. Szlachetne zamiary.
— Oczy uszy usta nos — wycedził przez zaciśnięte z alkoholowej sensacji zęby, po czym przesunął rękę tak, by teraz lewą trzymać Jima pod pachą. — Marcel weźmie tę gitarę i idziemy do reszty, co nie? — podpytał, bowiem nie chciał ciągnąć Doe na spacery bez sensu, mimo że przewietrzenie mogłoby na niego zadziałać jakoś... cucąco? — Lekką nutę czereśni i subtelną nutkę mięty — uniósł nawet lekko brwi do góry, próbując przemówić tonem eksperta. Cokolwiek przecież nie powie, jego uroczy towarzysze byli już w stanie takim, a nie innym.
— Nieważne które, bierz gitarę i spadamy! — zakrzyknął do Marcela. Potrzebowali go tutaj, na ziemi. Jego i gitary. Ale jego bardziej.
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
The member 'Castor Sprout' has done the following action : Rzut kością
#1 'k6' : 4
--------------------------------
#2 'k20' : 9
#1 'k6' : 4
--------------------------------
#2 'k20' : 9
Ciastko oblane rumem było smaczne, choć posmak alkoholu jakby parzył w język i sprawiał, że krzywiła się nieco.
- Do...duobre - powiedziała, chwaląc umiejętności kulinarne Celine, z pełną buzią słodkich wypieków. Zajęła się bardziej swoim ciastkiem, zerkając jak chłopcy pierw znikają gdzieś z boku, chyba za domem, a Celine i Neala oddają się pieśni - nie do końca wiedziała jakiej, choć nuciła wraz z nimi skoczny rytm, uśmiechając się wyraźnie, kiedy dziewczęta zaczęły tańczyć wśród płomieni.
To na półwilę patrzyła głównie, na jej grację i sposób stawiania kroków, na aurę pewności siebie, która pod wpływem alkoholu jedynie pęczniała.
Już miała się podnieść, żeby dołączyć do towarzyszek - w tańcu czy śpiewie - kiedy smuga ognia liznęła krańca sukienki Lovegood, na co Anne westchnęła głośno.
- Celine! - zawtórowała krzykom Neali, podnosząc się na równe nogi i drepcząc za dziewczynami w stronę jeziora. W tym truchcie upuściła resztkę ciastka, przy okazji czując jak chyba ściska się jej żołądek.
- Wszystko w porządku?? - westchnęła z przejęciem, kiedy łydki Weasley znalazły się w wodzie, tak samo jak Celine. Ognia już chyba nie było, ale musiała się upewnić.
Sama czuła miękkie nogi, wirowało jej w głowie, w pewnym momencie przymknęła nawet oczy. Chyba nie powinna była tyle pić.
- Wiecie co, ja chyba... ja chyba muszę się położyć - mruknęła, na moment przykładając palce do skroni, choć ta nie bolała, a wydawała się po prostu dryfować; myśli przelewały się jak w jakimś naczyniu i nie było to zdecydowanie miłe uczucie.
- Na pewno wszystko dobrze? - dopytała jeszcze, obserwując Celine i Nelę, która w tym niecodziennym stanie też zachowywała się niepokojąco - Pójdę odpocząć, sprawdzę co z Sheilą - powiedziała w końcu, mamrotliwie, by później odwrócić się i powłóczyć w kierunku domu, dość ociężale.
Zdecydowanie potrzebowała odpoczynku.
wa 41 (46%)
zt
- Do...duobre - powiedziała, chwaląc umiejętności kulinarne Celine, z pełną buzią słodkich wypieków. Zajęła się bardziej swoim ciastkiem, zerkając jak chłopcy pierw znikają gdzieś z boku, chyba za domem, a Celine i Neala oddają się pieśni - nie do końca wiedziała jakiej, choć nuciła wraz z nimi skoczny rytm, uśmiechając się wyraźnie, kiedy dziewczęta zaczęły tańczyć wśród płomieni.
To na półwilę patrzyła głównie, na jej grację i sposób stawiania kroków, na aurę pewności siebie, która pod wpływem alkoholu jedynie pęczniała.
Już miała się podnieść, żeby dołączyć do towarzyszek - w tańcu czy śpiewie - kiedy smuga ognia liznęła krańca sukienki Lovegood, na co Anne westchnęła głośno.
- Celine! - zawtórowała krzykom Neali, podnosząc się na równe nogi i drepcząc za dziewczynami w stronę jeziora. W tym truchcie upuściła resztkę ciastka, przy okazji czując jak chyba ściska się jej żołądek.
- Wszystko w porządku?? - westchnęła z przejęciem, kiedy łydki Weasley znalazły się w wodzie, tak samo jak Celine. Ognia już chyba nie było, ale musiała się upewnić.
Sama czuła miękkie nogi, wirowało jej w głowie, w pewnym momencie przymknęła nawet oczy. Chyba nie powinna była tyle pić.
- Wiecie co, ja chyba... ja chyba muszę się położyć - mruknęła, na moment przykładając palce do skroni, choć ta nie bolała, a wydawała się po prostu dryfować; myśli przelewały się jak w jakimś naczyniu i nie było to zdecydowanie miłe uczucie.
- Na pewno wszystko dobrze? - dopytała jeszcze, obserwując Celine i Nelę, która w tym niecodziennym stanie też zachowywała się niepokojąco - Pójdę odpocząć, sprawdzę co z Sheilą - powiedziała w końcu, mamrotliwie, by później odwrócić się i powłóczyć w kierunku domu, dość ociężale.
Zdecydowanie potrzebowała odpoczynku.
wa 41 (46%)
zt
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen
a sen jak świat
świat dziwny jest jak sen
a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
— Usządli mnie jak osa chyba — bąknął pod nosem i westchnął ciężko, wyglądając za Marcelem, który właśnie włamywał się do jakiegoś pokoju. — Mięty? — Wrzucali tam mięte? Może to była mięta. Pokiwał głową, usatysfakcjonowany z odpowiedzi. — Jestesz sałkim spoko, Castor — przyznał pojednawczo. Nie pamiętał już o co było tyle zachodu na sylwestra, w szkole. Pił ich alkohol, chwalił go — swój facet. Czknął nagle, zatkał sobie usta, a włosy na karku stanęły mu dęba. — Nie, nie, nie, nie... — zaczął mamrotać, czując jak nagle oblewają go zimne poty. Dwa, może trzy dni temu ledwie przeżył ten horror. Żołądek zaczął przewracać mu się na drugą stronę, na samą myśl zrobiło niedobrze. — Nie chse umierać, nie chce umierać... — zaczął w żywej, prawdziwej panice, puszczając Castora. Chwycił go za ubranie, zaciskając na nim palce i z prawdziwym strachem w oczach spojrzał na niego, a potem...Poof.
1. brzeg jeziora
2. ognisko
3. krzaki
4. stajnia
5. sypialnia garrego
6. jadalnia
7. spiżarnia
8. sypialnia neli
9. sypialnia szefostwa
10. korytarz
1. brzeg jeziora
2. ognisko
3. krzaki
4. stajnia
5. sypialnia garrego
6. jadalnia
7. spiżarnia
8. sypialnia neli
9. sypialnia szefostwa
10. korytarz
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
'k10' : 8
'k10' : 8
Wypchnął okno i wskoczył do środka, stając prosto przed Jamesem.
- Szimy? - zdziwił się. - Miałesz mi tylko pokacz, pszeciesz miałesz wylef - skarcił go, po czym wyciągnął kciuk przez okno w kierunku Castora - na znak, że wszystko było w porządku. - Naprzecifko? - dopytał, czy dobrze pamiętał instrukcje? Chwycił Jamesa za ramię i pociągnął go na korytarz.
1 - idę prosto
2 - potykam się o próg i robię raban
3 - idę prosto
- Szimy? - zdziwił się. - Miałesz mi tylko pokacz, pszeciesz miałesz wylef - skarcił go, po czym wyciągnął kciuk przez okno w kierunku Castora - na znak, że wszystko było w porządku. - Naprzecifko? - dopytał, czy dobrze pamiętał instrukcje? Chwycił Jamesa za ramię i pociągnął go na korytarz.
1 - idę prosto
2 - potykam się o próg i robię raban
3 - idę prosto
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k3' : 1
'k3' : 1
Nie zauważyła ognia sięgającego po falbanę sukienki, więc z początku myślała, że zaniepokojenie Neali i Anne było żartem, częścią teatralnego przedstawienia, do którego należało dołączyć.
- O okrutny losie, co do wody nas ściągasz! - zaintonowała podniośle, na wzór greckich tragedii lub dramatycznych spektakli z desek brytyjskich teatrów, jedna z jej dłoni dotknęła czoła, a druga zatrzymała się na sercu, gdy panna Weasley pchała ją w stronę jeziora. - Serce me płonie w miłości szponach, ostudź ją, nim w popiół się obrócę! - wybuchła potem śmiechem, brodząc po kolana w zimnych odmętach, które zazwyczaj sprawiłyby, że choć raz wzdrygnęłaby się w przyzwyczajeniu - czemu na przekór postępował alkohol wypełniający żyły, płynący w ich korytach zabawą, radością i malowniczą swobodą. - A gdzie ona idzie? - spojrzała przez ramię i dostrzegła, jak Anne oddala się w kierunku domu; chyba przez zamotanie w przedstawieniu nie usłyszała jej słów. - Wszyscy nas zostawiają...
Sposępniała tylko na moment, bo wówczas woda sięgnęła piersi i wyrwała z nich drżący, zainspirowany oddech. Celine rozłożyła ręce na boki, opierając je na tafli jeziora, i spróbowała kawałek popłynąć.
- To co było w tym liście, hm, hm? Do tego doktora. Nie... Aurora - zapytała z szelmowskim uśmiechem, bawiąc się z jeziorem, prósząc krople wody dookoła, by dosięgły również Neali. Nad ich głowami wisiał już księżyc, były więc bohaterkami Jeziora Łabędziego.
- O okrutny losie, co do wody nas ściągasz! - zaintonowała podniośle, na wzór greckich tragedii lub dramatycznych spektakli z desek brytyjskich teatrów, jedna z jej dłoni dotknęła czoła, a druga zatrzymała się na sercu, gdy panna Weasley pchała ją w stronę jeziora. - Serce me płonie w miłości szponach, ostudź ją, nim w popiół się obrócę! - wybuchła potem śmiechem, brodząc po kolana w zimnych odmętach, które zazwyczaj sprawiłyby, że choć raz wzdrygnęłaby się w przyzwyczajeniu - czemu na przekór postępował alkohol wypełniający żyły, płynący w ich korytach zabawą, radością i malowniczą swobodą. - A gdzie ona idzie? - spojrzała przez ramię i dostrzegła, jak Anne oddala się w kierunku domu; chyba przez zamotanie w przedstawieniu nie usłyszała jej słów. - Wszyscy nas zostawiają...
Sposępniała tylko na moment, bo wówczas woda sięgnęła piersi i wyrwała z nich drżący, zainspirowany oddech. Celine rozłożyła ręce na boki, opierając je na tafli jeziora, i spróbowała kawałek popłynąć.
- To co było w tym liście, hm, hm? Do tego doktora. Nie... Aurora - zapytała z szelmowskim uśmiechem, bawiąc się z jeziorem, prósząc krople wody dookoła, by dosięgły również Neali. Nad ich głowami wisiał już księżyc, były więc bohaterkami Jeziora Łabędziego.
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Wpadł gdzies. W żołądku mu zawirowało, zrobiło sie niedobrze. Był pewien, ze zwymiotuje, ale uderzył o twarda podłogę z głuchym łoskotem. Wujostwo Neli musiało spac naprawde mocno. - Au… - jęknął, próbując sie podnieść z ziemi, ale nim rozejrzał sie dobrze w oknie pojawił sie juz Marcel. - Mam szkafke, a nie żaden wylef - odpowiedział słabo. Było mu niedobrze. Przyjęciem podciągnął go do góry, stanął na dwóch nogach ale chwiał sie juz mocno, obraz wirował mu przed oczami. Do tego ta czkawka. - Ta… Moze ma jakies suche ubrania… - mruknął chociaz nie był zmarznięty, ubrania zdążyły prawie wyschnąć. Ruszył z Marcelem przed siebie i pchnął drzwi.
1. Ale drzwi były zamknięte wiec obaj przywali w nie czołem.
2. Drzwi sie otwarły, potknął sie o próg i pociągnął za sobą Marcela
3. Dotarli do środka, ale z innego pomieszczenia poniósł sie dźwięk kroków.
1. Ale drzwi były zamknięte wiec obaj przywali w nie czołem.
2. Drzwi sie otwarły, potknął sie o próg i pociągnął za sobą Marcela
3. Dotarli do środka, ale z innego pomieszczenia poniósł sie dźwięk kroków.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
'k3' : 3
'k3' : 3
- Masz szafe? - powtórzył za nim, marszcząc brwi. - Kitara jest w szafie? - dopytał, zastanawiając sie, o jaką szafe mogło chodzić. - O nie, nie, nie, złapią nas! So teras - Do szafy? Nie, to ślepy zaułek. - Biesz i spadamy - wcisnął mu w ręce gitarę i otworzył okno w pokoju. Pociągnął za sobą Jamesa, wyskakując jako pierwszy na zewnątrz
1. spadam na plecy, ale w krzaki
2. krzaki zamortyzowały upadek, ale przywaliłem nosem w drzwo i go złamalem (nos, nie drzewo)
3. spadłem jak kot na cztery łapy, ale prosto w głębokie błoto zmieszane z końskim łajnem, zanurzając się w nim po kolana i po łokcie
1. spadam na plecy, ale w krzaki
2. krzaki zamortyzowały upadek, ale przywaliłem nosem w drzwo i go złamalem (nos, nie drzewo)
3. spadłem jak kot na cztery łapy, ale prosto w głębokie błoto zmieszane z końskim łajnem, zanurzając się w nim po kolana i po łokcie
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k3' : 3
'k3' : 3
- Ja nie mam, po tso miałbym szysc tu z szafa… - mruknął z konsternacja, rozglądając sie za gitara. Nim ja odszukał pijanym wzrokiem Marcel wcisnął mu ja w rece z a korytarza dobiegły ich kroki. - oszlak - zaklął, czując jak Marcel ciągnie go w kierunku kolejnego okna. Otworzył je, czy wybił? Nie zdążył zarejestrować. Dopadł do framugi i…
1. Dopadła go czkawka
2. Żołądek odmówił mu posłuszeństwa i nim zdążył wyskoczyć, zwrócił jego zawartość alkoholowa
3. Wypadł przez okno,wpadając cały w błoto obok
1 brzeg jeziora
2. ognisko
3. krzaki
4. stajnia
5. sypialnia garrego
6. jadalnia
7. spiżarnia
8. sypialnia neli
9. sypialnia szefostwa
10. korytarz
1. Dopadła go czkawka
2. Żołądek odmówił mu posłuszeństwa i nim zdążył wyskoczyć, zwrócił jego zawartość alkoholowa
3. Wypadł przez okno,wpadając cały w błoto obok
1 brzeg jeziora
2. ognisko
3. krzaki
4. stajnia
5. sypialnia garrego
6. jadalnia
7. spiżarnia
8. sypialnia neli
9. sypialnia szefostwa
10. korytarz
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
#1 'k3' : 3
--------------------------------
#2 'k10' : 3
#1 'k3' : 3
--------------------------------
#2 'k10' : 3
- Ufffff! - odetchnęłam nie skupiając się na tym co Celine mówiła. Oparłam ręce na na udach i pochyliłam się oddychając. - Nafrafe się paliłaś! - powiedziałam do niej, unosząc głowę. Zachwiałam się trochę. - Nie, Annie, nie. - powiedziałam za nią wyciągając rękę a potem posmutniałam trochę. - Chyba jestem straszna gos dynią. - pożaliłam się. She zniknęła. Eve się obraziła nie wiadomo o co. Ania też poszła zerknęłam za Leonie. - Leonie, Leonie chodź do nas! - zawołałam ją, chłopaki coś tam zamulały. Gitary nie było. - Wzysztko. - powiedziałam jej kręcąc głową. Końcówki sukienki były znów zmoczone. Zaśmiałam się, kiedy dostałam wodą. - Co srobić mosze serce młode, kjedy uśmiechem jest całkiem zniewolone?! - złapałam jakiś wers który pamiętałam wyrzucając ręce. - Serce mi wirchruje, jak obok się Pana znajduje. - mówiłam dalej, zaraz marszcząc brwi. - A potem chyba coś o tragedii i że ktoś taki jak wiesz on przystojny silny, mądry to nie ten ze mną nie. - wruszyłam ramionami. - Ale ja jusz się nie zakochuje. - powiedziałam jej, nachylając się z konspiracyjnym szeptem.
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
Szybka odpowiedź