Wydarzenia


Ekipa forum
04.08.1958 - Wianki
AutorWiadomość
04.08.1958 - Wianki [odnośnik]09.10.23 21:58
First topic message reminder :

Brzeg w Dorset
Brzeg plaży w Weymouth04 sierpnia 1958
Steffen Cattermole, Neala Weasley, James Doe, Liddy Moore, Celine Lovegood, Marcelius Sallow, Aisha Doe, Anne Beddow i Finnegan Fenwick bawią się - jedni lepiej, inni gorzej - po wyłowieniu wianków.

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
04.08.1958 - Wianki  - Page 23 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 12:28
Wróżkowy pył. Słyszała o nim, choć niekoniecznie to, że się jest po nim bardziej atrakcyjnym. Uniosła jedną brew wyżej zastanawiając się czy Freddy jej przypadkiem nie wkręca.
- Czekaj, czekaj... że Steff po tym niby wyda mi się atrakcyjny? - rzuciła bez przekonania. A może na rodzinę to nie działa? Przecież nigdy w życiu by na kuzyna nie spojrzała w ten sposób.
Na jego pytanie tylko pokręciła głową. Nie próbowała, zresztą... taki pył to w jej przypadku byłoby zdecydowanie za mało, była o tym przekonana, choć nie powiedziała tego na głos.
- Serio wierzysz, że to tak działa? Próbowałeś? - zapytała. - Albo poczułeś kiedyś działanie tego na sobie? Wiesz, że ktoś był pod wpływem i wydał ci się ładniejszy...? Bo tak szczerze, to brzmi jak bujda, żeby ludzie to kupowali - dodała sceptycznie. Przecież czego się nie powie, żeby wcisnąć komuś jakiś towar?
O co poszło? Lidka skrzywiła się lekko i odwróciła wzrok. Nie chciała tego mówić, bo osobiście uważała, że dziewczyna, nieważne jak piękna, nie była wystarczającym powodem, żeby najlepsi przyjaciele rzucili się sobie do gardeł i próbowali się pozabijać. Do dzisiejszego dnia była przekonana, że oni też tak uważali.
- Nie wiem dokładnie – odparła więc wymijająco, choć zgodnie z prawdą. Wciąż nie rozumiała co Jim miał do tego, że Marcelowi podobała się Celine. „Zazdrość” nasuwała się sama, ale nie pasowała jej do tej układanki. Wychodziłoby na to, że Jimowi się coś w Celinie nie podobało, ale po pierwsze: jakim cudem?! Czy Cellie nie była ideałem kobiety? Tak ogólnie, ale też ich ideałem?! Po drugie, gdyby Jim coś do niej nawet miał, to przecież nie jest z tych, którzy kryją się ze swoją niechęcią. Liddy wiedziałaby, że jej nie lubi. Wszyscy by o tym wiedzieli, a nie okazywał jej jawnej wrogości. Po trzecie: co takiego Celine mogła zrobić, żeby Jimowi w ogóle podpaść? Była tak słodką, ciepłą, miłą osobą… Dziwna sprawa.
Freddy zaskoczył ją tym zarzuceniem jej ramienia, ale w sumie… to było całkiem miłe. Była przekonana, że to czysto kumpelski gest i że sobie tylko żartował z tą pogadanką z chłopakami i „ukaraniem ich”. Nawet ją to rozbawiło… do czasu.
Spięła się na jego kolejne słowa i w jednej chwili tak się w niej zagotowało, że miała ochotę go od siebie odepchnąć. Dobrze, że zdążył odsunąć się sam.
„Najadłaś się strachu” odbijało jej się echem po głowie, a wspomnienie tego jak sparaliżował ją strach na plaży, uderzyło w nią tak mocno i znienacka, jakby oberwała właśnie od Freddiego w twarz. Biedna, mała Liddy. Taka strachliwa, taka tchórzliwa. Ale już dobrze, już przecież nie musiała się bać, bo oto zjawił się on. Wybawca.
Zacisnęła mocno zęby.
A mogła siedzieć cicho. Mogła nic nie mówić. Tak ją teraz widział? Jak małą dziewczynkę, którą trzeba chronić, której trzeba żałować i w imieniu której trzeba rozmawiać z chłopakami, żeby się już nie bili, bo biedna Liddy się boi? Niedobrze jej się robiło na samą myśl.
Czy tak właśnie to powiedziała? Tak to zabrzmiało, jakby się żaliła na Marcela i Jima?
Poczuła jak wnętrzności jej się skręcają i jak ohydna zielona wróżka podchodzi jej do gardła.
- To… kompletnie nie o to chodzi! – niemal na niego warknęła patrząc na niego spod zmarszczonych brwi.
Właściwie nie zrobił nic złego i pewnie miał dobre intencje, ale nic nie mogła poradzić na tą złość i irytację, które się w niej w tej chwili kotłowały i za wszelką cenę chciały się wydostać na zewnątrz. Właściwie była wściekła na siebie. Za to, że wtedy pokonał ją strach. I za to, że najwyraźniej dała Freddiemu do zrozumienia, że potrzebuje jego silnego ramienia do wsparcia. Nie potrzebowała go. Nie potrzebowała żadnych silnych ramion, bo miała swoje.
- Wszystkich nas to zestresowało (ale jakoś tylko tobie odbiło - szepnął jej w głowie nieprzyjemny głosik). Ich też. To była wystarczająca kara i nauczka i na pewno wyciągną z tego wnioski i nie dopuszczą do tego drugi raz (Dlatego wciąż byłaś trzeźwa i się martwiłaś, kiedy nie było ich w zasięgu wzroku?). I ja to ogarnę. Pogadam z nimi – powiedziała stanowczo. Może zbyt ostro, może zbyt napastliwie, choć starała się trzymać emocje na wodzy. Ostatecznie zresztą odetchnęła powoli i to chyba trochę pomogło, choć pozostało w niej dojmujące uczucie obrzydzenia do siebie i swoich żałosnych słabości.
- Powiedziałam ci to, żebyś po prostu wiedział co się stało – dodała już spokojniej dla absolutnej jasności sytuacji. Miała nadzieję, że to wystarczy.
Przynajmniej o tyle dobrze, że Blue oderwał jej myśli od tego wszystkiego i skupił na sobie jej uwagę, a potem Freddy powiedział o tej barce.
- No wiesz? To twój statek, ty go powinieneś nazwać – stwierdziła z absolutnym przekonaniem, choć doceniła mocno, że chciał jej oddać to zadanie. – Możemy zrobić tak: przylecimy do ciebie z chłopakami, zrobimy burzę mózgów i wybierzesz najlepsze imię, hm? – zaproponowała pogodnie i uśmiechnęła się szeroko, a potem parsknęła śmiechem na tego majtka.
- Mogę być majtkiem – o dziwo się zgodziła, choć o ile jej pamięć nie myliła, majtek był tym takim popychadłem od mycia pokładu. – Pod warunkiem że pirackim – zaznaczyła.
A potem… a potem się podziało. Chłop się wydzierał, psidwak szczekał najeżony… ale po pierwszym szoku, kiedy typ agresywnie zwrócił się już do nich (właściwie to do Freddiego), w Lidce znów się zagotowało.
Zrobiła krok w jego stronę, zaciskając ręce w pięści i hardo unosząc brodę wyżej, jakby miało jej to dodać centymetrów.
- Odwal się pan! Straszy pan szczeniaka! – warknęła na mężczyznę, jakby nie był wcale dużo starszy i dużo większy zarówno od niej jak i od Freddiego.

1 – Blue uparcie nie daje za wygraną, znów dopada do gałęzi i próbuje ją szarpać, ale chłop to wykorzystuje i chwyta psidwaka za kark, podnosi i nim potrząsa przy akompaniamencie pisku i szczeku
2 – Blue nadal nie reaguje na nasze wołania, doskakuje do chłopa szczekając coraz groźniej, ale w porę odskakuje, kiedy ten próbuje go dorwać
3 – Blue wciąż szczeka na typa, ale podbiega do nas zawołany



OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 12:28
The member 'Liddy Moore' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 15:26
-No powinien- uśmiechnąłem się wiedząc jak absurdalnie to brzmi zważywszy na ich rodzinne więzy. Cóż, używki miały to do siebie, że nie przejmowały się koligacjami. Starałem się udawać poważnego, kiedy tak drążyła temat, ale aż mnie zabolała warga od przygryzania. Naprawdę próbowałem się nie śmiać. -Dojdziemy na plażę, popatrzysz na Steffa i dasz znać, bo sam jestem ciekaw- wiedziałem, że pył miał takie działanie, ale chciałem jej reakcję zobaczyć na własne oczy. -Myślę, że ci co ją wciągają nie kierują się głównie tym, choć kto wie- wzruszyłem ramionami. Sam szukałem w niej ucieczki w dobry nastrój, a nie sztucznego przypodobania się dziewczynom.
Mogła nie wiedzieć? Może faktycznie uroili sobie coś będąc pod wpływem i po prostu padło jedno słowo za dużo. Ale żeby tłuc się do takiego stopnia? No nic – najważniejsze, że zdawali się być cali i pogodzeni, bo przecież jak ich zastałem to zachowywali się normlanie.
Chciałem coś powiedzieć, ale zastygłem w bezruchu widząc reakcję dziewczyny. Uniosłem wysoko brwi i rozłożyłem szeroko ręce kompletnie nie wiedząc o chodziło. Tak zagotował ją ten niewinny, przyjacielski gest? Dziwne. W całym tym spięciu zdawała się być gotów do ataku, więc odsunąłem się kilka kroków nie wiedząc czego się spodziewać. -Kompletnie nie chodzi o co?- pewnie bardziej ją to pytanie zezłości, ale ja naprawdę nie miałem zielonego pojęcia co się właśnie wydarzyło.
Zamrugałem kilkukrotnie powiekami, słysząc kolejne słowa. Może nawet wyrzuty. To ją tak zdenerwowało? Chęć podjęcia z nimi tego tematu? Nie było to chyba nic nadzwyczajnego, jeśli sytuacja rzeczywiście była zgodna z jej opisem. -Dobra, weź głęboki oddech. Nie będę się wpierdalać, skoro to taki problem- prychnąłem pod nosem i pokręciłem głową. Jeśli sądziła, że odebrałem to jako poskarżenie się i prośbę o reakcję to była w błędzie. Mogła to załatwić sama, mogła nie załatwiać w ogóle. Już nie zamierzałem pisnąć słowa, bo nienawidziłem tego typu sytuacji. Trzymanie się z boku najwyraźniej wychodziło mi o wiele lepiej.
-Dziękuję, koniec tematu- chwyciłem od niej butelkę, po czym upiłem łyk trunku. Wykrzywiło mnie, choć zadziałało kojąco.
Nie odpowiedziałem nic na temat barki, musiałem ochłonąć. Może dla niej była to normlana sytuacja – nagła złość i nerwy, po czym płynne przejście do błahych tematów, ale ja brałem takie rzeczy do siebie. Wystarczyła iskra… na jaką długo nie musiałem czekać.
Łypnąłem na gościa, a dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści. Serio chciał się wyżyć na tym psie? Pogięło go? -Zostaw go ty stara mendo- warknąłem i ruszyłem w kierunku typa. -Blue, do nogi!- krzyknąłem, ale ten świr zdawał się nie odpuszczać. Widząc jak pies unika jego brudnych łap chwycił gałąź, którą zaczął wymachiwać.

1 - Blue obrywa gałęzią, nic mu się nie stało, ale przerażony ucieka w las
2 - Pudło
3 - Gość tak się zamachnął, że znów zaliczył glebę



Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 15:26
The member 'Freddy Krueger' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 16:20
Obracała się tak ładnie i wdzięcznie. Wypięty biust ściągnął jego spojrzenie, które ślizgnęło się przez szyję ku jej ustom.
- Trochę - mruknął zdawkowo, gdy spytała o sen; nie był pewien, czy spał dzisiaj chwilę, czy wcale, musieli odreagować z chłopakami. Oczy nie były tylko przekrwione pyłem - były też mocno podkrążone. Właściwie to zdziwił się, że nie dostał w twarz, ale był nietrzeźwy, niewyspany, a wróżkowy pył sprawiał, że świat wirował, mienił się feerią nieznanych wcześniej barw, pędził do przodu, a on stał w miejscu - jak długo miał stać w miejscu? Dłoń chwyciła jej policzek, nie bacząc, że byli przy ognisku, sięgnął jej rozchylonych ust własnymi, oddając tęsknotę za tą, której łzy wciąż widział. Wolna dłoń wspięła się wzdłuż jej żeber, by pochwycić jej dłoń, porywając ją w kolejny taniec, energiczniejszy jeszcze niż poprzedni - mocniej lgnąc w nim do przypadkowego dotyku. Jedną piosenkę, drugą, trzecią... W końcu, skłonił się przed nią w przerysowanym scenicznym - i nieco już chwiejnym - cyrkowym ukłonie, parodiującym dworski. - Muszę wrzucić coś na ząb, Jane. Jestem tu z przyjaciółmi, idziesz ze mną? - spytał, już zmęczony, pot skroplił się na zaczerwienionym czole, ale wciąż miał przy sobie kiełbasę - która zdawała się pachnieć coraz intensywniej.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 17:04
Steffen otarł krew z nosa, z zadowoleniem przyjmując medyczne rady Jimmego i Neali. Nigdy nie krwawił z nosa, ale w sumie miał dziś dużo wrażeń. Zaczął pomagać Jimm'emu z układaniem stosiku i dołączył się do śpiewu - ale nie znał słów i trochę fałszował.
-Dopełni twoje życzenieeeee! - zerknął na Anię i Castora równie sugestywnie jak Jimmy. Bez zazdrości, choć dopiero co z nią tańczył - cieszył się, że przynajmniej Ania i Neala chciały się z nimi bawić. Szkoda, że Jenny nie chciała tu przyjść tylko siedzieć sama. Nigdy nie zrozumie dziewczyn.

***
Jane przylgnęła do Marcela - miał piękne imię. Mógł poczuć ciepło jej ciała, zwłaszcza bujnych piersi, czuł jak jej spódnica i szerokie biodra (mama mówiła, że idealne dla prawdziwej kobiety) ocierają się o jego lędźwie. Odwzajemniła pocałunek, z wprawą zdradzającą, że robi to nie pierwszy raz. Mimo wszystko, postanowiła udawać dalej, łapiąc oddech gdy się od niej oderwał.
-Nauczysz mnie... się całować? - spytała z niewinnością kontrastująca z tym, co czuł na swoich wargach. Uśmiechnęła się figlarnie i przygryzła dolną wargę. Potem ruszyła w tany, podskakująca, zarumieniona, uroczo zasapana. Jej biust i spódnica falowały z każdym obrotem.
-Upieczmy kiełbaskę. - zaproponowała bez namysłu. -Sami. - kiełbaski były w tych czasach rzadkie, przystojni chłopcy z kiełbaską również. Nie widziała powodu by się dzielić z jego przyjaciółmi, których nie znała.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 17:05
Skrzywiła się marszcząc lekko nos na samą myśl, że miałaby oceniać atrakcyjność kuzyna. Uch, miała nadzieję, że ten pył jednak nie działa.
I jednak przegięła, tak?
- To nie chodzi o… - zaczęła, ale urwała.
O wpierdalanie się. Trochę jednak o to jej chodziło. Wkurzyła się o co innego, ale też wcale nie chciała, żeby Freddy grzebał w tamtych sprawach, skoro nawet go przy tej całej akcji nie było.
Kurwa. Czy naprawdę musiała dzisiaj WSZYSTKO psuć? Eve, Jim, Marcel, teraz Freddy… Szlag!
Ale co miała zrobić? Jak się niby wytłumaczyć? Tym bardziej, że Freddy wcale nie chciał tłumaczeń. Urwał temat, zabrał jej butelkę z wróżką i tyle z tego było.
Dobra, skoro chciał końca tematu, to koniec tematu. Zresztą w ostatecznym rozrachunku tak będzie lepiej. Będzie można do tego nie wracać i o wszystkim zapomnieć. Tylko jeśli tak, to czemu wciąż czuła się z tym tak źle?
Freddy zamilkł w ten nieprzyjemny sposób, kiedy cisza wydawała się tak przytłaczająca, jakby na łeb jej się zwalił ceglany mur. No i chuj. Może zasłużyła.
Zresztą nie miała czasu się nad tym dłużej zastanawiać, bo akcja z rozwścieczonym typem nabrała rozpędu. Freddy na niego ruszył, wołał psa, chociaż Blue chyba był już w takim stanie, że nikogo nie słuchał. I wtedy mężczyzna złapał za gałąź, a Lidka zadziałała instynktownie. W jednej chwili pomknęła do agresora wymijając kumpla i wskoczyła między obcego a psidwaka. Próbowała złapać za gałąź, ale to wcale nie było takie proste.
- Bydlaku, to szczenię! – wrzasnęła na niego.

1 – przy próbie złapania gałęzi Lidka obrywa nią w twarz
2 – zgrabnie unika ciosu gałęzią w twarz, ale obrywa po łapach
3 – Lidka łapie za gałąź i na chwilę powstrzymuje typa przed machaniem nią


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 17:05
The member 'Liddy Moore' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:06
Pokiwała głową dość energicznie; no tak, ogień.
- No to zjedz przynajmniej w międzyczasie, zaraz ci zrobię coś - powiedziała, obserwując dość bacznie jak Jim się rozpromienia i wstaje, by faktycznie zająć się organizacją ogniska - ale bynajmniej nie dostrzegała jego małego spisku. Prędko też wygrzebała z własnej kieszeni coś na kształt scyzoryka, który po przetarciu ostrza pomógł jej nałożyć warstwę masła na dość pokaźną pajdę chleba. Później położyła na niej kawałek pieczonego indyka, całość zamykając kolejną kromką. Nie wyglądało zbyt reprezentatywnie, ale na pewno było smaczne.
Podniosła się z miejsca prędko, z rozbawieniem obserwując jak Jim podśpiewuje jakąś piosenkę.
- Proszę - podała mu kanapkę z uśmiechem; piosenkę nie jakąś, a bardzo znaną. Trochę zabawną, trochę wstydliwą. Nie speszyła się jednak, obserwowała za to jak Doe głośno śpiewa; i nie umknęło jej też jego sugestywne spojrzenie, najpierw skierowane na nią, później w kierunku Olivera.
- Co? Czemu się tak patrzycie? - zapytała od razu, przeskakując między Jimem a Summersem, siadając na nowo na kocu nieco skonfundowana.


chmury wiszą nad miastem
czekam na wiatr co rozgoni ciemne skłębione zasłony, stanę wtedy na raz — ze słońcem twarzą w twarz
Anne Beddow
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen

a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9261-anne-beddow#281746 https://www.morsmordre.net/t9589-listy-do-ani#291635 https://www.morsmordre.net/t9277-annie-beddow#282540
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:17
— O właśnie, Lidka — wycharczał zaraz za Anne, nieelegancko, ale tylko i wyłącznie dlatego, że nie miał czym zapić alkoholu. — Miała was szukać, ale chyba się minęliście — dodał po chwili, niby do wszystkich, ale najbardziej do Neali, którą uznał za najbardziej odpowiedzialną.
Na całe szczęście Weasley nie zostawiła go sam na sam z gramofonem. Już szykował różdżkę, już myślał nad jakąś melodią, która spodobałaby się Annie i wypełniła wszystkie jej wymagania, gdy zza pleców usłyszał ni to śpiew, ni to pijacki ryk — ale na pewno należący do Jima i Steffa. Uniósł jedną brew w górę, zastanawiając się bardziej, co takiego musieli pić wcześniej, że byli w aż tak dobrym humorze; podobnie jak Beddow zupełnie nie zrozumiał aluzji, niemniej jednak chcąc nie chcąc naprowadzili go na trop.
— Spróbujmy — mruknął, przykładając różdżkę do gramofonu i skupiając się dokładnie na Kociołku pełnym gorącej miłości, ale takim, jakim pamiętał go przez mgłę, bez pijackich naleciałości, przynajmniej jeszcze. W pełnym skupieniu przeszkodziło mu jednak pytanie Anne, dlatego uniósł głowę ponad gramofon, wyraźnie zdezorientowany. — Mam coś na twarzy?

| to zobaczmy, co nam zagra
1 - Jailhouse Rock (E. Presley)
2 - Ukradłeś mój kociołek ale nie możesz mieć mojego serca (C. Warbeck)
3 - Kociołek pełny gorącej miłości (C. Warbeck)


Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami.
Oliver Summers
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt.
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9918-castor-sprout#299830 https://www.morsmordre.net/t9950-irys#300995 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f444-dolina-godryka-ksiezycowa-chatka https://www.morsmordre.net/t9952-skrytka-bankowa-nr-2255#301004 https://www.morsmordre.net/t9951-oliver-summers#300999
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:17
The member 'Oliver Summers' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:24
Była naprawdę ładna. Nie ładna, gorąca i jego ciało też się rozpalało, kiedy tańczyła przy nim tak odważnie; zbyt odważnie, ale było już późno i starsi czarodzieje dawno spali. Dłoń raz czy dwa prześlizgnęła się po jej krągłym biodrze, biust ocierał się o niego przyjemnie, lędźwie jeszcze przyjemniej,
- Mhm - mruknął, między jednym pocałunkiem a drugim, obiecując jej naukę. Nie całował się wiele razy, jednak nigdy z dziewczyną, która nie była doświadczona, choć w przeszłości też wydawało mu się, że było inaczej - więc Jane wcale nie wydawała mu się doświadczona, figlarny uśmiech i niewinność głosu przypominały dziewczęta, które znał. Roześmiał się, nie wypuszczając jej dłoni z własnej jeszcze po tańcu. - Przykro mi, to nie moje... Masz ochotę? - spytał, bez przekonania, odrywając jedną kiełbaskę z pęku. Wyciągnął ją, zerkając na pobliskie ognisko. - Możemy zjeść na pół - zastanowił się, po chwili zawahania nabił ją patyk a ten wsparł o pobliskie pniaki, żeby się upiekła. - To chwilę potrwa - uprzedził, biorąc ją w kolejny szalony taniec.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:37
-Mhmm... - mruknęła, całując złotowłosego Marcela. Wolałaby uczyć się (a raczej powtarzać wiedzę) pocałunków niż tańca, ale tańczył naprawdę świetnie, więc bawiła się świetnie. Naprawdę znalazła najlepszego tancerza! Posłała mu kolejny wdzięczny uśmiech. Uratował jej nudny Festiwal, nagrodził za kilka dni asystowania matce i słuchania jej zrzędzenia. Oddałaby mu za to jeszcze kilka pocałunków i kolejnych tańców i... naprawdę wiele.
-To nie twoje kiełbaski? - otworzyła szerzej oczy i roześmiała się. Był taki zabawny! -A czyje? - sięgnęła do wstążki na włosach i potrząsnęła głową. Jasne loki rozsypały się na jej ramiona. -Możemy na pół. - zgodziła się, oddając się mu w kolejnym tańcu. Wreszcie przystanęła, zasapana. -Już? Dasz skosztować?


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:39
- To bardziej na pamiątkę. - wzruszyłam ramionami. Marszcząc lekko brwi, ale zaraz się uśmiechnęłam. - Zresztą, to się nie wydarzy raczej. - dodałam po krótkiej chwili. Steffen się nie bardzo przejął, więc znów zruszyłam ramionami odbierając swoją różdżkę od Jima. Wracając do tego indyka, żeby sobie palcami oderwać kolejny kawałek. Wsadzając do ust i wyciągając rękę po butelkę z cytrynówką z któej się napiłam. Chyba nie nadążałam za resztą. Zerknęłam na Olliego.
- Lidka poszła z tym Frankiem? Freddym, tak Freddym. Po ziemniaki. Bo Steffen je zgubił, jak… nieważne jak co, lepiej o tym nie mówić. Ale no, Lidka zaraz wróci z nim i z Blue. Tak myślę. W sensie - znalazła nas - znaczy ich. - wytłumaczyłam chaotycznie dość. Upijając jeszcze z butelki. Zajmując się jedzeniem indyka patrząc na to co Jim wyprawiał i Anne jak mu tą kanapkę robiła.
Bez zrozumienia spojrzałam na te zmrużenia oczu Jima, łapiąc jego tęczówki. Bo czemu je tak mrużył? W sensie, no taka prawda była. A jak usłyszałam jak zaczyna mocniej śpiewać mimowolnie otworzyłam z oburzenia usta, wywracając oczami. Obraziłam się, normalnie, ale na chwilę, bo jak poleciał ten Elvis, to zapomniałam z tego że to to o czym mówiłam wcześniej.
- O! O! Jim, to nuciłam! - zwróciłam się do niego, kiedy z gramofonu zaczęła grać muzyka. - To to, nie? - zapytałam się, sięgając znów po butelkę. Chyba mogłam już, chyba nikt się już nie połamie, nie?


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]13.11.23 18:54
Byłem drażliwy, ktoś z boku mógłby uznać, że obrażałem się jak panienka, ale wcale tak nie było. Łaknąłem akceptacji, chciałem czuć się przydatny, a takie sytuacje sprawiały, że wracały wspomnienia z bidula, z tej paskudnej kamienicy. Nic nie mogłem zrobić, stało się. Nie zamierzałem się mieszać, zgodnie z życzeniem.
Cisza trwała, a ja sączyłem wróżki z nadzieją, że nieprzyjemne uczucie minie. Rozpłynie się w powietrzu. Ale to było mało - musiałem coś wziąć, cokolwiek. Nawet te mugolskie proszki, które działały o wiele słabiej.
Nim jednak zdążyłem wystarczająco się nad sobą poużalać gość machnął gałęzią celując w szczeniaka i na całe szczęście spudłował. Ruszyłem w jego kierunku, ale Liddy okazała się szybsza - śmignęła obok mojego ramienia i zatrzymała się na linii ataku. Ciosu, który zatrzymał się na jej twarzy. No co za kurwi syn. Zerwałem się do biegu i z rozpędu wycelowałem pięścią wprost w jego głowę. Nie patrzałem gdzie, byle tego osła powalić na ziemię i sprać na kwaśne jabłko. Był pokaźnej postury, ale co z tego. Nie on pierwszy i nie ostatni. Nie było czasu zerknąć na obrażenia dziewczyny, może faktycznie będzie wyglądać jak prawdziwy majtek pirat.

|Wyważony cios w górną część głowy St - 60 - 79


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584

Strona 23 z 31 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 27 ... 31  Next

04.08.1958 - Wianki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach