Komis Menteur
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Komis Menteur
Niewielki sklepik umieszczony na krańcu ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Bordowa witryna pokryta mchem i kurzem nie zachęca do wejścia do środka. Podobno znajdziesz tu wiele skradzionych rzeczy, których czarodziejscy złodzieje chcą się pozbyć zanim wywęszy ich magiczna policja. Gdy przekroczy się próg, od razu nozdrza drażni zapach stęchlizny. Stara lada pokryta jest przeróżnymi bibelotami. Trudno jest zrobić chociaż krok przez piętrzące się kartony. Właściciel zazwyczaj czuwa nad swoją skromną kolekcją, wykłócając się z klientami o coraz wyższą cenę. Nikt nigdy nie wie, czy jest do nich aż tak przywiązany, czy aż tak chciwy? Nokturn podobno rządzi się swoimi prawami. Sklepik ma dość spore zaplecze, lecz właściciel niechętnie tam kogokolwiek wpuszcza. Na małych taboretach zazwyczaj siedzi jego dwójka synów, która w wolnym czasie struga mroczne figurki z drewna.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:41, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Nicholas Nott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 30
'k100' : 30
Perseus, na szczęście twoja farsa się skończyła, a spodnie pozostały na swoim miejscu. Możesz pomóc innym (rzut kością) bądź udać się do skrzyni (post bez rzutu). Wówczas musisz w poście założyć, że nie ma tam już Colina ani Mulcibera.
Gabriel, twoja niesamowita sprawność umożliwiła ci złapanie chochlika. Chwilę walczył o życie w twojej dłoni, próbując się wyrwać, lecz jego los został już przesądzony. Wydał ostatnie tchnienie, lecz nie miał siły na piskliwe zawołanie swoich kolegów. Martwe ciało chochlika zostało ci w dłoni. Możesz pomóc innym (rzut kością) bądź udać się do skrzynki (post bez rzutu). Wówczas musisz w poście założyć, że nie ma tam już Colina ani Mulcibera.
Nicholas, z twojego płaszcza zostały już zaledwie strzępy, a zapewne przez emocje twoje zaklęcie nie wyszło poprawnie. Próbuj ponownie zanim chochliki pozbawią cię reszty ubrań. Możesz prosić o pomoc innych.
Cassiopeia, wciąż walczysz z chochlikami.
Colin, Vitalij wasza przygoda w komisie dobiega końca. Ustawiona pionowo skrzynia wielkości trumny dla rosłego człowieka ciągle was dziwi i niepokoi. Wchodzicie do niej, a reszta nie wie, co się z wami w środku dzieje. Wieko skrzyni osłania wasze ciała, zabraniając ciekawskim oczom dojrzeć jej wnętrza. Resztę informacji otrzymacie w jaskini
Macie 48 h na odpis, powodzenia <3
Jeśli pojawią się jakieś pytania, piszcie śmiało na skrzynkę MG! :love:
Gabriel, twoja niesamowita sprawność umożliwiła ci złapanie chochlika. Chwilę walczył o życie w twojej dłoni, próbując się wyrwać, lecz jego los został już przesądzony. Wydał ostatnie tchnienie, lecz nie miał siły na piskliwe zawołanie swoich kolegów. Martwe ciało chochlika zostało ci w dłoni. Możesz pomóc innym (rzut kością) bądź udać się do skrzynki (post bez rzutu). Wówczas musisz w poście założyć, że nie ma tam już Colina ani Mulcibera.
Nicholas, z twojego płaszcza zostały już zaledwie strzępy, a zapewne przez emocje twoje zaklęcie nie wyszło poprawnie. Próbuj ponownie zanim chochliki pozbawią cię reszty ubrań. Możesz prosić o pomoc innych.
Cassiopeia, wciąż walczysz z chochlikami.
Colin, Vitalij wasza przygoda w komisie dobiega końca. Ustawiona pionowo skrzynia wielkości trumny dla rosłego człowieka ciągle was dziwi i niepokoi. Wchodzicie do niej, a reszta nie wie, co się z wami w środku dzieje. Wieko skrzyni osłania wasze ciała, zabraniając ciekawskim oczom dojrzeć jej wnętrza. Resztę informacji otrzymacie w jaskini
Macie 48 h na odpis, powodzenia <3
Jeśli pojawią się jakieś pytania, piszcie śmiało na skrzynkę MG! :love:
Po całej tej szarpaninie dźwięk kruszonych kości wydał mu się najrozkoszniejszym dźwiękiem na ziemi, a wiotczejące w dłoniach ciało chochlika przyniosło zdecydowanie więcej ponurej satysfakcji niż w istocie powinno. Może trzeba mu było, cholera, zostać tym obrońcą. Odrzucił bezwładne truchło na podłogę i rozejrzał się po towarzyszach, by skonstatować, że Cass i Nott wciąż jeszcze użerają się z latającymi szkodnikami, a Mulciber i Fawley, których jeszcze przed sekundą widział pochylonych przy skrzyni, zniknęli. Zerknął w kierunku otwartego wieka, lecz nie mógł niczego dostrzec, nie wchodząc przy tym do środka. Nie słychać było stamtąd żadnych krzyków ani ciskanych zaklęć, aksamitna ciemność pochłaniała wszystko, co znajdowało się wewnątrz drewnianych ścian. Znieruchomiał na kilka sekund, rozdarty powinnością. Z jednej strony tu wciąż toczyła się „walka”, lecz z drugiej nie mógł mieć pewności, z jakim niebezpieczeństwem przyszło zetknąć się Mulciberowi i Fawleyowi tylko we dwójkę po drugiej stronie skrzyni; być może z żadnym. Każda lojalność przegrywała jednakże w starciu z jego lojalnością w stosunku do siostry, zakręcił więc różdżką między palcami i spokojnie obrócił się w kierunku marudzących na tyłach członków grupy. Cóż, wybacz, Nott, ale jeśli miał wybierać, kogo ratować z opresji, bez chwili wahania wybierał w tej sytuacji siostrę. Pomijając oczywisty fakt pokrewieństwa, przynajmniej miała kanapki i obie sprawne nogi.
– Immobulus – wycedził, celując w grupę chochlików otaczających panienkę Rowle i przeczuwając w duchu, że będzie miał tych stworzeń powyżej uszu przez najbliższe miesiące i lata. Rzucił przy tym Cass znaczące spojrzenie, dając jej tym samym do zrozumienia, że nie mają wieczności i najwyższy czas spiąć się w sobie i ruszyć naprzód. Zerknął jeszcze na Avery’ego, by zorientować się, czy ten zniknął w skrzyni, a następnie przygotował różdżkę na ewentualne ponowienie ataku. – No już, milady, nie każ mi robić wszystkiego za siebie.
– Immobulus – wycedził, celując w grupę chochlików otaczających panienkę Rowle i przeczuwając w duchu, że będzie miał tych stworzeń powyżej uszu przez najbliższe miesiące i lata. Rzucił przy tym Cass znaczące spojrzenie, dając jej tym samym do zrozumienia, że nie mają wieczności i najwyższy czas spiąć się w sobie i ruszyć naprzód. Zerknął jeszcze na Avery’ego, by zorientować się, czy ten zniknął w skrzyni, a następnie przygotował różdżkę na ewentualne ponowienie ataku. – No już, milady, nie każ mi robić wszystkiego za siebie.
Gość
Gość
The member 'Gabriel A. Rowle' has done the following action : rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
Dzisiejszy dzień zdecydowanie nie należał do szczęśliwych. W sumie to nie tylko dzień, tydzień i miesiąc także. A może to po prostu zły rok i jeszcze trochę ponad miesiąc i będzie lepiej? Nott szczerze w to wątpił. Przyszły rok będzie pewnie jeszcze gorszy od tego, o ile w ogóle dożyje tego "przyszłego roku", bo w tym momencie to wyglądał dość blado. Obolały, w podartym płaszczu, który był wart tyle ile przeciętny czarodziej zarabia w ciągu roku, raczej wydawał się balastem niż kimś kto rzeczywiście może pomóc w tej misji. Skapcaniał spędzając całe dnie za biurkiem, tym bardziej że od śmierci narzeczonej jakoś nie miał motywacji do niczego, co wcześniej było dla niego ważne. Będzie musiał też przystopować odrobinę z emanowaniem swoimi szowinistycznymi poglądami, bo kobieta sobie radziła dużo lepiej niż on. Czy słyszał ktoś kiedyś o czarodzieju, który straciłby swoją moc od nadmiaru stresu czy czegokolwiek? Żeby nie móc ogarnąć zwykłych chochlików...
- Immobulus - spróbował po raz kolejny zaciskając zęby. Nie miał zamiaru dać pozbawić się reszty ubrań. Chyba jest jakiś limit upokarzania. Jeśli nie dzienni to roczny na pewno już się wyczerpał. Zawartość kieszeni płaszcza włożył do spodni mając nadzieję, że fortuna tym razem się do niego uśmiechnie i strata płaszcza będzie tylko niemiłym, upokarzającym wspomnieniem, a nie dotkliwą stratą.
- Immobulus - spróbował po raz kolejny zaciskając zęby. Nie miał zamiaru dać pozbawić się reszty ubrań. Chyba jest jakiś limit upokarzania. Jeśli nie dzienni to roczny na pewno już się wyczerpał. Zawartość kieszeni płaszcza włożył do spodni mając nadzieję, że fortuna tym razem się do niego uśmiechnie i strata płaszcza będzie tylko niemiłym, upokarzającym wspomnieniem, a nie dotkliwą stratą.
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Nicholas Nott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 33
'k100' : 33
Wściekłość pulsowała jej pod skórą niczym rozżarzone do białości żelazo, w oczach spoglądającego na nie śmiałka mieniące się, mamiące, sprawiające wrażenie żywego organizmu. Miała już serdecznie dość nie tylko chochlików ale i własnych współtowarzyszy. O ile bowiem potrafiła zrozumieć brak własnej reakcji na sytuację, która zaskoczyła ją dość niespodziewanie, o tyle do głowy by jej nie przyszło, że czterech dorosłych mężczyzn nie będzie potrafiło poradzić sobie z bandą przerośniętych pasikoników. Niebieskich, psiakrew, przerośniętych pasikoników.
Z usposobienia dużo mniej opanowana od Gabriela, skora do przemocy, do bezpodstawnej często agresji, do okrucieństwa niemającego nic wspólnego z obroną konieczną, chwyciła wreszcie pewniej różdżkę, zdecydowanym ruchem dłoni opędzając się od uwieszonego na jej rękawie chochlika.
- Niech was jasna cholera - wycedziła przez zaciśnięte zęby, rzucając jednocześnie krótkie spojrzenie bratu, który w najmniej odpowiednim ku temu momencie zdecydował się zabrać głos - Arresto Momentum! - warknęła wreszcie, strzepnąwszy różdżką ze zniecierpliwieniem, jakby próbowała odepchnąć od siebie coś wyjątkowo obrzydliwego.
//postaram się pisać płynnie, żeby nie utrudniać wam rozgrywki. przepraszam za przestoje - problemy rodzinne.
Z usposobienia dużo mniej opanowana od Gabriela, skora do przemocy, do bezpodstawnej często agresji, do okrucieństwa niemającego nic wspólnego z obroną konieczną, chwyciła wreszcie pewniej różdżkę, zdecydowanym ruchem dłoni opędzając się od uwieszonego na jej rękawie chochlika.
- Niech was jasna cholera - wycedziła przez zaciśnięte zęby, rzucając jednocześnie krótkie spojrzenie bratu, który w najmniej odpowiednim ku temu momencie zdecydował się zabrać głos - Arresto Momentum! - warknęła wreszcie, strzepnąwszy różdżką ze zniecierpliwieniem, jakby próbowała odepchnąć od siebie coś wyjątkowo obrzydliwego.
//postaram się pisać płynnie, żeby nie utrudniać wam rozgrywki. przepraszam za przestoje - problemy rodzinne.
Gość
Gość
The member 'Cassiopeia L. Rowle' has done the following action : rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
O, słodka wolności. Avery w końcu uratował siebie, swój szlachecki zadek i piękne spodnie przed atakiem chochlików i posłał ostatnie nienawistne spojrzenie małym oprawcom, które ściągnęły na nich tak nadspodziewanie duży problem. Perseus otrzepał szatę odruchowym gestem, jakby to miało też od niego odgonić świeże, nieprzyjemne wspomnienia dość upokarzającego starcia z tymi niebieskimi szkodnikami, po czym omiótł kontrolnym spojrzeniem wnętrze zaplecza, by zobaczyć, jak Fawley i Mulciber kierują się w stronę skrzyni, by w końcu sprawdzić jej zawartość. Avery zerknął na resztę grupy, by sprawdzić, jak ci sobie radzą z plagą, lecz gdy zobaczył, że całość zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu, postanowił dołączyć do dwójki mężczyzn i również udał się w kierunku gigantycznego pudła. Jakie więc było jego zdziwienie, gdy po zbliżeniu się do skrzyni nie zauważył już żadnego z Rycerzy! Ściągnął brwi ku sobie, dotykając lekko drewnianego wieka. Osobliwe przejście? Dokąd? Najprawdopodobniej nie powinni się rozdzielać, a działać zespołowo, lecz skoro dwójka już zniknęła w tajemniczym wnętrzu, nie należało za nimi podążyć? W komisie wszak nie czekało ich już nic dobrego.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
Pers, wchodzisz do skrzyni i twoja przygoda z komisem dobiega końca. Dalszy opis oraz informacje odczytasz w poście
Dzięki Gabrielowi wszystkie chochliki uciekają od Cassio, która wcale nie okazała się słabą kobietą. Jej zaklęcie skutecznie przegoniło część magicznych stworzeń od Nicholasa. Ten niestety był w najgorszym stanie z całej trójki. Bez płaszcza w zimę na pewno zmarznie, a skręcona kostka będzie stanowiła przeszkodę podczas jakiegokolwiek marszu. Wciąż jednak Nicholas wzmaga się z ostatnim chochlikiem, który jak na złośliwą bestię przystało, ciągnął go za ucho. Nicholas, ewidentnie potrzebujesz pomocy. Nawet jeśli sam poradzisz sobie ze stworzeniem, ktoś będzie cię musiał trzymać, abyś w miarę żwawo pokonywał jakiekolwiek odległości.
Gabriel oraz Cassio to jest wasza decyzja, czy pomagacie Nicholasowi (rzut kością) czy idziecie sami do skrzyni (post bez rzutu) .
Na odpis macie 48 h. W razie pytań, piszcie śmiało na skrzynkę MG. Powodzenia <3
Dzięki Gabrielowi wszystkie chochliki uciekają od Cassio, która wcale nie okazała się słabą kobietą. Jej zaklęcie skutecznie przegoniło część magicznych stworzeń od Nicholasa. Ten niestety był w najgorszym stanie z całej trójki. Bez płaszcza w zimę na pewno zmarznie, a skręcona kostka będzie stanowiła przeszkodę podczas jakiegokolwiek marszu. Wciąż jednak Nicholas wzmaga się z ostatnim chochlikiem, który jak na złośliwą bestię przystało, ciągnął go za ucho. Nicholas, ewidentnie potrzebujesz pomocy. Nawet jeśli sam poradzisz sobie ze stworzeniem, ktoś będzie cię musiał trzymać, abyś w miarę żwawo pokonywał jakiekolwiek odległości.
Gabriel oraz Cassio to jest wasza decyzja, czy pomagacie Nicholasowi (rzut kością) czy idziecie sami do skrzyni (post bez rzutu) .
Na odpis macie 48 h. W razie pytań, piszcie śmiało na skrzynkę MG. Powodzenia <3
Niech szlag jasny trafi te pieprzone chochliki, ten komis, a nawet księgę, którą mieli znaleźć dla Toma Riddle'a. Miał już dość. Dość odwalania brudnej roboty, do której jak widać kompletnie się nie nadawał. On potrafił dyskutować, w najlepszym przypadku manipulować, a nie siedzieć w śmierdzącym stęchlizną komisie i walczyć z jakimiś chochlikami. Jasne, sponiewieranie przez takie małe wkurzające (żeby nie użyć innego słowa, powszechnie uważanego za wulgarne) zwierzątka był hańbą dla czarodzieja, ale zawsze się znajdzie jakieś wytłumaczenie. Arystokrata jego pokroju w ogóle nie powinien zapuszczać się w takie miejsca. Wykorzystywanie ludzi z ich pochodzeniem do czegoś takiego? Tylko kto o takich wpływach jak Tom Riddle mógł sobie na to pozwolić. Zuchwalstwo, ale osobie jego pokroju nie można się sprzeciwiać. Lepiej nie myśleć jak by na to zareagował. Zawartość kieszeni płaszcza włożył do spodni, bo jego płaszcz tak właściwie nie posiadał już kieszeni. Włoska robota... Szkoda. Wszyscy już praktycznie byli wolni od tych upartych stworzeń, ale ostatni jeszcze szarpał go i próbował, z pozytywnym skutkiem, zatruwać mu życie.
- Immobulus – rzucił po raz kolejny, mimo że poprzednie zaklęcia jakoś nie zrobiły wrażenia na szkodnikach. Trzeba było pozbyć się tego paciarajstwa, a uszkodzona noga jakoś mu nie pomagała w koncentracji. Zdecydowanie to nie był jego dzień i raczej jest zdany na łaską innych niż sam się do czegoś przydaje. Chciałby jak najszybciej zapomnieć o tej sytuacji, ale zapewne to takie proste nie będzie. Ze skręconą nogą da się jeszcze coś robić, ale upokorzenie nie pozwalało mu jasno myśleć. Jego męskie ego ucierpiało na spotkaniu z chochlikami nie mniej niż kostka. Zapewne co najmniej 3:0 dla nich.
- Immobulus – rzucił po raz kolejny, mimo że poprzednie zaklęcia jakoś nie zrobiły wrażenia na szkodnikach. Trzeba było pozbyć się tego paciarajstwa, a uszkodzona noga jakoś mu nie pomagała w koncentracji. Zdecydowanie to nie był jego dzień i raczej jest zdany na łaską innych niż sam się do czegoś przydaje. Chciałby jak najszybciej zapomnieć o tej sytuacji, ale zapewne to takie proste nie będzie. Ze skręconą nogą da się jeszcze coś robić, ale upokorzenie nie pozwalało mu jasno myśleć. Jego męskie ego ucierpiało na spotkaniu z chochlikami nie mniej niż kostka. Zapewne co najmniej 3:0 dla nich.
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Nicholas Nott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Jego siostra jakby ocknęła się z jakiegoś snu. Otoczona dotąd przez szarpiące jej szaty chochliki, przez całą tę potyczkę odrobinę bezczynna i niezbyt efektywna w swoich poczynaniach, nagle uniosła wysoko różdżkę i z zaciętością godną Cassiopei Rowle zamroziła część ciasno otaczających Notta szkodników. Jego udany immobulus, przypieczętowany posłanym w jej stronę wilczym uśmiechem, uwolnił ją raz na zawsze od natrętnego problemu, a chmara, która zaatakowała ich po otwarciu wieka skrzyni, wydawała się wreszcie ustępować. Omiótł szybkim spojrzeniem wnętrze pomieszczenia; tu i ówdzie unosiły się w powietrzu magicznie zamrożone ciała chochlików, niektóre pokryte lodem, inne powykrzywiane w złośliwych i wulgarnych wyrazach i gestach, tylko jeden z popiskiwaniem szarpał jeszcze rękaw Nicka. Otrzepał dłonie i poprawił skórzane rękawiczki, unosząc nieznacznie brwi, gdy dotarły do niego słowa jego szanownej bliźniaczki.
– Gdzie twój język, lady Rowle? – mruknął spokojnie, posyłając jej krótkie spojrzenie błyszczących czarnych oczu. Obrócił twarz w kierunku Notta, by zorientować się, że ten po wielu próbach wreszcie uwolnił się chyba od obstępującej go plagi. Wciąż jednak wyglądał jak uliczny obszarpaniec, doskonale dopasowując się tym swoim nowym wizerunkiem do brudnej i ponurej atmosfery Nokturnu, zaś jego kondycja fizyczna wydawała się pozostawiać wiele do życzenia. Z niesprawną nogą na wiele im się prawdopodobnie nie zda, ba, może wręcz stanowić ciężar dla całej grupy, więc to w jego gestii będzie teraz leżało, by udowodnić im, że sobie poradzi. Zakasał rękawy i spojrzał na siostrę. – Cass, idź już do środka i miej w pogotowiu różdżkę. Ja zbiorę z ziemi to, co zostało z Notta.
Błysnął szelmowskim uśmiechem do poturbowanego i poniżonego Notta, jak tylko poniżony może czuć się mężczyzna pokonany w obliczu damy przez grupkę latających szczurów, a następnie podał mu dłoń i podtrzymał w drodze do skrzyni, nadając im tym samym szybkie i zdecydowane tempo, by nie było wątpliwości, że kulejący czy nie, Nicholas będzie musiał dotrzymywać im kroku.
– Gdzie twój język, lady Rowle? – mruknął spokojnie, posyłając jej krótkie spojrzenie błyszczących czarnych oczu. Obrócił twarz w kierunku Notta, by zorientować się, że ten po wielu próbach wreszcie uwolnił się chyba od obstępującej go plagi. Wciąż jednak wyglądał jak uliczny obszarpaniec, doskonale dopasowując się tym swoim nowym wizerunkiem do brudnej i ponurej atmosfery Nokturnu, zaś jego kondycja fizyczna wydawała się pozostawiać wiele do życzenia. Z niesprawną nogą na wiele im się prawdopodobnie nie zda, ba, może wręcz stanowić ciężar dla całej grupy, więc to w jego gestii będzie teraz leżało, by udowodnić im, że sobie poradzi. Zakasał rękawy i spojrzał na siostrę. – Cass, idź już do środka i miej w pogotowiu różdżkę. Ja zbiorę z ziemi to, co zostało z Notta.
Błysnął szelmowskim uśmiechem do poturbowanego i poniżonego Notta, jak tylko poniżony może czuć się mężczyzna pokonany w obliczu damy przez grupkę latających szczurów, a następnie podał mu dłoń i podtrzymał w drodze do skrzyni, nadając im tym samym szybkie i zdecydowane tempo, by nie było wątpliwości, że kulejący czy nie, Nicholas będzie musiał dotrzymywać im kroku.
Gość
Gość
Nie pozwoliła, by odczuwana irytacja wymalowała grymas na twarzy, by zawładnęła wargami czekającymi na sygnał by wykrzywić się z niezadowoleniem; nieuważnym gestem otrzepała rękaw, pozbywając się z niego nieistniejącego pyłku, a później rzuciła krótkie spojrzenie Gabrielowi. Jej brwi powędrowały w górę, a choć na usta cisnął się zjadliwy komentarz, powstrzymała go w ostatniej chwili, obserwując jak bliźniak podchodzi do Notta, by podać mu pomocną dłoń. Jak na jej gust, Nicholas zdecydowanie nie grał w tej samej lidze, a udzielanie mu zapomogi w chwili, gdy sami zostali w tyle, było pomysłem co najmniej nietrafionym. Nie omieszkała zresztą wypowiedzieć swoich wątpliwości na głos, gdy wypielęgnowane, smukłe dłonie zbierały kosmyki jasnych włosów w koński ogon.
- Zawsze możesz go tu zostawić, przynajmniej nie będzie nas spowalniał - mruknęła, tym razem pozwalając wargom na odnalezienie pogardliwego uśmiechu, na zapoznanie się z nim bliżej. Politowanie wybijające się ponad pełen zjadliwego rozbawienia ton głosu nie pozostawiało nawet cienia wątpliwości co do nastroju blondynki. Nie rozwinęła jednak swojego komentarza, ograniczając się do beznamiętnego wzruszenia ramionami, nim jej sylwetka zniknęła z pola widzenia bliźniaka i jego kulawego kompana.
- Zawsze możesz go tu zostawić, przynajmniej nie będzie nas spowalniał - mruknęła, tym razem pozwalając wargom na odnalezienie pogardliwego uśmiechu, na zapoznanie się z nim bliżej. Politowanie wybijające się ponad pełen zjadliwego rozbawienia ton głosu nie pozostawiało nawet cienia wątpliwości co do nastroju blondynki. Nie rozwinęła jednak swojego komentarza, ograniczając się do beznamiętnego wzruszenia ramionami, nim jej sylwetka zniknęła z pola widzenia bliźniaka i jego kulawego kompana.
Gość
Gość
Walka z okropnymi chochlikami dobiegła końca. Cassiopeia jako pierwsza przekraczasz skrzynię i zauważasz połyskująca księgę. Jak swoi poprzednicy chcesz zbadać jej kartki, ale domyślasz się, że coś jest nie tak, skoro wszyscy nagle zniknęli. Świstoklik przenosi cię od razu do jaskini.
Gabriel, twoja decyzja uratowała Nicholasa przed samotnością. Wolnym, aczkolwiek rytmicznym krokiem zbliżacie się do skrzyni, w której zdążyła już zniknąć Cassiopeia. Od razu wpadacie na pomysł, że w środku jest coś, co umożliwia teleportowanie się we wskazane miejsce. Jeden z was dotyka księgi, a reszta staje się wręcz oczywista. Po dalszą część informacji sięgnijcie do posta w jaskini.
koniec etapu I - zt
Gabriel, twoja decyzja uratowała Nicholasa przed samotnością. Wolnym, aczkolwiek rytmicznym krokiem zbliżacie się do skrzyni, w której zdążyła już zniknąć Cassiopeia. Od razu wpadacie na pomysł, że w środku jest coś, co umożliwia teleportowanie się we wskazane miejsce. Jeden z was dotyka księgi, a reszta staje się wręcz oczywista. Po dalszą część informacji sięgnijcie do posta w jaskini.
koniec etapu I - zt
Komis Menteur
Szybka odpowiedź