First topic message reminder :

[bylobrzydkobedzieladnie]

Cudownie nieudane protego nie ostudziło bynajmniej mojej chęci zwycięstwa. Dziwnie spowolniony zaklęciem, walczyłem z czasem, gdy wyprowadzałem kontratak. Było mi to niezwykle nie w smak. Podczas pojedynku lubiłem na spokojnie ocenić sytuację, ale skoro nie było mi to dane, nie narzekałem.
- Immobulus - wypowiedziałem inkantację zaklęcia, wspomagając słowa odpowiednim ruchem różdżki, najwyraźniej silnie zainspirowany wyczynami przeciwnika. Czy coś z tego będzie? Zaraz się okaże.

The member 'Raleigh Greengrass' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 38

Marce z dumą obserwował, jak z jego różdżki wydobył się pięknej barwy płomień i z szybkością błyskawicy poszybował w kierunku Greengrassa. Nie wiedział, że potrafi wyczyniać takie rzeczy, dopóki nie przekonał się o tym na pojedynkowej arenie - niestety kosztem swego przeciwnika. Spowolnienie nie było jeszcze takie złe, mogło podziać się znacznie gorzej, niemniej jednak Parkinson wykorzystał chwilowe zawieszenie Raleigha, żeby poprawić ułożenie włosów. Miał wyjątkowe szczęście, bo jeszcze się mizdrzył, kiedy ten zaatakował. Zaklęcie mężczyzny świsnęło Marcelowi koło uszu, mijając go zaledwie o cal, więc odetchnął z ulgą, wracając do ofensywy.
-Deserpes - zanucił melodyjnie, celując różdżkę w podłoże pod stopami Greengrassa.

The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 40

Tym razem to jego urok poszybował w pewnej odległości od Greengrassa, lecz Parkinson nie zamierzał się zniechęcać. Na pewno nie po jednej, drobnej porażce, zważywszy na dość zabawowy charakter tego spotkania, stwarzający Raleighowi szansę, aby się odegrać, wyrównać rachunki.
Z zadowolonym, kołtuńskim uśmiechem ponownie wycelował w niego różdżkę, szepcząc cicho:
-Fluctus

The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 79

Także i tym razem w moją stronę pomknął udany kontratak. Nie zwróciłem większej uwagi na poprzednie zaklęcie, jakie w żadnym razie nie miała prawo mnie dosięgnąć, skupiony na tym, które miało mi zagrozić. Nie podobały mi się te wszystkie udane czy nie kontry. Chciałbym wreszcie doprowadzić do sytuacji, w której to mój przeciwnik musiałby się bronić i to moja różdżka wyczyniałaby prawdziwe cuda na arenie. Zmrużyłem oczy, obserwując jak mknie ku mnie świetlisty promień. Chcieć to móc? Ostatnio chyba o tym zapominałem. Także, oto popis prawdziwego starania się, oby tym razem rokował lepiej niż poprzednio.
- Protego!

The member 'Raleigh Greengrass' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 90

Czy to naprawdę było takie proste? Wystarczyło jedynie bardzo chcieć? Nie wierzyłem, a jednak okazało się, że moje z pozoru niedbałe protego bez trudności odbiło zaklęcie Marcela. Chciałem udawać, że wcale mi nie zależy, a jednak błysk satysfakcji w moich oczach zupełnie mnie zdradzał. Ekscytowało mnie to starcie na tyle silnie, abym zupełnie zapominał o otaczającym nas tłumie o wiwatach czy cichym buczeniu, kiedy klątwy kolejno udawały się jak i rozpływały w powietrzu nim dosięgły celu. Teraz patrzyłem jedynie na przeciwnika. Obserwowałem jego ruchy tak, jakby był on moją kolejną ofiarą, piękną i niewinną dziewczyną oczekującą na adoratora. Wodząc wzrokiem za różdżka, starałem się je czytać. Zachęcony tym niespodziewanym sukcesem w obronie, ponownie uniosłem swoją. Wciąż odczuwałem efekty spowolnienia, co nie było specjalnie przyjemne, a jednak czułem, że zaklęcie już słabnie. Dobrze, może okaże się to dla mnie szczęśliwe.
- Jinx!

The member 'Raleigh Greengrass' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 4

Rozochocony Marce pomachał do gromadki gapiów, już standardowo zajmujących miejsce na niewielkich trybunach (i... zaraz, zaraz, czy on nie dostrzegał tam czasem jakiegoś mężczyzny?), ale już po chwili świst powietrza przywołał go z powrotem na arenę, do Greengrassa, do pojedynku, toczonego niemalże na śmierć i życie. Prawie, bo Marcelowi nie uśmiechałaby się nawet strata pierwszej kropli krwi, bo oznaczałoby to skazę na jego idealnej skórze.
-Protego - pisnął, prawie przerażony, widząc, jak jego własne zaklęcie szybuje prosto w jego stronę. Bo z tego drugiego, to już raczej nic chyba nie będzie?

The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 47

I nadział się na swój własny miecz; tarcza okazała się stanowczo zbyt słaba, aby przetrzymać uderzenie zaklęcia. Właściwie nie wiedział, czy czuć dumę, czy wręcz przeciwnie - w końcu, jakby nie patrzeć, urok należał właśnie do niego. Wzruszył ramionami, koncentrując się na ponownym ataku.
-Pedes Pueriles - zawołał, marszcząc brwi w wyraźnym skupieniu, starając utrzymać się na nogach, mimo posadzki rozjeżdżającej mu się pod stopami.

The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 29

Czy to była ta chwila? Okazja do idealnego ataku? Marcelowi grunt uciekał spod stóp, niewieście serca na trybunach pewnie drżały teraz w niepokoju o niego, a paskudny Greengrass, znaczy się ja, miast mu pomóc, zamierzał jeszcze uraczyć go kolejnym atakiem. Nie mogłem nie dostrzegać, że jak do tej pory żadne zaklęcie nie chciało ze mną współpracować. W żadnym razie nie podnosiło mnie to na duchu, ale nie traciłem nadziei. Bywałem uparty i niezwykle ślepy na przeciwności losu, gdy już na czymś mi zależało.
- Cephalalgia!