Arena #10
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #10
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Drugie zaklęcie okazało się sukcesem i to podwójnym - uśmiechnęła się widząc, jak bez problemu przebija tarczę rudzielca. Jej radość okazała się jednak tylko chwilowa, bo już w następnej sekundzie mknęło w jej stronę silne zaklęcie rozśmieszające; czyżby Barry chciał utrzeć nosa jej i jej zbyt częstym uśmiechom? - Protego! - krzyknęła; do tej pory tarcza jej nie zawiodła i miała nadzieję, że nie zrobi tego również teraz.
I show not your face but your heart's desire
The member 'Ain Eingarp' has done the following action : rzut kością
'k100' : 21
'k100' : 21
Nic z tego; zaklęcie rudzielca rozbiło srebrzystą tarczę w pył, tym samym skazując ją na atak niekontrolowanego chichotu, spowodowanego nagłym uczuciem łaskotania. Podskoczyła śmiesznie, jakby chcąc się odpędzić od niewidzialnego przeciwnika i dopiero po chwili przypomniała sobie, że pojedynek nadal trwał. Tak mu było do śmiechu? - R-rictusempra! - rzuciła, starając się powstrzymać wesołość choćby na chwilę; może za kilka sekund pośmieją się razem.
I show not your face but your heart's desire
The member 'Ain Eingarp' has done the following action : rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Widział, że zaklęcie w końcu uderzyło tak, jak powinno, a i nawet tarcza z jej strony nie była taka mocna, jak jej wcześniejsze. Uśmiechnął się wesoło widząc, jak teraz może ją pokonać. W końcu ma teraz okazję ją unieszkodliwić.
- Lapifors!- postanowił postawić na zaklęcie, które nóż coś pomoże w tej walce i da jemu kartę na wygraną. Nie mógł teraz zmarnować okazji. Dlatego liczył na to, że dobry ruch nadgarstkiem i zaakcentowane zaklęcia w dobrych momentach da jemu wygraną.
- Lapifors!- postanowił postawić na zaklęcie, które nóż coś pomoże w tej walce i da jemu kartę na wygraną. Nie mógł teraz zmarnować okazji. Dlatego liczył na to, że dobry ruch nadgarstkiem i zaakcentowane zaklęcia w dobrych momentach da jemu wygraną.
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 41
'k100' : 41
Było blisko, ale to jeszcze nie było to. To nie jest koniec świata, walcz!- usłyszał to w myślach, więc postanowił ponownie zaatakować.
- Concitus - powiedział robiąc szybki ruch swym nadgarstkiem. Postawił na szybki atak, może się uda. Znaczy, on miał nadzieję, że się uda i wyjdzie stąd jako zwycięzca, bo inaczej nie może być!
Bo jak to jest przegrać z kobietą, no!
- Concitus - powiedział robiąc szybki ruch swym nadgarstkiem. Postawił na szybki atak, może się uda. Znaczy, on miał nadzieję, że się uda i wyjdzie stąd jako zwycięzca, bo inaczej nie może być!
Bo jak to jest przegrać z kobietą, no!
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 97
'k100' : 97
Atak śmiechu skutecznie uniemożliwił jej rzucenie poprawnego zaklęcia i wyglądało na to, że zaczynała przesuwać się niebezpiecznie w stronę pozycji straconej - a nawet jeżeli nie była na niej wcześniej, to silny, unieszkodliwiający urok, mknący w jej stronę, z pewnością ją tam popchnął. - Protego Maxima! - rzuciła i tym razem nie miała złudzeń; nie szanse na obronę były raczej nikłe.
I show not your face but your heart's desire
The member 'Ain Eingarp' has done the following action : rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
Tarcza okazała się zbyt wątła, zaklęcie rudzielca rozbiło ją w puch; pisnęła cicho, w ostatniej chwili starając się jeszcze usunąć na bok, ale bezskutecznie. Różdżka wypadła jej z dłoni, nagle przypominającej bardziej groteskową rękawiczkę. Przyjrzała jej się z zainteresowaniem, po czym parsknęła cicho śmiechem - tym razem nie wywołanym już żadnym urokiem - i wzruszyła ramionami, podnosząc spojrzenie na Barry'ego i kiwając mu głową z uznaniem. Schyliła się, lewą ręką podnosząc z podłogi różdżkę, po czym odwróciła się na pięcie, truchtem zmierzając do punktu medycznego.
| zt x2!
| zt x2!
I show not your face but your heart's desire
Rozpoczęła dobrze ten sezon, tylko jedna przegrana, która zmiotła ją z nóg. Mogła o tym zapomnieć, drobna porażka nie powinna kłaść się cieniem na wszystkich tych pojedynkach, podczas których zmiotła swoich przeciwników. Dziś czekała na nią ostatnia walka - podeszła do niej bez większego stresu, pewna swoich umiejętności. Zjadła lekkie śniadanie i założyła prostą suknię, jedną z kilkunastu jakie przeznaczyła na pojedynki. Nie pozwoliłaby przecież, by publika oglądała ją dwukrotnie w tym samym stroju!
Znalazła się na podwyższeniu i tym razem musiała czekać na swojego przeciwnika. Już myślała, że wygra walkowerem, gdy się pojawił. Praktycznie w ostatniej chwili. Swoje walki z mężczyznami zapamiętała jako niezwykle wymagające, lecz ten tutaj... Zlustrowała go znudzonym spojrzeniem - wyglądał blado i niepewnie. Złe wspomnienia z poprzednich walk. Nie zmieniając ani na chwilę miny, lekko się przed nim ukłoniła - nie przywykła litować się nad dziećmi. - Everte Stati!
Jaka była szansa, że na drżących nogach już nie podniesie?
Znalazła się na podwyższeniu i tym razem musiała czekać na swojego przeciwnika. Już myślała, że wygra walkowerem, gdy się pojawił. Praktycznie w ostatniej chwili. Swoje walki z mężczyznami zapamiętała jako niezwykle wymagające, lecz ten tutaj... Zlustrowała go znudzonym spojrzeniem - wyglądał blado i niepewnie. Złe wspomnienia z poprzednich walk. Nie zmieniając ani na chwilę miny, lekko się przed nim ukłoniła - nie przywykła litować się nad dziećmi. - Everte Stati!
Jaka była szansa, że na drżących nogach już nie podniesie?
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Emery Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 61
'k100' : 61
Kiedy George Wallace wchodził na arenę, trzęsły mu się nogi niczym najnowsze truskawkowe galaretki z Miodowego Królestwa. Zjadłby teraz jedną z nich, zawsze zajadał własne stresy, ale aktualnie nie miał (niestety!) nic słodkiego pod ręką. Przełknął więc ślinę - głośno, bojaźliwie - a gdy zobaczył wyglądającą być może eterycznie, ale zdeterminowaną kobietę, która miała być mu przeciwniczką, raz jeszcze przeszedł go dreszcz.
Miał dwadzieścia lat, do pojedynków popchnął go ojciec, żeby wreszcie zrobić z niego mężczyznę, a on naprawdę, ale to naprawdę nie chciał jeszcze umierać.
Nawet nie zdążył się ukłonić (choć czytał gdzieś, że właśnie tak powinno się zacząć pojedynek); w jego stronę pomknęło zaklęcie. George'owi zadrżała ręka, ale uniósł różdżkę, wykrzykując jakoś niepewnie inkantację obronnego zaklęcia:
- Protego!
Miał dwadzieścia lat, do pojedynków popchnął go ojciec, żeby wreszcie zrobić z niego mężczyznę, a on naprawdę, ale to naprawdę nie chciał jeszcze umierać.
Nawet nie zdążył się ukłonić (choć czytał gdzieś, że właśnie tak powinno się zacząć pojedynek); w jego stronę pomknęło zaklęcie. George'owi zadrżała ręka, ale uniósł różdżkę, wykrzykując jakoś niepewnie inkantację obronnego zaklęcia:
- Protego!
I show not your face but your heart's desire
Arena #10
Szybka odpowiedź