Arena #12
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #12
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Szlag, świetlista tarcza osłoniła Travisa przed natarciem i z łatwością pochłonęła jego zaklęcie, jego oponent dobrze się bronił. Co gorsza - szybko wyprowadził kontratak. Rictusempra nie była trudnym zaklęciem, ale dawała w tym momencie Travisowi nieco przewagi, której potrzebował. Zacisnąwszy zęby wykonał delikatny ruch nadgarstkiem, ostrożny, spokojny, usiłując trzymać nerwy na wodzy.
- Protego - zawołał, w nadziei, że tarcza pomoże mu uniknąć ataku.
- Protego - zawołał, w nadziei, że tarcza pomoże mu uniknąć ataku.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 32
'k100' : 32
Nic z tego, Tristan poczuł łaskotki niegodne człowieka jego stanu, usta drgnęły w niekontrolowanym uśmiechu, kiedy niewidzialna siła zmuszała go do śmiechu; mimo to - próbował się skupić. Czas kończyć tę zabawę, wóz albo przewóz.
- Petrificus Totalus - wypowiedział miękko, w nadziei, że pomimo rozpraszającego go zaklęcia zdoła poprawnie wymówić inkantację i nie popełni błędów w ruchach nadgarstka. To naprawdę było ważne zaklęcie - jeśli miał coś schrzanić, to nie teraz i nie w tym momencie!
- Petrificus Totalus - wypowiedział miękko, w nadziei, że pomimo rozpraszającego go zaklęcia zdoła poprawnie wymówić inkantację i nie popełni błędów w ruchach nadgarstka. To naprawdę było ważne zaklęcie - jeśli miał coś schrzanić, to nie teraz i nie w tym momencie!
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
Oczywiście, że się cieszył. Z tego, że Tristanowi nie udało się obronić przed atakiem. O dziwo czar wydawał się być słaby, sądząc po reakcji przeciwnika. Travis prawie nie zauważył jego rozbawienia. Wzruszyłby ramionami gdyby nie to, że wszystko działo się tak szybko - zamach, inkantacja, obrona, kolejne zaklęcie. Światła błyskały z końców różdżek, krok w przód, krok w tył. Bardzo zależało mu na koncentracji, nie chciał się rozpraszać. Confundus może i minął, ale Rosier skutecznie zbił swojego rywala z tropu. Greengrass nie był pewien swoich ruchów, bardziej wykonywał je automatycznie licząc na łut szczęścia aniżeli na siłę logiki oraz odpowiednią strategię.
- Protego - powiedział starając się tuszować nadal czające się w nim zdziwienie. Zdziwienie wynikało z przebiegu całego tego spotkania, okraszone lekką nutą minionego zaklęcia. Nie był niczego pewien kiedy tak nabierał powietrza w płuca, kiedy machał różdżką, przenosił ciężar ciała z nogi na nogę. Nadal dość nieporadnie. Nie chciał położyć się jak długi na podeście, ale wiedział, że bez względu na ich wzajemne niesnaski, nie mógł odmówić Tristanowi umiejętności w dziedzinie zaklęć. Dlatego pełen obaw oczekiwał na to co się wydarzy.
- Protego - powiedział starając się tuszować nadal czające się w nim zdziwienie. Zdziwienie wynikało z przebiegu całego tego spotkania, okraszone lekką nutą minionego zaklęcia. Nie był niczego pewien kiedy tak nabierał powietrza w płuca, kiedy machał różdżką, przenosił ciężar ciała z nogi na nogę. Nadal dość nieporadnie. Nie chciał położyć się jak długi na podeście, ale wiedział, że bez względu na ich wzajemne niesnaski, nie mógł odmówić Tristanowi umiejętności w dziedzinie zaklęć. Dlatego pełen obaw oczekiwał na to co się wydarzy.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
The member 'Travis Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 5
'k100' : 5
| kiedy Ci pasuje? <3
Chciał się poczuć czarodziejem.
A przynajmniej tak tłumaczył to swoim oglądanym w przekrzywionym lustrze cieniom pod oczami, będącymi skutkiem chronicznego niewyspania i chronicznej głupoty. Z pewnością ryzykował, może odrobinę bardziej, niż powinien był, może odrobinę bardziej, niż mu się wydawało.
Ale tęsknił za tym.
Tęsknił za przyjemnym, ciepłym prądem przeszywającym prawą dłoń, kiedy rzucał zaklęcia. Tęsknił za wspomnieniem tego, jak barwne i świetliste od zawsze wydawały mu się groty zaklęć, i jak jasno wybuchały, zderzając się ze sobą; piękne mugolskie fajerwerki dla czarodziejów. Tęsknił za uczuciem mocy, uderzającej do głowy jak sylwestrowy szampan (gdzie jesteś, Gwen?).
Tęsknił za byciem czarodziejem, i dlatego wszedł na pole areny pewnym, raźnym krokiem, z twarzą pękniętą na pół w szerokim uśmiechu. Który pogłębił się możliwie jeszcze bardziej na widok Fredericka; ten jeden raz postąpił zgodnie z zasadami, powstrzymując usilnie podchodzący do ust napływ słów, i jedynie skłonił się w pas, odrobinę teatralnie, odrobinę karykaturalnie. Odczekał stosowną chwilę, biorąc głęboki wdech i postukując niecierpliwymi palcami o chłodne drewno różdżki, po czym rzucił:
-Everte Stati- Nie chciał go zranić; tak, jak nie chciał zranić żadnego ze swoich przyjaciół czy też nieprzyjaciół. Nie bywał przecież brutalny, a bardziej niż na wygranej zależało mu na płynącej z pojedynku przyjemności. Tylko czy aż tyle?
Chciał się poczuć czarodziejem.
A przynajmniej tak tłumaczył to swoim oglądanym w przekrzywionym lustrze cieniom pod oczami, będącymi skutkiem chronicznego niewyspania i chronicznej głupoty. Z pewnością ryzykował, może odrobinę bardziej, niż powinien był, może odrobinę bardziej, niż mu się wydawało.
Ale tęsknił za tym.
Tęsknił za przyjemnym, ciepłym prądem przeszywającym prawą dłoń, kiedy rzucał zaklęcia. Tęsknił za wspomnieniem tego, jak barwne i świetliste od zawsze wydawały mu się groty zaklęć, i jak jasno wybuchały, zderzając się ze sobą; piękne mugolskie fajerwerki dla czarodziejów. Tęsknił za uczuciem mocy, uderzającej do głowy jak sylwestrowy szampan (gdzie jesteś, Gwen?).
Tęsknił za byciem czarodziejem, i dlatego wszedł na pole areny pewnym, raźnym krokiem, z twarzą pękniętą na pół w szerokim uśmiechu. Który pogłębił się możliwie jeszcze bardziej na widok Fredericka; ten jeden raz postąpił zgodnie z zasadami, powstrzymując usilnie podchodzący do ust napływ słów, i jedynie skłonił się w pas, odrobinę teatralnie, odrobinę karykaturalnie. Odczekał stosowną chwilę, biorąc głęboki wdech i postukując niecierpliwymi palcami o chłodne drewno różdżki, po czym rzucił:
-Everte Stati- Nie chciał go zranić; tak, jak nie chciał zranić żadnego ze swoich przyjaciół czy też nieprzyjaciół. Nie bywał przecież brutalny, a bardziej niż na wygranej zależało mu na płynącej z pojedynku przyjemności. Tylko czy aż tyle?
intertwined
I've pinned each and every hope on you
I hope that you don't bleed with me
Duncan Beckett
Zawód : pracownik Niewidzialnego Oddziału Zadaniowego
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
spare me your judgements and spare me your dreams,
don't cover yourself with thistle and weeds
don't cover yourself with thistle and weeds
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Duncan Beckett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
Początek roku w klubie pojedynków uplasował mnie gdzieś w dole rankingu, co nie koniecznie było powodem do dumy dla aurora. W takich chwilach w pełni rozumiałem Lovegood, która nie znosiła życia na szarym końcu, bo wszystko wskazywało na to, że i mnie ciężko było przełknąć gorzką rzeczywistość. Niemniej, uczestnictwo w pojedynkach nadal traktowałem jak rozrywkę i świetną okazję do trenowania zaklęć, choć tym razem byłem zmotywowany do tego, by wypaść o niebo lepiej. Zwłaszcza w czasach, kiedy rząd robił wszystko, co mógł, by ograniczyć czarodziejom machanie różdżkami.
Widząc po przeciwnej stronie areny Duncana, kąciki moich ust mimowolnie powędrowały ku górze. Pojedynkowanie się z członkami Zakonu Feniksa urosło już niemal do rangi tradycji. Sparing z Beckettem mógł okazać się przednią rozrywką, a przy odrobinie rozwagi (i szczęścia) istniała szansa, że nie poślemy się nawzajem na oddział ratunkowy.
Etykieta pojedynku była jednym z nielicznych konwenansów, jakie zwykłem przestrzegać, dlatego skłoniłem się nisko przed rozpoczęciem meczu, czekając na ruch rudzielca. Kiedy z jego różdżki trysnęły jedynie mało groźne iskry, błyskawicznie odpowiedziałem atakiem.
- Fontesio – zacząłem, niemal klasycznie.
Widząc po przeciwnej stronie areny Duncana, kąciki moich ust mimowolnie powędrowały ku górze. Pojedynkowanie się z członkami Zakonu Feniksa urosło już niemal do rangi tradycji. Sparing z Beckettem mógł okazać się przednią rozrywką, a przy odrobinie rozwagi (i szczęścia) istniała szansa, że nie poślemy się nawzajem na oddział ratunkowy.
Etykieta pojedynku była jednym z nielicznych konwenansów, jakie zwykłem przestrzegać, dlatego skłoniłem się nisko przed rozpoczęciem meczu, czekając na ruch rudzielca. Kiedy z jego różdżki trysnęły jedynie mało groźne iskry, błyskawicznie odpowiedziałem atakiem.
- Fontesio – zacząłem, niemal klasycznie.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 91
'k100' : 91
A, przy poprzednim poście się zapędziłam i zapomniałam dodać, że mam pierścień zakonu, który daje mi +3 do OPCM
Kiedy w stronę Duncana pomknął pierwszy promień zaklęcia wiedziałem już, że różdżka mnie nie zawiodła, a Beckett będzie zmuszony uporać się z dość silnym i kapryśnym źródłem. Szybko zakasałem rękawy, a nim dobrze zdążyłem się zastanowić nad kolejnym zaklęciem, ślina sama przyniosła mi na język inkantację:
- Frigidum!
Kiedy w stronę Duncana pomknął pierwszy promień zaklęcia wiedziałem już, że różdżka mnie nie zawiodła, a Beckett będzie zmuszony uporać się z dość silnym i kapryśnym źródłem. Szybko zakasałem rękawy, a nim dobrze zdążyłem się zastanowić nad kolejnym zaklęciem, ślina sama przyniosła mi na język inkantację:
- Frigidum!
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 65
'k100' : 65
oj, pardon, ja również nic nie napisałam, ale wygląda na to, że póki co nie mam pierścienia, więc bez zmian!
Zapomniał się; przez jedną chwilę zupełnie pochłonięty nową przygodą i entuzjazmem pulsującym tuż pod rozgrzaną z emocji skórą zapomniał się, kompletnie nie zwracając uwagi na fakt, że oto miał przed sobą nie tylko przyjaciela. Dużo ważniejszym wydawał się bowiem fakt, że miał przed sobą aurora.
I to doskonałego aurora. Duny nigdy nie wątpił w jego umiejętności, dlatego nie zdziwił się nagłym, potężnym rozbłyskiem, za którym popędziła zwinnie świetlista smuga drugiego zaklęcia. Jedynie zmarszczył lekko brwi, ściągając piegowate czoło w wyrazie skupienia, i uniósł różdżkę.
-Protego Maxima!- Zawołał dźwięcznie, wykonując oszczędny ruch nadgarstka z cichą nadzieją, że próba obrony przed imponującym pokazem umiejętności Fredericka miała się powieść.
Zapomniał się; przez jedną chwilę zupełnie pochłonięty nową przygodą i entuzjazmem pulsującym tuż pod rozgrzaną z emocji skórą zapomniał się, kompletnie nie zwracając uwagi na fakt, że oto miał przed sobą nie tylko przyjaciela. Dużo ważniejszym wydawał się bowiem fakt, że miał przed sobą aurora.
I to doskonałego aurora. Duny nigdy nie wątpił w jego umiejętności, dlatego nie zdziwił się nagłym, potężnym rozbłyskiem, za którym popędziła zwinnie świetlista smuga drugiego zaklęcia. Jedynie zmarszczył lekko brwi, ściągając piegowate czoło w wyrazie skupienia, i uniósł różdżkę.
-Protego Maxima!- Zawołał dźwięcznie, wykonując oszczędny ruch nadgarstka z cichą nadzieją, że próba obrony przed imponującym pokazem umiejętności Fredericka miała się powieść.
intertwined
I've pinned each and every hope on you
I hope that you don't bleed with me
Duncan Beckett
Zawód : pracownik Niewidzialnego Oddziału Zadaniowego
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
spare me your judgements and spare me your dreams,
don't cover yourself with thistle and weeds
don't cover yourself with thistle and weeds
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Duncan Beckett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Arena #12
Szybka odpowiedź