First topic message reminder :

[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 69

Widząc rozbawienie na twarzy swojego przeciwnika, gdyby mogła, zapewne sama by się roześmiała. Nie powiedziała jednak nic, bo a - nie było wolno, a b - sama nie mogła się odezwać. Za to zatańczyły w jej oczach radosne iskierki, bowiem wiedziała, że z tym zaklęciem nie było mu do śmiechu, chociaż jego twarz przedstawiała zupełnie coś innego. Dzięki temu rozbawieniu nie udało mu się rzucić na nią drętwoty, która rozpłynęła się w powietrzu nim dotarła do panny Marianny. Zaraz jednak poleciał kolejny czar przed którym, niestety, musiała się już obronić.
Rozszerzyła oczy widząc ostre sztylety lecące w moją stronę. Jeśli nie chciała zostać poszatkowana jak kapusta, musiała się przed tym obronić. To mogła być jej ostatni próba, dlatego postarała się zebrać wszystkie swoje siły, aby wykonać tą obronę najlepiej jak potrafiła i przy okazji zdobyć jeszcze jedną szansę na atak. Spróbowała więc wyczarować przed siebie Protego.

The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 48

Kącik ust Tristana uniósł się w owym niesłabnącym rozbawieniu  - teraz już bardziej szczerym - lekko ku górze, kiedy jego ostrza sięgnęły skóry panny Goshawk. Odbierz to jako lekcję, mała, a następnym razem przemyśl swoje decyzje więcej niż jeden raz. Zadarł brodę wyżej, kłaniając się płytko na zakończenie pojedynku, po czym opuścił arenę - z tą samą dumną postawą i tym samym dumnym krokiem, nie oglądając się za siebie ani na personel medyczny, który śpieszył już z pomocą Marianne. Marianne. Jej imię zawsze budziło w nim emocje, nad którymi nie potrafił panować, przywołując do życia upiory, które od dawna powinny spoczywać w pokoju.
Musiał stąd wyjść.
Zwyciężył, sezon rozpoczął źle - nieporadnie, jak nieopierzone pisklę, które po raz pierwszy staje na arenie. Musiał się odbić po porażce - kalał imię rodu, widniejąc na końcu tabeli rankingowej.

/zt x2

Brak bonusów

Wyzwanie. Tak zazwyczaj traktowała spotkania pojedynkowe. I chociaż coś energetycznego napędzało ją do przyjścia na arenę i podjęcia pojedynku - smutek bezsprzecznie malował się na jej twarzy -  ciemnych źrenicach skupionych na mężczyźnie, który pojawił się po drugiej stronie, w lekkim uśmiechu, który zajaśniał i zgasł. Ale znalazła się na miejscu, samej rzucając wyzwanie ciążącym nad nią smutkom. Miała zadanie, a skoro podjęła się jego wykonania - nie mogła się wycofać, ani kryć. Ostatnio - tylko to ją ratowało przed upadkiem.
Stanęła  odpowiedniej pozycji, wykonując drobne, powitalne dygnięcie, rozpoznając w mężczyźnie, który był dziś jej pojedynkowym przeciwnikiem - szlachcica. Zdawało się też, że widziała jego sylwetkę na korytarzu św. Munga. Zapewne mijali się gdzieś na salonach, ale nie miała okazji poznać go bliżej. Stawiała, że jej ojciec mógł za to powiedzieć o nim coś więcej.
Poprawiła się, przenosząc ciężar ciała na drugą stronę, wysuwając przed siebie jedną nogę. Musiała stanąć pewnie. Wyciągnęła różdżkę. Do niej należało rozpoczęcie spotkania, ale nie zastanawiała się nad wygraną.
- Casa Aranea - powiedziała gładko, werbalizując zaklęcie, które tak często pojawiało się na pojedynkach. Miała nadzieję, że nieznajomy - nie bał się pająków.

The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 21

|Bonusy: +3 do OPCM (pierścień Zakonu), +3 do magii leczniczej (czerwony kryształ)

Po raz kolejny przyszło mu stawić się na spotkanie Klubu Pojedynków. Czuł ten delikatny dreszczyk emocji, gdy ze szmerem szaty zbliżał się do drzwi prowadzących na arenę. Szybko wszedł po stopniach prowadzących na podwyższenie i spojrzał na tego, z kim przyjdzie mu walczyć. Znał stojącą przed nim postać. W końcu uzdrowiciel Carrow od zawsze był bardzo dumny z córki, a nie raz i nie dwa wzrok Alexandra padł na zdjęcie panienki Inary. Skłonił się więc szlachciance już przy samym wejściu na podest, by ponownie powtórzyć ukłon przy okazji wymieniania pojedynkowych uprzejmości. Na całe szczęście to kobiecie przyszło rozpocząć walkę - bardzo nie lubił jako pierwszy rzucać zaklęć przeciw przedstawicielkom pięknej płci. Wydawało mu się to w pewien sposób niegrzeczne i czuł się źle sam ze sobą. Czasem nawet specjalnie sknocił pierwszy rzucany czar w walce z niewiastą jeżeli to on miał otwierać starcie. Teraz jednak nie miał takiego narzuconego przez wychowanie obowiązku - nadal jednak nie miał stuprocentowej gwarancji, że wybrane przezeń zaklęcie mu się uda. Uniósł różdżkę.
- Plegia.

The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 67

Zaklęcie mu się udało, co przyjął z ulgą. Nie wychodził z wprawy, a to było naprawdę dobrym znakiem. Obserwując świetlistą smugę mknącą ku przeciwniczce zaczął rozważać, czy nie połączyć by tego zaklęcia z innym, o jakimś podobnym efekcie. Mógłby uzyskać wtedy dość sporą pewność, że w razie gdyby lady Carrow nie dała rady się obronić, kolejne rzucone przez nią zaklęcie także skończyłoby się fiaskiem. Rozważając przez krótką chwilę co wybrać, podjął decyzję i po raz drugi dzisiaj uniósł różdżkę.
- Tremoro.

The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 100

Różdżka nie zareagowała. Półprzeźroczysta mgiełka uniosła się z jej końca i rozpłynęła niby mroźny oddech. Z jakimś smutkiem spojrzała za znikającą, ledwie manifestacją magiczną. Nie miała jednak czasu na zastanawianie. Jej przeciwnik posłał ku niej pierwsze, bardzo silne - jak widziała zaklęcie. Drgnienie warg sugerowało podziw, ale dopiero drugie zaklęcie sprawiło, że ciemne brwi Inary uniosły się wyżej. Gnał ku niej świetlisty promień, który oferował dużo więcej niż - na samym początku mogła się spodziewać. Musiała się bronić, chociaż czar, którego potrzebowała użyć wymagał od niej pokładu skupienia, którego - nie była pewna, czy posiada. Wciąż była rozkojarzona z myślami błądzącymi gdzieś poza sferę pojedynku. Musiała wrócić. Czy jednak się uda?
- Protego Horriblisis - ciche słowa zatańczyły na wargach, równocześnie z wspomnieniem, które tyle razy otulało ją ochronna tarczą. Świetlista moc i ciepło broniące przed nadchodzącymi zaklęciami. Gdy tylko inkantacja poruszyła moc - przymknęła powieki.

The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 37

Podwójne uderzenie. Podwójne drżenie, które falą zalewało jej ciało i dłonie, które zaciskała kurczowo. Z perspektywy widza - jej drobna postać poddana zaklęciu i niekontrolowanym spazmom - musiała wyglądać zabawnie. Otworzyła oczy, próbując utrzymać różdżkę, która przez moment zachybotała się, grożąc jej upadkiem. nie pozwoliła jednak wysunąć się drewienku z palców. Musiała później pogratulować mężczyźnie spektakularnie dobrze wykonanego zaklęcia, ale - nie teraz. Potrzebowała zebrać w całość rozbiegane myśli i uspokoić ciało. Pierwszy pojedynek przegrała. I chociaż nie czuła większego nacisku na osiągnięcie sukcesu, nie mogła wycofywać się już na wstępie - Planta Doleto - drgające w magicznych impulsach palce poruszały dłonią, krzyżując wyuczony gest z niekontrolowaną magią.

The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 41