Arena #20
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #20
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nie udało się. Nie jestem zaskoczony. Martwi mnie dalsza część rozgrywki. O ile przy pierwszym zaklęciu miałem jeszcze jakieś szanse, o tyle drugie zbliża się niebezpiecznie blisko, niebezpiecznie mocno i niebezpiecznie celnie w moim kierunku. Otwieram szerzej oczy, bardzo, bardzo zaskoczony. Ruch ciała okazuje się być szybszy od działania mózgu, gdyż odruchowo wyciągnąłem różdżkę przed siebie w pozycji obronnej.
- Protego Horribilis - mówię, będąc przekonanym, że jeśli jest coś, co ma mnie uratować przed porażką to właśnie tak mocna tarcza. W głębi ducha w to nie wierzę, ale tak naprawdę nie ma czasu tego roztrząsać. Muszę spróbować, koniec pieśni.
- Protego Horribilis - mówię, będąc przekonanym, że jeśli jest coś, co ma mnie uratować przed porażką to właśnie tak mocna tarcza. W głębi ducha w to nie wierzę, ale tak naprawdę nie ma czasu tego roztrząsać. Muszę spróbować, koniec pieśni.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Quentin Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Oba uroki uderzył w Burke'a, Tristan przygotowywał się już do podjęcia defensywy na jego atak, kiedy dostrzegł, że wyrzucony poza arenę i skonfundowany czarodziej już się nie podniósł. Przez moment trzymał jeszcze różdżkę w pogotowiu, oczekując jego powstania, aż w końcu wolnym krokiem podszedł bliżej niego, dostrzegłszy omdlenie. Przykucnął - by po chwili wziąć do pod ramię, nie bez trudu, i podprowadzić pod punkt medyczny, gdzie mogli się nim zająć wykwalifikowani ludzie.
To była trudna walka, Quentinie.
A Tristan - wreszcie wygrał i nawet, jeśli nie było to zwycięstwo do końca czyste, cieszyło niepodzielnie. I było zasłużone.
[zt x2]
To była trudna walka, Quentinie.
A Tristan - wreszcie wygrał i nawet, jeśli nie było to zwycięstwo do końca czyste, cieszyło niepodzielnie. I było zasłużone.
[zt x2]
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Posiadane przedmioty: -
Bonus za przedmioty: -
Przegrywanie już dawno temu powinno stać się nudne, ale najwyraźniej nie wtedy, gdy było się Corentinem. Z dnia na dzień czuł się tylko coraz gorzej, ale nie fizycznie. Magomedycy z domu pojedynków potrafili postawić na nogi nawet najsilniej poturbowanego pojedynkowicza. Zaczynała nawalać mu psychika. Czy jest coś, co potrafi silniej ugodzić byłego członka szkolnego klubu pojedynków niż przegrana z powodu choroby? Nie z powodu nieudanej obrony przed unieszkodliwiaczem, jak to miało miejsce w przypadku jego starcia z Perseusem, a po prostu przez cholerną duszność i rozedrganie serca w wyniku powalenia niezwykle silnym urokiem. Był zły tak bardzo, że nawet nie reagował w żaden szczególny sposób na znajomą twarz na arenie dwudziestej. Po prostu skłonił się odpowiednio, dobywając różdżki.
- Everte Stati! - rzucił, wybierając pierwsze zaklęcie dość przypadkowo. Tym razem wolał nie zastanawiać się dłużej. W ogóle wolał głębiej nie analizować tego starcia, a po prostu chciał poddać się instynktom. Może to wreszcie pomogłoby mu cokolwiek wygrać?
Bonus za przedmioty: -
Przegrywanie już dawno temu powinno stać się nudne, ale najwyraźniej nie wtedy, gdy było się Corentinem. Z dnia na dzień czuł się tylko coraz gorzej, ale nie fizycznie. Magomedycy z domu pojedynków potrafili postawić na nogi nawet najsilniej poturbowanego pojedynkowicza. Zaczynała nawalać mu psychika. Czy jest coś, co potrafi silniej ugodzić byłego członka szkolnego klubu pojedynków niż przegrana z powodu choroby? Nie z powodu nieudanej obrony przed unieszkodliwiaczem, jak to miało miejsce w przypadku jego starcia z Perseusem, a po prostu przez cholerną duszność i rozedrganie serca w wyniku powalenia niezwykle silnym urokiem. Był zły tak bardzo, że nawet nie reagował w żaden szczególny sposób na znajomą twarz na arenie dwudziestej. Po prostu skłonił się odpowiednio, dobywając różdżki.
- Everte Stati! - rzucił, wybierając pierwsze zaklęcie dość przypadkowo. Tym razem wolał nie zastanawiać się dłużej. W ogóle wolał głębiej nie analizować tego starcia, a po prostu chciał poddać się instynktom. Może to wreszcie pomogłoby mu cokolwiek wygrać?
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 17
'k100' : 17
Zmierzenie się z ulubionym wujem, którego szanował doprawdy bardziej niż spoczywającego na marach ojca stanowiło dla Avery'ego nie lada wyzwanie. Doskonale pamiętał przecież swoje pierwsze potyczki, kiedy nieudolnie próbował wytrącić różdżkę, dzierżoną przez silną rękę Rosiera Seniora. Nie wątpił w swoje umiejętności, ale jednocześnie poważał doświadczenie Corentina, bardziej nawet niż własny refleks oraz pewną bezkompromisowość. Pomny nie tylko na zasady pojedynkowego savoir-vivre'u, ale i również na respekt wobec wuja, skłonił przed nim głowę, czekając, aż zaatakuje. Promień błyskawicznie wystrzelił, lecz Samael zgrabnie go ominął; zaklęcie okazało się (nie?)stety niecelne.
-Silencio! - zawołał w odwecie Avery, celując w Corentina różdżką. Mężczyzna zaniemówi, czy to on spuści zasłonę milczenia na swój nieudany atak?
-Silencio! - zawołał w odwecie Avery, celując w Corentina różdżką. Mężczyzna zaniemówi, czy to on spuści zasłonę milczenia na swój nieudany atak?
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 36
'k100' : 36
Nie zadrgał z gniewu, usta nie wypuściły steku przekleństw, typowego raczej dla rozsierdzonej niepowodzeniami gawiedzi. Skinął z uznaniem głową, kiedy Rosier z łatwością uniknął lecącego w jego kierunku zaklęcia - i on minimalnie chybił, celując nieco za wysoko, tak że urok świsnął nad głową jego wuja, nie czyniąc mu żadnej szkody. Samael jednak nie zamierzał tak łatwo odpuścić, ponownie wymierzył, starając się maksymalnie skoncentrować.
- Fontesio - zawołał, licząc, że tym razem nie zawiedzie i że przynajmniej dostarczy Corentinowi odrobinę zajęcia i że odnajdzie w nim godnego, nierozczarowującego przeciwnika.
- Fontesio - zawołał, licząc, że tym razem nie zawiedzie i że przynajmniej dostarczy Corentinowi odrobinę zajęcia i że odnajdzie w nim godnego, nierozczarowującego przeciwnika.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 17
'k100' : 17
Najwyraźniej jego taktyka nie tylko się nie sprawdzała, ale w dodatku pomagała rozdawać pecha na lewo i prawo. Samaelowi najwyraźniej udzieliła się przedziwna niemoc, jakiej doświadczał Corentin, bo i jego oba zaklęcia okazały się niecelne. Jedno świsnęło gdzieś ponad jego głową, a uniknięcie drugiego było tak dziecinnie proste, jakby wcale nic nie miało go ugodzić. Rosier popatrzył uważnie na mężczyznę, zupełnie tak, jakby dopiero teraz zobaczył kto jest jego przeciwnikiem, a w tym spojrzeniu była jakby odrobina przygany. Jego stan sam w sobie był usprawiedliwieniem dla porażek, ale czy i ktoś młodszy od niego o niespełna dwadzieścia lat mógł mieć podobne wymówki? Jakby nieco urażony przez próbę zmuszenia go do czarowania niewerbalnego, postanowił odpowiedzieć w podobny sposób. W całym turnieju jeszcze nie udało mu się rzucić tego zaklęcia poprawnie. Może obecność Avery’ego pomoże mu się skoncentrować? Przy nim zawsze warto było być uważnym i skupionym.
- Slugulus Erecto - spróbował, poruszając płynnie nadgarstkiem. Co z tego będzie? Zaraz się okaże.
- Slugulus Erecto - spróbował, poruszając płynnie nadgarstkiem. Co z tego będzie? Zaraz się okaże.
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 21
'k100' : 21
Nah, nadal nie. Czy to już był najnudniejszy pojedynek w całej historii klubu pojedynków czy warto poczekać na kolejne popisy tej pary? Cztery zaklęcia i wszystkie niecelne. Czy oni aby naprawdę nie trzymali różdżki po raz pierwszy w życiu? Coś w twarzy Corentina drgnęło. Zaczynała zdradzać pewien rodzaj irytacji, najpewniej na samego siebie. Chcąc zmyć z siebie hańbę niecelności, spróbował więc z czymś prostszym. Może chociaż zaklęcie spowalniające mu wyjdzie? Uniósł różdżkę, chcąc się o tym przekonać.
- Immobulus!
- Immobulus!
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 23
'k100' : 23
Zerknął znacząco na Corentina, jakby zdziwiony kolejnymi niecelnymi zaklęciami. Obaj wydawali się rozkojarzeni, czy też raczej każdy postanowił dać swemu przeciwnikowi fory? Avery mógł zbyć takie przypuszczenie śmiechem, wuj przecież nie odpuszczał mu nigdy, nawet kiedy po prostu nie był w stanie z nim wygrać, przez co nieraz był poobijany do krwi po nieustępliwych próbach zdobycia przewagi. Teraz jednak nie toczyli ćwiczebnego pojedynku, a spotkanie klubowe i Samael wiedział, że każdy pragnie zwycięstwa. Czyżby więc ich różdżki postanowiły kapryśnie się zbuntować i utrudnić właścicielom zdobycie punktów?
- Slugulus Erecto - powtórzył po swym wuju, choć próba nafaszerowania Rosiera Seniora ślimakami wydawało mu się dość ryzykowne. Zwłaszcza, gdyby urok i tym razem go ominął.
- Slugulus Erecto - powtórzył po swym wuju, choć próba nafaszerowania Rosiera Seniora ślimakami wydawało mu się dość ryzykowne. Zwłaszcza, gdyby urok i tym razem go ominął.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Arena #20
Szybka odpowiedź