Pracownia alchemiczna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Pracownia alchemiczna
Pracownia alchemiczna nie znajduje się w lochach, bądź piwnicach, jak to zwykle bywa, lecz na pierwszym piętrze, w starszym i mniej uczęszczanym skrzydle dworu. Jest to przestronne pomieszczenie, gdzie dominują jasne, kremowe barwy, podobnie jak w inszych komnatach Chateau Rose.
Ściany zastawione są regałami z księgami, słojami i pudełkami, które pełne są potrzebnych do mikstur ingrediencji. W centralnej części komnaty stoi duży, kamienny stół, a obok niego znajduje się palenisko z niedużym kociołkiem. Zasłony są zazwyczaj zasłonięte, lecz okna uchylone, by można było odetchnąć świeżym powietrzem.
Ściany zastawione są regałami z księgami, słojami i pudełkami, które pełne są potrzebnych do mikstur ingrediencji. W centralnej części komnaty stoi duży, kamienny stół, a obok niego znajduje się palenisko z niedużym kociołkiem. Zasłony są zazwyczaj zasłonięte, lecz okna uchylone, by można było odetchnąć świeżym powietrzem.
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Poprawiła chustę, która zsunęła się lekko z nosa; jej gruby, wzmocniony magicznie materiał chronił drogi oddechowe Fantine, jednocześnie nie utrudniając nabierania powietrzu. Opary Grzybiej Japy w najmniejszym nawet stopniu nie były szkodliwe, działała jedynie wówczas, gdy została wypita, lecz mimo wszystko wolała dmuchać na zimne; mimo wszystko mikstura miała szkodzić. Kiedy była gotowa, a Fantine, wciąż mając na dłoniach rękawice ochronne, przelała truciznę do trzech fiolek, wciąż nie zdjęła chusty; skoro miała już otwartą księgę i przygotowane ingrediencje, postanowiła uzupełnić zapasy. Mnogość zapachów różnych wywarów i składników, niekoniecznie przyjemnych, zmyły z powiek niewyspanie; niewątpliwie pomogła w tym także filiżanka kawy, którą przyniosła jej Prymulka, gdy Fantine klasnęła w dłonie.
Kociołek po raz wtóry został oczyszczony; po chwili znalazł się nad paleniskiem, a w nim doprowadzona do wrzenia woda. Na początku wlała doń fiolkę krwi nietoperza; woda zabarwiła się na różowy kolor i powinna była tak gotować się dłuższą chwilę. W tym czasie Fanny zajęła się przygotowaniem innych składników; wywar z muchomora był stosunkowo prostą, niezbyt skomplikowaną w przygotowaniu trucizną, lecz wolała być ostrożna. Miała do czynienia z substancjami szkodliwymi. Muchomora oczyściła z brudu i pokrajała w rękawicach ochronnych, a gdy wrzuciła go do kociołka, zdjęła je i podeszła do misy z wodą, aby starannie obmyć ręce. Powróciwszy do stołu założyła rękawice znowu, po czym zaczęła szatkować korzeń dyptamu; gdy znalazł się w kociołku, eliksir przybrał pożądaną, ciemnobrązową barwę. Następnym krokiem było dodanie najważniejszego ze składników, jego serca, a miała być nim garść włosia akromantuli.
W czasie gdy bulgotał leniwie na niewielkim ogniu, Fantine zrobiła sobie niewielką przerwę; musiała zaczekać aż zgęstnieje, wertowała wiec stronice księgi, którą znała już niemal na pamięć. Po upływie dwóch kwadransów dolała do wywaru sporą ilość syropu trzminorka; nie dość, ze trucizna przykuje konkurentkę Fantine do łóżka, to i popsuje jej humor, nie tylko przez złe samopoczucie. W odpowiedniej chwili wrzuciła sporo kolców jeżowca.
| Wywar z muchmora (ST 30), zużywam: włosie akromantuli
Kociołek po raz wtóry został oczyszczony; po chwili znalazł się nad paleniskiem, a w nim doprowadzona do wrzenia woda. Na początku wlała doń fiolkę krwi nietoperza; woda zabarwiła się na różowy kolor i powinna była tak gotować się dłuższą chwilę. W tym czasie Fanny zajęła się przygotowaniem innych składników; wywar z muchomora był stosunkowo prostą, niezbyt skomplikowaną w przygotowaniu trucizną, lecz wolała być ostrożna. Miała do czynienia z substancjami szkodliwymi. Muchomora oczyściła z brudu i pokrajała w rękawicach ochronnych, a gdy wrzuciła go do kociołka, zdjęła je i podeszła do misy z wodą, aby starannie obmyć ręce. Powróciwszy do stołu założyła rękawice znowu, po czym zaczęła szatkować korzeń dyptamu; gdy znalazł się w kociołku, eliksir przybrał pożądaną, ciemnobrązową barwę. Następnym krokiem było dodanie najważniejszego ze składników, jego serca, a miała być nim garść włosia akromantuli.
W czasie gdy bulgotał leniwie na niewielkim ogniu, Fantine zrobiła sobie niewielką przerwę; musiała zaczekać aż zgęstnieje, wertowała wiec stronice księgi, którą znała już niemal na pamięć. Po upływie dwóch kwadransów dolała do wywaru sporą ilość syropu trzminorka; nie dość, ze trucizna przykuje konkurentkę Fantine do łóżka, to i popsuje jej humor, nie tylko przez złe samopoczucie. W odpowiedniej chwili wrzuciła sporo kolców jeżowca.
| Wywar z muchmora (ST 30), zużywam: włosie akromantuli
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 87
'k100' : 87
Instrukcja przygotowania wywaru z muchomora na papierze zdawała się banalnie prosta; w praktyce wcale nie okazywała się trudniejsza, lecz Fantine była doskonale świadoma niebezpieczeństw obcowania z trującymi substancjami, plugawymi ingrediencjami; mogły jej zaszkodzić, skoro brudziła nimi dłonie i pochylała się nad kociołkiem. Pozostawiała się nad wyraz skupiona na wykonywanych czynnościach; skoncentrowana na dokładnym podążaniu za instrukcją. Nie pozwalała myślom odpłynąć gdzieś w dal; było to dla niej dobre nie tylko dlatego, że każda z mikstur póki co okazywała się udana, lecz także dlatego, ze nie myślała o horrorze przeklętego domu nieopodal wybrzeża Dover. Dzięki temu wszystkiemu - wywar z muchomora śmierdział tak jak należy i przybrał odpowiednią barwę; Fanny mogła więc ze spokojem ducha przelać go do fiolek i zabrać się za kolejną miksturę.
Minęło już kilka godzin, lecz właściwie nie czuła się zmęczona; praca przy kociołku niemal ją relaksowała, choć teraz warzyła trucizny. Pozostała przy tej tematyce, gdy przygotowywała się do kolejnego wywaru. W niecałe pół godziny później w kociołku nieśpiesznie gotowało się serce krokodyla. Wbrew nazwie sercem eliksiru nie było; były nimi pędy wnykopieńki, które znalazły się w nim po odpowiednim potraktowaniu ich srebrnym nożem. Wywar dochodził tak kwadrans na średnim ogniu, a po jego upływie Fantine wrzuciła garść owoców jałowca, wciąż mając na rękach rękawice ochronne. Zajrzała do instrukcji, aby upewnić się co powinna teraz zrobić; znała ją na pamięć, lecz w pracowni alchemicznej wolała być przezorna. Podeszła do kredensu, z którego wyciągnęła kolejny słój; z ust Fanny wydobyło się wiele znaczące FUJ, kiedy go odkręciła i wyciągnęła porcję szczurzych jelit. Śmierdziały okrutnie! Złośliwy Eliksir Dyńka wymagał jednak z jej strony dużych poświęceń. Wrzuciła wnętrzności do kociołka, w ślad za nimi posłała garść liści dębu.
Odczekała wówczas niemal godzinę, aby wywar nabrał odpowiedniej barwy i konsystencji; czas ten umiliła sobie szkicowaniem abstrakcyjnych kształtów węgielkiem po pergaminie, ot tak, w ramach praktyki. Ostatnim krokiem procesu warzenia trucizny było utarcie w moździerzu pancerzyków żuków i wsypanie prochu z nich do kociołka. Miała nadzieję, że i ten wywar okaże się udanym.
Wkrótce później opuściła swą pracownie. Zrobiła się głodna, a na szczęście zbliżała się pora obiadowa.
zt
| Eliksir Dyńka (ST 35), wykorzystuję pędy wnykopieńki
Minęło już kilka godzin, lecz właściwie nie czuła się zmęczona; praca przy kociołku niemal ją relaksowała, choć teraz warzyła trucizny. Pozostała przy tej tematyce, gdy przygotowywała się do kolejnego wywaru. W niecałe pół godziny później w kociołku nieśpiesznie gotowało się serce krokodyla. Wbrew nazwie sercem eliksiru nie było; były nimi pędy wnykopieńki, które znalazły się w nim po odpowiednim potraktowaniu ich srebrnym nożem. Wywar dochodził tak kwadrans na średnim ogniu, a po jego upływie Fantine wrzuciła garść owoców jałowca, wciąż mając na rękach rękawice ochronne. Zajrzała do instrukcji, aby upewnić się co powinna teraz zrobić; znała ją na pamięć, lecz w pracowni alchemicznej wolała być przezorna. Podeszła do kredensu, z którego wyciągnęła kolejny słój; z ust Fanny wydobyło się wiele znaczące FUJ, kiedy go odkręciła i wyciągnęła porcję szczurzych jelit. Śmierdziały okrutnie! Złośliwy Eliksir Dyńka wymagał jednak z jej strony dużych poświęceń. Wrzuciła wnętrzności do kociołka, w ślad za nimi posłała garść liści dębu.
Odczekała wówczas niemal godzinę, aby wywar nabrał odpowiedniej barwy i konsystencji; czas ten umiliła sobie szkicowaniem abstrakcyjnych kształtów węgielkiem po pergaminie, ot tak, w ramach praktyki. Ostatnim krokiem procesu warzenia trucizny było utarcie w moździerzu pancerzyków żuków i wsypanie prochu z nich do kociołka. Miała nadzieję, że i ten wywar okaże się udanym.
Wkrótce później opuściła swą pracownie. Zrobiła się głodna, a na szczęście zbliżała się pora obiadowa.
zt
| Eliksir Dyńka (ST 35), wykorzystuję pędy wnykopieńki
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 60
'k100' : 60
WCIĄŻ 5 LIPCA!
Uniosła dumnie brodę, gdy wywar przybrał intensywną, pomarańczową barwę południowych owoców, a może raczej dyni; uśmiechnęła się lekko zadowolona z siebie. Wszystko, co sobie zaplanowała, powiodło się; eliksiry nie były trudne, nie zamierzała się wiec jednak nagradzać. Po wystudzeniu eliksir dyńka stracił swój jaskrawy kolor, co świadczyło o tym, że został poprawie uwarzony. On także znalazł się w trzech fiolkach, a Fantine niedługo potem opuściła pracownię. Podczas gdy ona towarzyszyła matce podczas obiadu i raczyła się najlepszymi z francuskich dań, Prymulka posprzątała bałagan, który narobiła przy pracy i wywietrzyła komnaty; dopiero, gdy zamiast oparów szkodliwych trucizn wypełniało ją świeże powietrze, nasycone morską solą i różami, powróciła, aby kontynuować pracę. Czuła się dziś jak natchniona, dlatego postanowiła zaryzykować. Alchemia była najtrudniejszą ze sztuk magicznych, lecz Fantine od zawsze mierzyła wysoko. Dlatego popołudnie piątego lipca spędziła na próbie uwarzenia Veritaserum.
Ponad godzinę spędziła nad księgą, studiując recepturę; była niezwykle skomplikowana i trudna, lecz nic w tym dziwnego - eliksir miał bardzo potężne działanie; czuła lekki niepokój, będąc niepewna tego, czy aby na pewno da sobie radę, lecz musiała praktykować - a warząc jedyne najprostsze z eliksirów, nigdy nie nabędzie wprawy. Nad paleniskiem znalazł się więc znów kociołek o idealnie odmierzonej ilości wody, a w nim serce serum prawy - popiół feniksa. Fantine zsypywała go do kociołka z najwyższą ostrożnością; składnik ten nie był tylko piekielnie drogi, ale i cholernie rzadki. Nie chciała, aby się zmarnował. Cały czas nerwowo zerkała na recepturę; z zegarkiem w dłoni wrzuciła do kociołka dokładnie tyle piór pawia, ile mówiła księga. Serce biło jej szybko i niespokojnie, gdy musiała zamieszać dwukrotnie w prawo i trzykrotnie w lew; czuła się jednocześnie poddenerwowana i podekscytowana - miała szansę się wykazać. Fiolka tego eliksiru z pewnością zadowoli Tristana, a podjęła się próby stworzenia serum prawdy z myślą o nim.
Następnym krokiem było wrzucenie liści moly; uczyniła to gestem bardzo ostrożnym, po czym natychmiast sprawdziła, czy zmiany zachodzące w kociołku są zgodne z opisem; na ten moment były, dodała więc następny składnik - dokładnie osiem tłustych pijawek. A potem czekała, lecz w czasie tym nie czytała księgi, ani nie rysowała; nie mogła sobie pozwolić na dekocentrację. Po upływie wymaganego czasu wrzuciła do wywaru kilka much siatkoskrzydłych, a następnie wlała fiolkę krwi memortka.
Musiała teraz pozwolić, aby wywar bulgotał na niewielkim ogniu co najmniej dwa kwadranse; nieustannie zerkała na zegarek, gdy przekrawała każdą z fasoli sopophorusa na pół; przypominały przerośnięte jagody z jemioły, lecz miały zgoła inne, nie mniej cenne właściwości. Ręce jej drżały, gdy zsuwała je do kociołka z drewnianej deski. Minęła kolejna godzina, a Fantine czuła, że niemal drży z niecierpliwości; wciąż nie była pewna, czy serum prawdy okaże się poprawnie uwarzone. Dodała ostatni składnik - gryfonię.
A potem musiała już tylko czekać z mocno bijącym sercem.
| Veritaserum (ST 90), wykorzystuję popiół feniksa
Uniosła dumnie brodę, gdy wywar przybrał intensywną, pomarańczową barwę południowych owoców, a może raczej dyni; uśmiechnęła się lekko zadowolona z siebie. Wszystko, co sobie zaplanowała, powiodło się; eliksiry nie były trudne, nie zamierzała się wiec jednak nagradzać. Po wystudzeniu eliksir dyńka stracił swój jaskrawy kolor, co świadczyło o tym, że został poprawie uwarzony. On także znalazł się w trzech fiolkach, a Fantine niedługo potem opuściła pracownię. Podczas gdy ona towarzyszyła matce podczas obiadu i raczyła się najlepszymi z francuskich dań, Prymulka posprzątała bałagan, który narobiła przy pracy i wywietrzyła komnaty; dopiero, gdy zamiast oparów szkodliwych trucizn wypełniało ją świeże powietrze, nasycone morską solą i różami, powróciła, aby kontynuować pracę. Czuła się dziś jak natchniona, dlatego postanowiła zaryzykować. Alchemia była najtrudniejszą ze sztuk magicznych, lecz Fantine od zawsze mierzyła wysoko. Dlatego popołudnie piątego lipca spędziła na próbie uwarzenia Veritaserum.
Ponad godzinę spędziła nad księgą, studiując recepturę; była niezwykle skomplikowana i trudna, lecz nic w tym dziwnego - eliksir miał bardzo potężne działanie; czuła lekki niepokój, będąc niepewna tego, czy aby na pewno da sobie radę, lecz musiała praktykować - a warząc jedyne najprostsze z eliksirów, nigdy nie nabędzie wprawy. Nad paleniskiem znalazł się więc znów kociołek o idealnie odmierzonej ilości wody, a w nim serce serum prawy - popiół feniksa. Fantine zsypywała go do kociołka z najwyższą ostrożnością; składnik ten nie był tylko piekielnie drogi, ale i cholernie rzadki. Nie chciała, aby się zmarnował. Cały czas nerwowo zerkała na recepturę; z zegarkiem w dłoni wrzuciła do kociołka dokładnie tyle piór pawia, ile mówiła księga. Serce biło jej szybko i niespokojnie, gdy musiała zamieszać dwukrotnie w prawo i trzykrotnie w lew; czuła się jednocześnie poddenerwowana i podekscytowana - miała szansę się wykazać. Fiolka tego eliksiru z pewnością zadowoli Tristana, a podjęła się próby stworzenia serum prawdy z myślą o nim.
Następnym krokiem było wrzucenie liści moly; uczyniła to gestem bardzo ostrożnym, po czym natychmiast sprawdziła, czy zmiany zachodzące w kociołku są zgodne z opisem; na ten moment były, dodała więc następny składnik - dokładnie osiem tłustych pijawek. A potem czekała, lecz w czasie tym nie czytała księgi, ani nie rysowała; nie mogła sobie pozwolić na dekocentrację. Po upływie wymaganego czasu wrzuciła do wywaru kilka much siatkoskrzydłych, a następnie wlała fiolkę krwi memortka.
Musiała teraz pozwolić, aby wywar bulgotał na niewielkim ogniu co najmniej dwa kwadranse; nieustannie zerkała na zegarek, gdy przekrawała każdą z fasoli sopophorusa na pół; przypominały przerośnięte jagody z jemioły, lecz miały zgoła inne, nie mniej cenne właściwości. Ręce jej drżały, gdy zsuwała je do kociołka z drewnianej deski. Minęła kolejna godzina, a Fantine czuła, że niemal drży z niecierpliwości; wciąż nie była pewna, czy serum prawdy okaże się poprawnie uwarzone. Dodała ostatni składnik - gryfonię.
A potem musiała już tylko czekać z mocno bijącym sercem.
| Veritaserum (ST 90), wykorzystuję popiół feniksa
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 82
'k100' : 82
Przeminął pierwszy dzień Festiwalu Lata; czekała na niego z nieprawdopodobnym utęsknieniem, może nieco mniejszym niż w zeszłym roku, ale wciąż! Wiązała z nim duże nadzieje, upatrywała szansy na poprawę nastroju i prawdziwą radość, być może z flirtu z najprzystojniejszym z lordów, być może walca na brzegu plaży. Sądziła, że powróci roześmiana i zadowolona; tak się jednak nie stało. Aby złożyć hołd tradycji, coby zwyczajom stało się zadość wzięła udział w starej zabawie, polegającej na zebraniu owoców malin w magicznym lesie na terenie Weymouth; niby nic, a jednak porażka mocno ją ubodła. Z leśnej gęstwiny wyszła piąta, albo może szósta z w połowie pustym dzbankiem; uśmiechała się promiennie i gratulowała wygranej, a w duchu życzyła zwyciężczyni śmierci w męczarniach.
Powróciwszy z Dorset zamknęła się we własnej pracowni; zabierając się za tworzenie trucizny wyobrażała sobie upojoną Miksturą Błazna pannę Leighton, która próbuje odebrać nagrodę, lecz nie potrafi wydukać z siebie ani słowa. W kociołku wrzała mikstura, której sercem były pnącza diabelskiego sidła, a w tym czasie Fantine szatkowała strączki wnykopieńki z taką zawziętością, jakby kroiła palce konkurentki. Na całe szczęście nie czuła się aż tak wytrącona z równowagi, aby uczynić to nieostrożnie; nie skrzywdziła ich i nie zmarnowała ingrediencji. Odpowiednio pokrajane strączki trafiły do kociołka, a w ślad za nimi poszła garść włosów kelpii. Poczuwszy paskudny, gorzki zapach przypomniała sobie o chuście; owinęła nią twarz, zasłoniła usta i szyję, a na dłonie wsunęła rękawice ochronne. Tak przygotowana powróciła do stołu, gdzie zaczęła oczyszczać kilka różnych grzybów, aby później równo je poszatkować. Wywar bulgotał nieśpiesznie na średnim ogniu przez następne kilka kwadransów; dopiero gdy nabrał odpowiedniego koloru Fantine wygrzebała łopatką ze słoiczka sporo śluzu gumochłona; po tej czynności zaczęła intensywnie w kociołku mieszać, aby ciecz zgęstniała. W odpowiednim momencie wlała odmierzoną porcję żółci pancernika.
Wszystkie ruchy Fanny były pełne zawziętości i złości; miała jednak nadzieję, ze mikstura błazna okaże się uwarzona należycie.
| Mikstura błazna (ST 40), wykorzystuję pnącze diabelskego sidła
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Porażka w konkursie alchemicznym napawała Fantine ogromnym smutkiem; wiedziała, że sprawiła zawód matce, przede wszystkim zawiodła jednak samą siebie. Zawsze i wszędzie pragnęła błyszczeć, a nad kociołkiem czuła się wyjątkowo pewnie - dlatego zdziwiła się wielce, gdy nie zdołała zatriumfować. Wieczorem uroniła kilka łez, lecz nie mogła się poddać. Musiała ćwiczyć więcej - praktyka czyni wszak mistrza. Późnym wieczorem, trzeciego sierpnia, po powrocie do dworu zjawiła się w swej pracowni. Kształt czterolistnej kończyny wprawił Fanny w dobry nastrój. Napełniła kociołek wodą, która prędko zaczęła wrzeć, a wówczas Fantine wrzuciła doń serce eliksiru Wężowych Ust - jaja widłowęża. Następnie sięgnęła po słój pełen oczu ryby rozdymki; ciecz, w której pływały białe gałki oczne pachniała naprawdę paskudnie. Zmarszczyła nosek, gdy wyciągała je palcami i wrzucała do kociołka. Zamieszała w nim chochlą w każdą stronę po pięć razy. Następne pół godziny spędziła na lekturze ostatniego wydania Czarownicy; nie było zbyt intrygujące, lecz nie chciała za mocno wciągnąć się w czytany tekst i przegapić odpowiedni moment na dolanie krwi salamandry. Do gęstego eliksiru dosypała pokrajanego, ususzonego języka kameleona. Znów odeszła od kociołka i zaczęła czytać o olejku na urodę czarownic z Avalonu; interesujące, doprawdy, obiecała sobie, że musi kiedyś tego spróbować.
Następnie utarła na proch kły węża i wsypała je do wywaru, aby po chwili zamieszać w nim chochlą osiem razy w przeciwną do wskazówek zegara stronę.
Podeszła do szafki, aby wyjąć z jej pudełeczko z kolcami róż. Zawsze dodawała je do swych Wężowych Ust i musiała mieć naprawdę nieszczęśliwy dzień, aby uwarzyć je niepoprawnie. Kolce pochodziły rzecz jasna z róż z ich rodzinnych ogrodów. Ostrożnie wsypała kilka kolców do wywaru; powinien był teraz przybrać beżową barwę. Czekała na to cierpliwie, nie zapominając, aby zmniejszyć ogień i zamieszać w kociołku w odpowiednim momencie. Miała nadzieję, że dzisiejsza wróżba da znak swojej prawdziwości - przecież musiało czekać ją szczęście, jakże by inaczej?
| eliksir Wężowe Usta (ST 30), zużywam jaja widłowęża
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia, gdy wywar w kociołku nie przybrał oczekiwanej, beżowej barwy. Och, jakże się zawiodła! Zawiodła się znów na sobie okrutnie. Gdyby nie była damą, przeklęłaby brzydko pod nosem; usta zadrżały w smutku, spojrzenie ciskało pioruny własnemu odbiciu w lustrze, które wisiało na ścianie. Co się z tobą dzieje, Fantine?! Zapomniałaś jak warzy się tak proste eliksiry? Przełknęła z trudem ślinę. Pozbyła się ciemnobrązowej, cuchnącej zawartości z kociołka. Minę miała nietęgą, niezadowoloną; a więc kończyna nie przyniosła jej szczęścia. Z ciężkim westchnieniem wyczyściła kociołek.
Nie opuściła jednak pracowni. Zdecydowała się na dalszą pracę. Kociołek napełniła wodą, która wkrótce zawrzała. Znalazło się w nim serce eliksiru upiększającego, jej ulubionego wywaru, czyli ropa czyrakobulwy. Nie pachniała przyjemnie, lecz potrafiła zdziałać cuda. Podobno była też doskonała na niedoskonałości cery; podobno, bo Fantine nie miała potrzeby, aby to sprawdzić. Jej bladej skóry nie kalała żadna skaza. Prędko zabrała się za pokrajanie w odpowiedni sposób strączków wnykopieńki, które wylądowały w kociołku. W ślad za nimi niedługo potem poszła posiekana szałwia. Musiał się udać, po prostu musiało! Inaczej zwątpi w swe alchemiczne talenta. Chwilę trwała z odkorkowaną fiolką olejku różanego upajając się jego zapachem; nie żałowała go, gdy przechyliła fiolkę nad kociołkiem. Potem nadszedł czas na składniki zwierzęca. Tak jak zawsze dodała fiolkę krwi krokodyla i garść sierści kuguchara. Później odczekała, zgodnie z recepturą, przeszło godzinę, aby wywar przybrał odpowiednią konsystencję. W tym czasie znów czytała Czarownicę, tym razem z nieco większą uwagę. Wróciła do kociołka, aby wsypać doń język kameleona oraz pióra sowy.
Po dodaniu wszystkich składników czekała cierpliwie, aż wywar przybierze swą właściwą barwę - a właściwie wiele barw, bo powinien się nimi różnorako mienić, a nad nim winny unosić się mydlane bańki. W odpowiedniej chwili sięgała po chochelkę, by w kociołku zamieszać.
| eliksir upiększający (st 50), wykorzystuję ropę czyrakobulwy
Nie opuściła jednak pracowni. Zdecydowała się na dalszą pracę. Kociołek napełniła wodą, która wkrótce zawrzała. Znalazło się w nim serce eliksiru upiększającego, jej ulubionego wywaru, czyli ropa czyrakobulwy. Nie pachniała przyjemnie, lecz potrafiła zdziałać cuda. Podobno była też doskonała na niedoskonałości cery; podobno, bo Fantine nie miała potrzeby, aby to sprawdzić. Jej bladej skóry nie kalała żadna skaza. Prędko zabrała się za pokrajanie w odpowiedni sposób strączków wnykopieńki, które wylądowały w kociołku. W ślad za nimi niedługo potem poszła posiekana szałwia. Musiał się udać, po prostu musiało! Inaczej zwątpi w swe alchemiczne talenta. Chwilę trwała z odkorkowaną fiolką olejku różanego upajając się jego zapachem; nie żałowała go, gdy przechyliła fiolkę nad kociołkiem. Potem nadszedł czas na składniki zwierzęca. Tak jak zawsze dodała fiolkę krwi krokodyla i garść sierści kuguchara. Później odczekała, zgodnie z recepturą, przeszło godzinę, aby wywar przybrał odpowiednią konsystencję. W tym czasie znów czytała Czarownicę, tym razem z nieco większą uwagę. Wróciła do kociołka, aby wsypać doń język kameleona oraz pióra sowy.
Po dodaniu wszystkich składników czekała cierpliwie, aż wywar przybierze swą właściwą barwę - a właściwie wiele barw, bo powinien się nimi różnorako mienić, a nad nim winny unosić się mydlane bańki. W odpowiedniej chwili sięgała po chochelkę, by w kociołku zamieszać.
| eliksir upiększający (st 50), wykorzystuję ropę czyrakobulwy
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 12
'k100' : 12
Porażka w konkursie alchemicznym była ujmą na honorze panny Rosier. Pewną pociechą było, że Carrowówna przyciągnęła do siebie uwagę nie za sprawą sukcesów, lecz spektakularnych porażek, których się po niej nie spodziewano, jednakże nawet poraża lady wywodzącej się ze znienawidzonej przez Fantine rodziny nie była w stanie poprawić jej humoru. Solennie obiecała sobie, że przyszłoroczny konkurs będzie należał do niej - i tylko do niej. Aby jednak osiągnąć sukces, nie mogła czekać nań bezczynnie. Musiała nad nim popracować. Wytrwale ćwiczyć, tak jak kroki w tańcu i grę na instrumencie, by osiągnąć doskonałość. Praktyka czyniła mistrza. Nie inaczej było z alchemią, którą także postrzegała w kategoriach sztuki - tyle, że sztuki magicznej.
Wolne chwile spędzała więc w pracowni alchemicznej - jeśli tylko miała dość dobry humor, nie lubiła się wszak zmuszać - tworząc mikstury dla samej praktyki i w ramach ćwiczeń. W kociołku zawrzała woda, a w niej znalazła się garść włosów kelpii. Miała to być podstawa pod Miksturę Błazna. Sercem jednak miał być odłamek spadającej gwiazdy, który zastąpił pnącza diabelskiego sidła. Wrzuciła go do kociołka z żalem, bo cudownie lśnił. W czasie, gdy wywar bulgotał na małym ogniu, ostrożnie pokrajała strączki wnykopieńki i zamieszawszy go wrzuciła kawałki rośliny. Wywar zmienił barwę, sprawdziła w recepturze, czy aby na pewno wszystko się zgadza, po czym poszatkowała różne grzyby, wyjęte ze słoja. Znów w dłoń wzięła chochelkę i zamieszała sześć razy. Potem dolała fiolkę żółci pancernika, a po upłynięciu godziny, kiedy trucizna zgęstniała - w kociołku znalazło się sporo śluzu gumochłona.
Obserwowała uważnie zmiany zachodzące w konsystencji i barwie. Miała nadzieję, że udało jej się uwarzyć truciznę poprawnie, choć nie miała potrzeby pilnej jej użycia. Zajęła się nią dla czystej praktyki i uzupełnienia własnych zapasów. Nigdy wszak nie wiadomo, kiedy się przyda, a postrzegała ten eliksir w kategoriach pożytecznego na salonach. Niejednokrotnie używała go już na nielubianych przez siebie koleżankach w Beauxbatons.
| Mikstura błazna (ST 40), wykorzystuję pnącze diabelskego sidła
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 36
'k100' : 36
Pracownia alchemiczna
Szybka odpowiedź