Wydarzenia


Ekipa forum
Most oszustów
AutorWiadomość
Most oszustów [odnośnik]16.01.18 0:26
First topic message reminder :

Most oszustów

Niestabilny, chybotliwy most od wieków nietknięty niczyją ręką, wisi nad przepaścią, nad którą zawsze, niezależnie od pogody utrzymuje się gęsta mgła. Opary są tak zbite, że postawiwszy stopę na przejściu, nie da się wypatrzeć, jak wysoko nad ziemią się znajdujesz. Zanim Burke’owie zaprowadzili w Durham swoje porządki, most upodobał sobie okrutny rozbójnik, który zmuszał przejezdnych do zapłacenia mu wysokiego myta w zamian za przejazd, a kiedy już biedacy znajdowali się w połowie drogi, czarodziej zaklęciem przerywał liny i nieszczęśnicy ginęli, skręcając kark podczas upadku.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Most oszustów - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Most oszustów [odnośnik]02.07.19 23:45
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 45
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Most oszustów - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Most oszustów [odnośnik]04.07.19 21:53
Miał talent do białej magii. Nigdy go nie pielęgnował w żaden szczególny sposób, lecz doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Miał w swych żyłach krew swego dziadka, ojca, którzy z łatwością opanowywali sztukę okulumencji. Kiedy zachodziła potrzeba potrafił bez większego wysiłku zaliczyć podstawowe formy zaklęć. Nie szlifował tego jednak, tak jak czynił to brat unikając Drumstrangowe ćwiczebne sale na rzecz bibliotek oraz alchemicznych pracowni. Może to był błąd. Teraz nie musiałby fatygować śmierciożerców. Nie mógł jednak przewidzieć wówczas przyszłości.
Kiedy już znaleźli się po drugiej stronie mostu mogli przejść do działania. To tu coś się działo. Miesiąc zbierania próbek z okolicy to potwierdzały. Na ich podstawie zainteresowała się szczególniej okolicą odnajdując kłębowisko dziwnej, skłębionej magii.
- Cóż, tu tego nie zrobimy należycie. Jeżeli znajdziemy tą nić, żyłę, czy też przepływ magii, jak też bywa to nazywane, to pobiorę jej próbkę nad którą popracuję w lepszych warunkach - miał oczywiście na myśli swoją pracownie - tutaj będę mógł jedynie zrobić to pobieżnie wzrokiem oraz magicznym wyczuciem. Każdy rodzaj magii emanuje w jakiś sposób na otoczenie. Numerologia zajmuje się opisywaniem tych wrażeń i zależności na liczby. Nie znaczy to jednak, że tego nie da się poczuć, a akurat ja mam w tej dziedzinie nieco doświadczenia. To i twoje umiejętności w czytaniu białej magii powinny jednak wystarczy byśmy mogli ocenić ocenił czy znaliśmy to czego szukaliśmy - wyjaśnił, a następnie odczytał gest czarownicy milknąć i pozwalając jej się skupić. W tym czasie sięgnął po różdżkę by móc jej ułatwić zadanie. Niewypowiadająca inkantacji poruszył nią wolno, miarowo w jedną, apotem w drugą stronę zawieszając ją ostatecznie w powietrzu nieruchomo starając się odgonić naleciałości aury anomalii, jak również czegoś czarnomagicznego, upiornego mającego prawdopodobnie związek z niechlubną historią tego miejsca. Wyciszyć to co mogłoby utrudniać śmierciożerczyni, jak również sobie samemu odnalezienie śladów białej magii w tym miejscu. nie tej rozproszonej pierwotnej, a uwitej w coś konkretnego, dziwnego, dotąd im nieznanego.

|turlam na numerologię - III poziom
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Most oszustów [odnośnik]04.07.19 21:53
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Most oszustów - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Most oszustów [odnośnik]05.07.19 18:12
Gdy znaleźli się już po drugiej stronie przepaści, na stabilnym gruncie, poczuła lekką ulgę. Nie lękała się wysokości, ani samej przeprawy przez zniszczony, niebezpieczny most, ale wichura była tak silna, że spadając miałaby problemy z powrotem na górę; wiatr utrudniał jej podróże nawet pod formą czarnej mgły. Kilka sekund obserwowała jeszcze drżące na wietrze deski i kilka sznurów, przypominając sobie legendę, która była związana z tym miejscem; ponoć nim jeszcze lord Burke wprowadził w Durham swe porządki, jeden z bandytów wpadł na pomysł, aby obwołać most swoją własnością, pobierał opłatę za przejazd, a gdy mugole nań wjeżdżali, przecinał liny zaklęciem. Uznawała to za całkiem zabawne, a przede wszystkim - bardzo słuszne. Uśmieszek zaigrał w kącikach ust. Prędko porzuciła jednak myśli o tej legendzie, skupiając się na słowach Dolohova; musiała się skoncentrować, jeśli miała mu pomóc.
Biała magia nigdy nie należała do jej ulubionych dziedzin, a choć nigdy nie miała z nią problemów, to zaniedbała ją na rzecz umiłowanej, czarnej magii; wolała atakować, kąsać i ranić, dopiero gdy trafiła na silniejszych przeciwników, kiedy dostała solidnie w kość, zaczęła bardziej doceniać wartość magii obronnej i szlifować swoje umiejętności w tym zakresie. Cóż z tego, że potrafiła celnie i boleśnie wymierzyć atak, pozbawić życia, zadać okrutną torturę, jeśli nie będzie potrafiła się sama obronić? Nie mieli do czynienia z głupcami, nie mogła dłużej lekceważyć wroga - poświęcała na naukę obrony coraz więcej czasu.
- W jaki sposób pobierzesz tę próbkę? Tak jak wtedy, gdy wzmacniałeś moją różdżkę? - dopytywała z ciekawością, marszcząc w zamyśleniu brwi; jeśli miała być skuteczna, musiała dowiedzieć się jak najwięcej. Potrzebowała odpowiedzi na własne wątpliwości, miała ich całe mnóstwo, z lekcji numerologii w Hogwarcie nie pamiętała niemal nic. Na samo wspomnienie skomplikowanych tabeli pełnych cyferek miała wręcz drgawki niechęci. - Tyle rozumiem. Potrafię wyczuć energię w powietrzu - burknęła Sigrun. Najłatwiej było rzecz jasna z czarną magią, która była wiedźmie najbliższa i najmilsza.
Skupiła się własnie na tym - na wyczuciu białej energii, jeśli była w pobliżu. Zmrużyła oczy, wstrzymała oddech, starając się trafić na trop. Wiedziona instynktem i przeczuciem ruszyła na północ, gestem wskazując, by Dolohov podążył za nią - jeśli Zakon Feniksa pozostawił tu po sobie jakąś żyłę białej magii, to tam.
- Chodźmy w tamtą stronę - poleciła cicho, starając się zrozumieć z tej energii jak najwięcej.

| turlu turlu numerologia, brak biegłości


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Most oszustów [odnośnik]05.07.19 18:12
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 82
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Most oszustów - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Most oszustów [odnośnik]07.07.19 0:52
- Chciałbym, lecz w tym przypadku nie jest to takie proste - uciekł wspomnieniem do całego procesu wzmacniania różdżek, który wydał mu się prostszy. Przynajmniej pod kątem zbierania materiału badawczego - Wzmacniając różdżki korzystaliśmy z bardzo silnego, młodego źródła magii. Moc w miejscu powstawania anomalii niemalże kipiała, była niestabilna. Jej stężenie było na tyle duże, że przyjmowała postać stałą w postaci pyłu gdy tylko się ją nieco pobudziło, wchodziła w interakcje z krwią przeobrażając ją w coś nowego. Tu mamy do czynienia z jakiegoś rodzaju magią pierwotną. Wyjątkowo starą - jednak wciąż silną, mającą już stabilny przepływ który zdołał się w pasować w ramy naturalnie występujących tu magicznych prądów - zamilkł na chwilę, lecz nie przestawał myśleć. Nawet jeżeli czarownica zadawała pytania z uprzejmości chcąc podtrzymać rozmowę i nie była zainteresowana jego wywodami to odnajdywał przyjemność w tym monologowaniu - Można byłoby to porównać do gotowania wody. W pierwszym przypadku kocioł wisiałby nad bardzo silnym płomieniem, woda wewnątrz momentalnie zaczęłaby się gotować, bulgotać, znad tafli unosiłby się słup pary, wilgoć skraplałaby się na suficie, ścianach. W drugim przypadku pod kotłem wody nie buchałby ogień, lecz to wcale nie oznaczałoby, że woda nie paruje. Robi to wolniej, tempem dyktowanym otoczenie. Zauważylibyśmy to dopiero po kilku dniach odnotowując ubytek cieczy w naczyniu - wyjaśniał przechodząc w końcu do sedna - Chcąc pobrać próbkę będę musiał podkręcić temperaturę otoczenia. Nie dosłownie. Po prostu zagęszczę nieco cząstki. Magia jednak wciąż najpewniej pozostanie niewidzialna, lecz już na tyle gęsta, że nie będę miał trudności w pochwyceniu za pomocą różdżki i wyrwaniu z jej nurtu próbki. Po tym przełożę ją do eliksiru, który zakonserwuje ją na kilka dni tak bym mógł ją swobodnie transportować. W innym wypadku byłoby to bardzo...trudne - skończył próbując sobie wyobrazić jak przez całą długość kraju ciągnie w takich warunkach strzępek magii uwiązanej do różdżki. Ciekawe za którym razem by mu się udało.
Spojrzał na czarownicę z lekkim rozbawieniem zabarwionym czymś przepraszającym. Wiedział, że czarownica pomimo burkliwego komentarza wcale nie była zrażona. Pewnie gdyby był bardziej podobny do Siergieja w tym momencie ochoczo by się z nią poprzekomarzał. Był jednak sobą toteż momentalnie na nowo skupił się na zadaniu podążając za wiedźmą przez pokaźną pokrywę osiadłego śniegu.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Valerij Dolohov dnia 21.07.19 3:23, w całości zmieniany 1 raz
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Most oszustów [odnośnik]08.07.19 21:20
Jasne brwi uniosły się lekko, gdy na twarzy Sigrun pojawiło się wyraźne zaskoczenie. To, czego teraz próbowali dokonać, było jeszcze trudniejsze od procedury wzmocnienia różdżek przez niestabilną energię, której dotąd czarodziejski świat nie znał i nie zbadał? Wiedźma nie zdawała sobie z tego sprawy. Pod wpływem słów Rosjanina powróciła wspomnieniami do każdego ogniska anomalii, do którego udało jej się dotrzeć. Wiele ich było, naprawdę całkiem sporo, nie licząc nawet tych, które okazały się zwykłą pogłoską, nic nie wartą plotką. Nie we wszystkich udało się jej zapanować nad anomalią, wyciszyć jej ognisko, zgodnie z procedurą opracowaną przez najpotężniejszego czarnoksiężnika na tej ziemi, Czarnego Pana, który przekazał im ją za pośrednictwem Śmierciożerców. Niektóre anomalie były ponad jej siły, albo może trafiła po prostu na nieodpowiedni moment. Anomalie były chaotyczne, niespokojnie, nie dało się przewidzieć ich zachowania. Raz buchały energią jak zbyt gwałtownie gotujący się wrzątek, innym razem poddawały się działaniom Rycerzy Walpurgii dużo łatwiej. Dolohov w prosty i jasny sposób jej to zobrazował, tłumacząc zawiłości obu procedur. Starała się słuchać go uważnie, zrozumieć z tego jak najwięcej, choć szło jej topornie. Jeszcze kwadrans, a nabawi się poważnej migreny. Czuła się tak, jakby cofnęła się o piętnaście lat, znów zasiadła w szkolnej ławce i wysluchiwała zbyt trudnej lekcji. Nie przerywała mu. Dolohov wydawał się być w swoim żywiole, opowiadał o tym z takim zafascynowaniem, z jakim ona spoglądała na upolowaną przez siebie zdobycz. Być może powinien był rozważyć karierę akademicką, skoro tak odpowiadało mu nauczanie; prychnęła pod nosem śmiechem, nie mówiąc mu o co chodzi, próbując sobie wyobrazić Valerija wychodzącego ze swojej zatęchłej piwnicy do ludzi, do szkoły, czy innej sali wykładowej - może tej, w której odbywały się platne kursy - by przed nimi przemawiać. Miała wrażenie, że zacząłby się denerwować - ten typ potrzebował czasu, by się otworzyć, a ją zdążył poznać i poczuć się przy niej swobodnie.
Sigrun nie wiedziala, czy powinna się z tego cieszyć. Jeszcze pomyśli, że chętnie będzie wysłuchiwać innych naukowych monologów i się od niego nie opędzi. Nie miała na to ochoty, szkołę już skończyła; jedynie dla dobra sprawy cierpiała, próbując pojąć podstawy numerologii.
- To tutaj. Czuję to wyraźnie - stwierdziła Sigrun kwadrans później, gdy zawędrowali na północ od mostu oszustów, wkraczając w niewielką dolinę, którą gęsto porastały sosny.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Most oszustów [odnośnik]21.07.19 3:48
Sam nie potrafiłby stwierdzić jednoznacznie co jest trudniejsze. Sam proces wzmacniania faktycznie nie był skomplikowany, jaki się wydawał początkowo, jednak droga do jego opracowania była mimo wszystko kłopotliwa. Tutaj było na odwrót. badania te dodatkowo były żmudne i choć Valerij lubił poświęcać się swoim badaniom to jednak ponad miesiąc spędzony na zbieraniu i analizowaniu próbek, a teraz kontynuowanie tego mimo wszystko nie było czymś co budziło emocje. Liczył na przełom, a ostatnie spotkanie z Ramseyem udowodniło mu, że jest coraz bliższy jego osiągnięcia. Nad tym jednak się już nie rozwodził zatrzymując dla siebie wywody na temat potencjalnych rezultatów co do których trzymał nadzieję. Uśmiechnął się jedynie pod nosem słysząc parsknięcie czarownicy uznając, że rozbawiło ja jego malownicze porównanie. Zadowolony z siebie podążał za nią, aż do wskazanego miejsca w którym raz jeszcze zgodnie z tym co powiedział wcześniej zagęścił cząsteczki białej magi na tyle na ile był w stanie oceniając ich rozmieszczenie i uznając z sukcesem, że faktycznie znajduje się tu to czego poszukiwał. Poruszył więc różdżką niemo kołysząc ją w powietrzu. Drugą ręką sięgnął po fiolkę w wypełnioną przezroczystym, ciekłym płynem w którym zatopił końcówkę różdżki wokół której owinął magiczną, niewidzialną nić magii, której, jako numerolog, obecność wyczuwał poprzez wyczuwalne w dłoni delikatne drgania drewna różdżki. Dokładnie zakorkował naczynie i owinął w bawełnianą szmatkę przed schowaniem jej w skórzanej torbie obijającej się o biodro.
- Wygląda na to, że to b było na tyle. Twoja pomoc była nieoceniona, Rokwood - podsumował spoglądając wdzięcznie na czarownicę dzięki której być może będzie bliższy rozwiązania zagadki na tropie której się znajdował - Powiedziałbym, że mogłabyś się już zmglić, jednak... odprowadzisz mnie nieco za okolicę mostu...? - spojrzał na nią z nadzieją nieco zakłopotany sytuacją. Wiedział, że czarownica zapewne nie widziała w tym żadnego kłopotu zgodnie z tym co powiedziała na początku to jednak nie mógł nie czuć niezręczności związanej z przetrzymywaniem jej tutaj w taką pogodę, kiedy to zapewne miała na głowie inne obowiązki. Nie mógł jednak nic poradzić na to, że historie o tym miejscu wpędzały go w lekka paranoję i obawę.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Most oszustów [odnośnik]21.07.19 13:59
Obserwowała jego ruchy, ciekawa tego, co robił Dolohov. Gołym okiem nie dało się tego dostrzec, tej wiązki magii, którą próbował uchwycić różdżką, by zamknąć ich cząstki w pustej fiolce, wyraźnie ją jednak czuła. Przyglądała mu się w milczeniu, pogrążona w zamyśleniu nad tym, czy i kiedy uda mu się zlokalizować miejsce podróży, czy może przejście jakim Zakon Feniksa próbował dostać się do Azkabanu. Wierzyła w niego: w jego tęgi umysł i niebanalne umiejętności. Jego i Cassandrę cenił Czarny Pan, powierzył im moc i dawał możliwości, nie wątpiła w to, że wykorzystają je w słuszny sposób. Raz już to zrobili: to oni, inni Rycerze Walpurgii, zawiedli i to powtórzyć się nie mogło. Rookwood postanowiła osobiście tego dopilnować, robiąc wszystko co w swojej mocy, by udzielić Dolohovowi niezbędnej pomocy, nawet jeżeli ograniczała się jedynie do zdobywania informacji, ochrony i wyczucia białej magii.
- Świetnie - odpowiedziała jedynie lakonicznie, kiwając głową; niewiele dziś dla niego uczyniła, ale skoro mówił, że pomoc była nieoceniona... - Informuj mnie o postępach - rzuciła jedynie, wsuwając lewą dłoń do kieszeni, zaczynała odczuwać zimno pod materiałem rękawiczki. Chciała wiedzieć, czy są już blisko rozwiązania zagadki, dopadnięcia Zakonu Feniksa, czy wciąż mieli nic i gniew Czarnego Pana nie osłabnie. Wspominając jego zimne wspomnienie czuła zimne dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa.
- Tak. Odprowadzę cię - odpowiedziała, kryjąc rozbawienie jego zakłopotaniem; dorosły mężczyzna prosił, by kobieta odprowadzała go do domu, w każdej innej sytuacji parsknęłaby śmiechem, ale Dolohov był mężczyzną naprawdę wyjątkowym. Trochę jak młody chłopiec, tyle że cholernie mądry i wyjątkowo dla nich ważny. Uśmiechnęła się jedynie ironicznie, teatralnym gestem wskazując mu drogę, którą tu dotarli. Sypało tak mocno, że zdążyło już zatrzeć ślady. - Powinieneś mieć przy sobie świstoklik, który w razie zagrożenia zabrałby cię w bezpieczne miejsce - zastanowiła się, brnąc z nim przez śnieżycę; by czuł się bezpieczniej i tak na wszelki wypadek trzymała przed sobą uniesioną różdżkę. - Potrafisz sam się tym zająć?
Mordercy z pogłosek miejscowych stanowili zdecydowanie mniejsze zagrożenie, niż ci, którzy wiedzieli o jego niebanalnych umiejętnościach - i Zakon Feniksa. Jeśli tylko w jakiś sposób o Rosjaninie się dowiedzą, może stać się ich celem, by wycisnąć zeń informacje. Musieli być na to przygotowani. Podsunęła Dolohovowi pomysł na zabezpieczenie - on miał zdecydować co z nim zrobi. Tamtego grudniowego wieczoru pomogła mu bezpiecznie dotrzeć do siebie.

| zt x2


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Most oszustów [odnośnik]22.01.21 15:43
2.10, stąd

Hep!
Most zachybotał się niebezpiecznie, gdy na jego środku wylądował postawny człowiek. Wilk. Nadal miał kontrolę nad tym ciałem, dłużej niż kiedykolwiek wcześniej. Wyprostował się, upojony wolnością i zaintrygowany nowym miejscem. Nie sądził, by to nudziarz złośliwie teleportował go w nowe lokalizacje, ale kto wie? Czknął znowu (cóż to za dziwny odruch?) i zachwiał się na moście. Złapał się cieniutkiej linki, służącej za poręcz i z zachwytem zerknął na własne przedramię. W pełnym słońcu, przedzierającym się nawet przez gęstą mgłę, mieniło się teraz srebrzyście, jeszcze jaśniej niż w tamtej grocie.
-Błyszczszczży... - szepnął, choć ludzkie słowo sprawiło mu trochę problemów. -Wrrau. - dodał dla porządku. Zmrużył oczy, usiłując wypatrzeć cokolwiek w otaczającej most mgle, ale na próżno. Była gęsta jak mleko, więc na oślep ruszył do przodu - kierowany ludzko-zwierzęcym instynktem, chciał opuścić niestabilną konstrukcję. Nie był świadom, że jego drodze znajdował się ktoś jeszcze, że właśnie kierował się w stronę tej osoby, chybocząc mostem coraz bardziej. Poruszał się trochę niezdarnie, wilcza gracja ścierała się w nim z ludzkim pokractwem. W swoich ciałach oboje byli raczej zwinni, nawet nudziarz, ale teraz walczyli o to jedno. Michael wydawał się uśpiony, ale Fenrir mógłby przysiąc (gdyby wilkołaki umiały przysięgać), że ten frajer, pomimo milczenia, wciąż mu przeszkadza. Nogi mu drętwiały, a głowa wciąż go bolała.
O nie. Ból głowy przypomniał mu o tym, czemu tak bardzo obawiał się zimna i mgły.
-Wrrrrrrrr. - warknął pod nosem, wściekły na swojego pana, albo raczej współlokatora. Będzie się pchał do lodowatych więzień, podstawiał zakapturzonym potworom, niedoczekanie jego. W dodatku wyrzucił go na jakimś mglistym pustkowiu.
Obiecałeś mi wino, kobiety, jedzenie i śpiew - syknął Fenrir do Michaela, ale człowiek, jak na złość, milczał. Czyżby wilkołak zdominował go aż tak skutecznie?
-Ciekaffffe. - skwitował, uśmiechając się podle. Dobrze, skoro nudziarz mu nie pomoże, to poradzi sobie sam. Musiał znaleźć te kobiety, imprezy i jedzenie. Burczało mu w brzuchu.

obrażenia: 25 psychiczne, 10 tłuczone



Can I not save one
from the pitiless wave?



Ostatnio zmieniony przez Michael Tonks dnia 05.03.21 22:26, w całości zmieniany 1 raz
Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Most oszustów - Page 5 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Most oszustów [odnośnik]22.01.21 17:34
Pomyśleć, że ją też sprowadziła tu czkawka teleportacyjna, jedna zgubna myśl, jedno zrządzenie losu pchające wprost w objęcia okrutnego przeznaczenia. Przyglądał się jej Merlin, przyglądała też Morgana, Celine czuła ich obecność gdy stopy wylądowały na chybotliwym moście wykonanym z cienkiego drewna. Wisiał w oceanie mlecznej mgły, w której nie sposób było dojrzeć niczego innego: ani przepaści, w której można by się pogrążyć, ani nawet nieba gdzieś wysoko, daleko. Horyzont zlewał się w jedność ze swym wertykalnym odpowiednikiem, a półwila zatrzymała się w pół oddechu, dłońmi ścisnąwszy niepewnie wyglądającą barierę, byle tylko zatrzymać pod stopami kołysanie się konstrukcji. Gdzie wylądowała, co to za miejsce?
Spojrzała w dół, a przynajmniej tam, gdzie dół powinien być, ale nie było tam świata. Przykrywał go całun bieli, nieważne jak bardzo mrużyła oczy i próbowała przedrzeć się spojrzeniem przez coś, co przypominało gniewne, poszarzałe chmury, tym razem nie z cukru. Może to piekło, może czyściec? Może po prostu umarła we śnie, przedawkowała w końcu wróżkowy pył, a ciało poddało się sugestii?
Ach, ale wtedy coś błysnęło nieopodal, coś zachybotało mostem, inne, cięższe kroki; stworzenie migotało w wątłym blasku bijącym gdzieś znad ich głów, przez moment mieniło się feerią barw, które przyciągnęły uwagę Celine jak brzękotkę ciepło ludzkiego ciała. Kto to? Co to? Duch? Nie, ta twarz, widziała ją już wcześniej, na pewno. Widziała, w... Oddech znów zamarł jej w piersi, a instynkt samozachowawczy zawiódł, gdy łabędzim krokiem rzuciła się w przód, nagle oplatając mężczyznę w pasie chudymi rękoma. Przylgnęła do niego jak do ostatniego filaru normalności. Dobroci. Nieświadoma, co czaiło się pod jego skórą i przejęło kontrolę nad czaszką.
- Panie Tonks - zaświergotała z ulgą; dawno, dawno temu czarodziej zajmował się sprawą jej ojca i jako jeden z nielicznych wierzył chyba w jego niewinność, sugerował, że jest w stanie to udowodnić - albo byłby, gdyby Ministerstwo raptem nie obrało innego kierunku, a on nie znikł z pokoju przesłuchań i biura aurorów. - Jak to dobrze, że to pan, jak miło pana widzieć - mówiła, uśmiechnięta, z twarzą przyciśniętą mocno do jego torsu. Nawet tutaj, na samym krańcu świata. - To ja, pamięta mnie pan? Celine Lovegood? Bo ja nigdy nie mogłabym zapomnieć - w smutnym, zdradliwym świecie akty bezwarunkowej uprzejmości nie rozmywały się w nicości, przynajmniej nie w jej pamięci. Półwila odsunęła się od niego nieznacznie i spojrzała na znajomą twarz, radosna, bezpieczna, po czym przekrzywiła lekko głowę i przyjrzała się odsłoniętym partiom ciała. - A dlaczego pan tak błyszczy? - zapytała. Jak Czerwony Kapturek zadający bzdurne pytania wilkowi mającemu za moment obnażyć kły. I mimo to, że w jego spojrzeniu czaiło się coś nieodgadnionego, Celine zdecydowała się to ignorować. Może i na nim wojna odcisnęła piętno. - Właściwie to gdzie my jesteśmy? Ten most, on nie wygląda na bardzo stabilny, może powinniśmy... Nie wiem w którą stronę jest lepiej - dziewczyna rozejrzała się bezradnie na boki. On przyszedł z jednej, ona z drugiej, ale czy którekolwiek wiedziało co znajdowało się na końcach mostu?


paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9177-celine-lovegood#278139 https://www.morsmordre.net/t9212-dziadek#279452 https://www.morsmordre.net/t12088-celine-lovegood#372637 https://www.morsmordre.net/f393-somerset-dolina-godryka-dom-na-rozdrozu https://www.morsmordre.net/t9214-skrytka-bankowa-2148#279459 https://www.morsmordre.net/t9213-celine-lovegood#279455
Re: Most oszustów [odnośnik]22.01.21 17:34
The member 'Celine Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Most oszustów - Page 5 WTGWXQS
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Most oszustów - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Most oszustów [odnośnik]03.02.21 19:13
Mrużył oczy z narastającą irytacją. Mgła była gęsta jak mleko, niewiele w niej widział. Nie był do tego przyzwyczajony. Owszem, to ciało było głupie i słabe, ale nudziarz miał raczej dobry wzrok, jak na człowieka. Powoli ruszył do przodu, nie wiedząc czemu most się trzęsie, ale podskórnie czując, że powinien uważać.
Wtem coś wpadło na niego z impetem. Ktoś. Wzdrygnął się odruchowo, bo przecież nie był jeszcze oswojony. Z jednej strony chciał poznać trochę ludzi (samic), a z drugiej wzbudzali w nim nieufność. Zwłaszcza teraz, gdy był jak dziecko we mgle. Próbował się cofnąć, ale drobna istota przylgnęła do niego zaskakująco mocno. Spuścił głowę, ale nie mógł nawet dojrzeć jej twarzy - jasnofutrzastą główę przyciskała do jego torsu, a to dziwne ludzkie ciało czuło jakieś irracjonalne ciepło w okolicach serca. Nie, nie głód.
Raczej świadomość, że ktoś ci ufa.
Zamknij się, Michael.
-Tonks? - powtórzył nieobecnie. Ona go znała? Nudziarza, znaczy? Świadomość Tonksa zaczęła się niebezpiecznie wiercić w odmętach podświadomości, Fenrir słyszał już jego cichy głos i wcale mu się to nie podobało. To miał być jego dzień, tylko jego! Coś było bardzo nie tak - nawet złość czuł jakoś inaczej niezwykle, nieświadom, że w jego irytacje wkrada się panika. Nie chciał tam znowu trafić, w ciemność, w pęta wstydu.
Zmarszczył lekko brwi i delikatnie odsunął tą Celine Lovegood od siebie. To ona tak na niego działała, to ona budziła nudziarza.
Co ja taki delikatny? - uświadomił sobie, gdy już puścił ramiona dziewczyny. Zupełnie jak on.
Zasypywała go gradem pytań, a on spoglądał na nią z rosnącym niezrozumieniem. Znali się? Nie widział jej w ekscytujących wspomnieniach Michaela. Do tych związanych z pracą nie zaglądał, były nuuuudne.
-Ja... nie wiem. - bąknął w końcu, trudno było mu zebrać słowa i myśli. Spojrzenie miał rozbiegane. Nie wiedział, gdzie są. Ani skąd ją zna. Wiedział tylko, dlaczego tak błyszczy - to tamta roślina, ze smoczej groty. W słońcu byłoby ładniej. Otworzył usta, by powiedzieć chociaż o tym. W spojrzeniu Celine było coś, co zniechęcało do milczenia i zachęcało do mówienia, mimo że najchętniej by od niej uciekł.
Uciekł.
Uciec.
Ucieczka.
Niebezpieczeństwo.
Zwierzęcy instynkt ostrzegł go najpierw, a potem dym dobiegł do nozdrzy.
-Ogień. - wykrztusił. Nie widział go, ale czuł. Uciec. Uciec. Uciec.
Poczuł nieprzyjemne drapanie w tyle czaszki. Mimowolnie chwycił Celine za rękę. No dobrze, uciec z nią.
Cofnął się, ale most zachwiał się niebezpiecznie. Wydawało się, że bliżej do stałego gruntu mają, gdyby skierowali się w stronę dymu. Zawahał się, niezrozumiałe uczucie (paniki) rosło w nim coraz bardziej...
Jestem czarodziejem, ogień da się ugasić.
Zamk... - w sumie Michael myślał całkiem słusznie. Fenrir westchnął, myśląc sobie, że przed ogniem można uciec, a przed ucieczką w przepaść - nie.
Ciągnąc za sobą Celine, przebiegł z mostu na ląd. Mgła rozrzedziła się nieco, teraz oczy drapał dym. Rozejrzał się, chcąc się zorientować, czy mogą jakoś wyminąć ogień... i wtedy ich dostrzegł.
Ludzi.
W chacie.
Zawahał się. Fenrir chciał uciec, ludzie nic dla niego nie znaczyli, ale...
NIE!
-Nnn... - aż ugiął się pod wpływem bólu, który wybuchł mu w czaszce. Przed oczyma na moment zrobiło mu się ciemno, na czoło wstąpił pot. Próbował walczyć, ale nudziarz rzucił się na niego z całą siłą, próbując odzyskać kontrolę nad ciałem, albo chociaż nad prawą ręką.
-SUBEO! - ryknął, celując w ogień, który rozprzestrzeniał się obok okna. Chciał stworzyć uwięzionym ludziom bezpieczną drogę na zewnątrz, trzeba jeszcze..
-Celine, musimy im pomóc, rozbić to okno! - normalnie Michael kazałby jej uciekać, ale bał się, tak strasznie się bał. Że Fenrir zaraz wróci. Że nie da rady. Postąpił w stronę ognia, czekając aż jego magia uformuje bezpieczne przejście.
Jeśli będziesz to utrudniał, spłoniemy razem. - zagroził wilkowi.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Most oszustów - Page 5 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Most oszustów [odnośnik]03.02.21 19:13
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Most oszustów - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Most oszustów [odnośnik]03.02.21 22:30
Nie wiem. Dlaczego to tak zabolało? Dlaczego wcisnęło się między żebra zardzewiałym kolcem i przebiło płuco; jedyna osoba, która wierzyła z całych pracowniczych sił w niewinność jej ojca nagle odebrała jej pod nogami równie jedyny grunt. Celine zastygła, odsunęła od niego twarz, wzrokiem odszukując jego zagubionego spojrzenia, jakby samą mimiką chciała zapytać co takiego wydarzyło się podczas życiowej drogi, że zapomniał. Skoro już nawet Tonks nie wierzył, czy mogła wierzyć ona?
Milion pytań rozbłysło nagle w jej głowie, milion pytań bez odpowiedzi; mężczyzna odseparował się od niej odległością wyciągniętych ramion, a pozbawiona głosu - bezpieczeństwa - półwila nie protestowała, cofnęła się o krok, w różnokolorowych oczach oddając pchnięty w ruch kalejdoskop emocji. Może powinna... Przepaść była tak blisko, niebyt, pozbawienie czucia, permanentna ucieczka od tego, co tak boleśnie opadało na ramiona, odbierało jej dech. Może powinna. A może i nie.
Otworzył usta Michael, otworzyła też ona, gotowa zapewnić, że nie musiał dodawać nic więcej, że właściwie wszystko zostało już powiedziane, ale nie zdążyła - zaalarmował ją o ogniu, poczuł dym, którego swąd nie dotarł jeszcze do własnych nozdrzy Celine. Dopiero kiedy pociągnął ją za sobą w stronę mleka splamionego szarością zrozumiała, że miał rację. Im bliżej krańca mostu się znajdowali, tym wyraźniej dostrzegała pnące się ku górze smugi czerwieni. W płucach osiadł dym; kaszlnęła, zakryła nos rękawem swetra.
- Ktoś tam jest - pisnęła, czarne kształty majaczyły za zadymioną szybą, nieporadnie mocując się z jej otworzeniem; zamki zdawały się zatrzaśnięte na dobre, więziły ich w środku, jak w klatce, do której ktoś wpuścił trujący dym, oczekując na ofiarę. Lovegood znieruchomiała; nie była bohaterką, nie była waleczną duszą, nigdy nie stanęła w niczyjej obronie, nie w taki sposób - ale kiedy spostrzegła jak Michael ugiął się nagle w bólu, instynktownie sięgnęła najpierw do niego. Położyła dłoń na jego ramieniu dosłownie na ułamek sekundy. - Panie Tonks? Panie Tonks, co się dzieje? - pytała rozgorączkowana; jeszcze tego brakowało, by zostawił ją z tym samą. Nie umiałaby ochronić jego, ich wszystkich, ledwo stojąc teraz na chybotliwych nogach, przerażona zbliżającą się śmiercią wyciągającą pazury po niewinnych ludzi.
Ale siły wróciły do niego szybko - wyprostował się, wydobył różdżkę i wycelował nią w płomienie, tworząc przejście, wnękę pomiędzy ogniem, którą cierpiący mugole mogliby wydostać się na wolność. Tylko ona... Musiała... Celine poczuła jak przeszywa ją okrutny dreszcz, jak spinają się wszystkie mięśnie, a wolna dłoń uciekła do kieszeni swetra, wydobywając z niej grenadilowe drewno. Zawsze była tchórzem. Nigdy nie przeciwstawiła się losowi. Aż do dziś.
Musimy im pomóc, rozbić to okno.
Celine trzęsącą się rękę uniosła wreszcie ku górze, odetchnęła głęboko, nierówno - wolną dłonią odganiając też od szyby ogarniętych paniką ludzi, zanim mocno zacisnęła oczy i zebrała w sobie dość siły, odwagi. Czas raz w życiu zrobić coś dobrze.
- B-bombarda! - zaintonowała, a wiązka zaklęcia pomknęła w kierunku szkła, przetrawiając je na ostre odłamki. Droga była wolna - ci przeznaczeni śmierci mogli uciec jej objęciom, jedna osoba po drugiej wydostając się na zewnątrz, podczas gdy ona poczuła, że nogi uginają się jej w kolanach. Ze strachu.


paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9177-celine-lovegood#278139 https://www.morsmordre.net/t9212-dziadek#279452 https://www.morsmordre.net/t12088-celine-lovegood#372637 https://www.morsmordre.net/f393-somerset-dolina-godryka-dom-na-rozdrozu https://www.morsmordre.net/t9214-skrytka-bankowa-2148#279459 https://www.morsmordre.net/t9213-celine-lovegood#279455

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Most oszustów
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach