Wydarzenia


Ekipa forum
Brzeg Tamizy
AutorWiadomość
Brzeg Tamizy [odnośnik]10.03.12 23:13
First topic message reminder :

Brzeg Tamizy

Olbrzymie i rozległe połacie szmaragdowej trawy okalające rwący nurt rzeki przyciągają zarówno mugoli, jak i czarodziejów, którzy zwykli w ciepłe dni rozkładać koce, wyjmować kosze piknikowe, by zanurzyć stopy w orzeźwiającej, chłodnej wodzie. Odpoczynek na łonie natury, jest wszakże wskazany, chociażby raz za czas.
Teren nie jest w żaden sposób strzeżony przez mugolskie służby, a czy czyni to czarodziejska policja, tego nie sposób zauważyć gołym okiem. W jedną z pierwszych niedziel tej wiosny miał tutaj miejsce zamach przeprowadzony przez zwolenników Grindelwalda, w którym zginęło kilkudziesięciu mugoli. Od tego czasu miejsce uchodzi za opustoszałe. Dużo mniej osób odpoczywa tutaj w wolne dni, a urwana tabliczka zakaz wprowadzania psów! dopełnia ponurego obrazka. Gdzieniegdzie leżą pogubione koce w szkocką kratę gdzie indziej - stare butelki, śmieci pozostawione przez nierozsądnych turystów.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]30.11.17 20:50
The member 'Solene Baudelaire' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 31

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Brzeg Tamizy - Page 10 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]02.12.17 18:55
Tym razem Anthony postanowił zrezygnować z używania kapryśnej dziś magii i zdecydował się na zadanie napastnikowi ciosu w rękę wiodącą. Johnowi nie udało się na czas wykonać odskoku; cios spadł na jego rękę, powodując stłuczenie nerwu promieniowego, czemu towarzyszył silny ból i drętwienie kończyny. Syknął, patrząc na aurora ze złością i jednocześnie szybko kalkulował; próbować wciąż atakować, czy może uznać poniesioną porażkę i w porę się wycofać?
Ostatecznie próbował jeszcze użyć magii, i mimo bólu skierował różdżkę na Anthony’ego.
- Deprimo! – warknął znów, próbując go od siebie odrzucić. Zaklęcie było udane.
Tobias tymczasem zaczął uwalniać się spod uroku Solene, która przerwała czar, podejmując próbę rzucenia zaklęcia na Johna. Znów uświadomił sobie, gdzie jest i co się działo, wracała do niego jego własna wola. Leżał na ziemi, pchnięty na nią wcześniej przez zaklęcie które przyjął na siebie; ból także pomógł mu otrzeźwieć. I uświadomić sobie, że sytuacja wyglądała zdecydowanie nie tak, jak miała wyglądać.
Zaklęcie Solene dość mocno chybiło, nie czyniąc napastnikowi żadnej szkody. Tobias tymczasem podźwignął się na nogi i postanowił wziąć odwrót, choć po przyjęciu na siebie dwóch mocnych zaklęć był osłabiony i po kilku krokach się potknął.

| Link do rzutów
Anthony zadał Johnowi 12 obrażeń (cios był liczony jako połowicznie udany); żywotność: 210-12=198
Żywotność Tobiasa: 154 (-10). Próbujący uciec mężczyzna wciąż znajduje się w zasięgu waszych różdżek. W stronę Anthony’ego zmierza jednak zaklęcie Deprimo rzucone przez Johna. Każde z was może wykonać jedną akcję.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]03.12.17 2:10
Nie miał pojęcia co może siedzieć w głowie kobiety. Nie miał w tym momencie za bardzo możliwości by poświęcać czasu na próbę studiowania powodu dla którego wciąż tkwiła, gdzie tkwiła. Nie było to czymś dobrym. jej obecność była powodem ich obecności.
Mężczyzna uchronił się przed uderzeniem. Nie całkowicie, lecz jednak. Anthony miał nadzieję, że odpowiednio wymierzony cios powstrzyma go przed rzuceniem kolejnego uroku lub sprawi, że różdżka wyplącze się z dłoni. Nic takiego jednak nie mogło mieć w tym momencie miejsca. Nie było dobrze.
Zacisnął zęby słysząc inkantację. Wiedział, że nie zdąży już sięgnąć różdżki, która z powodu magicznych zawirowań i tak wydawała mu się bezużyteczna.
Deprimo miotnęło nim momentalnie odrzucając, a zaraz potem równając z ziemią. Jemu to musiało się udać, co? Burknął w myślach, starając się zignorować ból.
- Zaczekaj... Możemy się tak szarpać, lecz to nie ma już znaczenia - zaczął wyciągając przed siebie otwarte dłonie po tym jak podniósł się z ziemi, zupełnie jakby miał zamiar udobruchać rozszalałego ogiera, którym w tym momencie był John. Nie zbliżał się do niego, swoją różdżkę miał w kieszeni - Wiesz dobrze, tak jak i ja, że to koniec, nie musisz brnąć w to głębiej. Nie planowaliście tego - to nie było pytanie, stwierdził fakt. sam kręcił się po okolicy dostatecznie długo. Nie czaili się w uliczkach czekając na ofiarę. Zauważył ich dopiero, gdy się zbliżali. Kobieta zaś wyraźnie, jak zdołał już wcześniej ustalić, w swej beztrosce nie zdawała sobie sprawy w jak nieodpowiednie miejsce na odpoczywanie sobie znalazła - nadarzyła się okazja, chcieliście ją wykorzystać, lecz zrobił się sajgon. Może być gorzej. Jeśli będziesz chciał ją porwać, wiesz, że wiąże się to z koniecznością zrobienia ze mną porządku. Inaczej sprawa zostanie zgłoszona i nawet jeśli na chwilę obecną nic o tobie nie wiem, to są ludzie, którzy się dowiedzą. Co prawda, jeśli żaden diler nie puści cie kantem, po osiągnięciu swojego celu przez chwilę będziesz opływał nawet w galeonach - bo o to chodzi, o pieniądze, prawda? Będziesz żył jednak w ciągłym strachu, że ktoś cie wyda, ktoś się dowie lub doniesie. Masz jednak jeszcze jednak szansę. Na chwilę obecną to tylko próba napaści. Nikt tu nie ucierpiał prócz twojego towarzysza, którego sam zraniłeś. To nie musi przerodzić się w zbrodnię przeciwko życiu i zdrowiu tej kobiety oraz mnie... aurora - dodał sugestywnie, chcąc by jakaś siła zaczęła modelować wyobraźnię tego człowieka. To smutne, lecz Anthony doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że krzywda na ministerialnym pracowniku była surowiej sądzona niż na przeciętnym, szarym czarodzieju. Z zimną krwią na spokojnie wykładał te niuanse i zależności chcąc go przekonać do zaniechania agresji - Zdajesz sobie sprawę z możliwości kary w tym drugim scenariuszu, prawda...? - dwieście lat w Azkabanie - To nie musi się jednak tak skończyć. Jesteś desperatem, lecz nie mordercą czy też samobójcą... - Więc odpuść

| Moja broń w tej turze to retoryka i na nią turlam : v
Anthony Skamander
Anthony Skamander
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You don't need a weapon when you were born one
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5456-budowa#124328 https://www.morsmordre.net/t5494-hrabina#125516 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f256-bexley-high-street-27-4 https://www.morsmordre.net/t5495-skrytka-bankowa-nr-1354#125517 https://www.morsmordre.net/t5479-anthony-skamander#124933
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]03.12.17 2:10
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 71
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]03.12.17 17:09
Nie przejęła się uciekającym Tobiasem, którego nagłe poruszenie zwróciło jej uwagę na kilka sekund - i tak jego różdżka leżała w trawie, a on osłabiony niewiele mógłby jej zrobić. Wystarczyłoby, że zamachnęłaby się mocniej torebką i ponownie leżałby na tej brudnej ziemi. Paraliżujący strach powoli odchodził, a przynajmniej przezwyciężyła ochotę ucieczki z płaczem. W tej chwili poza chęcią zemsty nie czuła nic. Rysy jej twarzy nagle wyostrzyły się, spojrzenie znacznie pociemniało i uśmiech, którym wcześniej mamiła biednego głupca ustąpił miejsca grymasowi zażenowania. Nie rozumiała też czemu Anthony zaczął mówić do tego, który wciąż miał w dłoni różdżkę. Sama jednak pozwoliła mu kontynuować, czując jak pieczenie dłoni wzmaga się. Powoli miała dość tych wygłupów.

rzucam na gniew, +30 bonus


Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : krawcowa, projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]03.12.17 17:09
The member 'Solene Baudelaire' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]03.12.17 18:17
Zaklęcie Johna trafiło w Anthony’ego, który nawet nie podjął próby obrony. Auror upadł ciężko na ziemię; choć nie doznał poważniejszych urazów, po upadku z pewnością pozostaną mu siniaki.
Ale jego słowa przykuły uwagę Johna na tyle, że nie rzucił kolejnego zaklęcia. Gdyby myślał racjonalnie, argumenty Anthony’ego zapewne miałyby szansę do niego dotrzeć. Niestety, strach przed konsekwencjami wziął górę; żaden z nich nie był przygotowany na taki obrót sytuacji, która wydawała się coraz bardziej niekorzystna i odbiegająca od pierwotnego planu. Obecność aurora dodatkowo pogarszała sprawę; nawet jeśli jego magia była kapryśna, mężczyzna doskonale wiedział, że tylko głupiec zadzierałby z aurorem. A chociaż John i Tobias byli desperatami i nie mieli najczystszego sumienia, nie chcieli wylądować za kratkami. Początkowa pewność, że uda im się łatwo i sprawnie schwytać półwilę, szybko skruszała, gdy Solene po raz kolejny zademonstrowała swoje wyjątkowo rozwinięte zdolności, posyłając w jego stronę kulę ognia.
John wrzasnął, kiedy poparzyły go płomienie. Rzucił kobiecie wściekłe spojrzenie i gdyby nie obecność wciąż zdolnego do dalszej walki aurora, pewnie na tym by się nie skończyło. Ale zaraz potem odwrócił się i zaczął uciekać, chcąc nie chcąc musząc uznać porażkę.
Obolały po wcześniejszych zaklęciach Tobias także uciekał, uznając sytuację za przegraną nawet wcześniej niż John.

| John i Tobias próbują uciec; nadal jednak znajdują się w zasięgu waszych różdżek. Od was zależy, czy chcecie za nimi podążyć.
Żywotność Anthony’ego: 228/256 (-5)
Żywotność Johna: 198-30=168 (-10)
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]03.12.17 18:47
Uświadomiwszy sobie, że chyba jest już po wszystkim, bo ona na pewno nie zamierzała biec za porywaczami, odetchnęła z nieukrywaną ulgą. Spoglądnęła w kierunku Tobiasa, potem w stronę Johna, a na końcu zawiesiła spojrzenie na Anthonym. Dłoń dalej zaciskała na różdżce, dopiero teraz czując jak mocno - ślady paznokci odcisnęły się na wewnętrznej stronie jej dłoni. Ale i to nie zwróciło jej uwagi na dłużej. Zdążyła zapomnieć o pobrudzonym szaliku, który leżał teraz gdzieś w kałuży nieopodal, przypominając sobie w zamian a to, że jeden z porywaczy - ten bardziej skory do współpracy - zgubił różdżkę od odbitego expelliarmusa. Niewiele myśląc poszła w kierunku, w którym chwilę temu jeszcze stali we dwójkę; znalazła ją po dłuższej chwili, a następnie powróciła do aurora, wręczając mu ją. Niech z nią zrobi co chce - nie znała się na aurorskiej pracy, więc nie wiedziała czy różdżka przyda mu się jako dowód zbrodni, czy połamie ją i wyrzuci do kosza na śmieci. Bez słowa wróciła na ławkę, opadając na nią bezwiednie. Ilość sprzecznych emocji, które się w niej pojawiły i męczyły jej głowę przyniosły za sobą kolejny anomaliowy napad migreny. Chwytając się za przegub nosa, pomiędzy brwiami, zacisnęła palce i przymknęła powieki. Było późno; wiedziała, że wujostwo zapewne niedługo zacznie się martwić, a jednak nie myślała w tym momencie o powrocie do domu. Poniekąd nawet się tego bała: zbyt wiele osób wiedziało gdzie mieszka, więc irracjonalna obawa, że w końcu ktoś spróbuje ją porwać sprzed domu powróciła. Ostatnim razem po takim zajściu musiała się przeprowadzić, a teraz? Teraz miała zbyt wiele do stracenia, by tak po prostu zniknąć. Westchnąwszy, odchyliła głowę do tyłu, pozwalając, żeby krople deszczu zmoczyły do końca jej twarz.

Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : krawcowa, projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]04.12.17 14:54
Słuchał, zamiast miotać kolejnym zaklęciem. To już była połowa sukcesu. Anthony więc mówił starając się znaleźć w tej dziwnej sytuacji wyjście przy pomocy słowa. Dojść do oprawcy, pokazać mu, że ma jeszcze szansę się wycofać. Nie było za późno. Przez człowieka przed nim nie przemawiała determinacja, a desperacja. Wahał się. Auror starał się przechylić szalę w czym magia willi definitywnie pomogła.
Anthony nie podjął pogoni, pościgu. Tu nawet nie chodziło o to, że wyraźnie nie miał dziś jakiegokolwiek szczęścia, a o zmieszanego całą sytuacją cywila, którego nie mógł tak po prostu zostawić samego sobie. Tamtych jeszcze dopadnie. To był dla nich początek końca. Skoro bowiem chcieli porwać półwillę musieli również wiedzieć, kto mógłby chcieć ją od nich pozyskać. Miał też różdżkę jednego z nich. W chwili gdy o tym pomyślał nagle, jak na nieco upiorne zawołanie pojawiła się obok. Podała mu magiczny przedmiot, a potem apatycznie podążyła w kierunku ławki na której ją zastał. Zupełnie jakby te kilka przykrych chwil które miały miejsce zostały wycięte. Tak jednak nie było, prawda?
- Trzyma się pani...? - nie pytał czy wszystko w porządku bo przecież nie było, sęk w tym, jak sobie z tym radziła. Przystanął na przeciw niej - Jestem Anthony Skamander, a pani? - nie śpieszył się z kolejnymi pytaniami. Nie chciał jej rozdrażnić bądź sprawić by postrzegała go jako natręta. Na wszystko przyjdzie pora. Tym bardziej, że w tym momencie kobieta będąca jeszcze pod wpływem zdezorientowania nie koniecznie była w stanie odjąć się konfrontacji na co poniektóre - Wiem, że ma pani mętlik w głowie, jednak powinniśmy opuścić to miejsce. Wyróżnia się tu pani - w tym momencie nie nalegał na toby koniecznie była to kwatera. O konieczności pojawienia się w tejże zdąży ją jeszcze poinformować. To nie musiało nastąpić natychmiast. Kierowała nim troska o to, by znów nie została sprowokowana podobna sytuacja. Wyciągnął ku niej rękę. Chodźmy. - ...i przemoknie zaraz pani do cna
Anthony Skamander
Anthony Skamander
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You don't need a weapon when you were born one
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5456-budowa#124328 https://www.morsmordre.net/t5494-hrabina#125516 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f256-bexley-high-street-27-4 https://www.morsmordre.net/t5495-skrytka-bankowa-nr-1354#125517 https://www.morsmordre.net/t5479-anthony-skamander#124933
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]04.12.17 15:13
Anthony ani Solene nie podjęli się próby pogoni za uciekającymi niedoszłymi porywaczami. Johnowi i Tobiasowi udało się więc uciec, choć ten drugi zostawił za sobą różdżkę, która wpadła w ręce aurora.

| To koniec interwencji MG. Dziękuję wam bardzo za sprawną grę! Możecie kontynuować rozgrywkę wedle swojego uznania.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]04.12.17 15:41
Nie przeszkadzał jej deszcz, a w dziwny sposób nawet koił napad bólu głowy i pozwalał odciągnąć myśli od minionej sytuacji. Dopiero kiedy Anthony stanął przed nią, otworzyła oczy, zdejmując z twarzy dłoń. Winna była mu przeprosiny i podziękowania, że dzielnie znosił wymierzane w jego stronę zaklęcia. Nawet, jeśli była tylko jego praca i nie mógł postąpić inaczej doceniała sam fakt, że tu został.
- Solene. - Przedstawiła się, ignorując pierwsze z pytań. Uznała je za retoryczne i bardziej odruchowe, niż wnoszące coś do sytuacji. Przecież widział, a także mógł się domyślić. Zresztą, nie uwierzyłby jej, gdyby powiedziała, że wszystko w porządku. Wiedziała, że dostrzegł jak się zaczynała łamać chwilę temu, nawet jeśli teraz wyglądała na zupełnie obojętną. - Zepsułam ci wieczór? - Schowała różdżkę z powrotem do kieszeni płaszcza, dopiero teraz dostrzegając jak bardzo trzęsą jej się dłonie. I choć stroniła od dotyku jakiegokolwiek, dopuszczając do siebie jedynie niegroźne dzieci, w tej sytuacji wolała uniknąć przewrócenia się na ziemię. Dłonią wiodącą chwyciła mężczyznę krzywiąc się zaraz po; krwawe ślady odbitych paznokci na wnętrzu dłoni zapiekły nieprzyjemnie.
- Odprowadziłbyś mnie do domu? - Spytała spokojnie, rozumiejąc, jeśli by odmówił. I tak poświęcił jej wystarczająco dużo wolnego czasu.
Ku zdziwieniu jasnowłosej, Anthony nie odmówił. Ruszyli więc przed siebie powolnym krokiem - z całego zamieszania zapomniała zabrać z ziemi swojego szalika, gdy kurczowo trzymała się ręki mężczyzny. Co rusz rozglądała się dookoła, mając wrażenie, że teraz wszędzie może czyhać niebezpieczeństwo, a uciekinierzy zechcą się zemścić.

zt oboje


Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : krawcowa, projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Brzeg Tamizy - Page 10 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]29.05.18 0:58
| stąd

Zielarska wiedza Sophii była podstawowa, wyniesiona ze szkoły. Jej matka lepiej znała się na roślinach i zwierzętach (a także na gotowaniu, rzecz jasna), była spokojną, wyważoną i bardzo ciepłą osobą. Sophia natomiast zawsze przypominała żywe srebro, zbyt niecierpliwe, by zajmować się jakimikolwiek roślinami. Przyswoiła podstawy i wiedziała mniej więcej, które rośliny są niegroźne, a na które lepiej uważać, ale próbując uwarzyć sobie ziółka prędzej by się otruła niż dobrała dobrą mieszankę.
- Dobrze – przytaknęła więc. – Możesz mi ją wysłać sową, chętnie skorzystam.
Jej kuzynostwo ze Sproutów na pewno lepiej radziło sobie z wszelkimi roślinami. Carterowie natomiast woleli bardziej czynne zajęcia, wielu z nich stawało na straży prawa, niektórzy jak Sophia zostawali też aurorami.
Przez jej twarz przemknął ledwie dostrzegalny cień, kiedy uświadomiła sobie, że ta burza jeszcze się nie skończyła. Nawet jeśli Grindelwald zniknął z Hogwartu, prawdziwa burza dopiero się zaczynała i kto wie, jak długo miała potrwać i co po sobie zostawi. Pożar ministerstwa był ewidentnym znakiem, że wojna już trwa, że nikt nie jest bezpieczny.
- Tak. Przychodzi – przytaknęła jednak, bo takie rozważania nie były odpowiednie na pierwsze po długim czasie spotkanie z nastoletnim krewnym. – No dobra. Żadnego życzenia powodzenia – dodała, widząc jego reakcję. Sama nie wierzyła w przesądy, ale pamiętała, jaka histeria ogarniała niektórych na myśl o sumach i o ich wynikach. Kiedy czekała na swoje, bała się, że zawali eliksiry i tym samym pogrzebie swoje szanse na aurorstwo, więc kiedy zobaczyła na pergaminie to małe, czarne „P” prawie zaczęła skakać z radości. Nigdy nie polubiła eliksirów, ale dzięki włożonemu w nie wysiłkowi zdała i sum i owutem z tego przedmiotu.
- Więc koniecznie się pochwal. Na pewno będzie szczęśliwa, że idziesz w jej ślady – rzekła. Wiedziała doskonale, że Rowan miała hopla na punkcie quidditcha. W Hogwarcie z pewnością zasłużyła na odznakę, dlatego Sophia nigdy nie miała żalu o to, że to jej kuzynka ją dostała, a nie ona. Może byłoby inaczej, gdyby nie duże ilości szlabanów, szczególnie w pierwszych czterech latach nauki.
- Jasne, że chcę! Ja miałabym nie chcieć się ścigać? – zapytała, wymierzając mu lekkiego, przyjacielskiego kuksańca. Czasem traktowała go trochę jak takiego niesfornego młodszego brata, którego nigdy nie miała, a raczej sama była irytującą młodszą siostrą dla własnego brata. Tęskniła za nim, odkąd wyjechał.
Wskoczyła na swoją miotłę i odbiła się od ziemi, mknąc w przestworzach. Uwielbiała to uczucie i aż się zastanawiała, dlaczego po Hogwarcie tak to zaniedbała, czemu latała coraz rzadziej i pozwoliła swojej miotle kurzyć się w schowku. Dobrze było do tego wrócić, choć niewątpliwie brakowało jej możliwości swobodnej teleportacji i nijak nie rozumiała, dlaczego nie może tego robić.
Ściskając dłońmi trzonek, obejrzała się przez ramię, patrząc, czy Hyacinth leci za nią. Czuła się za niego trochę odpowiedzialna, ale mogła zauważyć, że latał naprawdę dobrze, z pewnością nie dostał odznaki bez powodu. Mimo to dawała mu pewne fory, ale ostatecznie i tak wylądowała na ziemi jako pierwsza. Znajdowali się w dość spokojnej i odludnej okolicy nad Tamizą, gdzie istniało stosunkowo niskie prawdopodobieństwo zauważenia przez mugoli. Choć zasady tajności cierpiały każdego dnia, kiedy nawet wśród mugoli zdarzały się przypadki anomalnej magii, to nadal starała się zachowywać ostrożność.
- Ha! Pierwsza! – krzyknęła, zeskakując z miotły.



Ne­ver fear
sha­dows, for
sha­dows on­ly
mean the­re is
a light shi­ning
so­mewhe­re near by.

Sophia Carter
Sophia Carter
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Świat nie jest czarno-biały. Jest szary i pomieszany.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3633-sophia-carter https://www.morsmordre.net/t3648-listy-do-sophii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3765-skrytka-bankowa-nr-925 https://www.morsmordre.net/t3647-sophia-carter
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]31.05.18 14:39
Jak tylko odepchnął się od ziemi to poczuł przyjemny podmuch rozwiewający rude kędziorki i usłyszał znajomy świst w uszach. Uleciał wysoko w górę, z początku wyprzedzając Sophię, ale to szybko się zmieniło, nawet kiedy mocniej zacisnął dłonie na trzonku i pochylił się wprzód zmuszając miotłę do większej prędkości. W przestworzach czuł się nawet lepiej niż na ziemi i to odkąd tylko zaczął chodzić. Talent do latania odkrył w sobie bardzo wcześnie, już za dzieciaka, kiedy wiecznie kłócił się z Rowan kto będzie dzisiaj dosiadał rodzinnej miotły. Zgrabnie lawirował między nadlatującymi ptakami i wpadał w skłębione obłoki, czując chłodne podmuchy na piegowatej skórze. Pęd był tak mocny, że prawie mu zwiało wszystkie kropki z nosa i policzków! Pochylił się jeszcze niżej, kręcąc w powietrzu bączki - akrobacje na miotle sprawiały mu wiele przyjemności, nawet jeśli dopiero się ich uczył. Zniżył lot, przechylając się na bok i wyciągnął jedną dłoń, przesuwając nią po najwyżej wyciągniętych punktach koron drzew. Wilgotne od mgły liście zostawiły kilka kropel na jego palcach, a gdy zaczepił nogą o jedna z gałęzi cicho jęknął, oglądając się za siebie - jeden z jego butów zawisł na drzewie, ale martwił się tym tylko przez ułamek sekundy, już za moment wracając do obserwowania coraz bardziej oddalających się pleców kuzynki...
W końcu jednak, tuż za Sophią, wylądował przy brzegu Tamizy i zeskoczył z miotły, głośno się przy tym śmiejąc. Postąpił kilka kroków w przód, zatrzymując się obok panny Carter.
- Gratulacje! - zawołał, obdarzając ją szerokim uśmiechem, po czym wyciągnął przed siebie bosą stopę, machnąwszy kilka razy serdelkowymi palcami - Zgubiłem but! Mama nie będzie zadowolona, zawsze prosi żebym je wiązał. - pokiwał łbem. Wiecznie suszyła mu o to głowę, a on tylko machał ręką i gnał przed siebie potykając się o zbyt długie sznurówki. Opuścił nogę, moszcząc bosą stopę w trawie. To było takie przyjemne uczucie - czuć pod skórą długie źdźbła łaskoczące podeszwy i wślizgujące się między palce - Ale chyba nie będzie bardziej zła, jeśli zgubię także drugiego. - stwierdził, pozbywając się także lewego i zarzucił go sobie na ramię, mocno zaciskając palce wokół sznurówek - Chociaż z drugiej strony... Może zasadzę w nim miętę? Całkiem ciekawa doniczka. - chętnie postawiłby taką na parapecie w swoim pokoju.
Hyacinth Sprout
Hyacinth Sprout
Zawód : uczeń
Wiek : 16 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
every day i'm hufflin'
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6018-hyacinth-sprout https://www.morsmordre.net/t6096-parapet-hiacynta#146288 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6097-hiacynt-sprout#146513
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]31.05.18 16:56
Sophia kochała latać. Już jako mała dziewczynka często siała spustoszenie w domu śmigając na dziecięcej miotełce, później zamarzyła o pełnowymiarowej miotle i była szczęśliwa, kiedy rodzice wreszcie jej ją sprezentowali. Teraz było już mnóstwo nowszych i lepszych modeli, ale na tamte czasy to była bardzo dobra miotła, która świetnie się spisywała podczas szkolnych meczy. Dziś nie była już pierwszej nowości, niektóre witki były wygięte na końcach, ale nadal latała, choć pewnie wkrótce trzeba będzie pomyśleć nad nowszą, a tą pozostawić sobie na pamiątkę starych, dobrych czasów.
Leciała szybko, wciąż czując się dziwnie z myślą, że lata na miotle po Londynie. Mglista aura ukrywała ich jednak przed wzrokiem mugoli, gdyby jakiś zapuścił się w rejony, nad którymi przelatywali, a nie były to obszary gęsto zabudowane, raczej obrzeża miasta.
Przelatywali przez kłęby mgły, przez które Sophia starała się dostrzec jak najwięcej z otoczenia, nad którym lecieli, by lepiej zrozumieć ich aktualne położenie. W którymś momencie wysunęła się na prowadzenie i zauważywszy połyskującą wstęgę Tamizy, przyspieszyła i jako pierwsza wylądowała w pobliżu jej brzegów, gdzie po chwili dołączył do niej Hyacinth.
Zaśmiała się, widząc, że zgubił buta.
- Zawsze można go poszukać, o ile pamiętasz, gdzie spadł. – Choć jeśli daleko stąd, to nie wiadomo, czy warto. Chyba łatwiej było kupić nowe, jeśli zgubiony przedmiot nie miał sentymentalnej wartości. – A jeśli nie... No cóż, mama pewnie pogniewa się chwilę i przestanie. Są gorsze rzeczy niż zgubienie buta. – Jej matka w dzieciństwie też często wywracała oczami na podarte sukienki (w które uparcie wciskała córkę, a ona już wtedy wolała spodenki jak chłopiec), poobijane kolana i brudne ręce. Jako dziecko Sophia była małą rozrabiaką, dokazującą ile wlezie z okolicznymi dziećmi. Marlene Carter mogła tylko wzdychać, ale ostatecznie prała jej ubrania i opatrywała kolana, i piekła najlepsze ciasteczka na świecie. Nagle poczuła ogromną tęsknotę za nią i za tamtymi czasami, kiedy jej rodzice jeszcze żyli. Teraz, jeśli nie licząc kuzynostwa oraz brata za oceanem, była praktycznie sama na świecie.
- Opowiesz jeszcze coś ciekawego? – zapytała nagle, po czym także zdjęła buty, by choć przez chwilę pogodzić boso po wilgotnej od rosy trawie. – Właśnie zdałam sobie sprawę, że minęło już sześć lat, odkąd opuściłam Hogwart. – Nawet nie zauważyła, kiedy to minęło. Dwa lata w Ameryce, trzy lata kursu, rok pracy...



Ne­ver fear
sha­dows, for
sha­dows on­ly
mean the­re is
a light shi­ning
so­mewhe­re near by.

Sophia Carter
Sophia Carter
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Świat nie jest czarno-biały. Jest szary i pomieszany.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3633-sophia-carter https://www.morsmordre.net/t3648-listy-do-sophii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3765-skrytka-bankowa-nr-925 https://www.morsmordre.net/t3647-sophia-carter
Re: Brzeg Tamizy [odnośnik]28.07.18 2:54
- Nie ma sensu. - machnął wolną dłonią - To tylko stary but. - wzruszył ramionami. I tak powinien jak najszybciej dostać nowe, bo te już dawno wołały o pomstę do nieba! Tylko lubił je całkiem, rozchodził i przyzwyczaił - Racja, nie będzie się boczyć wieki o taką pierdołę. - pokiwał głową, chociaż różnie to bywało z panią Sprout, potrafiła być naprawdę zawzięta i nie raz mu przecież powtarzała, żeby wiązał te przeklęte sznurówki!
- Aha! - pokiwał głową - Przeczytam ci wiersz, chcesz? - zapytał, przekrzywiając głowę na jedną stronę, po czym założył rude kosmyki za włosy i przytrzymując miotłę pod pachą, sięgnął do kieszeni po miniaturowy notes, do połowy zapisany trochę niestarannym, aczkolwiek eleganckim pismem młodego Sprouta. Niektóre strony nosiły znamiona kleksów, które przysłaniały pojedyncze słowa tudzież litery, ale właściciel odnajdywał się tam bez problemu.
- O tu jest! - zatrzymał się między odpowiednimi kartkami i odchrząknął, zanim zaczął recytować swoje najnowsze dzieło - niezwykle barwny i romantyczny opis lipcowego, zimnego poranka, kiedy to mróz zdobił szyby we florystyczne wzory, obsypał ziemię gwiezdnym pyłem i utulił zwierzęta do wiecznego snu. Był to kawał dobrej poezji, a odczytany z przejęciem, na które mógł zdobyć się tylko autor sprawiło, że tym bardziej chwytał za serce. Gdyby miał wybrać co umiłował sobie bardziej - pogoń za złotym zniczem czy lirykę... nie potrafiłby wybrać. Serce młodzieńca rwało się do obu. Zamilkł, pełen powagi, na moment przymykając oczęta, a gdy je otworzył to momentalnie się rozpromienił.
- To moje najnowsze dzieło, napisałem go dzisiaj rano. - pokiwał głową ze swego rodzaju dumą - Naprawdę aż tyle? Tęsknisz czasem za szkolnymi murami? Ja będę tęsknił jak przyjdzie mi je opuszczać. - wbił spojrzenie w wody Tamizy. Wiedział, że będzie tęsknić, ale wiedział również, że miną jeszcze dwa długie lata zanim przyjdzie mu opuścić szkołę i nawet się z tego cieszył... Dorosłość jawiła mu się w stonowanych barwach, może nawet w szarościach, podczas gdy okres nastoletni tryskał pudrowym różem, namiętną czerwienią i zielenią pełną nadziei.
Hyacinth Sprout
Hyacinth Sprout
Zawód : uczeń
Wiek : 16 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
every day i'm hufflin'
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6018-hyacinth-sprout https://www.morsmordre.net/t6096-parapet-hiacynta#146288 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6097-hiacynt-sprout#146513

Strona 10 z 15 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 15  Next

Brzeg Tamizy
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach