Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Bato
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Bato
[bylobrzydkobedzieladnie]
Niezbyt ufna wobec nieznajomych sowa, która została zakupiona w okolicach kwietnia/maja 1956 r. gdzieś w Jugosławii. Jej poprzedniczka została przypadkiem zestrzelona podczas przelatywania w pobliżu miejsca, gdzie odbywało się czarnogórskie wesele.
Imię otrzymała po tym, jak Anthony'emu spodobało się serbsko-chorwackie słowo Bato, chociaż nigdy nikogo nie zapytał co ono oznacza (a oznacza braciszka/brata).
Bato nie lubi, gdy jej właściciel pije. Nie odpowiada jej zapach Starej Ognistej Ogdena, bywa też nieprzyjemna wobec Ognistej Macmillanów. Stąd też każdy kto otrzyma od niej list, a w danym momencie popija sobie whisky lub po prostu ją od niego czuć - może być pewien, że sowa w najlepszym przypadku krzywo na niego spojrzy i nie będzie chciała z początku do niego/niej podejść, a w najgorszym przypadku może skubnąć adresata. Sam właściciel doświadczył w ciągu miesiąca wielu skubnięć.
Po otwarciu się na jakąś osobę, lubi otrzymywać różnego rodzaju przysmaki i głaskanie.
Imię otrzymała po tym, jak Anthony'emu spodobało się serbsko-chorwackie słowo Bato, chociaż nigdy nikogo nie zapytał co ono oznacza (a oznacza braciszka/brata).
Bato nie lubi, gdy jej właściciel pije. Nie odpowiada jej zapach Starej Ognistej Ogdena, bywa też nieprzyjemna wobec Ognistej Macmillanów. Stąd też każdy kto otrzyma od niej list, a w danym momencie popija sobie whisky lub po prostu ją od niego czuć - może być pewien, że sowa w najlepszym przypadku krzywo na niego spojrzy i nie będzie chciała z początku do niego/niej podejść, a w najgorszym przypadku może skubnąć adresata. Sam właściciel doświadczył w ciągu miesiąca wielu skubnięć.
Po otwarciu się na jakąś osobę, lubi otrzymywać różnego rodzaju przysmaki i głaskanie.
- LIST:
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/zC2nMqc.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> Anthony Macmillan <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> PODPIS <!--
--></span></span></div></div></div></div>
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Anthony Macmillan dnia 11.01.21 10:24, w całości zmieniany 2 razy
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
7. października 1957
Anthony,nie jestem pewien co sądzę o tym wszystkim. To wydaje się aż nazbyt dla nas korzystne żeby było prawdą. Nie ufam pergaminowi, Anthony, pergamin może bowiem przyjąć dosłownie wszystko.
Boję się poczynić śmiałe założenie jakoby to co opisała było prawdą, jednak momentami ta relacja wydaje się na tyle absurdalna, że zaczynam powątpiewać w to, że ktoś miałby to po prostu wymyślić w ramach kłamstwa.
Wydaje mi się, że powinniśmy zaczekać z decyzjami do spotkania, Thony. Przedstawić wszystko na forum i wspólnie zadecydować, co z nią zrobimy. Na razie mogę powiedzieć Ci tyle: bądź ostrożny, utrzymuj z nią kontakt tylko i wyłącznie listowny, ponieważ równie dobrze może być to po prostu pułapka. Jeżeli pozostali zdecydują, że idziemy tym tropem to spotkamy się z nią, ty i ja razem, albo i w większym gronie.
Na razie musimy być cierpliwi.
Boję się poczynić śmiałe założenie jakoby to co opisała było prawdą, jednak momentami ta relacja wydaje się na tyle absurdalna, że zaczynam powątpiewać w to, że ktoś miałby to po prostu wymyślić w ramach kłamstwa.
Wydaje mi się, że powinniśmy zaczekać z decyzjami do spotkania, Thony. Przedstawić wszystko na forum i wspólnie zadecydować, co z nią zrobimy. Na razie mogę powiedzieć Ci tyle: bądź ostrożny, utrzymuj z nią kontakt tylko i wyłącznie listowny, ponieważ równie dobrze może być to po prostu pułapka. Jeżeli pozostali zdecydują, że idziemy tym tropem to spotkamy się z nią, ty i ja razem, albo i w większym gronie.
Na razie musimy być cierpliwi.
| List zaszyfrowany metodą Zakonu
☆S.
Anthony,Nie zaskakujesz, ciężko w tych czasach o podobne wrażenia.
Nie słyszałem chyba podobnego powiedzenia, ale nie zmienia to faktu, że na trening się skuszę. Jaka forma ci odpowiada? Zależy ci na czymś konkretnym? Zaklęciowe, czy walka wręcz? Niezależnie od wyboru, przyda mi się wzmocnienie kondycji poza walką.
W porządku. Kiedy? W przeciągu kilku następnych dni, mogę być nieobecny.
Jeśli zachowujesz taką powagę, zostawiam pytania na spotkanie
Nie słyszałem chyba podobnego powiedzenia, ale nie zmienia to faktu, że na trening się skuszę. Jaka forma ci odpowiada? Zależy ci na czymś konkretnym? Zaklęciowe, czy walka wręcz? Niezależnie od wyboru, przyda mi się wzmocnienie kondycji poza walką.
W porządku. Kiedy? W przeciągu kilku następnych dni, mogę być nieobecny.
Jeśli zachowujesz taką powagę, zostawiam pytania na spotkanie
Samuel
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Przeczytaj 18 października 1957
Drogi Panie A., Miewam się w porządku, staram się unikać ojca na korytarzach domu. Odnoszę wrażenie, że on również mnie unika, nie wiem do końca z czego to wynika, być może przez obecność Rumianka.
Ufam Panu w pełni, wierzę, że działa Pan w szczytnym celu. Pana listy również wiele dla mnie znaczą i pokładam szczerą nadzieję, że kiedyś będziemy mogli spotkać się bez strachu i przeszkód – bez krwi na ulicach. Kto wie? Może wówczas będę mogła Pana zabrać do ulubionego pubu w Londynie? Lub zabrać Pana do mojej ulubionej kawiarni! Och, już nie pomnę czy Panu o niej mówiłam, lecz co piątek organizowane są tam wieczory, podczas których można wejść do danej opowieści. Chciałabym móc zaprosić tam Pana… kiedyś, gdy już wszystko będzie w porządku.
Rozumiem. Obawiam się, że bez nauczyciela niewiele zdziałam w kwestii oklumencji, niemniej jednak serdecznie dziękuję za wskazówki. Postaram się ćwiczyć! Obiecuję, że Pana nie zawiodę i postaram się wyćwiczyć mą biegłość w urokach oraz obronie przed czarną magią. Myślę, że wybiorę się w najbliższym czasie do biblioteki w poszukiwaniu woluminów, myśli Pan, że to dobry pomysł, czy może lepiej unikać jawnego pojawiania się i szukania wiedzy pod tym względem? Czasem odnoszę wrażenie, że wpadnę w paranoję z tym co mi wypada, a co nie, aby nie wydawać się podejrzaną dla londyńskiej społeczności.
Proszę mnie nie przeceniać, Panie A., lecz dziękuję za miłe słowa – kolejny raz. Zachowam środki ostrożności, och… i w kwestii mego kuzyna; ostatnio prosił mnie o możliwość przejrzenia rejestru wilkołaków, będziemy zajmować się tym prawdopodobnie w okolicach początku listopada. Zastanawiam się natomiast… czy informacje z rejestru byłyby dla Pana przydatne? Pomyślałam o tym, że z łatwością mogłabym wyjąć wspomnienie przeglądania każdej teczki; akta, adresy, informacje. Wielu wilkołaków może być mugolakami… w tym mój dawny… znajomy. Nie chcę działać bez Pańskiej zgody, Panie A. Mogłabym spróbować pozbyć się rejestru lub zafałszować dane – nie wiem czy by mi się to powiodło, lecz wówczas może Ministerstwo straciłoby części informacji, a Pan… miałby moje wspomnienia z przeglądania owego rejestru. Nie wiem czy to dobry pomysł Panie A., lecz parę dni temu spotkałam mego dawnego… kogoś bliskiego, kto mógłby być zagrożony i pojawił się w mej głowie ten pomysł. Być może głupi i niemądry, lecz dzielę się nim, gdyby okazało się, że ma choć odrobinę sensu. Nie zrobię nic bez Pańskiej zgody, panie A.
Rumianek wydaje się korzystać ze swego daru w bardzo dogodnych dla niego momentach, na szczęście rok temu uczyłam się, jak dokładnie radzić sobie z tymi stworzeniami. Wciąż go uczę i tresuję, a także staram się dbać o jego dietę, aby miał nieskazitelnie zdrowe futro. Wierzę, że kiedyś będzie Pan mógł go poznać!
Och! Opowiem Panu co przydarzyło mi się w dniu wczorajszym przydarzyła mi się straszliwa przypadłość! Doświadczył Pan kiedykolwiek czkawki teleportacyjnej? Jakież to było okropne! Nie dość, że nie zdążyłam na ważne spotkanie, tak w dodatku… mam wrażenie, że rozniosło mnie po całej Anglii! Daruję sobie opisywanie poszczególnych momentów, lecz zaręczam, nikomu nie życzę takiej przypadłości. Zastanawiam się czy istnieją sposoby powstrzymania tejże czkawki – mam na myśli środki zapobiegawcze przed pojawieniem się pierwszego felernego czknięcia. Mój brat był alchemikiem i uzdrowicielem – jak Pan rzecz jasna już wie – i szukałam wczoraj w jego pokoju czegoś względem tego zjawiska, niestety… nic nie znalazłam. Fascynujący fenomen… teleportacja… Opowiem Panu również dosyć przykrą historię. Nie pamiętam czy kiedykolwiek wspominałam, że odwiedzałam Amerykę – było to wraz z ojcem i bratem, gdy jeszcze sądziłam, że w mym ojcu kryją się jakiekolwiek resztki rodzicielskiej miłości. Wtedy pierwszy raz wzniosłam różdżkę przeciwko memu ojcu, lecz ten gniew, który wówczas czułam był niczym w porównaniu do gniewu gromoptaka jakie spotkaliśmy w ferworze walki! Wtedy… wtedy też mój ojciec podjął ryzyko i deportował naszą trójkę. Przypłacił to kalectwem, przez co do teraz ciężej mu dzierżyć różdżkę. Może wtedy mnie jeszcze kochał… nie wiem czy byłam, aż tak złą córką, aby mógł mnie nienawidzić do tego stopnia, lecz na pewno ta sytuacja przyczyniła się do jego niechęci względem mnie. Przynajmniej jego pogardliwe spojrzenie, które mija mnie co dnia, daje mi we znaki, że go zawodzę – nawet gdy nic nie robię. Gdyby się dowiedział o tym co zrobiłam… podejrzewam, że już bym nie żyła. Staram się go ciągle zrozumieć, usilnie, lecz to bezcelowe. Czuję się jakbym straciła ojca, więcej! Jakbym go nigdy nie miała. W obecnej chwili o ile bliższa jest mi moja gosposia… Wie Pan jakie cuda wyczarowała ostatnio z kaszy i grochu? Zapiekane kuleczki, podawane z wątróbką. Choć nie przepadam za mięsem, tak było to wybitnie smakowite – lecz przyznam się Panu, wszak Panu mogę, że z każdym kęsem jaki biorę widzę ludzi, którzy głodują i odechciewa mi się jeść. Czy to normalne? Miewa Pan podobnie?
Będę uważała na Schmidta… lecz wydaje mi się, że z odpowiednimi eliksirami mogłabym spróbować wyciągnąć z niego więcej informacji. Sądzę, że dla niego moje nazwisko może wiele znaczyć, lecz jeśli Pan prosi abym się nim nie kontaktowała, tak też zrobię. Będę go unikać. Unikam również jedzenia oraz picia w towarzystwie, które mogłoby próbować coś na tym zyskać (trucizny i eliksiry).
Z ważniejszych informacji. Udało mi się odkryć tożsamość tej dziwnej kobiety, która klaskała na pogrzebie. Jej pełne imię i nazwisko to Elvira Multon.
Staram się zachowywać środki ostrożności, zaopatrzyłam się w kilka eliksirów, które mogą mi w tym pomóc. Zleciłam również mej zaufanej alchemiczce wykonanie dwóch porcji eliksiru wieloskokowego – zdobycie włosów pewnych osób to nie problem, a pomyślałam, że dobrze jest posiadać coś takiego w zanadrzu. Przynajmniej osobiście mnie to uspokaja w jakiś sposób.
Serdecznie pozdrawiam i ściskam niebywale mocno (choć prawdopodobnie nie wypada!)
Ufam Panu w pełni, wierzę, że działa Pan w szczytnym celu. Pana listy również wiele dla mnie znaczą i pokładam szczerą nadzieję, że kiedyś będziemy mogli spotkać się bez strachu i przeszkód – bez krwi na ulicach. Kto wie? Może wówczas będę mogła Pana zabrać do ulubionego pubu w Londynie? Lub zabrać Pana do mojej ulubionej kawiarni! Och, już nie pomnę czy Panu o niej mówiłam, lecz co piątek organizowane są tam wieczory, podczas których można wejść do danej opowieści. Chciałabym móc zaprosić tam Pana… kiedyś, gdy już wszystko będzie w porządku.
Rozumiem. Obawiam się, że bez nauczyciela niewiele zdziałam w kwestii oklumencji, niemniej jednak serdecznie dziękuję za wskazówki. Postaram się ćwiczyć! Obiecuję, że Pana nie zawiodę i postaram się wyćwiczyć mą biegłość w urokach oraz obronie przed czarną magią. Myślę, że wybiorę się w najbliższym czasie do biblioteki w poszukiwaniu woluminów, myśli Pan, że to dobry pomysł, czy może lepiej unikać jawnego pojawiania się i szukania wiedzy pod tym względem? Czasem odnoszę wrażenie, że wpadnę w paranoję z tym co mi wypada, a co nie, aby nie wydawać się podejrzaną dla londyńskiej społeczności.
Proszę mnie nie przeceniać, Panie A., lecz dziękuję za miłe słowa – kolejny raz. Zachowam środki ostrożności, och… i w kwestii mego kuzyna; ostatnio prosił mnie o możliwość przejrzenia rejestru wilkołaków, będziemy zajmować się tym prawdopodobnie w okolicach początku listopada. Zastanawiam się natomiast… czy informacje z rejestru byłyby dla Pana przydatne? Pomyślałam o tym, że z łatwością mogłabym wyjąć wspomnienie przeglądania każdej teczki; akta, adresy, informacje. Wielu wilkołaków może być mugolakami… w tym mój dawny… znajomy. Nie chcę działać bez Pańskiej zgody, Panie A. Mogłabym spróbować pozbyć się rejestru lub zafałszować dane – nie wiem czy by mi się to powiodło, lecz wówczas może Ministerstwo straciłoby części informacji, a Pan… miałby moje wspomnienia z przeglądania owego rejestru. Nie wiem czy to dobry pomysł Panie A., lecz parę dni temu spotkałam mego dawnego… kogoś bliskiego, kto mógłby być zagrożony i pojawił się w mej głowie ten pomysł. Być może głupi i niemądry, lecz dzielę się nim, gdyby okazało się, że ma choć odrobinę sensu. Nie zrobię nic bez Pańskiej zgody, panie A.
Rumianek wydaje się korzystać ze swego daru w bardzo dogodnych dla niego momentach, na szczęście rok temu uczyłam się, jak dokładnie radzić sobie z tymi stworzeniami. Wciąż go uczę i tresuję, a także staram się dbać o jego dietę, aby miał nieskazitelnie zdrowe futro. Wierzę, że kiedyś będzie Pan mógł go poznać!
Och! Opowiem Panu co przydarzyło mi się w dniu wczorajszym przydarzyła mi się straszliwa przypadłość! Doświadczył Pan kiedykolwiek czkawki teleportacyjnej? Jakież to było okropne! Nie dość, że nie zdążyłam na ważne spotkanie, tak w dodatku… mam wrażenie, że rozniosło mnie po całej Anglii! Daruję sobie opisywanie poszczególnych momentów, lecz zaręczam, nikomu nie życzę takiej przypadłości. Zastanawiam się czy istnieją sposoby powstrzymania tejże czkawki – mam na myśli środki zapobiegawcze przed pojawieniem się pierwszego felernego czknięcia. Mój brat był alchemikiem i uzdrowicielem – jak Pan rzecz jasna już wie – i szukałam wczoraj w jego pokoju czegoś względem tego zjawiska, niestety… nic nie znalazłam. Fascynujący fenomen… teleportacja… Opowiem Panu również dosyć przykrą historię. Nie pamiętam czy kiedykolwiek wspominałam, że odwiedzałam Amerykę – było to wraz z ojcem i bratem, gdy jeszcze sądziłam, że w mym ojcu kryją się jakiekolwiek resztki rodzicielskiej miłości. Wtedy pierwszy raz wzniosłam różdżkę przeciwko memu ojcu, lecz ten gniew, który wówczas czułam był niczym w porównaniu do gniewu gromoptaka jakie spotkaliśmy w ferworze walki! Wtedy… wtedy też mój ojciec podjął ryzyko i deportował naszą trójkę. Przypłacił to kalectwem, przez co do teraz ciężej mu dzierżyć różdżkę. Może wtedy mnie jeszcze kochał… nie wiem czy byłam, aż tak złą córką, aby mógł mnie nienawidzić do tego stopnia, lecz na pewno ta sytuacja przyczyniła się do jego niechęci względem mnie. Przynajmniej jego pogardliwe spojrzenie, które mija mnie co dnia, daje mi we znaki, że go zawodzę – nawet gdy nic nie robię. Gdyby się dowiedział o tym co zrobiłam… podejrzewam, że już bym nie żyła. Staram się go ciągle zrozumieć, usilnie, lecz to bezcelowe. Czuję się jakbym straciła ojca, więcej! Jakbym go nigdy nie miała. W obecnej chwili o ile bliższa jest mi moja gosposia… Wie Pan jakie cuda wyczarowała ostatnio z kaszy i grochu? Zapiekane kuleczki, podawane z wątróbką. Choć nie przepadam za mięsem, tak było to wybitnie smakowite – lecz przyznam się Panu, wszak Panu mogę, że z każdym kęsem jaki biorę widzę ludzi, którzy głodują i odechciewa mi się jeść. Czy to normalne? Miewa Pan podobnie?
Będę uważała na Schmidta… lecz wydaje mi się, że z odpowiednimi eliksirami mogłabym spróbować wyciągnąć z niego więcej informacji. Sądzę, że dla niego moje nazwisko może wiele znaczyć, lecz jeśli Pan prosi abym się nim nie kontaktowała, tak też zrobię. Będę go unikać. Unikam również jedzenia oraz picia w towarzystwie, które mogłoby próbować coś na tym zyskać (trucizny i eliksiry).
Z ważniejszych informacji. Udało mi się odkryć tożsamość tej dziwnej kobiety, która klaskała na pogrzebie. Jej pełne imię i nazwisko to Elvira Multon.
Staram się zachowywać środki ostrożności, zaopatrzyłam się w kilka eliksirów, które mogą mi w tym pomóc. Zleciłam również mej zaufanej alchemiczce wykonanie dwóch porcji eliksiru wieloskokowego – zdobycie włosów pewnych osób to nie problem, a pomyślałam, że dobrze jest posiadać coś takiego w zanadrzu. Przynajmniej osobiście mnie to uspokaja w jakiś sposób.
Serdecznie pozdrawiam i ściskam niebywale mocno (choć prawdopodobnie nie wypada!)
F.
Przeczytaj
Dziękuję Ci za wiadomość i te wyjaśnienia. Teraz rozumiem nico więcej, choć to wciąż dość niepokojące. Oczywiście, jeśli dasz mi znać, stawię się na takim spotkaniu napewno.
Ulżyło mi, że jest u Ciebie. Naprawdę się o niego martwię. Jak on się trzyma? Domyślam się, że nie ma ochoty na żadne towarzystwo, ale przekaż mu proszę, że jeśli nie zdecyduje się odpisać mi sam w najbliższym czasie (dam mu kilka dni oddechu i spokoju, niech wie, że jestem dobrą siostrą) to wytargam tego kocmołucha za uszy z Twojego domu, o ile nie zdecyduje się wrócić do swojego wcześniej. Billy napisał mi, że wysłał mu klucze, tak jakby nie zamierzał tam wracać. I co z biedną Kometą?Zostawił ją tam samą, podły drań. Przekaż mu, że go kocham i tęsknię.
Anthony,
to wspaniałe wieści! Naprawdę! Wielkie gratulacje! Niedługo, to znaczy kiedy? Bardzo się cieszę, będziesz wspaniałym ojcem. W takim razie uściskaj żonę ode mnie i życz jej dużo, dużo pomyślności. Dziękuję Ci za wiadomość i te wyjaśnienia. Teraz rozumiem nico więcej, choć to wciąż dość niepokojące. Oczywiście, jeśli dasz mi znać, stawię się na takim spotkaniu napewno.
Ulżyło mi, że jest u Ciebie. Naprawdę się o niego martwię. Jak on się trzyma? Domyślam się, że nie ma ochoty na żadne towarzystwo, ale przekaż mu proszę, że jeśli nie zdecyduje się odpisać mi sam w najbliższym czasie (dam mu kilka dni oddechu i spokoju, niech wie, że jestem dobrą siostrą) to wytargam tego kocmołucha za uszy z Twojego domu, o ile nie zdecyduje się wrócić do swojego wcześniej. Billy napisał mi, że wysłał mu klucze, tak jakby nie zamierzał tam wracać. I co z biedną Kometą?
Hannah
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj
Drogi panie Macmillan, Niezwykle miło mi czytać podobne słowa spisane Pańską ręką.
Poinformowałam ją, iż jest Pan chętny jej pomóc i mam najszczerszą nadzieję, że Annie odezwie się do Pana.
Wydaje mi się, iż Pańska popularność nie powinna być problemem. Dziewczyna tuła się po świecie w poszukiwaniu brata, możliwe, że nie widziała większości listów. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie pomyślała w przód - nie zdradziłam jej Pańskiego nazwiska, przedstawiłam Pana jako Anthonego, mojego znajomego z Kornwalii posiadającego dużo znajomości.
Nadal uważam, iż powinien Pan zastanowić się nad jakąś przykrywką. Ot, na wszelki wypadek, by w podobnych sytuacjach nie pokazywać się w publicznych miejscach w towarzystwie listów. Może eliksir wielosokowy? Potrzeba doń włos osoby w którą chce się zmienić, to jednak chyba nie byłoby dla Pana sporym problemem.
P.S.Mam nadzieję, że pali Pan nasze listy? Przezorności nigdy za wiele.
Poinformowałam ją, iż jest Pan chętny jej pomóc i mam najszczerszą nadzieję, że Annie odezwie się do Pana.
Wydaje mi się, iż Pańska popularność nie powinna być problemem. Dziewczyna tuła się po świecie w poszukiwaniu brata, możliwe, że nie widziała większości listów. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie pomyślała w przód - nie zdradziłam jej Pańskiego nazwiska, przedstawiłam Pana jako Anthonego, mojego znajomego z Kornwalii posiadającego dużo znajomości.
Nadal uważam, iż powinien Pan zastanowić się nad jakąś przykrywką. Ot, na wszelki wypadek, by w podobnych sytuacjach nie pokazywać się w publicznych miejscach w towarzystwie listów. Może eliksir wielosokowy? Potrzeba doń włos osoby w którą chce się zmienić, to jednak chyba nie byłoby dla Pana sporym problemem.
P.S.Mam nadzieję, że pali Pan nasze listy? Przezorności nigdy za wiele.
Pozdrawiam,
Frances Wrońśki
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj
Szanowny panie Macmillan, Wszystko u nas jest w jak najlepszym porządku, chociaż przyznam, iż ilość nadgodzin jakie zwykłam na siebie brać powoli zaczyna mnie przytłaczać... Lecz chyba taki jest urok pracoholizmu, czyż nie? Dowiadujemy się o nim gdy jest już odrobinę za późno, a brak odpoczynku zaczyna nam dokuczać.
Oczywiście, możliwym jest przygotowanie wspomnianego eliksiru. Przyrządzenie eliksiru z czerńca nie stanowi dla mnie najmniejszego problemu, nie posiadam jednak w swoich zapasach serca tegoż eliksiru mianowicie kła smoka. To składnik ciężki do zdobycia, a ostatnie wydarzenia uszczupliły możliwości moich dostawców. Niestety, nie posiadam w swoich zapasach specyfików które przynosiłyby szybką śmierć, pozostały mi jedynie mikstury po których kona się niezwykle długo. Większości czarodziejów zależy na cierpieniu nawet jeśli będzie trwało jedynie kilka paskudnych dni. Tych mikstur jednak nie polecam do celu, jaki mógłby pan sobie obrać w sytuacji zagrożenia - jedynie ułatwią przesłuchania bazowane na bólu oraz cierpieniu... Jeśli jednak zdobędzie pan odpowiednie składniki, przygotuję dla pana odpowiedni specyfik.
Może pan być pewien, że pana tajemnica nie ujrzy światła dziennego. Jeśli jednak chciałby pan usłyszeć moje zdanie, zapewne powiedziałabym, by dopilnował pan aby pańska żona zrozumiała pański motyw - niezależnie czy przed, czy też po takiej możliwości.
Oczywiście, możliwym jest przygotowanie wspomnianego eliksiru. Przyrządzenie eliksiru z czerńca nie stanowi dla mnie najmniejszego problemu, nie posiadam jednak w swoich zapasach serca tegoż eliksiru mianowicie kła smoka. To składnik ciężki do zdobycia, a ostatnie wydarzenia uszczupliły możliwości moich dostawców. Niestety, nie posiadam w swoich zapasach specyfików które przynosiłyby szybką śmierć, pozostały mi jedynie mikstury po których kona się niezwykle długo. Większości czarodziejów zależy na cierpieniu nawet jeśli będzie trwało jedynie kilka paskudnych dni. Tych mikstur jednak nie polecam do celu, jaki mógłby pan sobie obrać w sytuacji zagrożenia - jedynie ułatwią przesłuchania bazowane na bólu oraz cierpieniu... Jeśli jednak zdobędzie pan odpowiednie składniki, przygotuję dla pana odpowiedni specyfik.
Może pan być pewien, że pana tajemnica nie ujrzy światła dziennego. Jeśli jednak chciałby pan usłyszeć moje zdanie, zapewne powiedziałabym, by dopilnował pan aby pańska żona zrozumiała pański motyw - niezależnie czy przed, czy też po takiej możliwości.
Z życzeniami wszystkiego co najlepsze,
Frances
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Otwórz liścik Isabella
Najmilszy Anthony, ależ ja nie mam Ci czego przebaczać! Radością dla mnie ogromną jest list Twój, tych kilka serdecznych słów, które rozjaśniają niebo w ponure popołudnie. Dumny mąż i lord na zamku to dużo pracy, a w tej niespokojnej godzinie pewne troski potrafią rozrosnąć się tak gwałtownie. Tli się we mnie płomyk nadziei, że Twe myśli zajmują sprawy niezbyt przykre i smutne. Jakże ma się młodziutka lady żona?
Moje zaręczyny, och! Anthony! Jakże jestem szczęśliwa. Kochany mały lord, czy zrozumiałby mój nowy los? Jest taki mądry i bystry. Również brak mi jego obecności. Wszystkie nasze przygody były... przed. Czy bardzo urósł? Jestem pewna, że młode lady w jego wieku zerkają ukradkiem.
Bądź pewien, że wkrótce Was odwiedzę. Nie umiałabym odmówić tak wspaniałemu zaproszeniu. Chciałabym z Tobą porozmawiać. O tym wszystkim. Wciąż się uczę i stopniowo coraz bardziej odnajduję w tym nowym życiu, choć zdarza mi się tęskno spoglądać w przeszłość. Dopiero teraz pojmuję, jak wiele było tam krzywd i kłamstw. Wiele nawet jak na mój dawny ród.
Czy jesteś gotów na ten deszcz iskier, drogi Anthony? Mam tak wiele pytań, tak wiele słów dla Ciebie. Przybędę, powiedz tylko, kiedy odnajdę chwilę w napiętym kalendarzu dostojnego lorda. Isabella
Moje zaręczyny, och! Anthony! Jakże jestem szczęśliwa. Kochany mały lord, czy zrozumiałby mój nowy los? Jest taki mądry i bystry. Również brak mi jego obecności. Wszystkie nasze przygody były... przed. Czy bardzo urósł? Jestem pewna, że młode lady w jego wieku zerkają ukradkiem.
Bądź pewien, że wkrótce Was odwiedzę. Nie umiałabym odmówić tak wspaniałemu zaproszeniu. Chciałabym z Tobą porozmawiać. O tym wszystkim. Wciąż się uczę i stopniowo coraz bardziej odnajduję w tym nowym życiu, choć zdarza mi się tęskno spoglądać w przeszłość. Dopiero teraz pojmuję, jak wiele było tam krzywd i kłamstw. Wiele nawet jak na mój dawny ród.
Czy jesteś gotów na ten deszcz iskier, drogi Anthony? Mam tak wiele pytań, tak wiele słów dla Ciebie. Przybędę, powiedz tylko, kiedy odnajdę chwilę w napiętym kalendarzu dostojnego lorda. Isabella
Przeczytaj Frances Wroński
Szanowny panie Macmilan,
Dziękuję za cenną radę.
Niezwykle zależy mi na mężu i staram się wypracować zdrowe nawyki, jeśli chodzi o zarządzanie czasem... Nie bywa to jednak łatwe, zwłaszcza gdy przez większość czasu wykazywało się skłonności do skrajnego pracoholizmu. Udało nam się wypracować pewną umowę, a skoro ma Pan podobny problem, pozwolę sobie wyjawić jego szczegóły. Codziennie jemy razem wspólne śniadanie, nawet jeśli któreś z nas musi przez to wstać odrobinę wcześniej. Staramy się również jeść wspólne kolacje, choć oboje pracujemy dość długo, a każdą niedzielę spędzamy wspólnie bez pracy. Może któryś z tych pomysłów pomógłby również w przypadku Pana oraz pańskiej żony?
Panie Macmillan, proszę się tym nie przejmować. Doceniam pańską radę oraz zaufanie, jakim Pan mnie obdarza, prosząc o właśnie taką przysługę. Najlepiej przekazać małżonce wiadomość szczerze, bez owijania w bawełnę wpierwiej zapewniając ją, iż to nie ona jest powodem podobnej decyzji. Musi jednak być pan przygotowany na emocjonalną odpowiedź - ja sama nie potrafię choćby wyobrazić sobie dnia, pozbawionego obecności mojego drogiego męża. Pańska żona może dzielić podobne emocje oraz poglądy.
Nim jednak Pan porozmawia z żoną, chciałabym, aby rozważył Pan jeszcze jedną możliwość która przyszła mi do głowy podczas kreślenia tego listu. Otóż, możliwość zwie się Wywarem Żywej Śmierci. Po jego spożyciu czarodziej zapada w specyficzną śpiączkę przypominającą śmierć i jedynie zaawansowana w sztuce anatomii osoba będzie w stanie rozpoznać, iż jest to śpiączka. Oczywiście nie w każdych warunkach będzie to w pełni bezpiecznym rozwiązaniem, gdy jednak będzie miał Pan pewność, iż żaden uzdrowiciel nie sprawdzi czy faktycznie jest Pan martwy, będzie to rozwiązaniem dającym nadzieję na przetrwanie. Wtedy wystarczy, by ktoś zaufany wiedział o tym specyfiku i miał pojęcie, gdzie pana znajdzie. Nie wiem czy moje myślenie jest poprawne, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, mam jednak nadzieję, iż nie będzie Pan miał mi za złe podobnej sugestii.
Panie Macmillan, istnieje wiele trucizn, większość jednak funduje śmierć w paskudnym cierpieniu przez minimum trzy dni. Jeśli byłby pan zainteresowany i takim specyfikiem, jestem w stanie wysłać go w przeciągu kilku dni.
Nie musi Pan przepraszać, Panie Macmillan. Doceniam dobre rady i nie sposób mnie nimi urazić.
Z pozdrowieniami,
Dziękuję za cenną radę.
Niezwykle zależy mi na mężu i staram się wypracować zdrowe nawyki, jeśli chodzi o zarządzanie czasem... Nie bywa to jednak łatwe, zwłaszcza gdy przez większość czasu wykazywało się skłonności do skrajnego pracoholizmu. Udało nam się wypracować pewną umowę, a skoro ma Pan podobny problem, pozwolę sobie wyjawić jego szczegóły. Codziennie jemy razem wspólne śniadanie, nawet jeśli któreś z nas musi przez to wstać odrobinę wcześniej. Staramy się również jeść wspólne kolacje, choć oboje pracujemy dość długo, a każdą niedzielę spędzamy wspólnie bez pracy. Może któryś z tych pomysłów pomógłby również w przypadku Pana oraz pańskiej żony?
Panie Macmillan, proszę się tym nie przejmować. Doceniam pańską radę oraz zaufanie, jakim Pan mnie obdarza, prosząc o właśnie taką przysługę. Najlepiej przekazać małżonce wiadomość szczerze, bez owijania w bawełnę wpierwiej zapewniając ją, iż to nie ona jest powodem podobnej decyzji. Musi jednak być pan przygotowany na emocjonalną odpowiedź - ja sama nie potrafię choćby wyobrazić sobie dnia, pozbawionego obecności mojego drogiego męża. Pańska żona może dzielić podobne emocje oraz poglądy.
Nim jednak Pan porozmawia z żoną, chciałabym, aby rozważył Pan jeszcze jedną możliwość która przyszła mi do głowy podczas kreślenia tego listu. Otóż, możliwość zwie się Wywarem Żywej Śmierci. Po jego spożyciu czarodziej zapada w specyficzną śpiączkę przypominającą śmierć i jedynie zaawansowana w sztuce anatomii osoba będzie w stanie rozpoznać, iż jest to śpiączka. Oczywiście nie w każdych warunkach będzie to w pełni bezpiecznym rozwiązaniem, gdy jednak będzie miał Pan pewność, iż żaden uzdrowiciel nie sprawdzi czy faktycznie jest Pan martwy, będzie to rozwiązaniem dającym nadzieję na przetrwanie. Wtedy wystarczy, by ktoś zaufany wiedział o tym specyfiku i miał pojęcie, gdzie pana znajdzie. Nie wiem czy moje myślenie jest poprawne, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, mam jednak nadzieję, iż nie będzie Pan miał mi za złe podobnej sugestii.
Panie Macmillan, istnieje wiele trucizn, większość jednak funduje śmierć w paskudnym cierpieniu przez minimum trzy dni. Jeśli byłby pan zainteresowany i takim specyfikiem, jestem w stanie wysłać go w przeciągu kilku dni.
Nie musi Pan przepraszać, Panie Macmillan. Doceniam dobre rady i nie sposób mnie nimi urazić.
Z pozdrowieniami,
F. W.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj
Drogi Anthony z największą przyjemnością udzielę Twojej kuzynce lekcji transmutacji. Jeśli wykazuje do tego talent, tym chętniej spędzę z nią czas i postaram się szlifować umiejętności dziewczyny. Nie mam jednak najmniejszego zamiaru brać za to od Ciebie pieniędzy, Anthony. Żyjemy w czasach, w których umiejętność poprawnego posługiwania różdżką jest na wagę złota, a my działamy dla wspólnego celu.
Daj znać swojej kuzynce, by do mnie napisała. Umówimy się z nią.
Ciebie oczywiście również chętnie pouczę, chociaż jestem pewien, że i tak radzisz sobie doskonale.
Stevie B.l
Daj znać swojej kuzynce, by do mnie napisała. Umówimy się z nią.
Ciebie oczywiście również chętnie pouczę, chociaż jestem pewien, że i tak radzisz sobie doskonale.
Stevie B.l
Am I going crazy? Would I even know? Am I right back where I started forty years ago?
Wanna guess the ending? If it ever does... I swear to God that all I've ever wanted was
A little bit of everything, all of the time, a bit of everything, all of the time
Apathy's a tragedy, and boredom is a crime. I'm finished playing, and I'm staying inside.
Przeczytaj 30 października 1957
Drogi Panie A.,
Ogromnie przepraszam za zwłokę, wydaje mi się, że oboje mamy wiele na głowie w ostatnim czasie. Na wstępie chciałabym również szczerze podziękować za nadesłaną powieść, lecz tak, jak Pan zapowiedział – znajduję pewne trudności ze zgłębianiem owej książki, głównie przez mój brak wiedzy względem mugolskiej kultury. Uznałam, że najprościej będzie, jeśli odeślę Panu książkę z notatkami na dodatkowych kartkach, które rozpisałam i wsadziłam pomiędzy strony pierwszy rozdziałów. Dziękuję jeszcze raz za poświęcony mi czas!
Wojna jest okropną towarzyszką i liczyłam, że nigdy nie będziemy musieli się już z nią mierzyć. Widzę smutek w oczach wielu osób, jednak – proszę Pana, smutek może być wywołany tak wieloma sytuacjami. Każdy wydaje się usprawiedliwiać na swój sposób to co się dzieje, krzywda goni krzywdę, a jedni odpowiadają ogniem, na ogień drugich. Męczy mnie to straszliwie i chociaż sądziłam, że odgoniłam wszelkie wątpliwości, tak mam wrażenie, że nazbyt próbuję zrozumieć każdą ze stron konfliktu, doszukać się całego sedna i liczyć na to, że nie będzie tam zła oraz nienawiści. Jestem zagubiona, proszę Pana. Straszliwie zaplątana.
Dziękuję za Pańskie rady oraz uwagi.
W porządku – będę czekać, pielęgnując siebie i moje ja, aby żadna ciemność nie zdołała na mnie wpłynąć z tych londyńskich uliczek. Proszę jednak pamiętać, jeśli czegokolwiek będzie Pan potrzebował, niezwłocznie niech Pan do mnie napisze.
Rumianek miewa się wybornie, wciąż się uczy i stał się odważniejszy. Bardzo chciałabym, aby mógł go Pan poznać! Coraz lepiej reaguje na komendy oraz całkiem wprawnie wydaje się przewidywać to czego od niego chcę, nim zdążę mu to do końca zakomunikować – niesamowite stworzenie!
Tydzień?! Cóż, moja czkawka teleportacyjna na szczęście skończyła się na jednym dniu. Uważam na siebie cały czas.
Bardzo chciałabym, aby bliskie mi osoby zrozumiały, że sianie takiej nienawiści względemmugo słabszych jest wyjątkowo okrutne. Chcę wierzyć, że wszystko zmieni się na lepsze, a jednak rzeczywistość próbuje raz za razem przypomnieć mi, że to może być niemożliwe. Niemniej jednak cieszę się, że mogłam, choć odrobinę Panu pomóc.
Rozumiem, będę trzymać się od Schmidta daleko, na tyle, na ile to możliwe. Choć wydaje mi się, proszę Pana, że miałam już styczność z gorszymi jednostkami.
Obawiam się spotkań z rodziną, lecz żyć tak nie mogę. Ma Pan rację, unikanie jakiegokolwiek towarzystwa byłoby nazbyt podejrzane. Myślę, że wiele mych odczuć było spowodowane tymi straszliwymi zawirowaniami z ostatnich tygodni, a im bardziej poświęcam się pracy, tym łatwiej mi wrócić do względnej normalności. Muszę próbować funkcjonować jak dawniej i tego się trzymam.
Dziękuję za Pańską obecność w moim życiu. Proszę dbać o siebie i żonę! Serdecznie pozdrawiam.
Ogromnie przepraszam za zwłokę, wydaje mi się, że oboje mamy wiele na głowie w ostatnim czasie. Na wstępie chciałabym również szczerze podziękować za nadesłaną powieść, lecz tak, jak Pan zapowiedział – znajduję pewne trudności ze zgłębianiem owej książki, głównie przez mój brak wiedzy względem mugolskiej kultury. Uznałam, że najprościej będzie, jeśli odeślę Panu książkę z notatkami na dodatkowych kartkach, które rozpisałam i wsadziłam pomiędzy strony pierwszy rozdziałów. Dziękuję jeszcze raz za poświęcony mi czas!
Wojna jest okropną towarzyszką i liczyłam, że nigdy nie będziemy musieli się już z nią mierzyć. Widzę smutek w oczach wielu osób, jednak – proszę Pana, smutek może być wywołany tak wieloma sytuacjami. Każdy wydaje się usprawiedliwiać na swój sposób to co się dzieje, krzywda goni krzywdę, a jedni odpowiadają ogniem, na ogień drugich. Męczy mnie to straszliwie i chociaż sądziłam, że odgoniłam wszelkie wątpliwości, tak mam wrażenie, że nazbyt próbuję zrozumieć każdą ze stron konfliktu, doszukać się całego sedna i liczyć na to, że nie będzie tam zła oraz nienawiści. Jestem zagubiona, proszę Pana. Straszliwie zaplątana.
Dziękuję za Pańskie rady oraz uwagi.
W porządku – będę czekać, pielęgnując siebie i moje ja, aby żadna ciemność nie zdołała na mnie wpłynąć z tych londyńskich uliczek. Proszę jednak pamiętać, jeśli czegokolwiek będzie Pan potrzebował, niezwłocznie niech Pan do mnie napisze.
Rumianek miewa się wybornie, wciąż się uczy i stał się odważniejszy. Bardzo chciałabym, aby mógł go Pan poznać! Coraz lepiej reaguje na komendy oraz całkiem wprawnie wydaje się przewidywać to czego od niego chcę, nim zdążę mu to do końca zakomunikować – niesamowite stworzenie!
Tydzień?! Cóż, moja czkawka teleportacyjna na szczęście skończyła się na jednym dniu. Uważam na siebie cały czas.
Bardzo chciałabym, aby bliskie mi osoby zrozumiały, że sianie takiej nienawiści względem
Rozumiem, będę trzymać się od Schmidta daleko, na tyle, na ile to możliwe. Choć wydaje mi się, proszę Pana, że miałam już styczność z gorszymi jednostkami.
Obawiam się spotkań z rodziną, lecz żyć tak nie mogę. Ma Pan rację, unikanie jakiegokolwiek towarzystwa byłoby nazbyt podejrzane. Myślę, że wiele mych odczuć było spowodowane tymi straszliwymi zawirowaniami z ostatnich tygodni, a im bardziej poświęcam się pracy, tym łatwiej mi wrócić do względnej normalności. Muszę próbować funkcjonować jak dawniej i tego się trzymam.
Dziękuję za Pańską obecność w moim życiu. Proszę dbać o siebie i żonę! Serdecznie pozdrawiam.
F.
[prywatny szyfr; do listu dołączona książka Dostojewskiego Bracia Karamazow razem z notatkami]
| List zaszyfrowany metodą Zakonu
16. listopada 1957
Anthony,potrzebuję Twojej pomocy przy porwaniu panny Crabbe. Chciałbym żebyś listownie umówił się z nią na spotkanie w miejscu, którego adres dla bezpieczeństwa przesyłam na drugim, dodatkowo zabezpieczonym pergaminie. Data to dwudziestego drugiego listopada o szóstej wieczorem.
Co istotne, nie stawisz się na umówione spotkanie. Pojawię się tam ja w towarzystwie Dearborna i Samuela Skamandera i zajmiemy się całą sprawą. Obiecuję opowiedzieć Ci o wszystkim jak tylko będziemy mieć niepodważalną jasność co do całej sytuacji.
Co istotne, nie stawisz się na umówione spotkanie. Pojawię się tam ja w towarzystwie Dearborna i Samuela Skamandera i zajmiemy się całą sprawą. Obiecuję opowiedzieć Ci o wszystkim jak tylko będziemy mieć niepodważalną jasność co do całej sytuacji.
| List zaszyfrowany metodą Zakonu
17. listopada 1957
Anthony,jestem Ci niezwykle wdzięczny – to wszystko bez Ciebie nie miałoby prawa powodzenia. Obiecuję uważać na koniczynę... i pannę Crabbe. Jakkolwiek dziwne by się to wydawało, jeżeli za jej słowami kryje się szczera chęć zmiany i pomocy to cała ta farsa może przynieść wymierne korzyści dla obu stron.
Trzymaj się Thony,
Przeczytaj 17 listopada 1957
Najdroższy Panie A., Miewam się wyśmienicie, lecz głównie przez Pański list! Och, Panie A., nie wyobraża sobie Pan jak długo czekałam, aż dane nam będzie się spotkać.
22.11 będzie całym dniem, jaki zarezerwuję wyłącznie dla Pana. Chociaż odnoszę wrażenie, że me myśli nie zaznają spokoju już począwszy od dnia dzisiejszego. Jest tyle tematów, o których chciałabym z Panem porozmawiać, podzielić tym czego w listach nie mogłam napisać, ponieważ się bałam. Zaczynam się obawiać czy wystarczy nam czasu, zważywszy na tak późną godzinę, lecz oczywiście wszystko rozumiem i doceniam, każdą poświęconą mi chwilę.
Czy jest coś czego Pan potrzebuje z Londynu?
Naprawdę rozjaśnił mi Pan najbliższe dni, jest to niezwykła wiadomość!
Niech Pan również na siebie uważa.
Do zobaczenia,
22.11 będzie całym dniem, jaki zarezerwuję wyłącznie dla Pana. Chociaż odnoszę wrażenie, że me myśli nie zaznają spokoju już począwszy od dnia dzisiejszego. Jest tyle tematów, o których chciałabym z Panem porozmawiać, podzielić tym czego w listach nie mogłam napisać,
Czy jest coś czego Pan potrzebuje z Londynu?
Naprawdę rozjaśnił mi Pan najbliższe dni, jest to niezwykła wiadomość!
Niech Pan również na siebie uważa.
Do zobaczenia,
F.
[prywatny szyfr]
Przeczytaj 18 XI
Niezmiernie dziękuję Ci za pomoc i podesłanie namiarów! Jest to dla mnie bardzo ważne. Każdy kontakt jest teraz na wagę złota, a chciałbym dotrzeć naprawdę w najdalsze zakamarki tego zielonego kraju. Czy gdybym miał problem z brakiem odpowiedzi, od niektórych handlarzy, mógłbym wtedy powołać się na Ciebie, albo poprosić Cię o krótki list z zapowiedzią? Nie wiem jak zareagują na zupełnie obcą osobę. Przejrzę te nazwiska, może miałem z kimś do czynienia podczas swoich transakcji...
Wiem, że nie chcesz rozpisywać się w liście, ale bardzo chciałbym spotkać się z Tobą i porozmawiać. Nie widzieliśmy się praktycznie od Twojego wesela, nie liczę tego krótkiego epizodu na spotkaniu. Mam wyrzuty sumienia Anthony, gdyż praca i sytuacja w kraju pochłonęła mnie doszczętnie. Jest mi wstyd, że nie mam czasu dla starego przyjaciela, który praktycznie uratował mi życie…
Przyjedź do mnie, oderwij się na chwilę od trosk i obowiązków... Wiesz gdzie mieszkam, nie przyjmuję odmowy!
Miłego dnia,
Anthony,
chyba czytasz mi w myślach; sam miałem w końcu skreślić do Ciebie kilka niezobowiązujących słów. Jakoś się trzymam, przynajmniej się staram. Nie jest kolorowo, ale sam wiesz dlaczego… Rodzina; ten temat pozostaje niestety niezmienny… Niezmiernie dziękuję Ci za pomoc i podesłanie namiarów! Jest to dla mnie bardzo ważne. Każdy kontakt jest teraz na wagę złota, a chciałbym dotrzeć naprawdę w najdalsze zakamarki tego zielonego kraju. Czy gdybym miał problem z brakiem odpowiedzi, od niektórych handlarzy, mógłbym wtedy powołać się na Ciebie, albo poprosić Cię o krótki list z zapowiedzią? Nie wiem jak zareagują na zupełnie obcą osobę. Przejrzę te nazwiska, może miałem z kimś do czynienia podczas swoich transakcji...
Wiem, że nie chcesz rozpisywać się w liście, ale bardzo chciałbym spotkać się z Tobą i porozmawiać. Nie widzieliśmy się praktycznie od Twojego wesela, nie liczę tego krótkiego epizodu na spotkaniu. Mam wyrzuty sumienia Anthony, gdyż praca i sytuacja w kraju pochłonęła mnie doszczętnie. Jest mi wstyd, że nie mam czasu dla starego przyjaciela, który praktycznie uratował mi życie…
Przyjedź do mnie, oderwij się na chwilę od trosk i obowiązków... Wiesz gdzie mieszkam, nie przyjmuję odmowy!
Miłego dnia,
Vincent
[list pozostaje zaszyfrowany]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 8/11/1957
Anthony, W tym krótkim liście chcę jedynie cię poinformować, że moja kuzyna Aurora wyraziła chęć pomocy i wsparcia działań. Chętnie podzieli się swoimi umiejętnościami uzdrowicielskimi. A jak nic uzdrowiciele biegli w swoim fachu są nam teraz bardzo potrzebni.
Daj znać gdybyś czegoś potrzebował. Herbert Grey
Daj znać gdybyś czegoś potrzebował. Herbert Grey
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Bato
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy