Bato

15.02.18 0:14

First topic message reminder :

Bato

Niezbyt ufna wobec nieznajomych sowa, która została zakupiona w okolicach kwietnia/maja 1956 r. gdzieś w Jugosławii. Jej poprzedniczka została przypadkiem zestrzelona podczas przelatywania w pobliżu miejsca, gdzie odbywało się czarnogórskie wesele.

Imię otrzymała po tym, jak Anthony'emu spodobało się serbsko-chorwackie słowo Bato, chociaż nigdy nikogo nie zapytał co ono oznacza (a oznacza braciszka/brata).

Bato nie lubi, gdy jej właściciel pije. Nie odpowiada jej zapach Starej Ognistej Ogdena, bywa też nieprzyjemna wobec Ognistej Macmillanów. Stąd też każdy kto otrzyma od niej list, a w danym momencie popija sobie whisky lub po prostu ją od niego czuć - może być pewien, że sowa w najlepszym przypadku krzywo na niego spojrzy i nie będzie chciała z początku do niego/niej podejść, a w najgorszym przypadku może skubnąć adresata. Sam właściciel doświadczył w ciągu miesiąca wielu skubnięć.

Po otwarciu się na jakąś osobę, lubi otrzymywać różnego rodzaju przysmaki i głaskanie.

LIST:

[bylobrzydkobedzieladnie]

07.01.19 23:24

Przeczytaj Archibald Prewett

Drogi Anthony,Dziękuję Ci serdecznie za gratulacje, chociaż wolałbym, żebyś nie zwracał się do mnie tak oficjalnie - wciąż czuję się nieswojo z tym tytułem.
Nie przepraszaj. Wszyscy udaliśmy się do Stonehenge ze świadomością, że coś może się tam wydarzyć. To nie Ty zawiniłeś, a Lord Voldemort i jego poplecznicy. Ty stanąłeś w obronie zdrowego rozsądku, nie mogłeś przewidzieć, że tak to się skończy. Nie da się jednak wszystkiego przekazać na papierze - musimy koniecznie się spotkać.
Cieszę się, że to do mnie postanowiłeś napisać. Zawsze postaram Ci się pomoc, w końcu od tego są przyjaciele. Niestety dzisiaj nie jestem w stanie pojawić się w Kornwalii; po tych wydarzeniach obawiam się, że bardziej bym Ci zaszkodził niż pomógł. Wyślę za to do Ciebie moją znajomą po fachu, możesz jej zaufać.

Trzymaj się i nie omieszkaj pisać w razie problemów.
Do zobaczenia, A.

07.01.19 23:43

Przeczytaj październik

Szanowny Lordzie Macmillan, otrzymałam wiadomość od lorda Prewetta, iż potrzebuje Pan pomocy medycznej. Wiem jednak jedynie tyle, że mieszka Pan w Puddlemere. Proszę podać adres. Przybędę najszybciej jak to możliwe. Bato - Page 2 UMl0pPf

09.01.19 10:48

Przeczytaj Lord Sorphon Macmillan

Anthony,smutek przepełnia moje serce na myśl o wydarzeniach ze Stonehenge, o wystąpieniach oponentów, zdradach tych, których uznawaliśmy dotąd za sojuszników, ich krótkowzroczności i tym, co spotkało niewinnych przedstawicieli szlachetnych rodów. Lecz moje myśli kierują się także w Twoim kierunku. Twoja postawa podczas tamtego zgromadzenia była godna pochwały i choć finał nie napawa mnie optymizmem, nie mógłbym nie wyrazić dumy Twoim zachowaniem. Wykazałeś się odwagą i determinacją godną Macmillana. Twoja walka nie zostanie zapomniana, a rodzina będzie wspierać Twój rychły powrót do zdrowia. Nie mogę dziś podjąć zemsty. Byłem świadkiem tego, co Ci zrobiono, Anthony, i gniew mnie przepełnia na wspomnienie bezdusznej twarzy Tego, Którego Imienia Nie Będę Wymawiał, ale prócz gniewu i obawa. Widziałem na własne oczy jego potęgę i to, do czego jest zdolny. Nasza rodzina jest w niebezpieczeństwie, nadchodzą dla nas mroczne czasy. Być może gorsze od terroru samego Grindelwalda. Musimy myśleć o swej przyszłości i sojuszach, które umocnią naszą pozycję, pozwolą nam żyć w jedności i budować silną barierę dla naszego wroga. Ród potrzebuje Cię zdrowego i w pełni sił, gotowego do spełnienia rodowego obowiązku, ożenku i spłodzenia potomka. Niech Twa głowa oczyści się z niepotrzebnych myśli i przykrych wspomnień, musisz wziąć się w garść! Nastała kolejna wojna, nie mamy ani czasu na gnicie w słabości. Masz moje całkowite wsparcie. Jeśli będę mógł Ci pomóc, uczynię to bez wahania, nie wahaj się prosić.

Bywaj zdrów, Anthony.

Lord Sorphon Macmillan

09.01.19 23:09

Przeczytaj B. Weasley

Drogi Anthony, dziękuję za list, czytając go wiem, że wciąż trwasz w dobrym zdrowiu. Nie było mnie tamtego dnia w Salisbury, podobnie jak nikogo spośród mojej rodziny, ale plotki o Twoich dokonaniach szybko się rozeszły. Wiedz, że wykazałeś się nie lada odwagą. Napawa mnie dumą, że podczas szczytu znaleźli się czarodzieje, którzy zamierzali przeciwstawić się temu człowiekowi, jeśli człowiekiem wciąż możemy go nazywać.

Wiedz też, że zawsze możesz na mnie liczyć - tak na moje towarzystwo, jak i słowo lub wsparcie. Pojawię się u Was nazajutrz, pod wieczór. Zdecydowanie powinniśmy porozmawiać, mam Ci do przekazania niezwykle ważne wieści. Z oddaniem i wsparciem,

Brendan

10.01.19 21:20

Przeczytaj 02. października 1956r

Anthony Macmillan Za wspomniane poręczenie będę bardzo wdzięczny. Zakupy czekają mnie lada chwila, do otwarcia lokalu już niewiele brakuje, niebawem czeka mnie przygotowywanie wszystkiego co ma stanąć na sklepowych półkach.

Jeśli chodzi o wymianę doświadczeń - bardzo chętnie. Sam nauczyłem się już dość sporo na temat wytwórstwa win czy nalewek, nie dorównuję jeszcze kunsztem rodzicielce, jednak wierzę że kiedyś się uda. Przede wszystkim podobnie jak Pan mam wiele pomysłów i chęć wprowadzenia ich w życie. Jestem niemal pewien, że wspólnymi siłami stworzymy niejeden ciekawy trunek.

Pojawię się w sobotę w okolicy trzynastej, odpowiada to Panu?

Z wyrazami szacunku,

Bertie Bott

11.01.19 23:17

Przeczytaj Ria Weasley

Drogi Tony, Przeokropnie się martwię. Już wszystko wiem. Wiem też, że nie mam co pytać Cię o samopoczucie - na pewno jest fatalne. Wprost nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Że te podłe szumowiny posunęły się do czegoś tak karygodnego jak zamach stanu. Ani trochę nie dziwię się Waszej reakcji - Twojej oraz mojego kuzyna. Cieszę się, że ktoś miał na tyle odwagi, żeby przynajmniej spróbować powstrzymać tych padalców.
Nie mogę spać, w kółko się zamartwiam. Mogłabym Cię odwiedzić? Chciałabym Ci jakoś pomóc. Zrobić cokolwiek, przydać się na coś. Mama już zapełniła pół kuchni jedzeniem dla Was. Mówiłam jej, że masz swoich kucharzy, ale do niej to nie dociera. Twierdzi, że jej jedzenie jest domowe. Ja nie wiem, chyba
u Ciebie też przygotowuje się pożywienie w domu, ale teraz już zwątpiłam. Jeśli nie chcesz to mogę ją z tym wszystkim wysłać do Tony'ego.
W ogóle piszę do Ciebie i nie mam pewności czy jesteś w ogóle w stanie pisać. Może zjawię się w Puddlemere tak czy inaczej? Sama już nie wiem, plączę się chyba we własnych myślach.
Zdrowiej szybko. Przesyłam Ci pozdrowienia od mojej rodziny - oni również się martwią.

Ściskam (delikatnie), Ria

12.01.19 15:32

Przeczytaj Ria Weasley

Drogi Tony, Ze względu na Twój niezbyt dobry stan zdrowia oraz mój podziw wobec Waszych czynów w Stonehenge, nie wyślę Ci wyjca traktującego o tytułowaniu mnie per Rigantona, ale wiedz, że to cios poniżej pasa - następnym razem będę się zaciekle bronić!

Cieszę się, że mój list poprawił Ci humor; mam nadzieję, że moja wizyta będzie równie przyjemna. Przynajmniej spróbuję tak uczynić. Nie zamartwiaj się na zapas - rozumiem Twoje obawy, sytuacja jest mimo wszystko niejednoznaczna. Jeśli będziesz potrzebować rozmowy na ten temat (lub przynajmniej wyrzucenia z siebie dręczących Cię problemów) to chętnie Cię wysłucham lub przedstawię swój punkt widzenia. Choć domyślam się, że masz wokół siebie mnóstwo osób jakie z wielką chęcią zrobią to samo.

W takim razie coś dla Ciebie przemycę; tego jest tyle, że wystarczyłoby wam obu jedzenia do końca roku. Jak nie lepiej.

Dostosuję się do Ciebie, Tony. Z jednej strony chciałabym Ci pomóc, z drugiej nie chcę Cię przemęczać. Ale jeśli jesteś w stanie znieść kolejną przejętą osobę w Twoim otoczeniu, to mogę przyjść choćby i dziś. W przeciwnym razie odezwij się, jak już będziesz mieć czas i chęci na rozmowę.

Cieszę się, że odpisałeś.

Ściskam (wciąż delikatnie),
Ria

13.01.19 17:50

Przeczytaj Benjamin

Anthony,

cożeś Ty odpalił na tym Stosie Hengów? Na galopujące gargulce, to musiało być epickie. I głupie. Brak mi słów, Anthony, szkoda, że to się wszystko tak potoczyło, ale wiedz, że na Twoim miejscu zapewne zrobiłbym to samo.

Nadchodzą ciężkie, trudne czasy, przyjacielu. Dobrze wiedzieć, że Twoja rodzina stoi po właściwej stronie i nie waha się opowiedzieć przeciwko terrorowi i okrucieństwu.

Miej na siebie i swoich najbliższych oko. Wrightowie - jak zawsze - są do Waszej dyspozycji. Wspaniale mieć po swej stronie takich kompanów i seniorów.

Ben

16.01.19 20:37

Masz wiadomość!Hannah Wright

~~Kochany~~
Szanowny lordzie Macmillanani Twoja sowa, ani Twój list nigdy nie zakłóca mojego czasu, co najwyżej umila, ale to nie tak wielka zbrodnia, ~~coby~~ aby należało za nią przepraszać. ~~Miłościwy lor~~ Dlaczego mój ~~nadopiekuńczy~~ lekkomyślny brat zakazał Ci na ~~korespond~~ wymianę listów ze mną?

Lordzie Macmillan, to bardzo miłe i niezwykle szlachetne z Twojej strony. Miewam się dobrze, wszystko przebiega pomyślnie, zapotrzebowanie na miotły nie jest zbyt duże, ale jestem pewna, że ze wszystkimi sprawami sobie poradzę. ~~Chciałam~~ Ostatnio wiele kwestii zawraca moją głowę na tyle, bym zapomniała o odwiedzinach u przyjaciół. Chciałabym abyś wiedział, że nakreślone przez Ciebie słowa niezwykle mnie cieszą i dawno nie otrzymałam takiego prezentu. Napisałeś w samą porę, lordzie Macmillan. Myślę, że moi bracia radzą sobie, po prostu potrzebują chwili wytchnienia. Jak tylko uporządkujemy rodzinne kwestie, z przyjemnością stawimy się ~~na Twoich włościach~~ w odwiedzinach, chyba, że dałbyś się skusić na mały meczyk quidditcha. Nikt nie musiałby o tym wiedzieć.

Benjamin miewa problemy z wyrażeniem tego, co myśli i pewnie mam to po nim. Wybacz mu te bazgroły. Pisząc "gojenie" pewnie chciał napisać "hojnie". Z pewnością uznał Twą pomoc za hojną i bardzo był Ci wdzięczny.

Mam szczerą nadzieję, że i Ty miewasz się dobrze, lordzie, że wszystko układa się po twej myśli, a mimo okropnych i niespokojnych czasów konflikty Cię nie dotyczą.

Z serdecznymi ~~uściskami~~ pozdrowieniami,

Hannah Wright

27.01.19 11:21

Przeczytaj Benjamin

Anthony,

w normalnych okolicznościach otrzymałbyś oburzonego wyjca - mówiłem, że nie musisz niepokoić Hani i Josepha i że nic złego się nie dzieje, uparciuchu - ale w świetle ostatnich wydarzeń powstrzymałem się od tej pokusy. Rozumiem, że przechodzisz teraz ciężki okres, brachu, ale nie wpadaj w jakąś długowieczną chandrę. Stało się to, co się stało, trzeba z tym żyć i minimalizować straty oraz odważnie patrzeć w przyszłość. Gdybyś potrzebował pomocy, uderzaj do mnie jak w dym, wiesz, że zawsze stanę u Twojego boku.

I nie, Tony, nie będę opiekować się Twoją rodziną, bo sam to zrobisz, gumochłonie. Jeśli wyjedziesz, będę mieć oko na Twych najbliższych, ale wiem, że wrócisz i to Ty roztoczysz nad nim odpowiednią ochronę. Głowa do góry, brachu, nie wszystko stracone - nadzieja jest naszą największą siłą, musimy wierzyć w to, że uda nam się okiełznać ten bajzel. Patrzmy na pozytywy, co nie? Ten cały samozwańczy lord nie zabił żadnego z Was, to jest jakiś plus, dość duży. Podobno niewielu wyszło ze starcia z nim żywcem.

Nie spuszczaj nosa na kwintę, Tony, i gdyby tylko coś - wiesz, gdzie mnie znaleźć. To znaczy nie wiesz, bo się przeprowadziłem - długa historia - ale Twoja sowa zawsze mnie odnajdzie.

Ben

30.01.19 12:35

Przeczytaj Lord Sorphon Macmillan

Anthony,prawdą jest, iż powinniśmy się przygotować. Po tych rodach, o których wspomniałeś spodziewałbym się podstępnego planu bardziej niż jawnego i brutalnego ataku. Będą czekać na właściwy moment, by uderzyć, a kiedy taki znajdą zrobią to najsilniej jak potrafią. Musimy być przygotowani. A może powinniśmy uderzyć sami, zaskoczyć ich. Przestaniemy być bierni, owa bierność zmusza tych zwyrodnialców do dalszych działań.

Rad jestem, że rozważasz tę kwestię bardzo poważnie. Nasza rodzina nie obawia się zdrajców, a nasze kobiety i dzieci są z nami bezpieczne. Jest to jednak obowiązek, który powinieneś spełnić. Jeśli lady Weasley jest bliska Twojemu sercu i odwzajemnia Twoje uczucia to wielkie szczęście, którego nie powinieneś wypuścić z rąk. Przez wzgląd na profesję, którą się trudni uwaga kieruje się w jej stronę. Jako Twoja przyszła małżonka, a później żona i matka Twoich dzieci będzie musiała trzymać się z dala od afer, sensacji i skandali, by nie zhańbić naszego nazwiska. A to będzie Twój obowiązek, aby o to zadbać.

Trudno mówić o sojuszu z rodem Weasley, który za nic ma skorowidz czystości krwi i łączące jego rody oficjalne przymierza. Ale nie przeszkadza mi to. Nie potrzebujemy bezwartościowych i pustych umów między nami. Potrzebujemy przyjaciół. Lojalnych i wiernych. Takich, z którymi łączą nas odpowiednie relacje. Połączenie naszych rodzin węzłem małżeństwa będzie odpowiednio trwałą i pewną propozycją. Przyrzeczeniem, że będziemy dbać o siebie wspólnie. Jeśli ręczysz za nią, wierzę Twoim osądom, nawet jeśli zaburzone są przez porywy serca. Masz moją zgodę i pełne poparcie w Tej sprawie. Rób co musisz.

Bywaj zdrów, Anthony. I sprowadź tę ptaszynę do naszego domu.

Lord Sorphon Macmillan

03.02.19 0:50

Przeczytaj Artur Longbottom

Drogi kuzynie, Nie masz za co przepraszać, cieszę się na wieść, że zająłeś się swoim zdrowiem. Musimy być teraz bardzo ostrożni.

Tony, nie musisz mi za nic dziękować. Jestem pewien, że na moim miejscu postąpiłbyś tak samo. My też jesteśmy rodziną, a do tego przyjaciółmi, możesz na mnie liczyć.

Chciałbym napisać więcej, ale jak sam zauważyłeś, sowy mają do pokonania bardzo długą drogę. Poza tym nigdy nie lubiłem pisać długich listów. Najlepiej spotkajmy się w bezpiecznym miejscu, jeszcze ustalimy szczegóły.

Wszystko przekażę, wiele dla nas znaczy twoje wsparcie. Pozdrów rodzinę, zwłaszcza matkę i Heatha.

Uważaj na siebie i nie zadręczaj się. Artur Longbottom

28.02.19 14:39

6 października Charlene Leighton

Anthony, Przepraszam za to, co wydarzyło się wczoraj. Ja... Nie byłam do końca sobą, kiedy się spotkaliśmy i kiedy obiecywaliśmy sobie te różne rzeczy. Obudziłam się dziś rano pamiętając o wszystkim, ale zdałam sobie sprawę, że to nie byłam ja. Myślę, że padłam ofiarą amortencji, a Ty byłeś pierwszą osobą, którą zobaczyłam. Ale teraz to już przestało działać i znów odzyskałam jasność myślenia. Jeśli to z Twojej strony jest prawdziwe... przepraszam, ale nie możemy. Musimy oboje wrócić do swojego normalnego, codziennego życia. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły, ja nie żywię do Ciebie żadnego żalu. Może rzeczywiście coś w tym jest, że ciągle na siebie wpadamy w niespodziewanych okolicznościach, i przewrotny los przysłał akurat Ciebie, kiedy działał na mnie eliksir, którego nie zażyłam z własnej woli. Zachowajmy jednak dla siebie to, co się wydarzyło, przede wszystkim dla Twojego dobra. Nie chciałabym, by spotkały Cię nieprzyjemności z powodu tego, co się stało. Charlene Leighton

01.03.19 20:36

14 X 1956

Anthony, Tak właściwie nie masz za co przepraszać - ja sam potrzebowałem chwili, żeby przyjąć do wiadomości to, co wydarzyło się dziesiątego października. Dopiero dziś zdecydowałem się przedrzeć przez stertę korespondencji, która w przeciągu tych kilku dni zdołała pokryć moje biurko. Zdrowie jest najważniejsze, pamiętaj - bez niego wszystko inne traci na znaczeniu.

Jestem wdzięczny za Twoje słowa, jednak proszę, nie czuj się zobowiązany. Wiem, że gdybyśmy byli w odwrotnej sytuacji Ty również zrobiłbyś dla mnie to samo, co ja dla Ciebie uczyniłem w Salisbury. Ty także mi zaimponowałeś: nie każdy zdobyłby się na tak odważny czyn, którego podjęliście się wraz ze Skamanderem. Przerwaliście ten obłęd, gdyby nie Wy to nie wiadomo, co by się dalej stało. I pamiętaj kuzynie: nie zadręczaj się tym, co mówią inni i co piszą gazety. Świat oszalał, oszaleli i ludzie - żeby ich powstrzymać musimy działać wszyscy razem i chociaż cena czasem może być przerażająca to musimy pamiętać, że trwa wojna.

Dziękuję; teraz każde ciepłe słowo jest na wagę złota. I pamiętaj, nawet jeżeli się nie odzywam to pomimo całego pecha jaki na sobie noszę zawsze jakoś się wykaraskam.
Dbaj o siebie, Tony. Świat potrzebuje Cię w dobrym zdrowiu.

29.03.19 11:12

Krótko po wydarzeniach związanych z Kupidynkiem dostrzegłeś w swojej sypialni skrzata; na twój widok otworzył szeroko oczy i w przerażeniu czmychnął, zostawiając po sobie list. Zdobioną wstążką z bilecikiem podpisanym "dla lorda Macmillana" przytroczona do niego została karta z Czekoladowych Żab przedstawiająca Laverne de Montmorency.

Przeczytaj Kupidynek

Drogi ~~Przyjacielu~~ Panie Lordzie, Kupidynek uniżenie przeprasza za problemy, których stał się prowodyrem. Profesor Dyrektor Dippett wytłumaczył Kupidynkowi, że źle postąpił. Kupidynek chciał dobrze, ale wie już, że dobrze się nie stało. Kupidynek się ukarał. Ale Kupidynek chciał też przeprosić.

Bardzo, bardzo przeprasza. Więcej nie będzie, obiecuje. Nigdy i za żadne skarby. Kupidynek

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia