Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Jezioro Loch Morar
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Loch Morar
Na dalekiej północy, w malowniczej Szkocji, leży jedno z licznych jezior - Loch Morar. Ma ponad dziewiętnaście kilometrów długości, a jego głębokość sięga ponad trzystu metrów, co czyni go najgłębszym jeziorem Wysp Brytyjskich.
Okolica zachwyca; wzgórza wokół Loch Morar są malownicze i zielone, co dziwi - w zdecydowanej większości niezamieszkałe. Nawet typowe dla Szkocji rude krowy trudno tu znaleźć. Być może za sprawą pogłosek, których od kilku dekad jest coraz więcej - mówią o potworze w głębinach zwanym Morag. Jego istnienie nie zostało jednak potwierdzone nawet przez czarodziejów.
Okolica zachwyca; wzgórza wokół Loch Morar są malownicze i zielone, co dziwi - w zdecydowanej większości niezamieszkałe. Nawet typowe dla Szkocji rude krowy trudno tu znaleźć. Być może za sprawą pogłosek, których od kilku dekad jest coraz więcej - mówią o potworze w głębinach zwanym Morag. Jego istnienie nie zostało jednak potwierdzone nawet przez czarodziejów.
Chwyciłem stół za jego krawędź i zaparłem się o podłogę nogami. Szarpnęło mną jednak ostatecznie wyszło, że ani mebel, ani ja nie ruszyliśmy się specjalnie z miejsca. Odetchnąłem z ulgą by zaraz zacisnąć zęby tłumiąc jakieś nokturnowe, barwne wulgaryzmy gdy się okazało, że to wcale nie koniec bo stół dalej się szarpał w stronę przeklętego Edgara i walonej ściany. Palce mocniej zacisnąłem na trzymanym kawałku drewna nie przestając siłować się z niewidzialną siłą starając się utrzymać stół w miejscu.
|Trzymam stół
|Trzymam stół
I'll survive
somehow i always do
somehow i always do
The member 'Matthew Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
Ani zaklęcie Caelana, ani Magnusa nie udało się udane. Stół nie rozpadł się. Wtedy jednak Matt postanowił spróbować zacisnąć dłonie na krawędzi mebla i powstrzymać go przed uderzeniem w lorda. Magia co chwilę płatała im figla - jeśli nie odmawiała posłuszeństwa, to zsyłała na nich anomalie, dlatego też korzystanie z rozwiązań czysto siłowych mogło okazać się niezwykle... rozsądne.
Caley uwijała się przy stanowisku alchemicznym, zaś lord Burke wciąż dumał nad runą, co niebywale denerwowało maszkarę. Z kolei żeglarz nie wiedział, czym powinien się zająć. Nie chciał atakować potwora, by nie sprowokować go do gwałtowniejszych reakcji. Nie znał się też na ingrediencjach czy leczeniu, a rozmawianie z ich prześladowcą zwyczajnie nie wchodziło w grę. Wtedy zmora machnęła ręką, a Caelan poczuł, że coś jest nie tak. Wzdrygnął się, gdy poczuł - i zobaczył - chodzące po skórze robactwo. Potrząsnął głową i zacisnął mocniej wargi, łudząc się, że w ten sposób powstrzyma je przed wdarciem się do ust. Mimo to podjął próbę rzucenia zaklęcia, walcząc z obrazami i odczuciami, o które przyprawiła go szkarada.
- Magicus Extremos - warknął.
| czar + anomalia + odporność psychiczna
Caley uwijała się przy stanowisku alchemicznym, zaś lord Burke wciąż dumał nad runą, co niebywale denerwowało maszkarę. Z kolei żeglarz nie wiedział, czym powinien się zająć. Nie chciał atakować potwora, by nie sprowokować go do gwałtowniejszych reakcji. Nie znał się też na ingrediencjach czy leczeniu, a rozmawianie z ich prześladowcą zwyczajnie nie wchodziło w grę. Wtedy zmora machnęła ręką, a Caelan poczuł, że coś jest nie tak. Wzdrygnął się, gdy poczuł - i zobaczył - chodzące po skórze robactwo. Potrząsnął głową i zacisnął mocniej wargi, łudząc się, że w ten sposób powstrzyma je przed wdarciem się do ust. Mimo to podjął próbę rzucenia zaklęcia, walcząc z obrazami i odczuciami, o które przyprawiła go szkarada.
- Magicus Extremos - warknął.
| czar + anomalia + odporność psychiczna
paint me as a villain
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 79
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 34
#1 'k100' : 79
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 34
Z uwagą obserwował poczynania swoich towarzyszy, będąc dozgonnie wdzięcznym za próby stworzenia eliksiru z tego, co znajdowało się w tym starym, przeklętym zamczysku, łudząc się usilnie, że przestarzałe, nieco spleśniałe ingrediencje wciąż nadawały się do użytku. Widział wszystko; w końcu zdołał osiągnąć koncentracji i spokoju własnych emocji, by móc nadążać za bieżącymi działaniami w pracowni, samemu nie dostrzegając dla siebie roli innej niż ta, którą nadano mu przed laty. Wolał jednak , póki co, niwelować własne obrażenia nim odzyska siły utracone przez klątwę gorączki i po raz kolejny zdecydował się na próbę uleczenia ran zadanych jego świadomości.
— Paxo — wypowiedział inkantację, skierowawszy koniec różdżki we własną skroń, nieco przymykając oczy, jakby nie chciał zbyt szybko dostrzec efektów podjętych prób, lecz odczuć je i nazwać choćby szczątkowym sukcesem.
— Paxo — wypowiedział inkantację, skierowawszy koniec różdżki we własną skroń, nieco przymykając oczy, jakby nie chciał zbyt szybko dostrzec efektów podjętych prób, lecz odczuć je i nazwać choćby szczątkowym sukcesem.
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zawiódł się na swej magii po raz kolejny, strumień zaklęcia świsnął gdzieś obok drewnianego mebla nie zdoławszy zmienić go w drzazgi. Również próba Caelana, który postanowił zareagować za nim, spełzła na niczym. Ciśnienie Rowle'a podnosiło się miarowo, już niemal widział, jak Edgara rozgniata ciężki blat i masakruje jego brodate, ponure oblicze. Na szczęście w porę zareagował półmózgi chłystek i tym razem siła fizyczna przewyższyła czary. Bott z powodzeniem zdołał utrzymać stół w bezpiecznej odległości od Burke'a, od nich wszystkich, wykupując cenny czas. Wątpliwościom poddawał, czy i jak długo w ogóle da radę go powstrzymywać - prawie widział napinające się z wysiłku mięśnie mężczyzny.
-Tak? Na przykład? - rzucił wyzywająco, twardo odpierając spojrzenie potwora. Nie bał się, już nie - potwór miał już szansę, aby go zabić, lecz dotąd tego nie zrobił. Bawienie się z ofiarą zawsze niosło pewne ryzyko, a on zdecydowanie ofiarą się nie czuł - skoro tak ci na niej zależy, możemy się potargować. Albo o nią zagrać - zaproponował śmiało, zamierzając zagadać bestię i odwrócić jej uwagę od Edgara, nadal siłującego się z nałożoną klątwą.
-Na ile byś ją wycenił, co? Nie wiem, czy cię stać na takie złoto. Zdajesz sobie w ogóle sprawę, kim ja jestem? - spytał Magnus, zaplatając ręce na piersiach i mierząc poczwarę surowym, lordowskim spojrzeniem ćwiczonym od maleńkości na licznej służbie. Nagle jednak skrzywił się, nogi się pod nim ugięły, a on sam poczuł w uszach przeraźliwy ból, przypominający jakby wrzask tuzina szyszymor kierowany wprost do uszu. Intensywny, odbijający się wprost proporcjonalnym dyskomfortem, urastającym aż do fizycznego cierpienia. Przytknął ręce do głowy, kręcąc nią zaciekle, jakby chciał odgonić od siebie ten ból. Wyimaginowany, nic się przecież nie działo - musiał tylko zwalczyć poczucie słabości.
| i rzut na retorykę(?), drugi na odporność psychiczną
-Tak? Na przykład? - rzucił wyzywająco, twardo odpierając spojrzenie potwora. Nie bał się, już nie - potwór miał już szansę, aby go zabić, lecz dotąd tego nie zrobił. Bawienie się z ofiarą zawsze niosło pewne ryzyko, a on zdecydowanie ofiarą się nie czuł - skoro tak ci na niej zależy, możemy się potargować. Albo o nią zagrać - zaproponował śmiało, zamierzając zagadać bestię i odwrócić jej uwagę od Edgara, nadal siłującego się z nałożoną klątwą.
-Na ile byś ją wycenił, co? Nie wiem, czy cię stać na takie złoto. Zdajesz sobie w ogóle sprawę, kim ja jestem? - spytał Magnus, zaplatając ręce na piersiach i mierząc poczwarę surowym, lordowskim spojrzeniem ćwiczonym od maleńkości na licznej służbie. Nagle jednak skrzywił się, nogi się pod nim ugięły, a on sam poczuł w uszach przeraźliwy ból, przypominający jakby wrzask tuzina szyszymor kierowany wprost do uszu. Intensywny, odbijający się wprost proporcjonalnym dyskomfortem, urastającym aż do fizycznego cierpienia. Przytknął ręce do głowy, kręcąc nią zaciekle, jakby chciał odgonić od siebie ten ból. Wyimaginowany, nic się przecież nie działo - musiał tylko zwalczyć poczucie słabości.
| i rzut na retorykę(?), drugi na odporność psychiczną
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 28
--------------------------------
#2 'k100' : 23
#1 'k100' : 28
--------------------------------
#2 'k100' : 23
Miała szczęście, że porwała się na jednej z najprostszych eliksirów, którego warzenie nie zajmowało dużo czasu. Gdy para unosząca się znad kociołka przybrała odpowiedni kolor i kształt, Caley sięgnęła po jedną z pustych fiolek i przecierając ją z wiekowego kurzu, umieściła w środku miksturę.
- To Auxilik, pomoże na gorączkę – zwróciła się do pozostałych, odwracając na moment i rejestrując, że wszyscy są cali, choć negocjacje z poltergeistem przybierały nieoczekiwany przebieg.
Edgar wciąż badał tajemniczą ścianę oraz runę, a Matt przytrzymywał stół, byle ten nie wyrwał się i nie znokautował jedynej osoby, która była w stanie na dobre powstrzymać maszkarę oraz jej ataki. Caelan trzymał się dzielnie, lecz uzdrowiciel nie wyglądał najlepiej, dlatego Goyle przyjrzała się resztkom ingrediencji i zdecydowała przygotować jeszcze jedną porcję; musiała spróbować, inaczej szansa na bezpieczny powrót do domu malała drastycznie.
Wyczyściła kociołek i wprawionym już gestem ponownie nalała do niego wody, ustawiając naczynie na palniku. Czas wymykał jej się przez palce, a składników było jak na lekarstwo, dlatego działa szybko, choć być może chaotycznie. Pokruszyła resztę zębów druzgotka i nasion ligustra, które scaliła i dodała jako pierwsze. Róg byka wrzuciła szybko, dlatego woda ochlapała ją nieco; czarownica zdawała się nie zwracać uwagi na takie szczegóły, zajęta rozrywaniem gałązek wierzby i dodawaniem ich do wywaru. Na koniec umieściła w kociołku liście dębu i zamieszała w taki sam sposób, co wcześniej, mając nadzieję na ponowny sukces i szansę na wyleczenie współtowarzyszy wyprawy.
| Auxilik (15), astronomia I
- To Auxilik, pomoże na gorączkę – zwróciła się do pozostałych, odwracając na moment i rejestrując, że wszyscy są cali, choć negocjacje z poltergeistem przybierały nieoczekiwany przebieg.
Edgar wciąż badał tajemniczą ścianę oraz runę, a Matt przytrzymywał stół, byle ten nie wyrwał się i nie znokautował jedynej osoby, która była w stanie na dobre powstrzymać maszkarę oraz jej ataki. Caelan trzymał się dzielnie, lecz uzdrowiciel nie wyglądał najlepiej, dlatego Goyle przyjrzała się resztkom ingrediencji i zdecydowała przygotować jeszcze jedną porcję; musiała spróbować, inaczej szansa na bezpieczny powrót do domu malała drastycznie.
Wyczyściła kociołek i wprawionym już gestem ponownie nalała do niego wody, ustawiając naczynie na palniku. Czas wymykał jej się przez palce, a składników było jak na lekarstwo, dlatego działa szybko, choć być może chaotycznie. Pokruszyła resztę zębów druzgotka i nasion ligustra, które scaliła i dodała jako pierwsze. Róg byka wrzuciła szybko, dlatego woda ochlapała ją nieco; czarownica zdawała się nie zwracać uwagi na takie szczegóły, zajęta rozrywaniem gałązek wierzby i dodawaniem ich do wywaru. Na koniec umieściła w kociołku liście dębu i zamieszała w taki sam sposób, co wcześniej, mając nadzieję na ponowny sukces i szansę na wyleczenie współtowarzyszy wyprawy.
| Auxilik (15), astronomia I
Drag me down to the water and
hold me down until I'm full.
Until I struggle no longer,
until I've drowned in my
sinful will
Caley Goyle
Zawód : tłumaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
but it's in my roots, it's in my veins, it's in my blood and I stain every heart that I use to heal
the pain
the pain
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Caley Goyle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 45
'k100' : 45
Wciąż rosnąca gorączka utrudniała Edgarowi skupienie myśli i poprawne przełamanie klątwy. Czuł, że kolejna próba była nieudana, runa pozostawała wciąż aktywna. Burke mógł domyślać się, ze trwa to od bardzo dawna, a poltergeist może być już mocno rozgniewany i spragniony krwi, nie mieli wiele czasu.
Kupić go trochę więcej wyraźnie pragnął Magnus, który zdecydował się na wciągnięcie poltergeista w dysputę, wciąż z niego szydząc i rozjuszając coraz bardziej. Szkarada przechyliła łeb, przyglądając się twarzy czarnoksiężnika z litościwym pobłażaniem, nie udzielając odpowiedni na pierwsze pytanie. Jedynie ślepia błyszczały wciąż złowrogo od złośliwej uciechy, nie zwiastując niczego dobrego.
- Niechże się zastanowię... Nikim szczególnym? - zaszydził męski głos; skąd zamknięta tu przed wiekami istota mogłaby mieć pojęcie o tym, co działo się poza murami Avendon? - Nie będę się z tobą targował, wezmę ją, gdy już się z tobą zabawię.
Wokół Matthew wyraźnie krążyła tego wieczora silna magia, tym razem nie obróciła się przeciwko niemu - wprost przeciwnie. Najemnik nie tylko został zatrzymac stół: gdy się z nim szarpał przez przypadek tak nim machnął, że nieprawdopodobną siłą zepchnął szkaradę w bok, przez co jej na wpół materialna postać wpadła w kredens. Stół za to grzecznie opadł na ziemię, a w powietrzu zmaterializował się śnieżnobiały obrus i srebrna zastawa, które opadły nań z wdziękiem, gotowe, aby sześć osób zasiadło do kolacji.
Czar Caelana przyniósł oczekiwany efekt. Wszyscy jego towarzysze poczuli przypływ magicznej mocy, on sam jednak czuł się coraz słabiej. Nie zdołał przezwyciężyć halucynacji wzrokowych i dotykowych. Wciąż czuł na skórze setki maleńkich nóżek, karaluchy i larwy zaczęły wdzierać mu się do uszu i nosa.
W tym samym czasie Caley wciąż gorączkowo pracowała nad eliksirem. Udało jej się pozyskać jedną fiolkę mikstury, która zbije gorączkę, a niedługo później dochodziła już druga jego porcja. Czarownica wykazała się rozsądkiem, porywając swię na prostą miksturę, która nie wymagała wiele czasu i pracy, podczas gdy za jej plecami wciąż szalał chaos.
Zachary, przyłożywszy różdżkę do skroni, poczuł się nieco spokojniejszy i pewniejszy własnych umiejętności. Jego czar był udany, powinien był jednak jak najszybciej wypić eliksir sporządzony przez Caley, bardzo wysoka gorączka odbierała mu bowiem jasność myślenia, wprawiała w silne drżenie i osłabiała ciało uzdrowiciela coraz bardziej.
Czary poltergeista okazał się zbyt potężny także i dla Magnusa, który wciąż nie mógł oprzeć się wrażeniu, że rozpalone gwoździe wwiercają mu się w uszy w akompaniamencie kakofonii straszliwych wrzasków i krzyków, hałas i ból sprawiały, że zaczynał osuwać się na kolana.
| Czas na odpis to 48h.
Klątwę można zdjąć zgodnie z mechaniką ich łamania. ST wynosi w tym przypadku 65.
Nie musicie rzucać na kłamstwo/retorykę. MG weźmie pod uwagę poziom biegłości i sposób odgrywania.
Magnus i Caelan wykonują dodatkowy rzut na odporność psychiczną. Przezwyciężenie halucynacji ma ST 50. W przypadku niepowodzenia otrzymujecie 10 punktów obrażeń psychicznych.
Caley uwarzyła jeszcze 1 porcję Auxiliku, ma ich w sumie 2.
Żywotność istoty: ∞/∞
Kupić go trochę więcej wyraźnie pragnął Magnus, który zdecydował się na wciągnięcie poltergeista w dysputę, wciąż z niego szydząc i rozjuszając coraz bardziej. Szkarada przechyliła łeb, przyglądając się twarzy czarnoksiężnika z litościwym pobłażaniem, nie udzielając odpowiedni na pierwsze pytanie. Jedynie ślepia błyszczały wciąż złowrogo od złośliwej uciechy, nie zwiastując niczego dobrego.
- Niechże się zastanowię... Nikim szczególnym? - zaszydził męski głos; skąd zamknięta tu przed wiekami istota mogłaby mieć pojęcie o tym, co działo się poza murami Avendon? - Nie będę się z tobą targował, wezmę ją, gdy już się z tobą zabawię.
Wokół Matthew wyraźnie krążyła tego wieczora silna magia, tym razem nie obróciła się przeciwko niemu - wprost przeciwnie. Najemnik nie tylko został zatrzymac stół: gdy się z nim szarpał przez przypadek tak nim machnął, że nieprawdopodobną siłą zepchnął szkaradę w bok, przez co jej na wpół materialna postać wpadła w kredens. Stół za to grzecznie opadł na ziemię, a w powietrzu zmaterializował się śnieżnobiały obrus i srebrna zastawa, które opadły nań z wdziękiem, gotowe, aby sześć osób zasiadło do kolacji.
Czar Caelana przyniósł oczekiwany efekt. Wszyscy jego towarzysze poczuli przypływ magicznej mocy, on sam jednak czuł się coraz słabiej. Nie zdołał przezwyciężyć halucynacji wzrokowych i dotykowych. Wciąż czuł na skórze setki maleńkich nóżek, karaluchy i larwy zaczęły wdzierać mu się do uszu i nosa.
W tym samym czasie Caley wciąż gorączkowo pracowała nad eliksirem. Udało jej się pozyskać jedną fiolkę mikstury, która zbije gorączkę, a niedługo później dochodziła już druga jego porcja. Czarownica wykazała się rozsądkiem, porywając swię na prostą miksturę, która nie wymagała wiele czasu i pracy, podczas gdy za jej plecami wciąż szalał chaos.
Zachary, przyłożywszy różdżkę do skroni, poczuł się nieco spokojniejszy i pewniejszy własnych umiejętności. Jego czar był udany, powinien był jednak jak najszybciej wypić eliksir sporządzony przez Caley, bardzo wysoka gorączka odbierała mu bowiem jasność myślenia, wprawiała w silne drżenie i osłabiała ciało uzdrowiciela coraz bardziej.
Czary poltergeista okazał się zbyt potężny także i dla Magnusa, który wciąż nie mógł oprzeć się wrażeniu, że rozpalone gwoździe wwiercają mu się w uszy w akompaniamencie kakofonii straszliwych wrzasków i krzyków, hałas i ból sprawiały, że zaczynał osuwać się na kolana.
| Czas na odpis to 48h.
Klątwę można zdjąć zgodnie z mechaniką ich łamania. ST wynosi w tym przypadku 65.
Nie musicie rzucać na kłamstwo/retorykę. MG weźmie pod uwagę poziom biegłości i sposób odgrywania.
Magnus i Caelan wykonują dodatkowy rzut na odporność psychiczną. Przezwyciężenie halucynacji ma ST 50. W przypadku niepowodzenia otrzymujecie 10 punktów obrażeń psychicznych.
Caley uwarzyła jeszcze 1 porcję Auxiliku, ma ich w sumie 2.
Żywotność istoty: ∞/∞
- Informacje:
1. Matthew: 121/216 (-30 kąsane. -40 psychiczne, -15 tłuczone, -10 cięte), -20
2. Edgar: 152/223 (-9 kąsane, -27 psychiczne, -5 tłuczone, -40 gorączka) - Febris, -15
3. Caley: 150/209 (-9 kąsane, -40 psychiczne, -10 cięte), -10
4. Caelan: 143/230 (-7 kąsane, -50 psychiczne, -15 tłuczone, -15 cięte), -15
5. Magnus: 213/280 (-7 oparzenia, -50 psychiczne, -10 cięte), -10, wykorzystanie mgły: 1/3
6. Zachary: 93/210 ( -80 gorączka, -20 psychiczne, -20 tłuczone, -10 cięte) - Febris, -30
- Mapa:
Mapa ma charakter poglądowy. Nie obowiązują na niej zasady poruszania się po kratkach stosowane przy pojedynkach.
Był świadom ryzyka, które podjął, starając się panować nad emocjami próbującymi zaburzyć czysty, logiczny osąd sytuacji. Wiedział także, że eliksir musiał odczekać chwilę, by był gotów do spożycia i – w obecnych warunkach – nie spowodował nieprzyjemnych konsekwencji. Nie chciał myśleć o tym, jakie skutki uboczne mogłyby wystąpić. Stare ingrediencje nieszczególnie mogły okazać się zdatne, jednak nie miał większego wyboru. Opieranie się postępującej gorączce wywołanej anomalią stawało się coraz trudniejsze, a przede wszystkim bezcelowe, gdy pojawiło się stosowne remedium; decyzja wszak zapadła z chwilą powstania eliksiru, a nawet jeszcze wcześniej, kiedy dotarło do niego, co Zachary'emu dolegało.
Dreszcze przeszywające ciało, gorąco gromadzące się na każdym skrawku skóry okrytym ubraniem i uczucie zimna pomimo otaczającego go ciepła nie pozwalały mu na wahanie. Ruszył w stronę stanowiska alchemicznego, gdzie czekał Auxilik, najprostszy, najbardziej oczywisty wywar, z jakim miał styczność od kiedy rozpoczął nauki na uzdrowiciela. Przyjęcie go właśnie teraz stanowiło największy priorytet. Dostrzegał w tym żenujące przedstawienie, gdy stanął tuż obok kobiety, wspierając się wolną ręką o blat stanowiska, czując brud oraz wiekowość miejsca. Po chwili wyprostował się i przejął od niej fiolkę Auxiliku, by ostrożnie przytknąć ją do własnych ust, a następnie wlać we własne gardło odpowiednią dawkę, choć ta zdawała mu się niewystarczająca w obecnej sytuacji. Liczył jednak, że była dostatecznie silna i skuteczna; złuda nadziei wciąż czaiła się w myślach, dając mu namiastkę bezpieczeństwa, jeśli rzeczywiście to wszystko miało okazać się sukcesem.
piję auxilik uwarzony w poprzedniej turze
Dreszcze przeszywające ciało, gorąco gromadzące się na każdym skrawku skóry okrytym ubraniem i uczucie zimna pomimo otaczającego go ciepła nie pozwalały mu na wahanie. Ruszył w stronę stanowiska alchemicznego, gdzie czekał Auxilik, najprostszy, najbardziej oczywisty wywar, z jakim miał styczność od kiedy rozpoczął nauki na uzdrowiciela. Przyjęcie go właśnie teraz stanowiło największy priorytet. Dostrzegał w tym żenujące przedstawienie, gdy stanął tuż obok kobiety, wspierając się wolną ręką o blat stanowiska, czując brud oraz wiekowość miejsca. Po chwili wyprostował się i przejął od niej fiolkę Auxiliku, by ostrożnie przytknąć ją do własnych ust, a następnie wlać we własne gardło odpowiednią dawkę, choć ta zdawała mu się niewystarczająca w obecnej sytuacji. Liczył jednak, że była dostatecznie silna i skuteczna; złuda nadziei wciąż czaiła się w myślach, dając mu namiastkę bezpieczeństwa, jeśli rzeczywiście to wszystko miało okazać się sukcesem.
piję auxilik uwarzony w poprzedniej turze
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Koncentrował się na maszkaronie, choć bardzo chciał zobaczyć, co właściwie dzieje się za jego plecami. Mimo tego umiejętnie szczuł potwora na samego siebie; jeśli on straci wiodącą rękę strata nie będzie aż taka duża, jakby odjęto ją Edgarowi. Przynajmniej dla ogółu. Póki stworzenie mówiło, syczało, parskało i miotało się, Burke miał swoje pole do popisu. Oby się śpieszył, bo Magnus wiedział, że gry na zwłokę nie przeciągnie w nieskończoność.
-Ile już tu siedzisz, co? - prychnął, pusząc się jak paw i wyniośle unosząc podbródek, aby obdarować brzydactwo wyjątkowo lordowskim spojrzeniem. Nieznajomość etykiety czyniła to coś kompletnie nieprzystosowanym do świata i do warunków w nim panujących - masz okropne braki - wzdrygnął się teatralnie, kręcąc głową, jakby ostatecznie pobłażał wyjątkowo tępemu uczniowi - gdybym to ja był zamknięty w jakiejś zatęchłej ruderze, pierwsze, czego bym żądał to opowieści. Informacje. Na co ci ta dusza, skoro nawet nie wiesz, kto obecnie piastuje urząd Ministra Magii albo że poczyniono kilka niezwykle ważnych odkryć w dziedzinie alchemii, w twoich czasach zapewne uważanych za niemożliwe do uzyskania? - szydził, z nagłym przebłyskiem geniuszu. Znajdowali się w jamie eliksirotwórcy, jeśli zaś to był ten sam, legendarny alchemik, to takiego kąska nie puściłby płazem. Poranny przegląd prasy znowu wychodził na dobre, już przenigdy nie odmówi sobie rozkoszowania się lekturą przy śniadaniu, nawet, jeśli Moira wyjątkowo popłynie i ciśnie w niego imbrykiem ze świeżo zaparzoną kawą.
-Ale rób, co chcesz. Jeśli wolisz te żałosne strzępy duszy, to śmiało, częstuj się. Uprzedzam jednak, że to może być rozczarowujący wybór - rzekł, wzruszając ramionami i wydymając usta; cała jego sylwetka jednoznacznie krzyczała: odradzam. I właśnie wtedy przeszarżował z trudną grą aktorską i utrzymaniem zblazowanej maski wobec tego ohydztwa, bo ból, dzwoniący w głowie wzmógł się do niewyobrażalnego poziomu, zalewając go falą mrożącego krew w żyłach wrzasku, autentycznie raniącego uszy. Zgiął się w pół, z całych sił starając się jednak zachować trzeźwość umysły u przezwyciężyć tę moc, płatającą mu figle; nie zamierzał klękać tu przed nikim.
-Magicus extremos - warknął, unosząc różdżkę przed siebie, aby wspomóc swych kompanów. Niemoc go nakręcała, nawet jeśli upadnie, nie pozwoli skończyć ze sobą tak łatwo.
I kość - zaklęcie
II kość - odporność psychiczna
-Ile już tu siedzisz, co? - prychnął, pusząc się jak paw i wyniośle unosząc podbródek, aby obdarować brzydactwo wyjątkowo lordowskim spojrzeniem. Nieznajomość etykiety czyniła to coś kompletnie nieprzystosowanym do świata i do warunków w nim panujących - masz okropne braki - wzdrygnął się teatralnie, kręcąc głową, jakby ostatecznie pobłażał wyjątkowo tępemu uczniowi - gdybym to ja był zamknięty w jakiejś zatęchłej ruderze, pierwsze, czego bym żądał to opowieści. Informacje. Na co ci ta dusza, skoro nawet nie wiesz, kto obecnie piastuje urząd Ministra Magii albo że poczyniono kilka niezwykle ważnych odkryć w dziedzinie alchemii, w twoich czasach zapewne uważanych za niemożliwe do uzyskania? - szydził, z nagłym przebłyskiem geniuszu. Znajdowali się w jamie eliksirotwórcy, jeśli zaś to był ten sam, legendarny alchemik, to takiego kąska nie puściłby płazem. Poranny przegląd prasy znowu wychodził na dobre, już przenigdy nie odmówi sobie rozkoszowania się lekturą przy śniadaniu, nawet, jeśli Moira wyjątkowo popłynie i ciśnie w niego imbrykiem ze świeżo zaparzoną kawą.
-Ale rób, co chcesz. Jeśli wolisz te żałosne strzępy duszy, to śmiało, częstuj się. Uprzedzam jednak, że to może być rozczarowujący wybór - rzekł, wzruszając ramionami i wydymając usta; cała jego sylwetka jednoznacznie krzyczała: odradzam. I właśnie wtedy przeszarżował z trudną grą aktorską i utrzymaniem zblazowanej maski wobec tego ohydztwa, bo ból, dzwoniący w głowie wzmógł się do niewyobrażalnego poziomu, zalewając go falą mrożącego krew w żyłach wrzasku, autentycznie raniącego uszy. Zgiął się w pół, z całych sił starając się jednak zachować trzeźwość umysły u przezwyciężyć tę moc, płatającą mu figle; nie zamierzał klękać tu przed nikim.
-Magicus extremos - warknął, unosząc różdżkę przed siebie, aby wspomóc swych kompanów. Niemoc go nakręcała, nawet jeśli upadnie, nie pozwoli skończyć ze sobą tak łatwo.
I kość - zaklęcie
II kość - odporność psychiczna
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 54
--------------------------------
#2 'k100' : 27
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 54
--------------------------------
#2 'k100' : 27
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Zacisnąłem usta w wąską, szeroką kreskę w chwili w której szarpnąłem stół,który w pewnej chwili wydał mi się jakoś pojebanie lekki. Normalnie wyczuwalny przed chwilą opór jakby zniknął. Aż się zachwiałem, kiedy pęd jaki nadałem szarpnięciu ciągnął stół dalej do tyłu. Nawet nie bardzo ogarnąłem w którym momencie wyślizgnął mi się z dłoni by po drodze staranować ducha, a potem jak gdyby nigdy nic potulnie opaść na ziemię, nakryć się przede mną i postraszyć srebrną zastawą. Z przezorności zrobiłem krok do tyłu, a wtem nagle pojawiły się również i krzesła.
- No...i leżeć mi tu - fuknąłem do mebla nie bardzo wiedząc po co ale jakieś takie poczucie wyższości się we mnie zgromadziło i musiałem dać mu upust. Jadąc na tej podbudowanej pewności siebie chwyciłem za różdżkę wskazując nią w stronę odgrodzonego płomieniami przejścia:
- Nebula exstiguere - wypowiedziałem chcąc stworzyć filetowy obłok który wygasi niebezpiecznie wierzgające płomienie.
- No...i leżeć mi tu - fuknąłem do mebla nie bardzo wiedząc po co ale jakieś takie poczucie wyższości się we mnie zgromadziło i musiałem dać mu upust. Jadąc na tej podbudowanej pewności siebie chwyciłem za różdżkę wskazując nią w stronę odgrodzonego płomieniami przejścia:
- Nebula exstiguere - wypowiedziałem chcąc stworzyć filetowy obłok który wygasi niebezpiecznie wierzgające płomienie.
I'll survive
somehow i always do
somehow i always do
Jezioro Loch Morar
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja