X - F. Fox vs R. Mulciber
AutorWiadomość
Wartość żywotności Fredericka: 270
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 218 - 243 |
71-80% | brak | -10 | 191 - 217 |
61-70% | brak | -15 | 164 - 190 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 137 - 163 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 110 - 136 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 83 - 109 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 56 - 82 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 55 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Wartość żywotności Ramseya: 215
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 174 - 193 |
71-80% | brak | -10 | 152 - 173 |
61-70% | brak | -15 | 131 - 151 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 109 - 130 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 88 - 108 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 66 - 87 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 45 - 65 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 44 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
I show not your face but your heart's desire
Do samego końca nie wiedziałem jak powinienem postąpić. Okazja nadarzała się sama - tak blisko Mulcibera byłem ostatnio podczas kwietniowego obiadu. W tamtym czasie jednak nie posiadałem jeszcze żadnych dowodów, aby łudzić się, że ten mały człowiek doczeka procesu, który zakończy się wyrokiem w Azkabanie. Dziś było inaczej. Co nie znaczy, że dobrze. Bo dowody miałem. Nie miałem za to Azkabanu. I nawet jeśli sa Minister Magii stał po stronie Zakonu Feniksa, nie miałem złudzeń, że Mulciber doczeka się odpowiedniej kary.
Znaczy, to chyba bardziej ja czekałem niż on. Dlatego należało brać sprawy w swoje ręce. Tylko z tym braniem wcale nie było tak łatwo. Jakby mi ktoś kazał przenosić domki z kart w przeciągu. Więc trwałem rozdarty między działaniem podłóg prawa a samoosądem opartym na własnej moralności. Śliska sprawa z tą moralnością. Wystarczyło popatrzeć na Mulcibera, żeby zacząć poddawać ją w wątpliwość. Za to prawo nie działało tak jak powinno. Chroniło pięknych i bogatych. Znaczy, Mulciber nie był ani piękny, ani bogaty, więc wydawałoby się, że coś można było na tym polu ugrać. Tylko że ja wiedziałem, że ma za sobą orszak pięknych i bogatych.
Trzeba było przedyskutować ze Skamanderem. Wiedziałem, że prowadzi śledztwo w jego sprawie. A tu proszę, podejrzany na wycągnięcie ręki. Ja nie wie w ogóle, taki renomowany klub pojedynków, a połowa członków to zbroniarze ścigani przez ministerstwo. Sami się podają na tacy, jakby nie mieli swoich nielegalnych pojedynków, tylko musieli manifestować, jak słabo wypadają organy ścigania i system sądownictwa. Policzek wymierzony w biały dzień. Gdybym był kobietą, pewnie wszcząłbym jakąs grubą awanturę. No i niby mogłem być, żaden problem. Ale chciałem być przede wszystkim Lisem i postępować po Lisiemu. Co oznaczało mniej więcej nie rób nic głupiego, Lisie. Nie rób niczego, czego nie wybaczyłaby ci ta mała wsza Oscar.
Trudne sprawy.
Odstawiłem na bok samoosądy. Przynajmniej chwilowo. Tak na czas pojedynku. Gra niewarta świeczek. Mulcibera można należało dojechać w sposób, który nie miał za wiele wspólnego z tym, że jestem aurorem. Wyszedłem na arenę, posłałem mu dżentelmeński ukłon (no halo, szlachecka etykieta, wychowałem się na dworze), po czym uniosłem różdżkę.
- Adiposio.
Znaczy, to chyba bardziej ja czekałem niż on. Dlatego należało brać sprawy w swoje ręce. Tylko z tym braniem wcale nie było tak łatwo. Jakby mi ktoś kazał przenosić domki z kart w przeciągu. Więc trwałem rozdarty między działaniem podłóg prawa a samoosądem opartym na własnej moralności. Śliska sprawa z tą moralnością. Wystarczyło popatrzeć na Mulcibera, żeby zacząć poddawać ją w wątpliwość. Za to prawo nie działało tak jak powinno. Chroniło pięknych i bogatych. Znaczy, Mulciber nie był ani piękny, ani bogaty, więc wydawałoby się, że coś można było na tym polu ugrać. Tylko że ja wiedziałem, że ma za sobą orszak pięknych i bogatych.
Trzeba było przedyskutować ze Skamanderem. Wiedziałem, że prowadzi śledztwo w jego sprawie. A tu proszę, podejrzany na wycągnięcie ręki. Ja nie wie w ogóle, taki renomowany klub pojedynków, a połowa członków to zbroniarze ścigani przez ministerstwo. Sami się podają na tacy, jakby nie mieli swoich nielegalnych pojedynków, tylko musieli manifestować, jak słabo wypadają organy ścigania i system sądownictwa. Policzek wymierzony w biały dzień. Gdybym był kobietą, pewnie wszcząłbym jakąs grubą awanturę. No i niby mogłem być, żaden problem. Ale chciałem być przede wszystkim Lisem i postępować po Lisiemu. Co oznaczało mniej więcej nie rób nic głupiego, Lisie. Nie rób niczego, czego nie wybaczyłaby ci ta mała wsza Oscar.
Trudne sprawy.
Odstawiłem na bok samoosądy. Przynajmniej chwilowo. Tak na czas pojedynku. Gra niewarta świeczek. Mulcibera można należało dojechać w sposób, który nie miał za wiele wspólnego z tym, że jestem aurorem. Wyszedłem na arenę, posłałem mu dżentelmeński ukłon (no halo, szlachecka etykieta, wychowałem się na dworze), po czym uniosłem różdżkę.
- Adiposio.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Nie spodziewał się, że przyjdzie mu stanąć do walki na arenie pojedynków razem z Foxem, ale nie było to jednoznaczne z tym, że nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Długo na to czekał. Klub pojedynków był miejscem, w którym szlifował swoje umiejętności defensywne — te, które przed laty wydawały mu się mniej istotne. Lekceważenie białej magii nie wyszło mu na dobre, a deski areny były świetnym miejscem do tego, by w łatwy sposób natrafić na różnych przeciwników, którzy cechowali się różnymi umiejętnościami i stylami walki. Było to też doskonałe miejsce na zbieranie informacji o swoich prawdziwych wrogach. Frederick Fox latami deptał mu po piętach, ale był ostrożny i choć pewnie miał na niego długo oko niczego nie mógł mu udowodnić. Dopiero teraz wszczęto śledztwo, z którego nic nie wynikało, utajnienia sprawy, brak przedstawienia zarzutów i interwencji aurorów musiał wiązać się z brakiem jednoznacznie obciążających go dowodów. Był spokojny. A stanięcie z nim twarzą w twarz sprawiało mu wręcz masochistyczną przyjemność. Kiedy tylko wszedł na deski areny spojrzał mu prosto w oczy i uśmiechnął się — miło, czarująco, tak jak przystało na niewinnego człowieka. Nim przecież wciąż był w świetle prawa. Prawa, które było nieudolne. Ukłonił się, tak jak nakazywał teko kodeks klubowy, a następnie przyjął pozycję gotową do obrony.
— Protego— wypowiedział od razu, słysząc inkantację. Zachowawczo, subtelnie. Z pewnością Fox nie chciał zdradzić się ze swoimi umiejętnościami przedwcześnie.
— Protego— wypowiedział od razu, słysząc inkantację. Zachowawczo, subtelnie. Z pewnością Fox nie chciał zdradzić się ze swoimi umiejętnościami przedwcześnie.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
200/215
Różdżka odmówiła mu posłuszeństwa, zareagowała na żądanie zbyt późno, a tarcza nie zdążyła się uformować odpowiednio wcześnie, by uniemożliwić rozlanie mu pod nogami tłuszczu, który w mig sprawił, że poślizgnął się w mgnieniu oka i wylądował plecami na drewnianych, śliskich deskach. Nie poczuł dzięki temu ani złości, ani zniechęcenia, raczej rozbawienie. Uśmiechnął się do siebie pod nosem. Nie odpoczywał na niech jednak zbyt długo, od razu podniósł się na równe nogi i wycofał, schodząc ze śliskiej powierzchni. Zacisnął w dłoni różdżkę i wycelował ją w swojego oponenta.
— Lamino!— Celował w pierś, w sam środek.
Różdżka odmówiła mu posłuszeństwa, zareagowała na żądanie zbyt późno, a tarcza nie zdążyła się uformować odpowiednio wcześnie, by uniemożliwić rozlanie mu pod nogami tłuszczu, który w mig sprawił, że poślizgnął się w mgnieniu oka i wylądował plecami na drewnianych, śliskich deskach. Nie poczuł dzięki temu ani złości, ani zniechęcenia, raczej rozbawienie. Uśmiechnął się do siebie pod nosem. Nie odpoczywał na niech jednak zbyt długo, od razu podniósł się na równe nogi i wycofał, schodząc ze śliskiej powierzchni. Zacisnął w dłoni różdżkę i wycelował ją w swojego oponenta.
— Lamino!— Celował w pierś, w sam środek.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Tego właśnie się spodziewałem. Wyuczonego uśmiechu, jakby się szczerzył do reporterki Czarownicy, żeby tylko dostać się na pierwszą stronę. Nie byłem reporterką - co więcej, nie byłem nawet kobietą, chociaż ta sprawa łatwo mogła ulec zmianie. Bo powodów do śmiechu raczej nie miał. Ministerstwo deptało mu po piętach. Włącznie z Zakonem Feniksa. Oraz mną. Musiał o tym wiedzieć. Skrupulatnie zacierał ślady swoich zbrodni przez lata, każdy ruch zdawał się mieć zaplanowany na kilka kroków do przodu. Byłem zainteresowany tym, jak poradzi sobie podczas pojedynku - i w kościach czułem, że mogło to nie być nasze ostatnie spotkanie. Popełnił błąd w ofensyfie, szybko nadrabiając atakiem. Brutalnym, silnym, bezwzględnym. Tego powinienem był się spodziewać.
- Protego Maxima!
- Protego Maxima!
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 13
'k100' : 13
210/270 -10
Tarcza błysnęła przede mną, ale okazała się z słaba, a sztylety jeden po drugim wbiły się w moje ciało. Musiał mieć satysfakcję, gdy plamy krwi zaczęły barwić czerwienią moje szaty. Nie myślałem jednak o bólu, ani o porażce, prostując się dumnie i odpowiadając zaklęciem.
- Deprimo
Tarcza błysnęła przede mną, ale okazała się z słaba, a sztylety jeden po drugim wbiły się w moje ciało. Musiał mieć satysfakcję, gdy plamy krwi zaczęły barwić czerwienią moje szaty. Nie myślałem jednak o bólu, ani o porażce, prostując się dumnie i odpowiadając zaklęciem.
- Deprimo
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
200/215
Jego własne, silne zaklęcie pomknęło w stronę Fredericka. Nie miał szans się przed nim obronić. Ostrze przecięły jego ciało, a na ubraniach już po chwili pojawiły się pierwsze ślady krwi. Uśmiech, który miał na twarzy odrobinę zelżał, ale zastygł, jak przyklejony do twarzy — jakby bawił się w najlepsze, co nie było dalekie od prawdy. Zerknął na ruch jego nadgarstka, sekundę potem rozbrzmiała inkantacja, przed którą musiał się obronić.
— Protego!
Jego własne, silne zaklęcie pomknęło w stronę Fredericka. Nie miał szans się przed nim obronić. Ostrze przecięły jego ciało, a na ubraniach już po chwili pojawiły się pierwsze ślady krwi. Uśmiech, który miał na twarzy odrobinę zelżał, ale zastygł, jak przyklejony do twarzy — jakby bawił się w najlepsze, co nie było dalekie od prawdy. Zerknął na ruch jego nadgarstka, sekundę potem rozbrzmiała inkantacja, przed którą musiał się obronić.
— Protego!
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 37
'k100' : 37
200/215
Tarcza uformowała się przed nim, broniąc go przed silnym podmuchem wiatru, który po raz kolejny miał szansę przewrócić go na deski areny. Ale tym razem pewnie i szybko wypowiedziana inkantacja poskutkowała, wyczarowując barierę, przez którą nie udało mu się przebić. Nie zwlekając z odwetem, jeszcze gdy błękitna poświata rozmywała się przed nim machnął różdżką w jego kierunku.
— Commotio— powiedział, unosząc wzrok, zawieszając go na oczach Fredericka.
Tarcza uformowała się przed nim, broniąc go przed silnym podmuchem wiatru, który po raz kolejny miał szansę przewrócić go na deski areny. Ale tym razem pewnie i szybko wypowiedziana inkantacja poskutkowała, wyczarowując barierę, przez którą nie udało mu się przebić. Nie zwlekając z odwetem, jeszcze gdy błękitna poświata rozmywała się przed nim machnął różdżką w jego kierunku.
— Commotio— powiedział, unosząc wzrok, zawieszając go na oczach Fredericka.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
X - F. Fox vs R. Mulciber
Szybka odpowiedź