Wydarzenia


Ekipa forum
Boczna czytelnia
AutorWiadomość
Boczna czytelnia [odnośnik]10.03.12 23:21
First topic message reminder :

Boczna czytelnia

W bibliotece oprócz czytelni głównej, gdzie niekiedy wciąż panuje niesamowita kakofonia dźwięków wywołana nieprzyjemnym szuraniem butów, szelestem ksiąg, szeptem rozmów, zgrzytem przesuwanych krzeseł i głośniejszymi rozmowami gości, istnieje także boczna czytelnia. Jest to mniejsze pomieszczenie, prowadzą do niego ciężkie dębowe drzwi idealnie wręcz izolujące wszelkie dźwięki.
W bocznej czytelni znajdują się dwa wąskie rzędy regałów ustawionych pod ścianami. Na samym środku umiejscowiono zaś podłużny mahoniowy stolik, jak zwykle otoczony tuzinem krzeseł, a tuż przy jedynym oknie w pomieszczeniu stoi mały stoliczek i dwa fotele. Pomieszczanie oświetlają trzy małe żyrandole. Na ścianie tuż obok drzwi wisi ruchomy obraz przedstawiający Edwarda Burnetta Tylora, kawaler orderu Merlina trzeciej klasy, którego artykuły często ukazują się na łamach Walczącego Maga. Można tu spotkać przygotowujących się do do egzaminów młodych czarodziejów, jak i po prostu miłośników literatury ceniących sobie odosobnienie i ciszę.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Boczna czytelnia - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Boczna czytelnia [odnośnik]13.12.18 0:11
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 62
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Boczna czytelnia - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]13.12.18 0:21
Spędziła nad książkami długie godziny. Za oknem błękit letniego wciąż nieba jął rozmywać się w granacie nocy. Powieki Poppy zrobiły się ciężkie, opadały, miała ochotę przyłożyć głowę do książki, jak do poduszki, i zasnąć słodko - ale nie mogła. Musiała jeszcze popracować. Wertowała kolejne książki: te o zaklęciach wzmacniających, te z recepturami na podobne eliksiry. Z każdej wyciągała pewne informacji, formułowała wnioski, które zapisywała sobie drobnym pismem na pergaminie. Musiała później wszystko to przeanalizować i dojść do tego jakich składników użyć, co zrobić, aby zmienić działanie eliksiru wzmacniającego - a raczej ukierunkować go na bardziej profilaktyczne.
Skończyła bardzo późno. Bibliotekarka dała jej znak, że pora zbierać się do wyjścia. Niektóre pozycje zabrała ze sobą do domu, niektóre musiała zwrócić, bo wypożyczać ich nie wolno było.
Nie mogła jednak od razu położyć się do łóżka, gdy znajdzie się już w swoim mieszkaniu na przedmieściach Londynu - miała sporo eliksirów do uwarzenia.

zt
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]25.01.19 17:53
20 września


Pannie Pomfrey kilka dobrych tygodni zajęło dojście do tego, co naprawdę musi zrobić. W jej głowie zakiełkowała myśl o ulepszeniu eliksiru wzmacniającego już z początkiem lipca, a raczej końcem czerwca. Pracę nad tym przerwało jednak odkrycie profesor Bagshot. Swój wolny czas musiała poświęcić nad badanie tablic numerologicznych, map nieba i poszukiwanie sposobu na utworzenie świstoklika utkanego z patronusów - na tyle potężnego, by przeniósł członków Zakonu Feniksa do Azkabanu. Przekazała im plany, a sama powróciła do pracy nad eliksirem. Próbowała zmodyfikować wzmacniający, ale na niewiele się to zdało. Ostatecznie wspólnie z Charlene Leighton doszły do wniosku, że potrzeba stworzyć coś nowego, od podstaw, co działać będzie profilaktycznie.
Uzdolniona alchemiczka ze szpitala świętego Munga w ostatnich dniach pracowała nad wstępną recepturą. Przesłała ją pannie Pomfrey listem. Uzdrowicielka nie przystąpiła od razu do warzenia eliksiru. Musiała najpierw upewnić się, że zadziała jak należy. Miała kilka propozycji składników, musiała sprawdzić ich właściwości, przeanalizować ich połączenia, jak będą ze sobą współgrały. Jak ze sobą współpracowały?
Znów pojawiła się w londyńskiej bibliotece. Była ostatnio tu bardzo częstym gościem - i to nie po to, aby wypożyczyć kolejne powieści romantyczne.
Zajęła miejsce przy stoliku blisko okna. Świeca musiała lewitować pod nim, cały stół bowiem zastawiony był książkami. Poppy skrupulatnie przeglądała księgi, sprawdzała zaproponowane składniki, robiła notatki. Analizowała ich wzajemne na siebie oddziaływanie, a przede wszystkich - ich wpływ na organizm. Szukała takich, które działały regenerująco, wzmacniająco, ale przede wszystkim - mogły działać profilaktycznie. Musiały być też bezpieczne dla ludzkiego organizmu. Przeglądała więc głównie receptury eliksirów leczniczych, ale sprawdzała też te bojowe.

| turlam na podpunkt: 1. b) z II etapu badań (poszukiwanie ingrediencji o wzmacniający i leczniczym działaniu, analiza ich połączeń w innych miksturach, sprawdzenie jak wzajemnie na siebie oddziałują, a przede wszystkim analiza ich pływu na organizm pod kątem anatomicznym (bonus: anatomia 0/60))

anatomia IV
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]25.01.19 17:53
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 70
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Boczna czytelnia - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]08.02.19 16:49
28.09 - eliksir samoregeneracji

O świcie była już na nogach. Po wczorajszej wizycie w Ogrodzie Magibotanicznym, gdzie odwiedziła Instytut Ziołouzdrowicielstwa, aby porozmawiać z tamtejszą specjalistką o składnikach, które mogłaby wykorzystać w swoim eliksirze, nazywanym roboczo eliksirem samoregeneracji. Starsza czarownica okazała się wyjątkowo pomocna i chętna do dzielenia swoją wiedzą. Opowiedziała pannie wiele, zdradziła kilka sekretów zielarstwa i podsunęła tropy, którymi młoda badaczka mogłaby podążyć. Poppy już wcześniej, spędziwszy wiele godzin nad księgami, miała swoje propozycje, a z pomocą zielarki potwierdziła kilka typów. Same zioła to jednak zbyt niewiele, potrzebowała także składników pochodzenia zwierzęcego, a także przede wszystkim - serca eliksiru.
Nie mogła doczekać się wyjścia z pracy. Nie traciła czasu w Skrzydle Szpitalnym, szperała w kilku polecanych przez innych uzdrowicieli księgach, jednakże wyczekiwała godziny piętnastej; mogła wtedy opuścić szkolne mury i udać się na spotkanie z jednym uzdrowicieli z Zakonu Feniksa, który posiadał rozległą wiedzę o magicznych stworzeniach. Pracował w końcu na oddziale urazów magizoologicznych. Rozmawiali kilka godzin przy filiżance herbaty, dzięki czemu Poppy wpadła na kilka nowych tropów w swych poszukiwaniach odpowiednich składników.
Była przekonana, że powinna była wykorzystać żółć niedźwiedzia i sproszkowany róg byka. Teorię tę chciała potwierdzić - oczywiście - w którejś z książek. Wieczorem udała się więc do Londyńskiej Biblioteki, by zaszyć się w dziale ksiąg o uzdrowicielstwie i wertować je dokładnie.


| Pracuję nad eliksirem samoregeneracji, etap II, punkt 2. a.b: poszukiwanie i wybranie ingrediencji pochodzenia zwierzęcego - róg jednorożca jako serce (bonus onms, 0/50)
ONMS I
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]08.02.19 16:49
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Boczna czytelnia - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]08.02.19 16:54
Towarzystwo uzdrowiciela i długa rozmowa z nim rozjaśniła wiele w głowie młodej uzdrowicielki. Czarodziej podpowiedział Poppy, aby zastanowiła się nad wykorzystaniem rogu jednorożca jako serca eliksiru. Uważała to za pomysł bardzo trafny. Wszelkie ingrediencje pochodzące od tego wspaniałego zwierzęcia miału uzdrawiające właściwości, jednakże róg, twardy i silny, mógł zadziałać wzmacniająco. Była zdecydowana wykorzystać także żółć niedźwiedzia i sproszkowany róg byka. Informacje odnalezione w księgach zdawały się potwierdzać wszystkie zebrane informacje. Panna Pomfrey robiła staranne notatki, zapisała wiele rolek pergaminu drobnym, starannym pismem, starając się niczego nie zagubić. Wszystko, czego się podejmowała, traktowała z ogromną powagą. Zwłaszcza stworzenie nowego eliksiru - czuła na swych barkach dużą odpowiedzialność. A jednocześnie w sercu kiełkowała ekscytacja. Była coraz bliżej.
Zamknęła ostatnią książkę zamaszystym ruchem i poodkładała pozycje na swe miejsca, niektóre zdecydowała się wypożyczyć. Będą jej potrzebne. Następnym krokiem było opracowanie receptury, skoro wiedziała już jakie serce wykorzystać.


| zt
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]06.04.19 17:46
5.11

Isabelle uwielbiała biblioteki. Zawsze znajdowała tutaj rozproszenie od własnych problemów, ucieczkę do świata wyobraźni i nauki, oraz przydatne informacje. Humor poprawiał jej od samego widoku księgozbiorów. Po powrocie z Francji mogła na nowo cieszyć się biblioteką w Sandal Castle - dawno nie było jej w rodzinnym domu, więc książki nagle wydawały się jej nowe. Oczywiście biblioteka w Londynie oferowała jeszcze więcej i lady Carrow z przyjemnością postanowiła spędzić tutaj wolne popołudnie. Tak jak podejrzewała, wystarczyło rozejrzeć się wśród półek i już zapomniała o codziennych troskach, o dziecku, o Percym, o chorobie. Na jej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech, a smukłe palce odruchowo dotykały grzbietów wszystkich ciekawych książek.
W końcu zasiadła przy stole w bocznej czytelni z naręczem tomów, które pomógł jej zanieść uprzejmy bibliotekarz (te książki są ciężkie, w pani stanie!). Wybrała kilka publikacji o medycynie i anatomii, intrygujący atlas astronomiczny z dziewiętnastego wieku, oraz przegląd najnowszych osiągnięcia z dziedziny eliksirów.
Zatopiła się w ciekawej lekturze o eliksirze tojadowym, którego przepis został opublikowany dopiero w tym roku. Chociaż nie miała nic do czynienia z wilkołakami, uważała to za przełomowe odkrycie. Przez wieki wszyscy uważali, że likantropia jest koszmarną i nieodwracalną klątwą. Chociaż eliksir nie ściągał jej zupełnie, to przecież osiągnął coś, czego wcześniej nikt się nie spodziewał - pozwalał bestiom na kontrolę nad swoim zachowaniem i eliminował niebezpieczeństwo dla reszty społeczeństwa. Gdyby Isabelle bardziej interesowała się polityką, zastanawiałaby się nad implikacjami tego odkrycia dla łowców wilkołaków, rejestru wilkołaków i Ministerstwa. Interesował ją jednak głównie opis wizjonerskich badań, osiągnięcia rezultatu i doboru składników.
Gdy skończyła czytać artykuł o eliksirze tojadowym, sięgnęła po bardziej klasyczny podręcznik i zaczęła przeglądać skład oraz opis zastosowania eliksiru brzemienności. Zastanawiała się, czy powinna poprosić ojca o dawkowanie tego specyfiku, tak dla pewności. Z drugiej strony, księga opisywała, że eliksir jest przeznaczony dla kobiet, których płody są zagrożone albo chore. Z jej dzieckiem na szczęście wszystko było w porządku, ale i tak bała się o jego i własne zdrowie z powodu klątwy Ondyny. Oby tylko nie urodził się chory genetycznie...
Przejęta lekturą, zapomniała o całym świecie i nie podnosiła wzroku znad książki.


Stal hartuje się w ogniu




Ostatnio zmieniony przez Isabelle Carrow dnia 07.04.19 3:25, w całości zmieniany 1 raz
Isabelle Carrow
Isabelle Carrow
Zawód : Alchemiczka, szlachcianka
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Stal hartuje się w ogniu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 xyz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7146-isabelle-carrow https://www.morsmordre.net/t7207-listy-isabelle https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t7206-skrytka-bankowa-nr-1757 https://www.morsmordre.net/t7256-isabelle-carrow#195434
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]06.04.19 20:06
Cressidzie udało się uprosić męża, by pozwolił jej wybrać się do Londynu, oczywiście w towarzystwie jego wuja i ciotki, którzy akurat się tam wybierali, bo nie mogła opuszczać dworku samotnie. Póki co dziewczątko i jej bliscy wciąż łudzili się, że burza wkrótce się skończy – tak, jak skończył się śnieg w czerwcu i inne zawirowania pogodowe. Niemniej jednak czuła stres i niepokój na samą myśl o dłuższym przebywaniu na zewnątrz, a Londyn jawił jej się jako o wiele bardziej niebezpieczny niż tereny rodu męża. Może dlatego, że tu żyło tak wielu mugoli, którzy generowali anomalie, a przez to mogli być niebezpieczni dla otoczenia.
Niemniej jednak chciała odwiedzić Galerię Sztuki, a także załatwić pewne sprawy związane z jednym malarskim zleceniem, które wykonywała w październiku i które należało dostarczyć do miejsca docelowego. Nie wiadomo było, kiedy znów będzie jej dane odwiedzić miasto, bo William coraz bardziej rozważał zabranie jej oraz dzieci do krewnych we Francji, jeśli sytuacja z anomaliami i burzą szybko się nie uspokoi.
Później, już po wszystkim, uprosiła wujostwo męża, któremu towarzyszyła w wyprawie do miasta o zahaczenie jeszcze o bibliotekę londyńską. Jako że od dłuższego czasu uczyła się wytrwale transmutacji (choć ostatnio głównie teoretycznie) i sztuki animagii, potrzebowała zerknąć do kilku książek, których nie oferowała biblioteka Fawleyów poświęcona w znacznej mierze różnym dziedzinom sztuki.
To miała być krótka wizyta, więc Cressie od razu zabrała się za szukanie tego, po co tu przyszła, czyli książek dotyczących bardziej zaawansowanej transmutacji, gdzie mogła znaleźć coś na temat animagii czego jeszcze nie czytała, a co mogło jej pomóc przygotować się na moment, który nadchodził – czuła, że jest już blisko momentu, kiedy będzie mogła przemienić się po raz pierwszy. Chciała lepiej się na to przygotować i wiedzieć, co ją czeka, kiedy jej ręce przemienią się skrzydła, nos w dziób, a ciało porosną pióra. Była całkowicie przekonana, że jej wcieleniem animagicznym musiał być jakiś ptak, innej opcji po prostu nie było.
Nie spodziewała się jednak, że chwilę po znalezieniu książek, które wydawały jej się najbardziej obiecujące, przy jednym ze stolików w bocznej części czytelni zobaczy znajomą twarz.
Poznała Isabelle. Znała ją z Beauxbatons, ponadto były daleką rodziną. Nie mogła też nie dowiedzieć się o tragedii, która ją spotkała, kiedy zdradził ją jej własny mąż, a ona sama została odesłana w niełasce do rodzinnego domu, jako wdowa nosząca pod sercem bękarta zdrajcy. Cressida bardzo jej tego współczuła. A jako że Isabelle nadal pozostawała szlachcianką i nie była wydziedziczona, mogła do niej podejść. W tym, co zrobił Percival nie było jej winy, to ona była ofiarą męża, który porzucił ją oraz cały swój ród. Słyszała co prawda że Isabelle wyjechała do Francji, ale najwyraźniej już wróciła. Bo to musiała być ona.
- Isabelle? – odezwała się cicho, zbliżając się. Miała na sobie ciemnoniebieską suknię i granatową pelerynę, a drobnymi dłońmi obejmowała dwie książki o skórzanych oprawach sfatygowanych od częstego użytkowania. Jej blada buzia wciąż była usiana konstelacjami miodowych piegów, a ciemnorude włosy były dziś rozpuszczone. – Dawno się nie widziałyśmy – zaczęła nieco niepewnie, mając wrażenie, że poruszała się po dość grząskim gruncie, a nie chciała w żaden sposób urazić rozmówczyni. Niemniej jednak w istocie nie widziały się długo, kiedy ostatni raz miało to miejsce lady Carrow była jeszcze lady Nott. – Jak się czujesz? Wiem, że pewnie słyszysz to od każdego, ale... bardzo ci współczuję tego, co się wydarzyło – dodała, lekko się rumieniąc, po czym nieco niepewnie zbliżyła się do stolika kobiety, choć nie usiadła jeszcze, niepewna czy Isabelle w ogóle ma ochotę na towarzystwo kogoś z salonów. Może nie powinna nic na ten temat mówić, ale nie mogła też całkowicie przemilczeć tej kwestii, czując się w obowiązku okazać w jakiś sposób wsparcie i zrozumienie dla odtrąconej, zdradzonej kobiety.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]07.04.19 3:34
Wyrwana z zaczytania Isabelle, podniosła oczy znad książki. Uniosła lekko brwi, ze zdziwieniem widząc nad sobą Cressidę. Pani Fawley wyglądała kwitnąco. Była ubrana modnie i elegancko i cała promieniała. Isabelle zastanawiała się, czy jest szczęśliwa w swoim małżeństwie. Czy kocha męża. Może jest prościej, gdy wszystko jest aranżowane? Może sama nie powinna była tyle czekać na tego jedynego Percivala, tylko wyjść za mąż w wieku Cressidy i wieść spokojne życie?
No nic. Szlachciankom nie wypada rozmawiać o takich sprawach.
Uśmiechnęła się blado, nieco zawstydzona swoją skromną, ciemnozieloną suknią. Służba wciąż szyła jej nowe stroje, ale brzuch rósł szybko, więc poprosiła o proste kreacje. Bezsensownie naszywać koronki na coś, co już nigdy nie będzie potrzebne. Zawsze marzyła o gromadce dzieci, ale po wydaniu na świat syna jej łono pozostanie puste, już nigdy nie będzie miała męża. Pogodziłaby się z tym może, gdyby zginął jakąś bohaterską śmiercią, ale on odszedł, po prostu odszedł, nie wiedziała dlaczego. Co było warte wydziedziczenia?!
Słowa Cressidy normalnie wzbudziłyby w niej irytację - faktycznie, słyszała to od wszystkich. Dla niektórych było to nawet wstępem do natarczywego dociekania motywów Percivala albo pytania o przyszłość jej nienarodzonego dziecka. Tak, jakby coś o tym wiedziała. Tak, jakby nie bolało jej, że syn nie będzie nosił nazwiska ojca.
Ale Cressida zapytała szczerze, taktownie, prostolinijnie. Z prawdziwą sympatią, a brak fałszu był wręcz odświeżający. Dlatego Isabelle gestem dłoni zaprosiła ją do swojego stolika.
-Cressida! Dobrze cię widzieć. Usiądziesz? Co czytasz? - zapytała serdecznie, ciekawa rozwoju zainteresowań swojej znajomej. Zawsze lubiła towarzystwo szlachcianek, z którymi mogła porozmawiać o czymś ciekawym. Dawała radę również rozmawiać o balach i modzie, ale zawsze ją to męczyło, a znajome wyczuwały, że jej zainteresowanie jest tylko udawane.
Zawahała się przed odpowiedzią na pytanie Cressidy, ale w końcu - zaskakująco - postawiła na szczerość.
-Szczerze mówiąc, bywało lepiej. Cieszę się z krótkiego pobytu w Londynie, jest dobrym...rozproszeniem. Samotność w Sandal Castle bywa przygnębiająca. Ale, jak Ty się miewasz? Mam nadzieję, że dobrze?


Stal hartuje się w ogniu


Isabelle Carrow
Isabelle Carrow
Zawód : Alchemiczka, szlachcianka
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Stal hartuje się w ogniu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 xyz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7146-isabelle-carrow https://www.morsmordre.net/t7207-listy-isabelle https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t7206-skrytka-bankowa-nr-1757 https://www.morsmordre.net/t7256-isabelle-carrow#195434
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]08.04.19 0:54
Cressida nie mogła narzekać na swoje małżeństwo. Trafiła naprawdę dobrze – na mężczyznę który ją akceptował, pozwalał jej utrzymywać kontakty z rodziną i wspierał w rozwijaniu pasji, a nawet próbował ją nauczyć większej pewności siebie, choć do tej pory raczej z marnym skutkiem, bo wyplenienie z jej głowy kompleksów w które wierzyła przez lata nie było łatwym zadaniem. Z dumą powiła mu dzieci, pragnęła mieć ich więcej jak sytuacja się uspokoi, i byłaby prawdopodobnie najbardziej nieszczęśliwą kobietą na świecie, gdyby los sprawił, że musiałaby przeżyć resztę swoich dni samotnie i bezdzietnie, a właśnie taki los spotykał wdowy, które nie zdążyły doczekać się potomstwa. Macierzyństwo było chyba najpiękniejszą rzeczą jaka spotkała ją w życiu, choć zarazem przysparzającą dużo stresu i niepokoju o potomstwo. Bez męża i dzieci nie czułaby się pełnowartościowa jako kobieta, od dziecka wpajano jej, że do tego jest stworzona – do zamążpójścia i rodzenia dzieci. Tak widziała swoją główną życiową rolę i w marzeniach widziała co najmniej piątkę dzieci, którym zapewniłaby odpowiednie szlacheckie wychowanie i zadbałaby wraz z mężem o to, by niczego im nie brakowało.
Isabelle została z tego odarta, pozbawiona możliwości zestarzenia się u boku męża i patrzenia na bawiącą się gromadkę ich wspólnych dzieci. Tego Cressida współczuła jej najbardziej – zdrady, porzucenia i skazania na los samotnej wdowy, której jedyne dziecko nawet nie będzie mogło nosić szlachetnego nazwiska, skoro małżeństwo Isabelle zostało unieważnione. Jej współczucie było całkowicie szczere i nieudawane. Prostolinijna Cressida była beznadziejna w udawaniu, nie wypowiedziała swoich słów na pokaz. Nie należała do tego typu szlachcianek, nie była fałszywa. Nie mogła zignorować jej obecności, w końcu nie były sobie zupełnie obce. Mimo kilku lat różnicy łączyła je nauka w Beauxbatons, gdzie potomkowie brytyjskich rodów siłą rzeczy trzymali się razem, a także wspólna pasja do jazdy konnej.
- Chętnie, skoro nie masz nic przeciwko mojej obecności – przytaknęła, kiedy Isabelle zaproponowała jej, by usiadła. Dziewczątko opadło na wolne krzesło, kładąc książki na stoliku przed sobą. – Ciebie też miło widzieć, choć nie spodziewałam się tego. Myślałam, że... że jesteś we Francji – odezwała się, zerkając na koleżankę. Isabelle była w zaawansowanej ciąży, a biorąc pod uwagę anomalie jej obecność w Londynie nie należała do najbezpieczniejszych. Jej życie na salonach też na pewno nie miało być przyjemne, bo jeszcze długo nie uwolni się od spojrzeń i szeptów jako zhańbiona żona zdrajcy. Szczęście w nieszczęściu, że panieński ród przyjął ją z powrotem i nie została porzucona na pastwę losu.
Zerknęła na okładkę leżącej na wierzchu książki.
- Postanowiłam trochę odświeżyć swoją wiedzę z zakresu transmutacji – powiedziała; chęć zostania animagiem utrzymywała jednak w sekrecie, więc nie zająknęła się na ten temat. Przemilczanie prawdy było łatwiejsze niż kłamanie. – Wiem, że to pewnie brzmi zaskakująco, że transmutacja a nie sztuka, ale książek o sztuce wszelkiego rodzaju mamy pod dostatkiem w Ambleside.
Cressida należała do tego grona dam, z którymi dało się porozmawiać o czymś więcej niż bale i moda. Choć oczywiście bywała na salonach i starała się zachowywać tak, by nie budzić żadnych kontrowersji ani nie przyciągać zbyt wiele uwagi, to bale nie były jej ulubioną formą spędzania czasu, a zbyt częste rozmawianie o sukienkach było nudne. Wolała rozmawiać o sztuce, zielarstwie lub magicznych stworzeniach.
- Czasem też czuję się samotnie, gdy zbyt długo tkwię zamknięta w dworze, a w ostatnich tygodniach rzadko go opuszczałam. Nawet swoich rodziców odwiedzałam rzadziej – rzekła. Dlatego mimo niebezpieczeństwa musiała się choć na jeden dzień wyrwać, a krewni jej męża byli niedaleko, w sąsiednim pomieszczeniu czekając aż Cressie poszuka sobie książek. Dlatego też niestety nie miała zbyt wiele czasu na rozmowę z Isabelle, więc musiała tym lepiej wykorzystać ten czas, który miały. – I u mnie bywało lepiej, jak chyba u każdego. Te anomalie od maja spędzają mi sen z powiek, a od kilku dni trwa ta okropna burza... Przeraża mnie. To takie... nienaturalne – dodała, krzywiąc się lekko, a w jej zielonych oczach błysnął niepokój. Najbardziej martwiła się o dzieci. Isabelle także wkrótce miała przekonać się, czym jest strach o własne potomstwo. A właściwie pewnie już go znała, skoro od kilku miesięcy nosiła pod sercem dziecko... lub dzieci.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]11.04.19 3:55
Isabelle była podobnie prostolinijna jak Cressida, dlatego czuła się spokojnie i wręcz orzeźwiająco w jej obecności. Przy wielu innych szlachciankach wciąż musiała zgadywać - czy prowadzą rozmowę z ciekawości czy z uprzejmości, czy pod ich miłymi słowami czai się jad, czy powinna się roześmiać z ich dowcipu, którego nie rozumiała. Pani Fawley mówiła z kolei o tym, co naprawdę czuła. Nie kłamała. Dlatego Isabelle wiedziała, że jej współczucie jest szczere i nie czai się pod nim radość z cudzego nieszczęścia, ani - co gorsza - niewypowiedziane oskarżenie, że Isabelle moga jakoś wpłynąć na męża, zapobiec nieszczęściu. Że nie korciłoby go niewiadomoco gdyby miał lepszą rodzinę i przytulniejszy dom.
Postanowiła poświęcić Cressidzie chwilę rozmowy. Do książek mogła zajrzeć zawsze, a nie wiedziała kiedy znów zobaczy młodszą koleżankę. Dopóki skandal nieco nie przycichnie, będzie rzadziej bywać na salonach. Prawdę mówiąc, nie będzie jej tego brakować. O wiele bardziej od bali wolała zacisze domu, czego nie mogła zrozumieć kuzynka Percy'ego, Elise. Utrata pozycji wciąż jednak bolała - najbardziej Isabelle niepokoiła się o dziecko, odarte z nazwiska. Podczas tej wizyty w Londynie usłyszała nawet o tym, że żona pana Trelawney zajmuje się wróżbami i w jej głowie zaczęła kiełkować myśl, by zaprosić do siebie Esther i spróbować dowiedzieć się czegoś o przyszłości potomka.
-Byłam we Francji...ale wróciłam. Bardzo niedawno, teraz odwiedzam z ojcem Londyn, a potem zostanę pewnie w Sandal Castle do czasu rozwiązania. - przyznała nieśmiało. Może powinna była zostać we Francji, może naiwnością z jej strony był powrót. Przedstawiła ojcu milion wymówek i powodów, dla których powinna urodzić w Anglii, ale najważniejszy zachowała dla siebie: liczyła na to, że tutaj Percivalowi łatwiej będzie się z nią skontaktować. Być może się przeliczyła. Może chciał o niej zapomnieć.
Odgoniła niespokojne myśli, skupiając się na naukowych zainteresowaniach Cressidy. Uniosła brwi, faktycznie zaskoczona, a w jej oczach zalśniło żywe zainteresowanie.
-Transmutacji? Zajmujesz się czymś konkretnym? - dziedzina ta nie była typowa dla szlachcianek, które faktycznie częściej zajmowały się sztuką i innymi salonowymi zainteresowaniami. Sama Isabelle, jako córka uzdrowiciela, znajdowała w życiu codziennym zastosowanie dla alchemii i magii leczniczej, ale do czego mogła przydać się Cressidzie transmutacja?
Skinęła ze zrozumieniem głową na jej kolejne słowa. Jej też brakowało ojca, gdy mieszkała w posiadłości Nottów. Teraz zrozumiała jednak, że potem nie ma już prawdziwego powrotu - pomimo wrócenia do "domu", czuła się w Sandal Castle obco, jakby małżeństwo nieodwracalnie zmieniło jej więzy z rodziną i rodową posiadłością. Również niepokoiły ją wieści o anomaliach i zastanawiała się, czy jej dziecku przyjdzie żyć w tak niespokojnym świecie, czy też sytuacja się ustabilizuje.
-Liczyłam, że burza przeminie w Londynie, ale tylko się pogorszyła. Nie pamiętam, żeby padało tak intensywnie przez tyle dni...myślisz, że to powiązane z anomaliami?


Stal hartuje się w ogniu


Isabelle Carrow
Isabelle Carrow
Zawód : Alchemiczka, szlachcianka
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Stal hartuje się w ogniu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 xyz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7146-isabelle-carrow https://www.morsmordre.net/t7207-listy-isabelle https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t7206-skrytka-bankowa-nr-1757 https://www.morsmordre.net/t7256-isabelle-carrow#195434
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]11.04.19 20:54
Cressida i Isabelle stanowiły dość rzadkie przypadki w świecie wyższych sfer. Cressie zdawała sobie sprawę, jak wiele było w niektórych dziewczętach fałszu i jadu, a mimo to zawsze była tak naiwnie ufna i prostolinijna. Nigdy nie cieszyła się z cudzej krzywdy i nie kopała pod innymi dołków, nie snuła intryg ani nieprawdziwych plotek, a w kłamaniu była beznadziejna. Może dlatego mimo różnicy wieku zawsze miała z Isabelle dobry kontakt – bo były do siebie podobne, obie nieśmiałe i na uboczu, obie wychowane w rodach, dla których bale i sukienki nie stanowiły głównej treści życia. Flintowie i Carrowowie żyli w przyjaźni, więc i Cressida miewała do czynienia z członkami tego rodu, jak Isabelle. Nottowie byli z kolei przyjaciółmi zarówno Flintów, jak i Fawleyów, ale po zdradzie Percivala Isabelle utraciła nazwisko po mężu i wróciła do panieńskiego rodu. Choć z Percivalem łączyło ją odległe pokrewieństwo, nigdy nie poznali się zbyt dobrze i mogła tylko się zastanawiać, dlaczego odtrącił swoją ciężarną żonę oraz resztę rodziny. Dlaczego się od nich odwrócił? Czy małżonka i mające niedługo przyjść na świat dziecko nie powinny być mu droższe niż wszystko inne? Gdyby William zdradził w taki sposób ją, prawdopodobnie pękłoby jej serce, ale nigdy nie miała najmniejszych wątpliwości co do tego, że jej mąż jest lordem w każdym calu. Nie winiła za to wszystko Isabelle, widząc w niej jedynie ofiarę egoizmu jej byłego męża.
Cressida nie wyobrażała sobie, jak można porzucić swój ród. Choć ojciec często był wobec niej surowy, zawsze się go słuchała i starała się być jak najlepszą córką, pragnąc spełnić jego oczekiwania. Nigdy nie odwróciłaby się od rodu, bo utrata rodziny i nazwiska była najgorszą tragedią i hańbą. Gdy kazano jej wyjść za mąż, posłusznie to zrobiła, bo taki był obowiązek kobiety.
Nie wiadomo było, kiedy zobaczą się znowu, dlatego Cressida, wiedząc że książki może wypożyczyć i przejrzeć w domu, postanowiła poświęcić znajomej czas, by zamienić z nią choć kilka zdań.
- Rozumiem – przytaknęła. Pozostanie w rodowej posiadłości w okresie tuż przed porodem było rozsądnym wyjściem, Isabelle powinna na siebie teraz bardzo uważać. – Ja i mój mąż również myślimy o wyjechaniu na pewien czas do Francji z dziećmi, póki sytuacja z anomaliami trochę się nie uspokoi. – Choć czy w ogóle to miało się uspokoić? Miała nadzieję, że tak. Pragnęła końca tego koszmaru, by jej dzieci mogły być bezpieczne. Teraz nie były, więc wyjazd, odwlekany od maja w nadziei, że może niedługo się uspokoi, nabierał coraz bardziej realnych kształtów. Brakowało jej Francji, ale nie chciałaby tam spędzić zbyt długiego czasu, bo jej dom był w Anglii.
Przykre było też to, że dziecko Isabelle nie będzie miało ojca ani nawet nazwiska. Miało cierpieć za cudze winy od początku swojego życia. I jemu Cressie bardzo współczuła. Pamiętała jak wielkim szczęściem były dla niej narodziny dzieci, choć do ostatniej chwili nie wiedziała, że będzie ich dwoje i los sprawił jej piękną niespodziankę.
- Interesuję się możliwością wykorzystania transmutacji w sztuce – co też było prawdą, bo w Beauxbatons przykładała się do transmutacji pod tym kątem, zaintrygowana możliwością zmieniania i kształtowania otoczenia. Była to o wiele bardziej subtelna i artystyczna dziedzina magii niż krzykliwe, pojedynkowe uroki, i z gałęzi magii wymagających używania zaklęć najbardziej lubiła właśnie ją. Nie kłamała więc, mówiąc te słowa. Kłamać nie potrafiła, ale nauczyła się nie zdradzać całej prawdy. – Nigdy nie była moim głównym hobby, ustępując sztuce, a także krzewionym w mym panieńskim rodzie zielarstwu i opiece nad magicznymi stworzeniami, ale muszę przyznać, że jest fascynująca i teraz, w dorosłości, staram się odkryć jej liczne zalety na nowo i wykorzystać je do urozmaicania moich dzieł.
Jednak po kilku wypadkach z anomaliami póki co zaniechała aktywnego ćwiczenia w praktyce i skupiała się na teorii, dużo czytając nie tylko o animagii, ale też o możliwości użytkowania transmutacji w malarstwie. Jak przystało na damę dbała o stosowność swoich zainteresowań i nie sięgała do niczego, co uwłaczałoby jej godności.
- Obawiam się, że tak, to trwa już kilka dni i jest dużo gorsze niż burze, które przeżyłam w przeszłości. Tamte były normalne, naturalne, a ta... nie jest taka. I kto wie, jak długo potrwa jeszcze? Nie wygląda, jakby się kończyła – odpowiedziała ze smutkiem, przygryzając usteczka i z westchnieniem przesuwając wzrokiem po ustawionych na regałach książkach. Jak długo jeszcze będzie trwał ten czas pełen strachu? – Ale... Cóż, to chyba nie jest najprzyjemniejszy temat. Może porozmawiamy o czymś milszym? W końcu nie wiadomo, kiedy będzie nam dane znów się spotkać i porozmawiać...


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]11.04.19 21:34
-Gdzie we Francji zwykle się zatrzymujecie? Pewnie przyjemnością jest dla ciebie kontakt z francuskimi marszandami, galeriami sztuki... - rozmarzyła się Isabelle. Z przyjemnością wspominała pobyty we Francji. Miała wrażenie, że tempo życia jest tam wolniejsze, przyjemniejsze. A zarazem nigdy nie nudziła się tam tak, jak obecnie w Sandal Castle. Ostatnio, zwłaszcza w obliczu nienormalnej burzy, zastanawiała się, czy decyzja o powrocie nie była pomyłką. Nie wiedziała jeszcze, że po powrocie z biblioteki znajdzie u siebie list od Percivala, który najpierw podgrzeje te wątpliwości, a potem utwierdzi ją w upartym przekonaniu, że jej miejsce jest w Wielkiej Brytanii. W przeciwieństwie do ufnej Cressidy, ona sama zawiodła się na mężczyznach w swoim życiu. Wiedziała, że nigdy nie osiągnie pełnej autonomii, ale próbowała walczyć o względną niezależność w drobniejszych sprawach - takich, jak decyzja o wyjeździe, a potem powrocie z zagranicy.
-To wspaniały pomysł! - przyznała. -Masz już jakieś wyobrażenie, jak konkretnie można wykorzystać transmutację w obrazach? - zaciekawiła się prostolinijnie, nieświadoma nawet, że drąży nie do końca wygodny dla Lady Fawley temat.
Skinęła głową, wdzięczna za zmianę tematu na przyjemniejszy. Pomijając nudną pogodę, zbyt wiele osob chciało rozmawiać z nią o Percivalu. A potrzebowała przecież chwili zapomnienia, nie mogła rozpaczać bez końca. Od smutku była samotność i długie noce w pustym łożu.
-Ja próbuję podszkolić się z zakresu anatomii i astronomii. - wyznała. -Jak wiesz, interesuję się eliksirami, ale przy nikłej znajomości ludzkiego ciała, nie mogę bezpiecznie dawkować większości z nich, ani nawet w pełni zrozumieć magii leczniczej. Wiem, że jako szlachcianka nigdy nie będę profesjonalistką, ale irytuje mnie limit własnej wiedzy. - wyjaśniła obecność atlasu anatomicznego na swoim stole.
-Co do astronomii, słyszałam, że odpowiedni układ gwiazd pozwala uwarzyć lepsze i większe porcje niektórych mikstur. Szkoda, że w Beauxbatons nauczono mnie tylko podstaw. - wyznała. W normalnej sytuacji nie opowiadałaby o takich rzeczach arystokratkom. Na przykład Elise byłaby pewnie zgorszona jej naukowymi zainteresowaniami. Ale czuła, że Cressida zrozumie. Pani Fawley umiała w końcu łączyć życie rodzinne z rozwojem osobistym.


Stal hartuje się w ogniu


Isabelle Carrow
Isabelle Carrow
Zawód : Alchemiczka, szlachcianka
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Stal hartuje się w ogniu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 xyz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7146-isabelle-carrow https://www.morsmordre.net/t7207-listy-isabelle https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t7206-skrytka-bankowa-nr-1757 https://www.morsmordre.net/t7256-isabelle-carrow#195434
Re: Boczna czytelnia [odnośnik]12.04.19 17:32
Zamyśliła się na moment.
- William ma krewnych kilkadziesiąt kilometrów od Paryża – odrzekła. – Po ślubie kilka razy mnie tam zabrał, zwiedzaliśmy także paryskie galerie sztuki, oczywiście te czarodziejskie – zaznaczyła; trzymała się z daleka od świata mugoli. Nawet we Francji obracała się wyłącznie w odpowiednim towarzystwie. Interesowała ją tylko sztuka wysoka, a od świata zwariowanej, pełnej nałogów i degeneracji bohemy artystycznej trzymała się z daleka. Bała się brudnego, pełnego zepsucia świata nizin społecznych. Niemniej jednak przebywanie we Francji było pewnym powiewem świeżości i przypomnieniem czasów Beauxbatons. Jej mąż bywał tam częściej, Cressidę zabierał tylko czasami, ale niewykluczone, że mieli tam wkrótce pojechać na dłużej, by uchronić dzieci przed zgubnym wpływem anomalii. Wiedziała jednak, że trudno byłoby jej żyć z daleka od domu na dłuższą metę. W czasach szkoły bardzo tęskniła za rodziną i Charnwood, w którym się wychowała. Jak większość Flintów była osobą stałą i przywiązaną do korzeni, do świata, w którym wyrosła. Właśnie dlatego wciąż nie do końca udało jej się zapuścić korzenie wśród Fawleyów, bo nadal mocno identyfikowała się z panieńskim rodem i jego wartościami, i pełne przystosowanie się do nowej rodziny musiało potrwać dłużej. Nigdy nie należała do osób, które łatwo adaptują się w nowych warunkach, nie szła też z duchem czasu.
Czy Isabelle zdążyła zżyć się z Nottami? Czy może, pomijając to, co uczynił jej mąż, czuła ulgę wracając do prawdziwego domu? Na tyle, na ile znała Isabelle, miała wrażenie, że niezbyt pasowała do uwielbiających salonowy blichtr Nottów. Cressida zdawała sobie jednak sprawę, że w ich świecie wartość kobiety często była determinowana przez jej wypełnianie obowiązków wobec rodu. Stare panny i bezdzietne wdowy, a także pozbawione urody lub zbuntowane i niepokorne szlachcianki znajdowały się na niższej pozycji, często wzgardzane – posiadały defekt, o którym świat nie dawał im zapomnieć. W wymuskanym szklanym ogrodzie było miejsce tylko na piękne kwiaty bez skazy. Isabelle jako była żona zdrajcy z bękartem także w oczach wielu nie była już kobietą pełnowartościową, nie miała większych szans na ponowne szlachetne zamążpójście, ale Cressida ją lubiła i szczerze jej żałowała. Żadna kobieta nie powinna tracić męża tak wcześnie i w taki sposób.
Sama jednak, mimo że wyszła młodo za mąż jak należało i powiła dzieci, nadal dopatrywała się w sobie defektów i uważała się za wybrakowaną; trudno było wyplenić lata kompleksów, które czuła odstając od swojego rodzeństwa. Dla jej ojca najważniejszy był jego pierworodny syn, a jej starszy brat, a później jej starsza siostra. Najmłodsza Cressida była tą, która siłą rzeczy znajdowała się na dalszej pozycji, zwłaszcza gdy stało się jasne, jak bardzo była delikatna. Zawsze pragnęła go jednak zadowolić i spełnić oczekiwania.
- Och, można używać jej do modyfikowania pewnych elementów oraz ciekawych efektów transmutacyjnych. To, że obrazy się ruszają, to przecież też jest magia – zauważyła. – Chciałabym żeby moje obrazy wyglądały jak najbardziej realistycznie, ale i magicznie. Mogą przecież nie tylko się ruszać, a na przykład zmieniać kolory w zależności od pory dnia lub zmiany preferencji oglądającego. – Czasem zdarzało się i tak, że portretowana osoba chciała na przykład jednak zmienić kolor swoich szat gdy dochodziła do wniosku, że wyglądała zbyt mało twarzowo, więc zamiast przemalowywać je na nowo niekiedy prościej było zmienić kolor zaklęciem, przynajmniej w czasach przed anomaliami. Czarodziejskie farby dobrze współpracowały z magią i miały lepsze właściwości niż farby mugolskie, które schły długo i nie miały tak ładnych kolorów. – Im lepiej opanuję transmutację, tym więcej będę mogła zrobić.
To nie było kłamstwo. Naprawdę ją to interesowało. Ale interesowało ją jeszcze coś, czym dzielić się nie chciała – animagia. To miał być jej mały sekret, większy niż umiejętność rozumienia mowy ptaków.
- To dobry pomysł – przytaknęła; zainteresowanie alchemią i astronomią nie uwłaczało godności szlachcianki, tak jak te wszystkie niebezpieczne, męskie zawody. – Niestety w tej materii nie jestem ci w stanie pomóc, moja wiedza z zakresu astronomii i anatomii jest ledwie podstawowa. – Ojciec nalegał na te nauki, bo Flintowie mieli dużo do czynienia z centaurami, więc wypadało znać podstawy wiedzy o ciałach niebieskich. Największy nacisk kładł jednak na zielarstwo, opiekę nad magicznymi stworzeniami, jazdę konną i polowania, choć ostatnich Cressida nigdy nie polubiła. Zajmowanie się malarstwem było natomiast jej fanaberią, w której wspierała ją matka, a ojciec patrzył z przymrużeniem oka. Nie traktował sztuki poważnie, ale była zainteresowaniem odpowiednim dla kobiety. I najprawdopodobniej to malarstwo byłoby jedyną rzeczą której mogłaby Isabelle nauczyć, bo w eliksirach z pewnością była od niej gorsza. – Może masz w rodzinie lub wśród znajomych kogoś, kto mógłby cię nauczyć? – spytała więc. – Mój ojciec także mówił, że układ astronomiczny ma duży wpływ na warzenie mikstur, i to nie mniejszy niż dobór ingrediencji – dodała. – Ale nigdy nie ciągnęło mnie do alchemii. Nie odkryłam w sobie talentu do tworzenia mikstur i odkąd ukończyłam szkołę nie robiłam tego chyba ani razu.
Do tego trzeba było mieć talent i zapał. Cressida, choć uwielbiała rośliny i zwierzęta, wolała je w formie żywej, nurzanie dłoni we wnętrznościach budziło w niej niechęć i obrzydzenie. Posiadała więc wiedzę o ingrediencjach, ale mikstury wolała zamawiać u profesjonalistów niż bawić się z tym sama.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley

Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Boczna czytelnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach