Wydarzenia


Ekipa forum
Plac główny
AutorWiadomość
Plac główny [odnośnik]16.07.19 21:04
First topic message reminder :

Plac główny

Główny plac Doliny Godryka to sporych rozmiarów, prostokątny, brukowany dziedziniec, na którym zbiega się większość ulic przebiegających przez wioskę. Położony w samym centrum zabudowań, przylega bezpośrednio do jedynego odwiedzanego kościoła, odgrodzonego szpalerem drzew cmentarza, poczty (również sowiej, ukrytej sprytnie za zaczarowaną witryną z widokówkami), ratusza i magicznego pubu Pod Rozbrykanym Hipogryfem.
Na samym środku placu znajduje się – wzniesiony stosunkowo niedawno – kamienny pomnik ofiar wojny, stojący w samym środku imponującej, okrągłej fontanny. Mimo upływu czasu, tuż pod pomnikiem wciąż można znaleźć składane regularnie kwiaty i zamknięte w kolorowych lampionach świece, po zmroku oświetlające cały plac ciepłym blaskiem. Naprzeciwko fontanny znajdują się wygodne, drewniane ławeczki z żeliwnymi okuciami; jeżeli na którejś z nich usiądzie czarodziej, pomnik zmienia się w statuę mężczyzny w gwieździstej pelerynie, z długą brodą i charakterystycznymi okularami-połówkami. Albus Dumbledore stoi dumnie wyprostowany, z różdżką wyciągniętą ku górze, z której do fontanny spływa mgiełka rozproszonej wody.
Na dnie fontanny błyszczą monety, które wrzucają tam zarówno mieszkańcy, jak i nieliczni turyści, wiedzeni starym przesądem, że niewielka ofiara zapewnia szczęście i ochronę bliskich przed chorobami; co ciekawe, pod powierzchnią wody można znaleźć zarówno mugolskie pięćdziesięciopensówki, jak i czarodziejskie knuty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 0:13
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 77
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 15:19
Jasne, że się ładnie przedstawiam pani Celestynie, zdradzając, że mam na imię Johny i tak też może się do mnie zwracać. A później sobie myślę, że marzenia się jednak spełniają i nawet nie mam na uwadze tego, że zapowiada się bardzo słodki rok zarówno dla mnie, jak i wszystkich moich przyjaciół, bo nawet nie musiałem patrzeć w tłum żeby wiedzieć, że na przykład taki Keaton to się pewnie już przygotowuje na wycieczkę do Miodowego Królestwa... W każdym razie marzenia się spełniają, bo oto sama pani Celestyna Warbeck składa dwa soczyste całusy na moich policzkach. Jak o tym powiem wszystkim znajomym, których tu dzisiaj nie ma to chyba mi nie uwierzą, a później się posrają z zazdrości, hehe. Odbieram klucz i unoszę go w górę, pokazując tłumowi czarodziejów tłoczących się pod sceną, a później wciskam w obszerne kieszenie płaszcza, gdzie spocznie wśród pojedynczych drobniaków. Kiwam głową na znak, że zarejestrowałem jej kolejne słowa.
- Pani Celestyno to będzie prawdziwy zaszczyt! - ciężko stwierdzić czy bardziej chodzi mi o to, że będę mógł porozmawiać z nią dłużej podczas wspólnej audycji, czy raczej o fakt, że już za moment przyjdzie nam razem zaśpiewać. Piosenkarz był ze mnie raczej żaden, chociaż na morzu śpiewało się przecież szanty czasem i do białego rana, ale w tym momencie nie miało to żadnego znaczenia, mógłbym równie dobrze wyć jak wilk do księżyca, a i tak bawiłbym się najlepiej na świecie. Bujam się lekko do rytmu, w końcu unosząc mikrofon i dołączając do pani Warbeck w kolejnych wersach piosenki, którą znał chyba każdy. Gdzieś w międzyczasie przystaję jeszcze bliżej Celestyny i obejmuję ją jedną ręką, żeby się bujała wraz ze mną; może nie będzie mieć mi tego za złe, szczególnie, że obrzucam ją przy tym promiennym uśmiechem, takim, że widać od razu, że ten wspólny występ to mnie cieszy jeszcze bardziej niż każda poprzednia nagroda. Ale co się dziwić? Była ikoną muzyki współczesnej, którą zresztą uwielbiałem od lat, zasłuchując się w jej utworach razem z mamą, która gdyby tu dzisiaj była to chyba by się popłakała ze szczęścia, albo dołączyła do nas na tej scenie.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 20:34
Pokręciła głową.
Nie, Heath, niestety – powiedziała chłopcu, jeszcze nim Johnatan dotarł na scenę.
Widząc Steffena, pomachała mu nieśmiało. Twarz Philippy wydała się dziewczynie znajoma, jednak spotkały się przecież tylko raz, już jakiś czas temu, więc Gwen nie skojarzyła jej z felernym spotkaniem w parku. Męczona dziecięcymi pytaniami nie miała jednak czasu, aby skupiać się na twarzach innych bądź temu, co działo się na scenie.
Możemy pójść – przytaknęła. – Jeśli się przeciśniemy. Iii tak, znam go, mogę się go potem spytać, co wygrał! – zaproponowała.
Pomysł Heatha wydawał się całkiem rozsądny. Gwen nie miała siły, aby trzymać go długo w górze, ale przecież mógł spokojnie stanąć na ławeczce. Nie sądziła, by ktoś miał coś przeciwko pięciolatkowi, który po prostu chce lepiej widzieć. Z drugiej strony, przeciskanie się z małym blondynkiem przez tłum wydawało się dość niebezpieczne.
Chwilę później w ich stronę zaczęły jednak zmierzać… książki. Gwen w pierwszym momencie nie zorientowała się, że to przez Heatha. Następnie jej oczy otworzyły się szeroko. Anomalie jednak dalej trwają?!  Jeszcze tego brakowało, by stado książek próbowało zabić młodego Macmillana, gdy ten był pod jej opieką.
Prędko jednak okazało się, że nawet jeśli mają do czynienia z anomalią, to ta nie ma zamiaru ich krzywdzić. Już po chwili, dzięki działaniu magii, Heath mógł podziwiać całą scenerię o wiele lepiej, niż jego opiekunka.
Heath, tylko stamtąd nie zleć! – Ton głosu Gwen był dość błagalny. – I mów, jeśli zobaczysz swojego tatę! – poprosiła. W końcu Macmillan był całkiem spostrzegawczym dzieciakiem!
Choć cieszyła się z wygranej Johnatana, absolutnie nie mogła się na niej skupić. Książki może i pomagały Heathowi w lepszym widzeniu okolicy, ale w dalszym ciągu pozostawały książkami ułożonymi w wysoką wieżę. Wystarczył moment, aby konstrukcja zaczęła się rozpadać albo by chłopiec po prostu spadł na ziemię. Miał pięć lat: wystarczyłoby, aby podszedł za bardzo do krawędzi, bo wystraszyłby się huku, bądź zbyt szybko próbowałby zejść.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 21:15
- Nie polecę, nie polecę... - powtarzałem niczym mantra wywracając oczami, kiedy to jednocześnie starałem się utrzymać we względnym pionie. Nie żeby to było dla mnie jakieś wyzwanie bo w końcu Lily to żadne obciążenie ale tak trochę w pewnym momencie za dużo się zaczęło dziać to jednak postanowiłem sobie odpuścić upieranie się przy swoim. Jeszcze sobie przecież odbiję! - ach, no tak, nie chwaliłem się jeszcze - wybrałem się szukać skarbu, a znalazłem rudę węgla - skomentowałem w chwili w której to pochyliła się by zerknąć z ciekawością we wnętrze kieszeni wyściełanej przez czarnego futrzaka. Westchnąłem przy tym ciężko, męczeńsko. Była to jednak zwykła farsa, poza bo cała twarz mi się śmiała. przynajmniej dopóki nie odczytano wyników. Byłem tak blisko! Gdyby tylko skasować tą jedną siódemkę to mógłbym być ja! Nieco zawiedziony wpatrywałem się w scenę ciekawy kto się na nią wdrapie.
- Hm...? Bąbelków ci się chce...hmm - przystawiłem do ust palce wydając z siebie całkiem donośny gwizd - Halo, halo, tace, bąbelków chcemy! - podniosłem rękę ponad tłum bezceremonialnie nią machając i pstrykając palcami przywołując zaraz lampki pełne magicznego szampana. Pierwszą podałem Lil, a drugą zachowałem dla siebie - co sobie będę żałował, heh - Nie mam pojęcia ale ci co wygrali poszukiwania na trakcie dostali roczną wejściówkę na chlanie w rozbrykanym na koszt właściciela - zazdrościłem, co zrobić? Przejęty też byłem tym, że to siedemdziesiąt siedem, a nie siedem wygrało! Jeszcze bardziej mina mi zrzedła kiedy zobaczyłem kto wchodzi na scenę i od tego momentu jakoś mniej mnie ciekawiło to czym była nagroda, a drażniło to kto ją wygrał! - Niech to szlag! Bojczuk - ten łapserdak! Nie wierzę... Na pewno oszukiwał! - mówiłem i przekonywałem siebie, że moja porażka z tym człowiekiem nie mogła być w jakikolwiek sposób uczciwa. Na pewno kogoś przekupił lub majstrował przy czarze! Nie miałem co do tego wątpliwości! - Bojczuk, to Bojczuk. John Bojczuk - ten taki żylasty śmieszek-karakan-artysta z gryfindoru. Młodszy od nas, pełno go było wszędzie, a obecnie najwięcej go w porcie, nie wiem czy kojarzysz. Pewnie majstrował przy Czarze - nie ma innego sposobu na to by wygrał właśnie on... - burknąłem z goryczą opróżniając na raz lampkę szampana. Jeszcze do mnie nie dotarło to, że wygraną było korzystanie z usług cukierni co mnie ani nie grzało, ani nie ziębiło biorąc pod uwagę, że miałem kuzyna cukiernika no ale - jak mógł wygrać ON, a nie JA?

|k10 na szampanika, jeśli wolno


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 21:15
The member 'Matthew Bott' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 22:28
- Piękna. - przyznała, jednak nie wsadzała dłoni do kieszeni Matta, żeby kociaka nie denerwować, pewnie i tak jest wystraszony. - W sumie Ruda to fajne imię dla czarnego kota. - dodała tak w ramach propozycji, zaraz jednak kociątko, czy też czarna otchłań kieszeni Matta zniknęła jej z pola widzenia.
Zaraz jednak Matt z urokiem trolla zaczął się domagać szampana i w sumie to Lil trochę chciała zapaść się pod ziemię i trochę się odsunęła że to niby ona z nim nie jest, że go wcale nie zna. Czerwona na twarzy zerkała na jego poczynania.
- To nie twoja służba, Matt. - bąknęła jedynie, choć kieliszek przyjęła chętnie. I fakt, że jej patol się uspokoił. Napiła się jednak szampana i znów zaczęła wyglądać na scenę.
- Mhmm. - mruknęła tylko na informację o nagrodzie, bo może to i dobrze że Matt jej nie wygrał. Może odrobinkę. Ociupinkę dobrze. Lubiła to jak była ostatnio, a coś czuła że darmowe chlanie mogłoby dostarczyć temu komplikacji.
Zaraz na scenie pojawiła się informacja o nagrodzie, a Matt zaczął dalej przeżywać. Popijała więc troszkę sobie.
- Kojarzę. - przyznała, bo kiedy przez dość krótki czas mieszkała w Ruderze dochodząc do siebie to Bojczuk tam był. I z tego go w sumie pamiętała bardziej niż ze szkoły, był młodszy, a sama szkoła zatłoczona i pełna dziwów, cudów, strasznych rzeczy i tak dalej.
- Kupię ci babeczkę, no. Albo i pięć babeczek, jak tak bardzo chcesz. - powiedziała na te wszystkie emocje, raczej się domyślała, że nie o słodycze chodzi ale i tak ją to bawiło. - Albo nawet upiekę, jak będziesz marudą. - dodała tak w ramach groźby. W sumie to od wieków już nie próbowała piec, miała jakiś dziwny talent do zakalców i w pewnym momencie życia się po prostu poddała, w dziedzinie życia oddając się głównie lodom na pokątnej i ciastom w kawiarniach lub na wynos.
- Musiałby mieć bardzo smutnego sylwestra, gdyby pół wieczoru był w stanie spędzić na majstrowaniu przy czarze która wylosuje mu darmowe ciasteczka, wiesz o tym, nie? - dodała obojętnie, bo Matt na pewno o tym wiedział i się nie przejmował, bo musi sobie pomarudzić.

| szampan!


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 22:28
The member 'Lily MacDonald' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 22:42
Udało mu się rozejrzeć, wiele twarzy rozpoznać, o ile miał z nimi jakąkolwiek styczność. To wciąż jednak były obce mu osoby, postacie z tłumu, na równi podejrzane co niewinne. Większą uwagę zwrócił na mundurowych, ich obecne umiejscowienie uruchamiało ogromne pokłady nieufności, jakie od lat w sobie nosił, aby nie dać się niczemu zaskoczyć. Z jednej strony za ich rozlokowaniem mogła stać chęć zapewnienia bezpieczeństwa, z drugiej łatwo było można odnieść wrażenie, że starają się odciąć plac główny i zgromadzonych na nim ludzi od reszty Doliny Godryka. I ten drugi scenariusz przekonywał go bardziej, choć nie było ku temu żadnych podstaw, poza przeczuciem. Nauczył się, że zawsze należy zakładać najgorsze, wtedy człowiek najwyżej się rozczaruje w pozytywny sposób.
Podejście do niego kursanta było sygnałem alarmowym. Kieran nie bawił się w wymianę formułek uprzejmościowych, uznając to za zbyteczne przeciąganie wymiany myśli, zwłaszcza kiedy nabierał coraz więcej wątpliwości odnośnie działań służb porządkowych. Wystarczająco szczegółowa relacja drugiego czarodzieja pozwoliła mu spojrzeć na całą sprawę z zupełnie innej perspektywy. Był osobą zaangażowaną w organizację tego wydarzenia, wiedział więcej. Zgodnie z prośbą nie odwrócił się w stronę wpatrujących się w nich policjantów, choć był przekonany, że wcale nie są skorzy do proszenia o autografy. Ani razu nie przerwał rozmówcy, zapoznawał się z kolejnymi detalami, coraz mocniej marszcząc brwi z niezadowolenia. Połowa policjantów pojawiła się znikąd, ktoś próbował podmienić świstokliki i pozostała niewyjaśniona kwestia szampana. Czy złapana dwójka mogła majstrować coś przy trunkach? Należało nie ruszać kieliszków w ogóle? Sam wypił dwa, jakie to było nierozważne!
Słyszałem – przyznał krótko, to właśnie przez nią tutaj był, ale mógł bardziej pilnie przyglądać się wszystkiemu, zamiast bezmyślnie poddać zabawie. Czuł teraz ogromny niesmak wobec własnej postawy. I gdzie tej nocy podziała się ta jego wiecznie wzmożona czujność? – I możesz mieć rację – wymamrotał ochryple, choć nie przypominał sobie, aby gdziekolwiek dostrzegł oblicze wroga. Ale członkowie Zakonu nie znali wszystkich zwolenników Voldemorta. – Jeśli coś ma się wydarzyć, to właśnie teraz – podzielił się szybko swoją konkluzją. – Wiele osób znalazło się tu przez loterię, wspólne odliczanie do północy to też wielka atrakcja. Tłum to łatwy cel.
Czy dalej powinien trzymać się na uboczu? Plac był rozległy, na dodatek żaden z nich nie znał dokładnego charakteru zagrożenia. Ale wieloletnie doświadczenie podpowiadało mu, że parszywcy pragną dokonywać zniszczeń na wielką skalę, uderzać znienacka. Może zaatakują z boków fałszywi policjanci? A może coś wydarzy się na scenie lub pośrodku placu przy fontannie? Od obu tych dużych obiektów znajdował się zbyt daleko, jeśli chciałby dokonać wstępnego rozeznania. Skierował spojrzenie na znajdującego się obok aurora, lecz nic ku niemu nie powiedział, był pewien, że wymiana zdań pomiędzy nim a kursantem już wcześniej przyciągnęła uwagę Tonksa. Nie odpowiedział podobnym zainteresowaniem, pogawędka sojusznika Zakonu z innym czarodziejem była mu obojętna, tak jak i wynik loterii i zdarzenia na scenie. Coś musiało się wydarzyć, zbyt wiele niepokojących oznak do niego dotarło. Po chwili znów całą swoją uwagę skupił na kursancie. – Pójdziesz pod scenę i rzucisz Carpiene, ja idę pod fontannę i robię to samo. Jeśli cokolwiek złego wyczujesz, daj znać jak najszybciej z pomocą Periculum – oba zaklęcia był proste, każdy kursant na aurora powinien sobie z nimi poradzić bez mrugnięcia okiem, choć magia bywała przewrotna. Szybko zarządził ich kolejne posunięcia, nie było czasu na wahanie. – Jeśli któryś z nas napotka jakieś zagrożenie, spróbujmy wyprowadzić z placu ludzi. To będzie też test dla podejrzanych funkcjonariuszy, dlatego stańmy na czele wyprowadzanych ludzi – nie chciał wywoływać paniki, ale z drugiej strony nie widział żadnej możliwości uniknięcia jej, jeśli rzeczywiście któryś z nich wyczuje zasadzkę.
Ruszył w stronę fontanny, przechodząc pomiędzy ludźmi, a gdy znalazł się nieopodal niej, wykonał ruch różdżką. – Carpiene – wypowiedział inkantację cicho, nie będąc pewnym, czy uda mu się wyczuć jakiekolwiek zagrożenie, ale musiał chociaż spróbować. Oby i kursantowi udało się wykonać powierzone zadanie bez przeszkód.

| przepraszam za posta na ostatnią chwilę, rzut na Carpiene, chcę znaleźć się na miejscu niebieskiej kropki jak na tej mapie


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 35 +5
UROKI : 27 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 AiMLPb8
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 22:42
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 47
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 23:38
– Nie zamierzam, Wilde. I dzięki, wiedziałam, że można na ciebie liczyć – odpowiedziała, posyłając uzdrowicielowi przyjazne spojrzenie. Wierzyła, że po jego słowach Keat przestanie się tak martwić. Ostatecznie nie chorowała. Rzadko kiedy dopadała ją niemoc organizmu. Zwykle działała na wysokich obrotach i nie było mowy, by przeleżała tydzień w łóżku między stosami chustek i z czerwonym nosem. Ta wizja wydawała jej się wyjątkowo niesympatyczna.
Podobnie do Olivera wyczuła, że coś jest nie tak. Po pierwsze Cattermole zachowywał się podejrzanie, a chwilę później dołączył do niego i Keaton, który to od samego początku ich spotkania pod sceną, wzbudzał u Philippy nieustający niepokój. W dodatku zaraz polazł za Steffkiem do tych funkcjonariuszy, nie kłopocząc się z jakimikolwiek wyjaśnieniami. Bosko. Knują coś, a zaraz będzie musiała i jednego i drugiego wyciągać z kłopotów. Popatrzyła na uzdrowiciela, który podzielał jej przypuszczenia. – Keat stracił zęba? – zapytała nagle nie kryjąc zaskoczenia. Właściwie to pomyślała o tym ale… wyglądał całkiem nieźle, jak na kogoś, kto oberwał w pysk. – Wiem jeszcze mniej od ciebie, Oliverze. Co się stało?  – zapytała, wierząc, że mężczyzna posiada dodatkowe informacje o całej sprawie. Coraz więcej tajemnic. Zerknęła nieco oddalone sylwetki przyjaciół, a potem na dumnego Bojczuka obłapiającego Celestynę. Wyglądał bosko z tym rozwianym włosem i pijackim rumieńcem. Byleby tylko nie poraził oddechem biednej piosenkarki. Wtedy też dotarł do niej głos strażnika. Ewakuacji? Naprawę zakładali, że zaraz tutaj wydarzy się jakaś masakra i wszyscy zaczną zwiewać? Zdziwiła się, ale ostatecznie pomyślała, że taka ich robota. Przeszła krok, by jedną nogą znaleźć się na placu i faktycznie nie tarasować ścieżki. Była też ciekawa, po jakie licho ta dwójka skupiła na sobie uwagę ochrony. Znała ich. Nie robili tego dla miłej pogawędki.
– Właściwie to co oni…  – zaczęła ściszonym głosem do Olivera, ale przerwała, gdy pod futerkiem coś fiknęło niespokojnie. Nim jakkolwiek zareagowała, niuchacz pędził już gdzieś między stopami tłumu, a przy dziewczęcej piersi pozostał jedynie ślad rozmywającego się zbyt szybko ciepła. Zwierzątko zwiało! Philippa na moment zastygła, a potem błysnął jej przed oczami wielki klucz Bojczuka. O nie! – Łapmy go! zawołała do osób, które znajdowały się blisko. Miała nadzieję, że któreś z nich zdołało gdzieś dostrzec ślad stworzenia. Stała przy magicznej taśmie zabezpieczającej scenę, ale nie była pewna, czy ta pozwoli jej przedostać się na drugą stronę. Wyciągnęła dłoń w jej kierunku, by sprawdzić, co się wydarzy. Rozejrzała się też nieco spanikowana w poszukiwaniu biegnącej kupki sierści. Gdzie on się podział? Nie chciała go stracić. Przeklęty kret! Serce zabiło jej szybciej na myśl, że mogłaby go więcej nie zobaczyć.

przesuwam się tu

Rzucam na spostrzegawczość (II) i próbuję dostrzec niuchacza.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Plac główny [odnośnik]24.01.20 23:38
The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]25.01.20 1:43
Wymijając Maeve zawiesiła na niej na dłużej spojrzenie, mając nadzieję złapać jej wzrok. Widziała ją wcześniej przecież, podczas spotkaniu z Bonse na Zamglonych Wzgórzach. Ona też wiedziała. Pokątnie liczyła na nią, chociaż nie zmieniły od tamtego czasu nawet zdania. Liczyła, że pójdzie za swoim i jej instynktem nie stała daleko, może mogła słyszeć co mówiła? Jej uwaga jednak, odkleiła się od dziewczyny zawieszając na mężczyznach którzy teraz znajdowali się przed nią. Przesuwała po nich spojrzeniem. Mieli odpowiednie mundury, ale nie kojarzyła ich twarzy. Dlatego postanowiła sięgnąć po całkowicie zmyślone nazwiska. Musiała sprawdzić w jakiś sposób, co tutaj robią. Zmiana policjantów była możliwa. Jednak sięgnięcie po nieznane im nazwiska powinno wzbudzić ich konsternację - albo chociaż chęć poprawienia ich na właściwe - te należące do osób, które prawdziwie zastępowali. Czekała więc na odpowiedź, poprawiając uścisk na różdżce schowanej w kieszeni ciemnego płaszcza. Jeden z mężczyzn odezwał się. Zatrzymała brew, która chciała powędrować ku górze. Rozszerzyła oczy, lekko, niby w zdumieniu i pokiwała lekko głową w zrozumieniu, nie będąc w stanie złapać spojrzenia mężczyzny. Za to drugi spoglądał na nią. Przeniosła na niego spojrzenie milcząc. Tęczówki przesunęły się na pierwszego z nich, gdy pytanie wypadło pomiędzy nich.
- Oh, na to liczę. - odpowiedziała przyjemnym, łagodnym tonem, posyłając w jego kierunku uśmiech, który nie objął jej oczu. Rozejrzała się dookoła, chcąc zobaczyć, czy niedaleko nie znajdują się osoby zdolne do pomocy, poza Maeve, która była niedaleko. Dłoń z różdżką wysunęła się z kieszeni płaszcza. - O ile praca w sylwestra, to rzeczywiście marna sprawa. Tak samo jak zastępstwo, gdy miało się wolne. To trochę liczę na to, że macie racjonalne wytłumaczenie na to, jak Mayer i Smith - których wymyśliłam - byli w stanie zachorować na smoczą ospę. - podniosła odrobinę głos, żeby stojąca niedaleko Maeve mogła usłyszeć jej słowa. Posłała mężczyzną uśmiech. Pominęła fakt, że trudno było również zastępować wyimaginowane persony. Znała listę, która była odpowiedzialna za ochronę. Nie była pewna, czy nie było tam Shmita, mogła wybrać jakieś inne nazwisko. Ale wszystko zależało od ich reakcji. Nadal nie była całkowicie pewna, ale ich odpowiedź, jeszcze mocniej zaczynała ją upewniać, że coś jest nie tak. Uniosła różdżkę ku górze, celując między nich, by móc dostatecznie szybko zareagować na atak któregokolwiek.

| rozglądam się za znajomymi poza Maeve i rzucam na to (?) spostrzegawczość II



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Plac główny - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Plac główny [odnośnik]25.01.20 1:43
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 49
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac główny - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac główny [odnośnik]25.01.20 10:53
No trudno. Może następnym razem któreś z nich coś wygra? Byłoby fajnie. Kto jak kto, ale małe Macmillany lubiły wygrywać. To chyba była rodzinna cecha.
Heath kiwnął głową i miał zamiar trzymając za rękę Gwen, pociągnąć ją w stronę fontanny. Nie chciałby przecież żeby też się zgubiła tak jak tata. Dorośli w ogóle bardzo łatwo się gubili, a jego ciotki już były jakimś ewenementem pod tym względem. Nie żeby mały lord, wiedziony ciekawością, im po prostu chronicznie znikał z pola widzenia.
Zanim jednak zdążyli ujść choćby krok w upatrzonym kierunku ku chłopcu zaczęły zlatywać się książki. Różne, różniste. Większe, mniejsze, niektóre były w twardej oprawie, niektóre w miękkiej. W każdym razie cała ta wiedza zaczęła tworzyć całkiem zgrabną wieżę pod nogami pięciolatka, ku jego wielkiej uciesze i chyba lekkiemu zdenerwowaniu Gwen.
-Patrz! Teraz wszystko widzę! Super!- cieszył się, ale na szczęście nie stracił równowagi i nie zleciał na dół. -Dobrze!- potwierdził z entuzjazmem i zaczął się rozglądać dookoła.
-O patrz!- zwrócił się do Gwen Tam jest ta Pani z szukania skarbu co miała tego fajnego krecika, którego dała mi pogłaskać!-palcem wskazał w stronę Philippy i od razu jej pomachał nie wiedząc czy w ogóle go zauważy, ale spróbować zawsze można. Normalnie nie zapamiętywał aż tak dobrze nowo poznanych ludzi, ale akurat ta czarownica zapadła mu w pamięć. Szczególnie dzięki niuchaczowi. Nie zauważył już niestety poruszenia jakie wywołała ucieczka zwierzątka, bo zwrócił się z powrotem do Rudowłosej. Do głowy wpadła mu jedna niezbyt przyjemna myśl odnośnie tych książek.
-Uhm… Gwen. Myślisz… że te książki są czyjeś? Będą źli?- zapytał z lekkim niepokojem w głosie. No ale skądś musiały te tomiszcza przylecieć, a niektóre z nich wyglądały jakby były zapakowane na prezent. Miał nadzieję, że jeszcze chwilę sobie będzie mógł tak postać zanim ktoś przyjdzie likwidować książkową wieżę pod stopami małego Lorda. No i, że nikt nie będzie na niego zły. W końcu to nie do końca jego wina, nie panował nad swoją dziecięcą magią. Chociaż może dzięki Sylwestrowi wszyscy będą w dobrym humorze?
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Plac główny [odnośnik]25.01.20 13:30
- Lubisz śpiewać? Musisz nam kiedyś zaprezentować jakąś miłą piosenkę - zagadnęła Susanne, kiedy opowiedziała o swoim marzeniu. Zapewne każdy, kto miał talent muzyczny marzył o podobnym duecie. Z tak wielką gwiazdą i utalentowaną czarownicą? Oczywistość. Widać panienka Lovegood naprawdę uwielbiała Celestynę, tak wsłuchała się w słowa piosenki i melodię, że stała się jakby nieobecna na dłuższą chwilę. Poppy skupiła spojrzenie na Charlene. - Och, nie przejmuj się, najważniejsze, że dobrze się bawiłaś! - pocieszyła przyjaciółkę, kładąc dłoń na jej ramieniu. Miło było zwyciężać, oczywiście, jednakże nie zawsze to przecież możliwe, najważniejsze zaś jest samo czerpanie radości z zabawy. Uśmiechnęła się współczująco na słowa o wywracaniu się na lodzie. - Przyznam ci się, że również nie potrafię jeździć na łyżwach, wcale a wcale. Mówią, że jaki sylwester, taki cały nowy rok, lepiej nie zaczynać go ze skręconą kostką, prawda?
Taki drobny uraz moglaby wyleczyć w kilka sekund odpowiednim zaklęciem, ale po co w ogóle się na niego narażać? Nie dołączyła do zabawy raczej z innych powodów, niż alchemiczka, jednakże myśl o wywracaniu się na lodzie i - nie daj Merlinie - przypadkowym zadarciu spódnicy wprawiła Poppy w zmieszanie.
- Memortek? To piękne stworzenia - powiedziała, unosząc lekko brwi, także zdziwiona, że odnalazła go o tej porze roku. - Właściwie to tak duże zgromadzenia mogą kusić... sama wiesz kogo... To niebezpieczne, więc póki sytuacja się nie uspokoi, lepiej ich unikać... - wyrzekła cicho, pochylając się ku Zakonniczkom, wiedząc, że domyślą się co miała na myśli. Okazja czyni złodzieja - jak to mówią. Na cale szczęście organizatorzy mieli tego świadomość i odpowiednio się do tego przygotowali. Poppy, jako jedna z osób do pomocy, została poinformowana o drogach ewakuacji w razie podobnego przypadku. Pozostawała czujna, ale mimo wszystko liczyła, że doczekają brzasku ciesząc się spokojem.
- Znacie się? - spytała Susanne zdziwiona, kiedy zapewniła, że Johnatan nie miał nic złego na myśli i to porządny człowiek. Oby miała rację. Słowa o wzajemnym szacunku i miłości do bliźniego naprawdę dobrze o nim świadczyły. Poppy klaskała razem z innymi, kiedy ogłoszono co było główną wygraną w loterii. Pozornie godna pozazdroszczenia, ale ona, jako uzdrowicielka, wiedziała, że od tak dużej ilości słodyczy mogły popsuć się zęby i przybierze za dużo kilogramów. Niech korzysta z niej naprawdę rozważnie.
Rozejrzawszy się dookoła dostrzegła w tłumie twarz ukochanej kuzynki, Maeve, uśmiechnęła się więc szeroko i pomachała do niej. Dochodziły do niej strzępki rozmowy, prowadzonej przez kuzynkę z jakąś kobietą, dlatego nie zdecydowała się im przeszkadzać. Nie wiedziała, że Maeve pojawi się tej nocy w Dolinie Godryka, ale cieszyła się, że ją widzi.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285

Strona 10 z 25 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 17 ... 25  Next

Plac główny
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach