Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Westmorland
Senna Dolina
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Senna Dolina
Pośród szczytów wybijających się znad Krainy Jezior kryje się górska, polodowcowa dolina, otulona specyficzną mgłą, której nie rozwieje nawet najbardziej porywisty fen. Mugole nazywali ten obszar Senną Śmiercią, bo niejeden zbłądził już w tym rejonie - włóczył się bez celu, stracił orientację i majaczył zupełnie tak, jakby zapadł na chorobę wysokościową.
W istocie efekt ten silnie oddziałujący na niemagicznych związany jest z licznie porastającym owe okolice gorejącym krzewem - dyptamem wydzielającym z siebie drobny pył, barwiący powietrze różem i fioletem, charakterystycznymi dla oparów eliksiru senności, który warzy się z korzenia tejże ingrediencji.
Nad stawem znajduje się kilka szałasów, pozostałość po czasach, gdy nie rósł tu dyptam, a mugole wypasali w dolinie owce. Ponoć ostatnio przez nocne opary przebija się czasem gorejąca poświata - mówią, że to ogień przeskakujący z krzewu na krzew, choć bliższe prawdy jest coś innego. Szałasy stanowić zaczęły kryjówkę niemagicznych, punkt przerzutowy umieszczony w miejscu, gdzie uciekających nikt by nie szukał.
Rzut kością k3:
1 - nic się nie dzieje; dziś dyptam nie oddziałuje na ciebie tak, jak powinien.
2 - jeśli posiadasz biegłość zielarstwa przynajmniej na pierwszym poziomie, możesz uniknąć wchodzenia w najbardziej gęstą mgłę. W przeciwnym razie nie udaje ci się to, a opary oddziałują na ciebie silnie i maksymalnie po dwóch kolejkach zatracasz się na kilka chwil we wspomnieniu ostatniego koszmaru.
3 - dopada cię nagłe zmęczenie, które możesz przezwyciężyć rzucając kością k100 na odporność magiczną (uwzględnia się biegłość postaci). Wynik poniżej 30 kończy się omdleniem trwającym jedną turę.
W lokacji znajdują się kości.W istocie efekt ten silnie oddziałujący na niemagicznych związany jest z licznie porastającym owe okolice gorejącym krzewem - dyptamem wydzielającym z siebie drobny pył, barwiący powietrze różem i fioletem, charakterystycznymi dla oparów eliksiru senności, który warzy się z korzenia tejże ingrediencji.
Nad stawem znajduje się kilka szałasów, pozostałość po czasach, gdy nie rósł tu dyptam, a mugole wypasali w dolinie owce. Ponoć ostatnio przez nocne opary przebija się czasem gorejąca poświata - mówią, że to ogień przeskakujący z krzewu na krzew, choć bliższe prawdy jest coś innego. Szałasy stanowić zaczęły kryjówkę niemagicznych, punkt przerzutowy umieszczony w miejscu, gdzie uciekających nikt by nie szukał.
Rzut kością k3:
1 - nic się nie dzieje; dziś dyptam nie oddziałuje na ciebie tak, jak powinien.
2 - jeśli posiadasz biegłość zielarstwa przynajmniej na pierwszym poziomie, możesz uniknąć wchodzenia w najbardziej gęstą mgłę. W przeciwnym razie nie udaje ci się to, a opary oddziałują na ciebie silnie i maksymalnie po dwóch kolejkach zatracasz się na kilka chwil we wspomnieniu ostatniego koszmaru.
3 - dopada cię nagłe zmęczenie, które możesz przezwyciężyć rzucając kością k100 na odporność magiczną (uwzględnia się biegłość postaci). Wynik poniżej 30 kończy się omdleniem trwającym jedną turę.
Mistyczna atmosfera nie dodawała otuchy. Ciemna, plugawa magia piętrzyła się na rozległym, wilgotnym terenie, zaburzając skuteczne działanie. Jako wysłannicy światła, musieli zmagać się z podwójną, cienistą kotarą: powłoką deszczowej aury, mackami nieznanego potwora, zwyciężającego praktycznie każdą blokadę. Zmęczeni, ranni, nadwyrężeni niedawną walką, nie byli w stanie ukazać pełni magicznego potencjału, znaleźć sposobu na pokonanie mglistej kreatury. Dopiero po chwili zrozumiał, iż bariera blokująca magiczny potencjał, pochodziła od eliksiru, roztoczonego pomiędzy mężczyznami. Zmarszczył brwi w zadziwieniu, konsternacji, pewnym podirytowaniu. Nie był w stanie relatywnie wspomóc swych towarzyszy, którzy ryzykowali życie na otwartym polu walki. Pięść zacisnęła się na głogowej broni, aby nerwy targające ciałem nie wydostały się na światło dzienne. W tym momencie żałował swej znikomej wiedzy z dziedziny skomplikowanych mikstur. Może umiały odwrócić działanie blokady? Przejść przez nią, wydrążyć niewielkie przejście? Westchnął głośno, a płuca rozniosły się panicznym kaszlem. Czuł na sobie efekt wcześniejszych obrażeń, lecz nie były one najistotniejsze. Po raz pierwszy, od dawna cierpliwość okazała się nadszarpnięta. Nie chciał stać bezczynnie, patrzeć na zadawane cierpienie. Cienista istota wysysała energię, napawała grozą i nieprzekraczalnym niepokojem. Nie miał pewności, że uda im się wydostać spod wpływu zwierzęcej ciemności... Czy rozproszenie, było pomocne? - Jak długo ta bariera będzie nas odcinać? - zapytał ostrzej, a głos zdradzał zaniepokojenie. Zwrócił się bezpośrednio do młodego szlachcica, który wykonał ów ruch. W jego postawie nie było żadnych, złych intencji. Chłopak reagował pod wpływem zaostrzonych emocji. Doświadczenie w czynnej walce było mniej intensywne, wolne od nieokreślonych niebezpieczeństw, jednakże musiał nauczyć się, że każdy ruch, niesie za sobą pewne konsekwencje. Wykluczenie z walki dwóch czarodziejów, mogło być kluczowe. Towarzysze pozostawali na otwartym polu bitwy. Tracili cenne siły, nie mogli obronić rannego, bezbronnego Zakonnika, czy uda im się uratować go z objęć kostuchy? Oddychał ciężko, czując przeszywający stres, ból rozsadzający zziębniętą czaszkę. Wyrzuty sumienia dotykały podświadomości – nienawidził bezradności.
| Nie podejmuję żadnej akcji, przez barierę eliksiru.
[bylobrzydkobedzieladnie]
| Nie podejmuję żadnej akcji, przez barierę eliksiru.
[bylobrzydkobedzieladnie]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Ostatnio zmieniony przez Vincent Rineheart dnia 06.11.22 20:21, w całości zmieniany 1 raz
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Złość zaciskała się na gardle szlachcica. Policzki pod chustą wręczoną przez Herberta zapłonęły, barwą przypominając charakterystyczny kolor włosów. Głupota, a może działanie pod względem impulsu? Cokolwiek to było miało katastrofalne skutki, bo strach przed nieznanym cieniem sprawił, że wykluczył siebie jak i Vincenta z walki. Musiał zagryźć zęby, czas na wyrzuty sumienia przyjdzie później. - Z tego co wiem to tak długo aż wsiąknie w ziemię albo wyparuje - odparł, starając się trzymać emocje pod powierzchnią i przypomnieć słowa Archibalda. Prawdopodobnie było to bezcelowe, ale czubkiem buta zaczął ryć ziemię - częściowo w złości, a częściowo w złudnej nadziei, że może jednak uda przysypać się chociaż skrawek, zrobić wyrwę w okręgu.
/z racji bariery nie wykonuję żadnej akcji
/z racji bariery nie wykonuję żadnej akcji
Roratio J. Prewett
Zawód : dumny przedstawiciel swego rodu, utrapienie lorda nestora
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
owijam wokół palca wolny czas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Lucinda poczuła jak silna była magia, która opuszczała jej ciało. Miała nadzieje, że to zatrzyma ich przeciwnika, że zdążą wykonać zadanie i uciec zanim ten znów się uwolni. Niestety po chwili tuż obok niej pojawił się kolejny cień i Lucinda nie miała pojęcia czym było to spowodowane. Kobieta przeklęła w myślach i uniosła ponownie różdżkę. Pierwsze zaklęcie posłała w stronę zamrożonego wcześniej cienia - Commotio - nie miała jednak pojęcia czy to nie wpłynie na wcześniejsze posłane przez nią zaklęcie. Drugie z zaklęć posłała w stronę nowego przeciwnika. Cienia, który pojawił się chwile wcześniej. - Caeruleusio - rzuciła idąc za ciosem. Skoro zadziałało raz to może zadziała ponownie?
1. k100 na commotio
2. k8 na commotio
3. k100 na caeruleusio
4. k8 na caeruleusio
1. k100 na commotio
2. k8 na commotio
3. k100 na caeruleusio
4. k8 na caeruleusio
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'k8' : 7, 6, 7, 3, 8
--------------------------------
#3 'k100' : 32
--------------------------------
#4 'k8' : 3, 1, 3, 2, 5
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'k8' : 7, 6, 7, 3, 8
--------------------------------
#3 'k100' : 32
--------------------------------
#4 'k8' : 3, 1, 3, 2, 5
Herbert, który błyskawicznie dostrzegł pojawienie się nowego zagrożenia, skierował różdżkę ku drugiemu z cieni jako pierwszy, podejmując próbę nadania mu fizycznej formy; pierwsze z zaklęć chybiło, wymierzone zbyt wysoko, przemknęło między potężnymi, błoniastymi skrzydłami. Drugie wydawało się idealnie celne, przecięło ze świstem powietrze, ale gdy już miało uderzyć w łeb cienistej istoty, ta uskoczyła w bok - tak szybko, że trudno było uchwycić jej manewr spojrzeniem. Pies zatoczył koło, pochylił łeb - i również zaatakował, niematerialne łapy odbiły się od podłoża, czarna jak noc mgła wystrzeliła w stronę Herberta, lecz tym razem to ona chybiła - zaledwie o parę centymetrów; gdy przesuwała się tuż obok, czarodziej poczuł na skórze twarzy i szyi nieprzyjemne mrowienie, szept; energię tak złą, że mroziła do szpiku kości. Minąwszy swój cel, pies zmaterializował się parę metrów dalej, upadając na cztery łapy i obracając się; rozglądając się po polanie, szukał kolejnej ofiary - a powietrze wokół niego drżało, gęstniejąc i wibrując.
Aurora, udzieliwszy pomocy Thalii, podeszła do Lucindy; zdając sobie sprawę, że w walce niewiele mogła zdziałać, uzdrowicielka spróbowała przekazać Zakonniczce część własnej energii - i rzeczywiście jej się to udało; po wypowiedzeniu inkantacji, ramiona obu czarownic otuliła na moment błękitnawa mgiełka, a Lucinda poczuła, że wróciła jej część utraconych w pojedynku sił. Podążając w stronę Volansa, Aurora wciąż pozostawała na widoku - zdołała jednak bez większego trudu przykucnąć przy nieprzytomnym czarodzieju. Wyglądał dokładnie tak samo, jak przed chwilą, chociaż jego policzki z każdą minutą sprawiały wrażenie bledszych.
Uleczenie części obrażeń pomogło Thalii odzyskać skupienie; skierowawszy różdżkę na unieruchomiony cień, zaatakowała, posyłając w jego stronę dwa celne zaklęcia. Wiązka elektrycznych ładunków otoczyła istotę, sprawiając, że substancja, z której była stworzona, jakby straciła na wyrazistości - a wiązka ostrego światła tylko dodatkowo rozproszyła ostre wcześniej krawędzie. Lucinda wymierzyła w istotę niemal równocześnie, a chociaż pierwsze z rzuconych przez nią zaklęć chybiło, to skrząca się mgiełka znów otoczyła istotę. Odzyskawszy część mobilności, cień poruszył się, ale zanim zdążyłby zrobić cokolwiek więcej ponad uniesienie nietoperzych skrzydeł, otoczyła go magiczna klatka przywołana wcześniej przez Lucindę. Warknął, poruszając się w niej nerwowo, jak uwięzione zwierzę, nie był jednak w stanie zrobić nic więcej; wydawał się też słabszy, skrawki czarnej magii unosiły się znad potężnego łba i skrzydeł, rozpraszając się w przestrzeni.
Vincent i Roratio pozostawali bierni, wciąż wyłączeni z walki przez otaczającą ich barierę. Próba przesunięcia ziemi czubkiem buta przez Roratio, nie przyniosła żadnego efektu.
Cieniowi (Zbyszkowi) udało się uniknąć zaklęcia Herberta (rzut). Cień zaatakował Herberta klątwą Ablepsji (rzut), ale chybił; ze względu na wylosowanie zaklęcia z IV poziomu, mistrz gry rzuca kością Cienie.
Zaklęcie Lucindy odebrało cieniowi (Frankowi) 44 punkty żywotności. Zaklęcie Thalii odebrało cieniowi (Frankowi) 38 punktów żywotności.
Aurora przekazała Lucindzie 2 punkty energii magicznej.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Silvia - Herbert
Eliksir ochrony (4/5 tur) - Vincent, Roratio
Fortuno (3/3 tury) - Roratio (w tej chwili brak efektu, ponieważ Roratio nie posiada żadnego minusa za obrażenia)
Magicus Extremos (3/3 tury) - Vincent, Roratio, Volans, Thalia, Herbert, Aurora +15 do rzutów na zaklęcia
Nigre Extremos - cienie
Muscipulia - cień Franek (nr 1)
Cień Franek (nr 1):
cień jest ogłuszony
czarna magia: 25
zwinność: 38
sprawność: 13
żywotność: 41/158 (-50)
Cień Zbyszek (nr 2):
czarna magia: 25
zwinność: 38
sprawność: 13
żywotność: 158
Herbert:
210/220
EM: 16/50
Thalia:
204/241 (-5)
EM: 23/50
Lucinda:
171/181
EM: 17/50
Roratio:
225/235
EM: 23/50
Vincent:
171/207 (-5)
EM: 24/50
Volans:
utrata przytomności
128/223 (-20)
EM: 30/50
Aurora:
185/205
EM: 37/50
Aurora, udzieliwszy pomocy Thalii, podeszła do Lucindy; zdając sobie sprawę, że w walce niewiele mogła zdziałać, uzdrowicielka spróbowała przekazać Zakonniczce część własnej energii - i rzeczywiście jej się to udało; po wypowiedzeniu inkantacji, ramiona obu czarownic otuliła na moment błękitnawa mgiełka, a Lucinda poczuła, że wróciła jej część utraconych w pojedynku sił. Podążając w stronę Volansa, Aurora wciąż pozostawała na widoku - zdołała jednak bez większego trudu przykucnąć przy nieprzytomnym czarodzieju. Wyglądał dokładnie tak samo, jak przed chwilą, chociaż jego policzki z każdą minutą sprawiały wrażenie bledszych.
Uleczenie części obrażeń pomogło Thalii odzyskać skupienie; skierowawszy różdżkę na unieruchomiony cień, zaatakowała, posyłając w jego stronę dwa celne zaklęcia. Wiązka elektrycznych ładunków otoczyła istotę, sprawiając, że substancja, z której była stworzona, jakby straciła na wyrazistości - a wiązka ostrego światła tylko dodatkowo rozproszyła ostre wcześniej krawędzie. Lucinda wymierzyła w istotę niemal równocześnie, a chociaż pierwsze z rzuconych przez nią zaklęć chybiło, to skrząca się mgiełka znów otoczyła istotę. Odzyskawszy część mobilności, cień poruszył się, ale zanim zdążyłby zrobić cokolwiek więcej ponad uniesienie nietoperzych skrzydeł, otoczyła go magiczna klatka przywołana wcześniej przez Lucindę. Warknął, poruszając się w niej nerwowo, jak uwięzione zwierzę, nie był jednak w stanie zrobić nic więcej; wydawał się też słabszy, skrawki czarnej magii unosiły się znad potężnego łba i skrzydeł, rozpraszając się w przestrzeni.
Vincent i Roratio pozostawali bierni, wciąż wyłączeni z walki przez otaczającą ich barierę. Próba przesunięcia ziemi czubkiem buta przez Roratio, nie przyniosła żadnego efektu.
Zaklęcie Lucindy odebrało cieniowi (Frankowi) 44 punkty żywotności. Zaklęcie Thalii odebrało cieniowi (Frankowi) 38 punktów żywotności.
Aurora przekazała Lucindzie 2 punkty energii magicznej.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Silvia - Herbert
Eliksir ochrony (4/5 tur) - Vincent, Roratio
Fortuno (3/3 tury) - Roratio (w tej chwili brak efektu, ponieważ Roratio nie posiada żadnego minusa za obrażenia)
Magicus Extremos (3/3 tury) - Vincent, Roratio, Volans, Thalia, Herbert, Aurora +15 do rzutów na zaklęcia
Nigre Extremos - cienie
Muscipulia - cień Franek (nr 1)
Cień Franek (nr 1):
cień jest ogłuszony
czarna magia: 25
zwinność: 38
sprawność: 13
żywotność: 41/158 (-50)
Cień Zbyszek (nr 2):
czarna magia: 25
zwinność: 38
sprawność: 13
żywotność: 158
Herbert:
210/220
EM: 16/50
Thalia:
204/241 (-5)
EM: 23/50
Lucinda:
171/181
EM: 17/50
Roratio:
225/235
EM: 23/50
Vincent:
171/207 (-5)
EM: 24/50
Volans:
utrata przytomności
128/223 (-20)
EM: 30/50
Aurora:
185/205
EM: 37/50
The member 'Mistrz gry' has done the following action : Rzut kością
'Cienie' :
'Cienie' :
Pozytywne wrażenia z udanych zaklęć przyćmił nagły widok ciemnych macek, rozpościerających się przed Herbertem. Przez chwilę miała wrażenie, że cień rzeczywiście dosięgnie Greya, a ona przecież stała tak niedaleko - co jeżeli mogłaby coś zrobić, ale nawet by nie dała rady. Koszmarne poczucie bezsilności i strachu uderzyło ją tak, że mogła to wyczuć niemal fizycznie. Powstrzymała jakoś skulenie się w sobie, skupiając się niemal na ostatnich okruchach prawdziwego świata: szorstkim drewnie różdżki, masce na twarzy, ludziach, którzy z nią byli. Musiała postarać się walczyć dalej.
- Lancea. Caeruleusio.
Atakuję znów Franka
I rzut za Lanceę
II rzut za Caeruleusio
III rzut k8 na wszelki wypadek
- Lancea. Caeruleusio.
Atakuję znów Franka
I rzut za Lanceę
II rzut za Caeruleusio
III rzut k8 na wszelki wypadek
So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Thalia Wellers' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'k100' : 14
--------------------------------
#3 'k8' : 4, 2
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'k100' : 14
--------------------------------
#3 'k8' : 4, 2
Walka nie była równa, zmęczenie dawało się we znaki, w głowie zaś świtała myśl aby kazać im wszystkim uciekać, teleportować się właśnie teraz, póki mieli możliwość. Szmalcownicy uciekli, każdy jeden, zostali tylko oni i cienie. Ale czy mógł zostawić na ich pastwę tych, którzy byli przetrzymywani w pomieszczeniach - jeżeli jeszcze żyli. Obawiał się, że nawet jeżeli pokonają cienie, to w budynkach zastaną tylko truchła.
-Zaraza. - Warknął pod nosem kiedy zaklęcie chybiło, a stworzenie pojawiło się zaraz obok. Kiedy?! Przecież nie odrywał od niego spojrzenia. Z takim wrogiem nie miał przecież szans. Kątem oka zerkał na Volansa, którego chciał uchronić przed atakiem potwora. -Chodź tu do mnie paskudna mordo. - Zwrócił się do swojego przeciwnika. -Nie skończyłem z tobą. - Zacisnął mocniej palce na różdżce, widział co osłabiło poprzedniego cienia, nie mógł się poddawać. -Inumbravi Contra- Wypowiedział celując zaklęcie w potwora.
|Inumbravi Contra, st.80, + 15 z transmutacji (+2 do rzutu),+ 15 z bonusu, II, atak na Zbyszka
-Zaraza. - Warknął pod nosem kiedy zaklęcie chybiło, a stworzenie pojawiło się zaraz obok. Kiedy?! Przecież nie odrywał od niego spojrzenia. Z takim wrogiem nie miał przecież szans. Kątem oka zerkał na Volansa, którego chciał uchronić przed atakiem potwora. -Chodź tu do mnie paskudna mordo. - Zwrócił się do swojego przeciwnika. -Nie skończyłem z tobą. - Zacisnął mocniej palce na różdżce, widział co osłabiło poprzedniego cienia, nie mógł się poddawać. -Inumbravi Contra- Wypowiedział celując zaklęcie w potwora.
|Inumbravi Contra, st.80, + 15 z transmutacji (+2 do rzutu),+ 15 z bonusu, II, atak na Zbyszka
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Herbert Grey' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
Czuł jak drżą mu ręce, jak organizm odmawia współpracy, jak nogi ma ciężkie. Używanie magii wiązało się z ciężką zapłatą, ale przecież padnie ale nie zostawi towarzyszy, których sam wciągnął w to całe zamieszanie. - Uciekajcie, jak macie możliwość. Zabierzcie Volansa! - Zawołał jeszcze, musieli mieć świadomość, że ucieczka nie będzie hańbą. Nie będzie czymś co im wypomni i wskaże jako winnych niepowodzenia misji. -Inumbravi Contra- Wypowiedział celując zaklęcie w potwora. Jeżeli mógł to kupował im czas na ucieczkę.
|Inumbravi Contra, st.80, + 15 z transmutacji (+2 do rzutu),+ 15 z bonusu, II, ponawiam w Zbyszka
|Inumbravi Contra, st.80, + 15 z transmutacji (+2 do rzutu),+ 15 z bonusu, II, ponawiam w Zbyszka
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Herbert Grey' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Czarna magia puszyła się dumnie swoją siłą — wyciągała po nich swoje macki, żeby nimi wciągnąć ich w swoje odmęty. Co się właściwie stało? Czy naprawdę minęły godziny, czy Aurora zmęczona walką straciła poczucie czasu? Wciąż nie była wszak w pełni sprawna po tym, jaka nadszarpnęła własne zdrowie, ale jednak wydawało jej się, że daje sobie radę. A może postradała już zmysły? Czuła ucisk na gardle, podobny do tego, który mienił się paskudnym śladem na jej ręce. Volans jednak pozostawał wciąż nieprzytomny. Trzeba było go jak najszybciej zabrać. Bała się, że wybudzony, może chcieć rzucić się w wir walki, a był zbyt ranny. Łatwiej jednak było myśleć o przemieszczeniu go, Musiała zaryzykować. - Surgito - Powiedziała, kierując różdżkę w Moore’a.
1. Surgito (st50) + 15 do rzutu + 15 uzdrawianie
1. Surgito (st50) + 15 do rzutu + 15 uzdrawianie
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Aurora Sprout' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Wypuściła powietrze, wciąż oddychając z trudem, po tym jak cień szczelnie owinął się wokół jej szyi. Powinno się udać. Dała jednak chwilę zaklęciu na działanie, w między czasie ponownie spojrzała na walczących. I chociaż nie umiała wiele, chociaż tak naprawdę nie wiedziała, czy bardziej nie przeszkodzi, to wzięła głęboki oddech i wycelowała po raz pierwszy, by nie leczyć, a pomóc w faktycznej walce. Miała wrażenie, że głos jej drży, co mogło wpłynąć na pewność wypowiedzenia zaklęcia. - Lancea! - Nie wiedziała, czy cokolwiek to da, ale widząc, jak jej kuzyn dzielnie walczy, jak wiele wszyscy tutaj poświęcają, postanowiła przynajmniej spróbować wspomóc ich w walce.
2. Lancea (st60) + 15 do rzutu, celuję w Zbyszka
2. Lancea (st60) + 15 do rzutu, celuję w Zbyszka
Ostatnio zmieniony przez Aurora Sprout dnia 20.07.22 22:36, w całości zmieniany 1 raz
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Senna Dolina
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Westmorland