Arena #12
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #12
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Odpowiednie uciszenie i od razu rozgrywka stała się przyjemniejsza, nie tylko dla ucha. Czuję determinację, to jeden z tych pojedynków, których nie mogę przegrać. Wiązałoby się to z upokorzeniem, ale to najbardziej pokazanie, że jestem w czymś gorsza od... zwykłego mugolaka, półkrwiaka? A może miał czystą krew? Nie, nie, mogę przegrywać tylko z równym sobie; ból nagłej porażki w pojedynku z byłą gwiazdką Quidditcha wciąż jest zbyt dobrze odczuwalny. - Expulso!
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Emery Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 63
'k100' : 63
Wykorzystać szansę; to podstawowa zasada sukcesu i wygranej dotycząca każdej dziedziny życia. Emery zwykle nie odpuszczała sobie, nie była z tego typu ludzi, którzy darują mniej dostosowanym, czy odczuwają współczucie, zwykle nie gryzło jej też sumienie. Dlatego gdy uniosła różdżkę, wcale nie czuła się dziwnie, wybierając takie a nie inne zaklęcie - nie zastanawiała się nad tym długo; cóż była po prostu lepsza. - Drętwota!
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Emery Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Co za głupi przypadek. Złe zamachnięcie i całkiem dobre zaklęcie chybia zaledwie o stopę od ciała przeciwniczki. Żałuję niezwykle, bo przecież chciałem być miły i nie zaczynać od ciężkiego kalibru. No cóż, nie mogę załamywać się jedną porażką. Wewnętrzne poddanie się oznacza własnoręczne podanie się przeciwnikowi na tacy, a ostatnią rzeczą jaką chciałbym zrobić jest podłożenie się tej małej żmijce. Naprawdę zdolnej małej żmijce, bo zaklęcia jedno po drugim z brutalną dokładnością lecą w moją stronę. Szlag by to, już drętwota? Aż tak mnie nie lubi, żeby kończyć to już teraz? Ja w każdym razie nie chcę już kończyć zabawy. Skupiam się więc na tej jednej myśli, na Protego. Niech się uda, ładnie proszę.
Thank you, I'll say goodbye now though its the end of the world, don't blame yourself and if its true, I will surround you and give life to a world thats our own
Crispin Russell
Zawód : Auror, opiekun testrali
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
sometimes we deliberately step into those traps
I was born in mine; I don't mind it anymore
oh, but you should, you should mind it
I do, but I say I don't
I was born in mine; I don't mind it anymore
oh, but you should, you should mind it
I do, but I say I don't
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Crispin Russell' has done the following action : rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
Pojedynki dają satysfakcję, szczególnie gdy są w błyskawicznym tempie kończone, a przeciwnik nie potrafi bronić się przed niezwykle skutecznymi zaklęciami. Czyżby to ogólna niechęć do Crispina sprawiła, że ataki były tak skuteczne? A może mężczyzna nie był zbyt dobry w czarach niewerbalnych? Nie byłoby w tym nic dziwnego, sama Emery nie znosiła walczyć w taki sposób i, na szczęście, nieczęsto musiała. Z zadowoleniem przyglądała się powalonemu mężczyźnie - miała szczęście, że nie wyprowadził na tyle silnego ataku, bo zapewne to ona znalazłaby się na parkiecie areny. Przyglądała się jeszcze przez chwilę zanim zeszła z podestu, wierząc, że ktoś zajmie się nieszczęśnikiem. Była przekonana, że chłopak szybko jej nie zapomni. Dopiero za punktem medycznym pozwoliła sobie na szerszy uśmiech.
| zt x2
| zt x2
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
czarna perła +3 do sprawności
Ostatni z przeciwników, starcie z którym miało przesądzić, czy Tristan będzie z siebie zadowolony w zimowych starciach, czy też nie. Travis Greengrass, jego odwieczny rywal, zabawne, że trafiło akurat na niego. Broda wysoko, postawa wyprostowana, dłoń delikatnie zaciśnięta na inkrustowanej różdżce. Lekki pokłon, subtelny, grzecznościowy, w żadnym razie nie szczery. Tylko jedno z nich dwojga mogło być lepsze. Nie wypowiedział ani słowa, nie tylko dlatego, że w trakcie pojedynków wypadało zachować milczenie: również dlatego, że nie miał mu wiele do powiedzenia.
Delikatny, lekki ruch nadgarstka, cicha inkantacja:
- Silencio - płynna, melodyjna i oby szczęśliwa.
Ostatni z przeciwników, starcie z którym miało przesądzić, czy Tristan będzie z siebie zadowolony w zimowych starciach, czy też nie. Travis Greengrass, jego odwieczny rywal, zabawne, że trafiło akurat na niego. Broda wysoko, postawa wyprostowana, dłoń delikatnie zaciśnięta na inkrustowanej różdżce. Lekki pokłon, subtelny, grzecznościowy, w żadnym razie nie szczery. Tylko jedno z nich dwojga mogło być lepsze. Nie wypowiedział ani słowa, nie tylko dlatego, że w trakcie pojedynków wypadało zachować milczenie: również dlatego, że nie miał mu wiele do powiedzenia.
Delikatny, lekki ruch nadgarstka, cicha inkantacja:
- Silencio - płynna, melodyjna i oby szczęśliwa.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 26
'k100' : 26
To prawdziwa ironia losu. Spodziewał się, że skoro obaj biorą udział w Klubie Pojedynków, to kiedyś mogą się spotkać na arenie. W styczniu udało mu się go omijać dość sprawnie, luty najwidoczniej szykował różne niespodzianki. Greengrassa ciekawiło czy dobra passa z poprzedniego miesiąca utrzyma się i w tym - jednak gdyby, pomimo wszystko, nie powiodło się - nie ma tragedii. Poradził sobie całkiem nieźle, przypomniał już sobie kilka kluczowych zaklęć, popracował nad refleksem. Oczywistym było, że chciałby dalej brać udział w sparingach, lecz miał co robić poza pojedynkami. Bardzo chciałby wygrać przynajmniej raz z Rosierem, w życiu bywa jednak różnie.
Po standardowym ukłonie w stronę przeciwnika szykował się do wypowiedzenia pierwszego zaklęcia, ale to Tristan był szybszy. Najwidoczniej zbyt szybki, skoro zaklęcie ominęło Travisa.
- Everte stati - wypowiedział pierwszą inkantację, która mu przyszła do głowy. Miał nadzieję na więcej szczęścia niż rywal. Nie umiejętności, realnie oceniając posiadali je mniej więcej na tym samym poziomie, tak przynajmniej uważał.
Po standardowym ukłonie w stronę przeciwnika szykował się do wypowiedzenia pierwszego zaklęcia, ale to Tristan był szybszy. Najwidoczniej zbyt szybki, skoro zaklęcie ominęło Travisa.
- Everte stati - wypowiedział pierwszą inkantację, która mu przyszła do głowy. Miał nadzieję na więcej szczęścia niż rywal. Nie umiejętności, realnie oceniając posiadali je mniej więcej na tym samym poziomie, tak przynajmniej uważał.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
The member 'Travis Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
Różdżka uniesiona w stronę Tristana, lekkie pochylenie się do przodu. Zazwyczaj Travis nie zwracał uwagi na takie drobiazgi, lecz przekonał się, że w tym przypadku często właśnie takie detale miały wpływ na ostateczny wynik rozgrywki. Snop światła pomknął na przód, Greengrass mocniej ścisnął w dłoni różdżkę usiłując odnaleźć inne formułki, których nauczył się w Hogwarcie. Zaklęć wbrew pozorom było całkiem sporo, a tutaj liczył się przede wszystkim refleks.
- Immobulus - powiedział wyraźnie. Lubił to zaklęcie, z niewiadomych przyczyn. Dzięki niemu na jednym z pojedynków zyskał przewagę nad przeciwnikiem - w obecnej chwili nastawiony był raczej na coś na kształt rozbawienia. Ludzie całkiem śmiesznie wyglądali przy powolnym poruszaniu się. Chyba niemożność oglądania Rosiera w takiej sytuacji zasmuci go najbardziej, gdy urok się nie powiedzie.
- Immobulus - powiedział wyraźnie. Lubił to zaklęcie, z niewiadomych przyczyn. Dzięki niemu na jednym z pojedynków zyskał przewagę nad przeciwnikiem - w obecnej chwili nastawiony był raczej na coś na kształt rozbawienia. Ludzie całkiem śmiesznie wyglądali przy powolnym poruszaniu się. Chyba niemożność oglądania Rosiera w takiej sytuacji zasmuci go najbardziej, gdy urok się nie powiedzie.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
The member 'Travis Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 32
'k100' : 32
Pośpieszył się - za bardzo. Jego zaklęcie niecelnie minęło Travisa, który nie musiał nawet próbować się bronić, przeklął w myślach - szpetnie, niechętnie, wciąż nie otwierając ust. Oponent przeszedł do kontrataku w istocie mając więcej szczęścia, Tristan posługiwał się urokami sprawniej od niego - ale nie tym razem. W defensywie nigdy nie był dobry.
- Protego - spróbował wyczarować tarczę, za którą mógłby się schronić przed smugą jaskrawego światła. Ironia losu, winien od początku spodziewać się trudnej potyczki.
- Protego - spróbował wyczarować tarczę, za którą mógłby się schronić przed smugą jaskrawego światła. Ironia losu, winien od początku spodziewać się trudnej potyczki.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Arena #12
Szybka odpowiedź