Brama Zdrajców
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Brama Zdrajców
Brama Zdrajców jest jedynym zejściem do więzienia Tower of London, zanurzonym w głębokiej wodzie - co znacznie utrudnia ucieczkę. Jedynym sposobem na dostanie się do środka (oraz na opuszczenie budynku) jest pokonanie wody przy pomocy łodzi.
Czarodzieje, sterując łodzią, muszą udać się w boczny korytarz po lewej stronie i przesunąć poluzowaną cegłę, by otworzyć tajemne przejście do podziemnego czarodziejskiego aresztu. Mugolscy strażnicy instynktownie je omijają; część ze względu na zaklęcia ochronne, a część - będąca o czarodziejskim więzieniu doskonale poinformowana.
Lądują tutaj przestępcy, którzy popełnili czyny, które nie zasługują na zesłanie do Azkabanu.
Czarodzieje, sterując łodzią, muszą udać się w boczny korytarz po lewej stronie i przesunąć poluzowaną cegłę, by otworzyć tajemne przejście do podziemnego czarodziejskiego aresztu. Mugolscy strażnicy instynktownie je omijają; część ze względu na zaklęcia ochronne, a część - będąca o czarodziejskim więzieniu doskonale poinformowana.
Lądują tutaj przestępcy, którzy popełnili czyny, które nie zasługują na zesłanie do Azkabanu.
The member 'Lydia Moore' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 26
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 5, 8
#1 'k100' : 26
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 5, 8
Michael, prawdopodobnie przez roztargnienie rzucił zaklęcie, którego efekty mógł dostrzec od razu, podobnie jak pozostali. Wszyscy niewidzialni dotąd Zakonnicy znów stali się widoczni dla pozostałych. Tonks dość szybko zdążył zreflektować się i cofnąć swoją pomyłkę, kończąc działanie własnego zaklęcia. Zaraz po tym posłał w stronę jednego ze strażników zaklęcie. Urok Lydii niczego nie wykazał, co mogło oznaczać, że nie było w pobliżu żadnych skupisk czarnej magii. Choć nikt nie mógł tym razem tego poczuć, William doskonale wiedział, że wyczarowane przez niego bariery odcięły tę część korytarza. Wychyliwszy się i spojrzawszy w prawo, mógł dostrzec, że jeden ze strażników po prawej stronie, gdy odwrócił się w ich kierunku, zadumał się, wypatrując gdzieś znacznie dalej, być może wypatrując medyka i Kruegera. Dwaj strażnicy po lewej rozejrzeli się, jakby tknięci jakimś przeczuciem, ale nie byli w stanie zrozumieć, że stanęli przed barierą. Zaklęcie Michaela ugodziło w jednego z mężczyzn, który już zamierzał się odezwać, widząc, jak dwóch czarodziejów przed nim znika, ale ostatecznie obrócił głowę w drugą stronę. Zgodnie z założeniem Williama, w korytarzu pomiędzy dwoma barierami znaleźli się Zakonnicy, Krueger i Thorne. Cedric postanowił wymierzyć dwa zaklęcia w strażnika Tower, zaraz po nim Vincent uczynił to samo, jego próby okazały się jednak nieskuteczne. Alexander postanowił posłać urok w stronę medyka, a później wspomógł swoich towarzyszy — tuż po nim to samo niepotrzebnie już uczyniła Lydia.
Nic nie wskazywało na to, by głosy Zakonników były słyszane przez kogokolwiek dalej, któregoś ze strażników, bijące dzwony zagłuszały ich ciche rozmowy, ale na ich korzyść działała także odległość. Wypowiedziane inkantacje zgubiły się we wszystkich dźwiękach korytarza, ale Kruegerowi nie mogły umknąć błyski zaklęć lecących w jego kierunku, tym bardziej, że jego twarz była zwrócona właśnie w tamtą stronę. Błyskawicznie sięgnął po różdżkę i wyczarował przed sobą tarczę, która wchłonęła zaklęcia Cedrica. Tyle szczęścia nie miał Thorne, który od razu krzyknął głucho i upadł na ziemię. Jego ciało zesztywniało i nieruchome pozostało na posadzce. Palce zaciskały się na rączce lekarskiej torby. Zarówno wypowiedziana głośno inkantacja wysoko postawionego strażnika, jak i zduszony jęk uzdrowiciela ściągnęły uwagę dwóch strażników stojących na samym zakręcie. Niespokojnie spojrzeli w kierunku Zakonników i ruszyli powoli w ich stronę. Obaj machnęli różdżką, ale żaden z nich nie wyglądał, jakby widział, co się święci.
Zakonnicy mieli niewiele czasu — jeśli chcieli przedostać się do korytarza i uniknąć długiej walki, mieli działać sprawnie. W ich pobliżu wciąż byli strażnicy, którzy będą ich spowalniać, a każda minuta zbędnej zwłoki oddalała Zakonników od uratowania Tonks. To od nich zależało jej życie.
Wszyscy mogli poczuć, jak nagle wzmacnia ich biała magia, jak zaklęcie rzucone przez Alexandra zaczyna działać. Po chwili to wszystko znacznie opadło.
Krueger postanowił wystosować atak w kierunku niewidzialnych przeciwników. Wiedząc skąd dochodziły zaklęcia, wymierzył w korytarz prowadzący do Bramy Zdrajców i posłał w tamtą stronę zaklęcie. Zbliżający się strażnicy unieśli różdżki, patrząc niespokojnie przed siebie. Od przekroczenia bariery dzieliło ich kilka kroków.
| Na odpis macie 48h. Tura: 5.
Lecące zaklęcia:
Expulso
Działające zaklęcia i eliksiry:
Kameleon (Cedric) 2/3
Kameleon (Lydia) 2/3
Kameleon (Vincent) 2/3
Kameleon (Alex) 2/3
Kameleon (Billy) 2/3
Michael (peleryna niewidka)
Salvio Hexia x2
Magicus Extremos (Lydia) +9 1/3
Petrificus Totalus (Thorne)
Możecie w tej turze dokonać dwóch akcji, a także przemieszczać się w granicach rozsądku. Możecie rozdzielić swoje działania na dwa posty, wykorzystać do tego szafkę lub jeśli w niczym to nie przeszkadza, zawrzeć wszystko w jednej odpowiedzi.
Mistrz Gry przygotował Wam całą playlistę. Miłego słuchania!
Nic nie wskazywało na to, by głosy Zakonników były słyszane przez kogokolwiek dalej, któregoś ze strażników, bijące dzwony zagłuszały ich ciche rozmowy, ale na ich korzyść działała także odległość. Wypowiedziane inkantacje zgubiły się we wszystkich dźwiękach korytarza, ale Kruegerowi nie mogły umknąć błyski zaklęć lecących w jego kierunku, tym bardziej, że jego twarz była zwrócona właśnie w tamtą stronę. Błyskawicznie sięgnął po różdżkę i wyczarował przed sobą tarczę, która wchłonęła zaklęcia Cedrica. Tyle szczęścia nie miał Thorne, który od razu krzyknął głucho i upadł na ziemię. Jego ciało zesztywniało i nieruchome pozostało na posadzce. Palce zaciskały się na rączce lekarskiej torby. Zarówno wypowiedziana głośno inkantacja wysoko postawionego strażnika, jak i zduszony jęk uzdrowiciela ściągnęły uwagę dwóch strażników stojących na samym zakręcie. Niespokojnie spojrzeli w kierunku Zakonników i ruszyli powoli w ich stronę. Obaj machnęli różdżką, ale żaden z nich nie wyglądał, jakby widział, co się święci.
Zakonnicy mieli niewiele czasu — jeśli chcieli przedostać się do korytarza i uniknąć długiej walki, mieli działać sprawnie. W ich pobliżu wciąż byli strażnicy, którzy będą ich spowalniać, a każda minuta zbędnej zwłoki oddalała Zakonników od uratowania Tonks. To od nich zależało jej życie.
Wszyscy mogli poczuć, jak nagle wzmacnia ich biała magia, jak zaklęcie rzucone przez Alexandra zaczyna działać. Po chwili to wszystko znacznie opadło.
Krueger postanowił wystosować atak w kierunku niewidzialnych przeciwników. Wiedząc skąd dochodziły zaklęcia, wymierzył w korytarz prowadzący do Bramy Zdrajców i posłał w tamtą stronę zaklęcie. Zbliżający się strażnicy unieśli różdżki, patrząc niespokojnie przed siebie. Od przekroczenia bariery dzieliło ich kilka kroków.
| Na odpis macie 48h. Tura: 5.
Lecące zaklęcia:
Expulso
Działające zaklęcia i eliksiry:
Kameleon (Cedric) 2/3
Kameleon (Lydia) 2/3
Kameleon (Vincent) 2/3
Kameleon (Alex) 2/3
Kameleon (Billy) 2/3
Michael (peleryna niewidka)
Salvio Hexia x2
Magicus Extremos (Lydia) +9 1/3
Petrificus Totalus (Thorne)
Możecie w tej turze dokonać dwóch akcji, a także przemieszczać się w granicach rozsądku. Możecie rozdzielić swoje działania na dwa posty, wykorzystać do tego szafkę lub jeśli w niczym to nie przeszkadza, zawrzeć wszystko w jednej odpowiedzi.
Mistrz Gry przygotował Wam całą playlistę. Miłego słuchania!
- Ekwipunek:
Lydia:
- zwinięty w ciasny rulon sweter
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 30, moc +10) [od Asa]
- Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 30, moc +15) [od Asa]
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 28, moc +15) [od Charlene]
Vincent:
- miotła- eliksir kameleona (od Asa)
- eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 46, moc +10) (od Charlie)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 46) (od Charlie)
Cedric:
- miotła- Kameleon (od Charlene)
- Eliksir znieczulający (1 porcja, stat. 46)
- Czuwający strażnik (1 porcje, stat. 40)
Alexander:
- różdżka Hesperosa Croucha
- lusterko dwukierunkowe (od Billa, do pary z Kieranem)
- Eliksir uspokajający (2 porcje, stat. 46, moc +20)
- Felix Felicis (1 porcja)- Kameleon (1 porcja, stat. 46)
- Mieszanka antydepresyjna (2 porcje, stat. 35)
- kryształ 1
- kryształ 2
+ różdżka strażnika Tower
Michael:
peleryna niewidka jako ubranie
muszla magicznej skrępy z Oazy na szyi
-zmniejszona (w tym poście) miotła[/url]
-Mieszanka antydepresyjna (1 porcja)
-Wywar wzmacniający (1 porcja, stat. 15)
-Eliksir znieczulający (1 porcja, stat. 46)
-Wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (1 porcja, stat, 40, moc +15)
-Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 46, moc +10)
-Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 30, moc +10)- Kameleon (1 porcja, E 20)
dwa białe kryształy: pierwszy-obrażenia psychiczne i drugi-syren
William:
- miotła bardzo dobrej jakości
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 40) [z wyposażenia]
- czuwający strażnik (1 porcja, stat. 30, moc +10) [od Asbjorna]- eliksir kameleona (1 porcja) [od Asbjorna]
- Żywotność:
Lydia: 213/213
Vincent: 215/215
Cedric: 232/232
Alexander: 218/218
Michael: 202/202
William: 240/240
W chwili, w której Krueger uniósł różdżkę, a przed nim zmaterializowała się tarcza Alexander wiedział, że popełnili błąd i mieli tylko sekundy, by go naprawić.
– Biegnijcie do Azkabanu, trzeba skupić ich uwagę na tym zaułku, wysłać w stronę z której przyszliśmy – rzucił prędko ściszonym głosem, przepychając się na przód pomiędzy niewidzialnymi towarzyszami, potrącając ich przy tym. – Jazda! Odciągnę ich – syknął, unosząc różdżkę, gdy w ich stronę pomknęło zaklęcie. I to nie byle jakie, rzut oka wystarczył Gwardziście by rozpoznać w nim obszarowe Expulso. Farley ustawił się na rogu, kreśląc ruch różdżką tak, aby osłonić wejście do korytarzyka i przemykającą za jego plecami resztę grupy, powstrzymać zaklęcie przed uderzeniem między nich wszystkich: miał znaleźć się na linii strzału. – Protego Maxima – wyszeptał, wiedząc, że jak tarcza rozbłyśnie Krueger zobaczy, w którym jest miejscu, ale nie zobaczą tego jeszcze strażnicy. Musiał kupić im trochę czasu, którego i tak już mieli za mało.
| Pierwsza akcja, drugą dodam w kolejnym poście.
– Biegnijcie do Azkabanu, trzeba skupić ich uwagę na tym zaułku, wysłać w stronę z której przyszliśmy – rzucił prędko ściszonym głosem, przepychając się na przód pomiędzy niewidzialnymi towarzyszami, potrącając ich przy tym. – Jazda! Odciągnę ich – syknął, unosząc różdżkę, gdy w ich stronę pomknęło zaklęcie. I to nie byle jakie, rzut oka wystarczył Gwardziście by rozpoznać w nim obszarowe Expulso. Farley ustawił się na rogu, kreśląc ruch różdżką tak, aby osłonić wejście do korytarzyka i przemykającą za jego plecami resztę grupy, powstrzymać zaklęcie przed uderzeniem między nich wszystkich: miał znaleźć się na linii strzału. – Protego Maxima – wyszeptał, wiedząc, że jak tarcza rozbłyśnie Krueger zobaczy, w którym jest miejscu, ale nie zobaczą tego jeszcze strażnicy. Musiał kupić im trochę czasu, którego i tak już mieli za mało.
| Pierwsza akcja, drugą dodam w kolejnym poście.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 12
'k100' : 12
Znowu to samo, z deszczu pod rynnę - ledwo co poradzili sobie z jednym strażnikiem, a teraz, tutaj, była ich już chmara, na pewno znacznie lepiej przygotowanych niż tamten. Patrzyła na błyskające zaklęcia z rosnącymi obawami. Dłoń Alexandra klepiąca ją po ramieniu jakby uszła jej uwadze i poczuła ją dopiero po fakcie, zerkając w stronę, z której nadszedł dotyk, a zaraz za nim - rozkaz. Wszystkie mięśnie w jej ciele spięły się momentalnie, ale umysł zareagował niemal sam, ciągnąć ciałem jak sznurkami kukiełki, gdy zobaczyła, jak wątłe światło spaja tarczę, którą gwardzista próbował wyczarować. Zacisnęła zęby i wyciągnęła ramię przed siebie, celem określając przejście do głównego korytarza, przy którym stali.
- Protego maxima - szepnęła stanowczo, pewna tego, co chce zrobić. Magia znów jej jednak nie usłuchała i zobaczyła tylko strzępy mgły. To niemożliwe.
| tutaj rzuciłam na Protego maximę, ale nie wyszło :c
- Protego maxima - szepnęła stanowczo, pewna tego, co chce zrobić. Magia znów jej jednak nie usłuchała i zobaczyła tylko strzępy mgły. To niemożliwe.
| tutaj rzuciłam na Protego maximę, ale nie wyszło :c
jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty
przez czas, przez czas - przeklęty
Sytuacja zdawała się wymykać im spod kontroli na ich oczach, szybko, nieodwracalnie, jak przeciekająca przez palce woda – uciekająca tym szybciej, im bardziej starali się ją zatrzymać. Wiedział, że udało mu się oddzielić korytarz magicznymi barierami, ulga trwała jednak krótko – znajdujący się po obu stronach strażnicy z całą pewnością nie byli ślepi, wyglądali za to na czujnych i podejrzliwych. Stworzony naprędce plan dotarcia do Azkabanu w teorii brzmiał sensownie, okazał się jednak nieskończenie bardziej skomplikowany i problematyczny: mężczyzna w meloniku, chyba miał na nazwisko Krueger, ku jego przerażeniu wzniósł przed sobą tarczę – drugi krzyknął – para czarodziejów zbliżyła się do bariery, za sekundę mając ją przekroczyć – a w ich stronę pomknęło zaklęcie, mogące w ułamku sekundy rozbić ich w puch. Dosłownie, rozrzuceni po korytarzu mieliby problem z przegrupowaniem się, odnalezieniem, zadziałaniem jak drużyna; nie mogli do tego dopuścić.
Bardziej wyczuł niż dostrzegł poruszenie, które pomiędzy nimi zapanowało, ale nie było czasu na zastanowienie – zadziałał instynktownie, próbując wysunąć się naprzód, w stronę mknącego ku nim promienia Expulso; nie wiedział, przez kogo się przepychał, kogo popchnął po drodze, mgliście dotarł do jego jedynie głos Alexandra – ale nim rzuciłby się w stronę bocznego korytarza, wyciągnął różdżkę przed siebie. – Protego maxima – wypowiedział, czując ukłucie paniki; starał się jednak zachować spokój, skupiając się na osłonięciu wejścia do korytarza, którym tu przyszli – i objęciu tarczą obszaru na tyle dużego, by osłonić również Zakonników, którzy w tym przejściu się zatrzymali. Nie wiedział, w jakim stali ułożeniu, to wszystko mogło pójść nie tak na piętnaście różnych sposobów – ale nie pozostawało mu nic innego, jak liczyć na to, że los będzie dla nich łaskawy.
| będę pisać jeszcze jeden post, Mistrzu <3
Bardziej wyczuł niż dostrzegł poruszenie, które pomiędzy nimi zapanowało, ale nie było czasu na zastanowienie – zadziałał instynktownie, próbując wysunąć się naprzód, w stronę mknącego ku nim promienia Expulso; nie wiedział, przez kogo się przepychał, kogo popchnął po drodze, mgliście dotarł do jego jedynie głos Alexandra – ale nim rzuciłby się w stronę bocznego korytarza, wyciągnął różdżkę przed siebie. – Protego maxima – wypowiedział, czując ukłucie paniki; starał się jednak zachować spokój, skupiając się na osłonięciu wejścia do korytarza, którym tu przyszli – i objęciu tarczą obszaru na tyle dużego, by osłonić również Zakonników, którzy w tym przejściu się zatrzymali. Nie wiedział, w jakim stali ułożeniu, to wszystko mogło pójść nie tak na piętnaście różnych sposobów – ale nie pozostawało mu nic innego, jak liczyć na to, że los będzie dla nich łaskawy.
| będę pisać jeszcze jeden post, Mistrzu <3
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
-Pieprzona menda. - syknął pod nosem, widząc skuteczną tarczę Kruegera i nie przejmując się tym, że Cedric nie lubił jak rzucało się mięsem. Po wysoko postawionym pracowniku Tower spodziewał się w sumie dobrej obrony, ale humor skutecznie popsuło mu wspomnienie tego, jak długo obezwładniali strażnika nad rzeką. A czas uciekał.
Poczuł, że ktoś przepycha się obok niego aby rzucić tarczę (czy to głos Billy'ego)? Doskonale, sam wolał wykorzystać te sekundy na skołowanie strażników. Wiedział, że Confundus nie zatrzyma na dłużej jednego z pary patrolujących korytarz strażników, drugi był zresztą całkowicie trzeźwy. Nie mogli sobie pozwolić na dłuższy pojedynek, musieli ich stąd odciągnąć.
-Panno. - szepnął, chcąc przywołać iluzję poszukiwanego listem gończym Alexa. Widmowy zdrajca miał wybiec z tego samego korytarza, w który celował Krueger i udać się w prawo, do centrum czarodziejskiego Tower. Minie tym samym strażników, może skłoni ich do zawrócenia w przeciwną stronę. Gdziekolwiek, byle nie do Azkabanu.
Następnie, zgodnie z instrukcjami Farleya i korzystając z własnej niewidzialności, pobiegł w stronę korytarza, który prowadził do nowego Azkabanu. Po drodze minie Kruegera, spojrzał więc w jego stronę, mając różdżkę w gotowości.
będę jeszcze pisać <3
Poczuł, że ktoś przepycha się obok niego aby rzucić tarczę (czy to głos Billy'ego)? Doskonale, sam wolał wykorzystać te sekundy na skołowanie strażników. Wiedział, że Confundus nie zatrzyma na dłużej jednego z pary patrolujących korytarz strażników, drugi był zresztą całkowicie trzeźwy. Nie mogli sobie pozwolić na dłuższy pojedynek, musieli ich stąd odciągnąć.
-Panno. - szepnął, chcąc przywołać iluzję poszukiwanego listem gończym Alexa. Widmowy zdrajca miał wybiec z tego samego korytarza, w który celował Krueger i udać się w prawo, do centrum czarodziejskiego Tower. Minie tym samym strażników, może skłoni ich do zawrócenia w przeciwną stronę. Gdziekolwiek, byle nie do Azkabanu.
Następnie, zgodnie z instrukcjami Farleya i korzystając z własnej niewidzialności, pobiegł w stronę korytarza, który prowadził do nowego Azkabanu. Po drodze minie Kruegera, spojrzał więc w jego stronę, mając różdżkę w gotowości.
będę jeszcze pisać <3
Can I not save one
from the pitiless wave?
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 28
'k100' : 28
Dzisiejszego dnia magia ewidentnie się na niego obraziła. Kolejne z dobrze znanych mu zaklęć nie przyniosło żadnych rezultatów. Przeklął pod nosem karcąc swą nieprzydatność, rozproszenie i całkowity brak skupienia. Czyżby to miejsce wytwarzało coraz bardziej niekorzystne, paraliżujące wibracje? Westchnął, czasu było niewiele; pierwotny plan wymykał się spod kontroli. Atakowany medyk padł porażony niesamowicie silnym zaklęciem petryfikusa. Wyżej postawiony strażnik nie dał się zaskoczyć rozpościerając przed sobą szczelną, nieprzerwalną tarczą. Cholera. Kolejny raz stawali przed wykwalifikowanym, silnym przeciwnikiem. Nadchodzili też inni. Im dłużej pozostawali w statycznym bezruchu, tym szybciej ściągali na siebie wzrok rywali; tracili ochronną niewidzialność. Ruch wśród najbliższych towarzyszy wzmożył się dość nagle. Nie widząc danej sylwetki mógł jedynie wsłuchać się w niewidzialne szmery, stukot uderzających kroków. Ktoś wyszedł na przód rzucając ochronę przed zwodniczym Expulso. Niemalże w tej samej chwili usłyszał ponaglający, wzmożony głos Farleya wyznaczającego kolejne działania. Usłuchał rozkazu, rozpoczynając akcję odciągającą uwagę strażników: – Panno. – wyszeptał chcąc wykreować iluzję poszukiwanego listem gończym Anthonego Skamandera, którego widmo miało wybiec w prawo, w stronę centrum czarodziejskiego Tower z korytarza, w który wydawał celować się Krueger. Miał ogromną nadzieję, że ruch zmyli przeciwników oddając swobodę reprezentantom Zakonu. On sam puścił się biegiem w kierunku korytarza do nowego Azkabanu. Był w gotowości do ewentualnego, kolejnego ataku.
| piszę jeszcze jeden post
| piszę jeszcze jeden post
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 5
'k100' : 5
Nie było nic gorszego, niż tracenie wiary we własne umiejętności – a Lydia właśnie to czuła, kiedy kolejne zaklęcie, tym razem tak ważne, nie pojawiło się przed nimi, nie ochroniło. Jakaś część jej samej była już gotowa na cios, ale w porę, mogłaby powiedzieć jak zawsze i przypomnieć sobie naukę pływania nad jeziorem, pojawił się Billy, jego głos. Inkantacja zwróciła jej pewność siebie – bo był obok i czuwał. Tym razem nad nimi wszystkimi, nie tylko nad nią. Dopóki nie zobaczyła iskier wrogiego zaklęcia roztrzaskujących się złowrogo o wyczarowaną tarczę, stała w miejscu, licząc sekundy, które mijały, jakby szukała odpowiedniej chwili na skok do przodu i bieg na łeb na szyję w stronę wskazanego przez Alexandra przejścia. Coś, niewidzialna dłoń intuicji, uszczypnęła ją w końcu i rozkazała wykonać rozkaz – wybiegła z korytarza i, modląc się, jednocześnie dłońmi kontrolnie sprawdzając obecność kogokolwiek na swojej drodze, przedostała się na drugą stronę, stając tuż przy wejściu do bocznego korytarza. Wycelowała różdżką w jednego ze strażników (tego bardziej po prawej) stojących za czarodziejem w meloniku i ukształtowania w myślach inkantację – Impeta. Była zbyt blisko melonika, nie mogła ryzykować zdemaskowania. Nie miała pojęcia, gdzie są inni, ale wierzyła, że zaraz wszyscy znajdą się w jednym miejscu.
jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty
przez czas, przez czas - przeklęty
The member 'Lydia Moore' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Dookoła niego działo się stanowczo zbyt wiele, miał wrażenie, że biegnie na oślep – za moment, za sekundę, mając potknąć się i upaść, albo – co bardziej prawdopodobne – oberwać wiązką paskudnego zaklęcia. Żałował, że nie miał oczu dookoła głowy – źle czuł się ze świadomością, że przeciwnicy byli dosłownie wszędzie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że działanie zapewniającego im niewidzialność eliksiru miało się za moment zakończyć; czy mógł jednak coś na to poradzić? Zacisnął mocniej palce na różdżce, czekając, aż skończy wibrować pod naporem uderzającego w tarczę (oby nie w nich) zaklęcia, a później po prostu zgodnie z rozkazem Alexandra rzucił się do przodu – biegnąc w stronę korytarza prowadzącego do nowego Azkabanu. Gdzieś obok do jego uszu dotarły głosy pozostałych Zakonników, wydawało mu się, że rozpoznał te należące do Michaela i Vincenta, ale co istotniejsze – rozpoznał wypowiadaną przez nich inkantację. Co próbowali zrobić? Miał wrażenie, że wiedział, zatrzymał się więc na krótką chwilę, tyle, ile sam potrzebował na pójście w nich ślady. – Panno – wypowiedział, z myśli przywołując sylwetkę Anthony’ego Macmillana, z którym niedawno miał okazję stanąć ramię w ramię; różdżką zatoczył łuk, od korytarza prowadzącego do Bramy Zdrajców, po ten biegnący do czarodziejskiej części Tower – chciał, żeby postać poszukiwanego członka Zakonu Feniksa wybiegła zza zakrętu, kierując się pomiędzy strzegących przejścia do magicznego więzienia strażników, ściągając na siebie uwagę ich samych, a także tej dwójki, która lada moment miała przekroczyć zapewniającą im niewidzialność barierę.
Później – ruszył dalej, w stronę Azkabanu, mając nadzieję, że okrywająca go magia eliksiru pozwoli mu na przebiegnięcie bez przeszkód obok mężczyzny w meloniku.
Później – ruszył dalej, w stronę Azkabanu, mając nadzieję, że okrywająca go magia eliksiru pozwoli mu na przebiegnięcie bez przeszkód obok mężczyzny w meloniku.
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Brama Zdrajców
Szybka odpowiedź