Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja :: Ben Nevis
Wiedźmia Kryjówka
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Wiedźmia Kryjówka
Tuż przy prowadzącym na szczyt góry szlaku przycupnięty jest drewniany budynek. Chociaż nałożone na niego zaklęcia ukrywają go tylko przed wzrokiem mugoli, to większość czarodziejów również zupełnie nie zwraca na niego uwagi: niewielki i niepozorny, na pierwszy rzut oka wygląda jak opuszczony dawno dom. Trudno jednak o wniosek bardziej błędny - chata, mimo że pozbawiona jest jakiegokolwiek szyldu, w powiększonym magicznie wnętrzu kryje funkcjonujący tu od lat pub, prowadzony przez jednooką wiedźmę, w okolicy znaną głównie z niezwykłych umiejętności kulinarnych. W lokalu można napić się zarówno popularnych w czarodziejskim świecie alkoholi, jak i wyrobów bardziej regionalnych; dla nielicznych gości serwowane są również gorące dania, z których większość ma nieco niepokojące nazwy, nawiązujące do krążących wokół wiedźm podań (do najczęściej zamawianych należą Charłacze Nóżki oraz Paluszki Na Ostro), ale chociaż sama szefowa kuchni rzadko pokazuje się gościom, to stanowczo zapewnia, że w trakcie przygotowywania jej posiłków nie ucierpiały żadne dzieci.
Możliwość gry w czarodziejskie oczko.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 21:03, w całości zmieniany 2 razy
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 56
'k100' : 56
Hobday próbował uciec, w szaleńczej, samobójczej próbie postawienia swego życia za życie Tima; ale Benjamin nie mógł pozwolić na takie szaleństwo. Wykorzystał chwilę spokoju od zakusów węża i wycelował różdzkę w Hobdaya: nie miał innego wyjścia. - Muszę to zrobić, dla twojego dobra. Petrificus totalus! - spróbował spetryfikować czarodzieja, by łatwiej było mu wynieść go z jaskini.
| obniżone st
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 36
'k100' : 36
Niestety znów poniosła porażkę. Wiązka magii nie dotarła do mężczyzny, ale to i tak nie miało znaczenia kiedy zobaczyła, co stało się po chwili. Świetlisty patronus w formie ogiera zmaterializował się przed wielkim mężczyzną, osłaniając go przed atakami Rosiera. Więc to były te słynne patronusy Zakonu Feniksa, zdolne pochłaniać nawet potężne czary? Jeśli tak, to mieli dowód, że w sprawę wmieszali się ich przeciwnicy, ale można się było tego spodziewać, Hobday jako szlamolub zapewne był dla nich ważny. Zaskakującym zbiegiem okoliczności było jednak to, że spotkali się tego samego dnia.
Czarodziej, który wyczarował takiego patronusa, był z pewnością bardzo groźnym przeciwnikiem, więc Lyanna tym bardziej musiała się postarać, by go trafić. Wykonała ten sam ruch różdżką, znów podejmując próbę rzucenia na niego niewerbalnego zaklęcia. Nie mogli pozwolić na to, by Hobday został im wykradziony.
| mg ma pw
Czarodziej, który wyczarował takiego patronusa, był z pewnością bardzo groźnym przeciwnikiem, więc Lyanna tym bardziej musiała się postarać, by go trafić. Wykonała ten sam ruch różdżką, znów podejmując próbę rzucenia na niego niewerbalnego zaklęcia. Nie mogli pozwolić na to, by Hobday został im wykradziony.
| mg ma pw
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 25
'k100' : 25
Więc jednak, Zakonnicy zamierzali nie baczyć na straty i zabrać stąd Hobdeya, poświęcając jego syna. Starszy z nich w istocie był ważniejszy, wciąż go przy sobie trzymał, licząc na współpracę jego ojca i nie zamierzał tego porzucać tak długo, jak długo miał szansę zyskać w ten sposób przewagę. Nie był w stanie ocalić starszego przed zaklęciem petryfikującym; wbity pomiędzy meble pozostawał poza jego zasięgiem.
- Locomotor mortis - wypowiedział zatem bez zawahania, kierując kraniec różdzki na Wrighta; musiał zatrzymać go po właściwej stronie muru.
- Locomotor mortis - wypowiedział zatem bez zawahania, kierując kraniec różdzki na Wrighta; musiał zatrzymać go po właściwej stronie muru.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 52
--------------------------------
#2 'k10' : 4
#1 'k100' : 52
--------------------------------
#2 'k10' : 4
Anthony znajdował się w coraz gorszym stanie: oddychało mu się ciężej, słaniał się na nogach, a pole widzenia raz po raz rozmywało mu się przed oczami, utrudniając skupienie się na celu. Podjęta przez niego próba przecięcia zagradzającej mu drogę pajęczyny zakończyła się niepowodzeniem - wiązka zaklęcia rozmyła się w powietrzu nim dotarła do muru.
Benjamin porzucił próby schwytania Hobdaya, zamiast tego rzucając w niego zaklęcie petryfikujące; w oczach starszego czarodzieja błysnął przestrach i coś w rodzaju poczucia zdrady, machnął różdżką, próbując - po raz drugi - teleportować się z potrzasku, a jednocześnie uniknąć zaklęcia, ale nie był wystarczająco szybki. Promień ugodził go w pierś, a on sam zwalił się ciężko na posadzkę; nie zdążył krzyknąć, na wysokości jego uda rozlała się jednak plama ciemnej krwi, gdy nieudana teleportacja wyszarpnęła stamtąd kawałek ciała.
Lyanna i Tristan ponownie zaatakowali, jednak jedynie zaklęcie Tristana pomknęło do celu: czarnomagiczna wiązka przecięła powietrze, zmierzając w stronę Benjamina, który w tym samym czasie po raz kolejny stał się głównym obiektem zainteresowania rozwścieczonego węża. Gad obnażył kły, tym razem sięgając do łydki mężczyzny. Gwardzista mógł jednocześnie poczuć, że coraz bardziej słabł, w miarę, jak po jego organizmie rozpełzał się toksyczny jad.
Wyczarowany przez Tristana wąż Jerzy ma sprawność oraz zwinność równe 32; jego żywotność wynosi 141/141.
W tej turze wąż Jerzy atakuje Benjamina udanym ciosem w łydkę (rzut) o mocy 109 oczek.
W Benjamina leci Locomotor Mortis o mocy 100 oczek.
Zatrucie jadem odebrało Benjaminowi 20 punktów żywotności (zatrucia).
Nieudana teleportacja (rzut) odebrała Hobdayowi 47 punktów żywotności (szarpane).
Mistrz Gry uczula też, by nie wykorzystywać wiedzy gracza na użytek postaci, jeżeli owa postać z oczywistych względów danych informacji nie posiada.
Kary do rzutów:
Tristan: -15
Anthony: -70
Benjamin: -15
Hobday: -20
Działające zaklęcia i eliksiry:
Imperius (Tristan -> syn Hobdaya, ST przezwyciężenia: 141)
Lumos Maxima (zaznaczone na mapie)
Murusio (z dziurą; zaznaczone na mapie)
Petrificus Totalus (Hobday, ST wybudzenia: 90)
Wykorzystane moce organizacji:
Benjamin: 1/4
Tristan: 1/6
Rycerze Walpurgii (24 godziny)
Zakon Feniksa (24 godziny)
W razie pytań - zapraszam. <3
Benjamin porzucił próby schwytania Hobdaya, zamiast tego rzucając w niego zaklęcie petryfikujące; w oczach starszego czarodzieja błysnął przestrach i coś w rodzaju poczucia zdrady, machnął różdżką, próbując - po raz drugi - teleportować się z potrzasku, a jednocześnie uniknąć zaklęcia, ale nie był wystarczająco szybki. Promień ugodził go w pierś, a on sam zwalił się ciężko na posadzkę; nie zdążył krzyknąć, na wysokości jego uda rozlała się jednak plama ciemnej krwi, gdy nieudana teleportacja wyszarpnęła stamtąd kawałek ciała.
Lyanna i Tristan ponownie zaatakowali, jednak jedynie zaklęcie Tristana pomknęło do celu: czarnomagiczna wiązka przecięła powietrze, zmierzając w stronę Benjamina, który w tym samym czasie po raz kolejny stał się głównym obiektem zainteresowania rozwścieczonego węża. Gad obnażył kły, tym razem sięgając do łydki mężczyzny. Gwardzista mógł jednocześnie poczuć, że coraz bardziej słabł, w miarę, jak po jego organizmie rozpełzał się toksyczny jad.
Wyczarowany przez Tristana wąż Jerzy ma sprawność oraz zwinność równe 32; jego żywotność wynosi 141/141.
W tej turze wąż Jerzy atakuje Benjamina udanym ciosem w łydkę (rzut) o mocy 109 oczek.
W Benjamina leci Locomotor Mortis o mocy 100 oczek.
Zatrucie jadem odebrało Benjaminowi 20 punktów żywotności (zatrucia).
Nieudana teleportacja (rzut) odebrała Hobdayowi 47 punktów żywotności (szarpane).
Mistrz Gry uczula też, by nie wykorzystywać wiedzy gracza na użytek postaci, jeżeli owa postać z oczywistych względów danych informacji nie posiada.
Kary do rzutów:
Tristan: -15
Anthony: -70
Benjamin: -15
Hobday: -20
Działające zaklęcia i eliksiry:
Imperius (Tristan -> syn Hobdaya, ST przezwyciężenia: 141)
Lumos Maxima (zaznaczone na mapie)
Murusio (z dziurą; zaznaczone na mapie)
Petrificus Totalus (Hobday, ST wybudzenia: 90)
Wykorzystane moce organizacji:
Benjamin: 1/4
Tristan: 1/6
- mapa i legenda:
(kliknij w mapkę, aby powiększyć)
Poszarpane krawędzie na końcach korytarzy to granica, za którą niczego więcej już nie widzicie. Grube linie to ściany; dwa niebieskie prostokąty to łóżka przykryte kocem - białym kolorem oznaczono poduszki; przy północnym wejściu stoi biurko i fotel, za którymi można się schować, jeśli się przykucnie; przy ścianie południowej znajdują się dwie sporych rozmiarów, drewniane szafy (zamknięte) - są wyższe niż ludzie, więc stojąc za nimi, pozostaje się niewidocznym. Jeżeli między dwiema postaciami stoi na drodze wysoka przeszkoda, to te postacie się nie widzą.
Żółte okręgi na środku, to plamy światła z wiszących pod sufitem pochodni. Jeżeli postać znajdzie się w obrębie światła, jej twarz jest widoczna i może być rozpoznana przez innych. Postaci znajdującej się poza światłem nie można rozpoznać, można jednak dostrzec zarys jej sylwetki i trafić w nią zaklęciem bez wykorzystania mechaniki celowania w sytuacji pozbawionej widoczności.
Czerwona kreska - mur (z Murusio)
Biały zygzak - pajęczyna
W razie pytań zapraszam.
Grota wygląda jak rozjechany żółw przez przypadek.
- żywotność i ekwipunek:
- Tristan: 145/220 (-15) (75 - psychiczne)
Lyanna: 202/202
Benjamin: 243/370 (-15) (47 - kąsane, 80 - zatrucia)
Anthony: 18/249 (-70) (231 - cięte; silne swędzenie całego ciała)
Hobday: 126/210 (-20) (84 - szarpane)
Tristan: różdżka, czarna perła, eliksiry: serce hespery, smocza łza, maść z wodnej gwiazdy, eliksir niezłomnosci
Lyanna: różdżka, eliksiry: Kameleon (1 porcja, stat. 32), baza pod klątwę Eris (32 porcje)
Benjamin: przedmioty na bonusy, w tym pod szatą juchtowy pas, propeller żądlibąkowy, eliksir niezłomności (ten z bonusem +10), eliksir znieczulający, eliksir garota, eliksir samoregeneracji (włożony do torby Antka)
Anthony: różdżka, pazur gryfa zatopiony w bursztynie oraz fluoryt wiszą na szyi w formie naszyjników, czarna perła w formie sygnetu znajduje się na palcu dłoni, brosza z alabastrowym jednorożcem wczepiona od wewnętrznej strony szaty, zaczarowana torba a w niej:
1. Wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
2. Kameleon (1 porcja, stat. 29)
3. Eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)
4.[?] Maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 20)
5. Smocza Łza (1 porcja)
6.Eliksir przeciwbólowy (1 porcja)
7. Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 28)
8. Eliksir uspokajający (1 porcja, stat. 20),
9-10. Eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23)
11. Eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 28)
12. Zwyczajna miotła do latania
13. Liny
14. Koc
Rycerze Walpurgii (24 godziny)
Zakon Feniksa (24 godziny)
W razie pytań - zapraszam. <3
Niech to szlag trafi; dla Benjamina wyciągnięcie stąd spetryfikowango Hobdeya nie mogło być wcale trudne. Bezwładny nie będzie stanowił przeszkody a gdy tylko błysnęło zaklęcie Wrighta, nie miał wątpliwości, że to się powiedzie. On sam potrzebował Hobdeya, jego syn, którego pojmał, stał się bezużyteczny; przestał być zanętą na ojca, przestał dawać przewagę, zaczął przypominać rzucaną pod nogi kłodę. Ale mógł mu jeszcze pomóc - jeśli tylko odpowiednio go przygotuje. W ułamku sekundy, gdy zaklęcie paraliżujące mknęło za Wrightem, zwrócił się do wciąż stojącego przed nim syna:
- Nie broń się - wydając krótki rozkaz; nie miał czasu prosić go, by czynił honory samodzielnie. Nawet, jeśli nie znał białej magii dość mocno, by się uchronić, wolał zabezpieczyć ten ruch - liczyła się każda sekunda: - Avada kedavra - wypowiedział inkantację zaklęcia uśmiercającego, kierując kraniec różdżki na młodszego z mężczyzn, na syna Hobdeya. Znacznie prościej byłoby po prostu pozbyć się Wrighta, ale doskonale wiedział, że ten uchroni się przed jego atakiem. Chłystek nie był mu potrzebny, potrzebował żywego Hobdeya.
obniżone st mam
- Nie broń się - wydając krótki rozkaz; nie miał czasu prosić go, by czynił honory samodzielnie. Nawet, jeśli nie znał białej magii dość mocno, by się uchronić, wolał zabezpieczyć ten ruch - liczyła się każda sekunda: - Avada kedavra - wypowiedział inkantację zaklęcia uśmiercającego, kierując kraniec różdżki na młodszego z mężczyzn, na syna Hobdeya. Znacznie prościej byłoby po prostu pozbyć się Wrighta, ale doskonale wiedział, że ten uchroni się przed jego atakiem. Chłystek nie był mu potrzebny, potrzebował żywego Hobdeya.
obniżone st mam
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'k10' : 10
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'k10' : 10
Po raz kolejny jej magia okazała się nieposłuszna, nie pozwalając wiązce zaklęcia dosięgnąć celu. Urok nie powinien sprawić jej problemu, a jednak sprawił, po raz kolejny z rzędu nie pozwalając jej zaatakować przeciwników w należyty sposób. A chciała to zrobić. Chciała ich powstrzymać, by przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść. I choć Tristan radził sobie naprawdę dobrze, to i Lyanna chciała mieć swój wkład w misję. Zbyt wiele razy zawaliła, nie chciała by ktoś uznał ją za nieudolną, lub co gorsza szkodzącą rycerzom. Bała się kary, którą mógłby wymierzyć jej Czarny Pan, bo zbyt wiele już miała na koncie porażek, a w dodatku jej nie chroniło posiadanie cennej szlachetnej krwi. Była mieszańcem, kimś kogo łatwo byłoby zastąpić.
Po nieudanych zaklęciach zaczynała narastać w niej frustracja, choć nie było tego po niej specjalnie widać, bo emocje kłębiły się w środku. Bardzo zależało jej jednak na tym, żeby wykazać się skutecznością i wkładem, nie chciała być dla Rosiera jedynie balastem. Słysząc wypowiedzianą przez niego inkantację zrozumiała, co chciał zrobić, prawdopodobnie uznając, że młodzieniec nie był już im potrzebny, bo najwyraźniej i tak będą musieli zdobyć Hobdaya siłą, a ich przeciwnik i tak musiał bronić się przed wcześniejszym atakiem oraz wężem.
Wiedziała, jak potężna jest to magia. I choć wytrwale rozwijała się w sztuce czarnoksięskiej, do tej pory pozbawiała życia jedynie zwierzęta, potajemnie trenując na nich czarnomagiczne inkantacje, nie zabiła jeszcze człowieka. Zdawała sobie sprawę, że to trudniejsze niż odebranie życia zwierzęciu, ale z drugiej strony, czy w skrytości ducha nie czekała na taki moment, na ostateczną potęgę i władzę nad czyimś być albo nie być? Mimo dość upośledzonej empatii nie lubowała się w zadawaniu cierpienia, ale zawsze chciała być kimś więcej niż tylko byle mieszańcem. Czarna magia zafascynowała ją niegdyś, bo dzięki niej mogła czuć, że posiada moc niedostępną zwykłym czarodziejom, budzącą lęk i niepokój. Używała jej jednak rozważnie, szanując i respektując tę siłę zdobywaną mozolnie i z niemałym trudem, nie traktując jej jako zabawkę używaną bez namysłu, jak czynili to niektórzy.
Ale teraz to nie była zabawa, tylko misja, a chęć osiągnięcia sukcesu i pokonania wrogów usprawiedliwiała sięgnięcie po środki drastyczne, tym bardziej, że naprawdę potrzebowała udowodnić swoją przydatność i pokazać się jako czarownica zdolna i zdeterminowana, bo rycerze nie potrzebowali w swych szeregach słabeuszy, którzy się wahają. Pamiętała ciągle ostatnie spotkanie i padające tam słowa, stanowiące też niejako przestrogę dla tych, którzy do tej pory trzymali się z boku. Musiała przynajmniej spróbować to zrobić, skoro Tristan chciał pozbawić młodzieńca życia. On nie był im potrzebny, potrzebowali schwytać Hobdaya.
Skierowała różdżkę na młodzieńca stojącego przed Tristanem. Wiedziała, że żeby rzucić to zaklęcie, musiała chcieć pozbawić życia. Chciała. Nie żałowała tego chłopaka, syna szlamoluba, który najprawdopodobniej również był parszywym zdrajcą krwi pomagającym szlamom, a być może i Zakonowi.
- Avada kedavra – wypowiedziała starannie, skupiając się na tym, by czarna magia przepłynęła przez jej różdżkę. Nie było czasu celebrować tego momentu, kiedy próbowała odebrać życie istocie ludzkiej, a nie tylko zwierzęciu. Liczyło się tylko to, by pozbyć się ostatnich przeszkód i przybliżyć się do sukcesu misji, który był jej tak bardzo potrzebny, by zmazać plamę, jaką stanowiły poprzednie.
Po nieudanych zaklęciach zaczynała narastać w niej frustracja, choć nie było tego po niej specjalnie widać, bo emocje kłębiły się w środku. Bardzo zależało jej jednak na tym, żeby wykazać się skutecznością i wkładem, nie chciała być dla Rosiera jedynie balastem. Słysząc wypowiedzianą przez niego inkantację zrozumiała, co chciał zrobić, prawdopodobnie uznając, że młodzieniec nie był już im potrzebny, bo najwyraźniej i tak będą musieli zdobyć Hobdaya siłą, a ich przeciwnik i tak musiał bronić się przed wcześniejszym atakiem oraz wężem.
Wiedziała, jak potężna jest to magia. I choć wytrwale rozwijała się w sztuce czarnoksięskiej, do tej pory pozbawiała życia jedynie zwierzęta, potajemnie trenując na nich czarnomagiczne inkantacje, nie zabiła jeszcze człowieka. Zdawała sobie sprawę, że to trudniejsze niż odebranie życia zwierzęciu, ale z drugiej strony, czy w skrytości ducha nie czekała na taki moment, na ostateczną potęgę i władzę nad czyimś być albo nie być? Mimo dość upośledzonej empatii nie lubowała się w zadawaniu cierpienia, ale zawsze chciała być kimś więcej niż tylko byle mieszańcem. Czarna magia zafascynowała ją niegdyś, bo dzięki niej mogła czuć, że posiada moc niedostępną zwykłym czarodziejom, budzącą lęk i niepokój. Używała jej jednak rozważnie, szanując i respektując tę siłę zdobywaną mozolnie i z niemałym trudem, nie traktując jej jako zabawkę używaną bez namysłu, jak czynili to niektórzy.
Ale teraz to nie była zabawa, tylko misja, a chęć osiągnięcia sukcesu i pokonania wrogów usprawiedliwiała sięgnięcie po środki drastyczne, tym bardziej, że naprawdę potrzebowała udowodnić swoją przydatność i pokazać się jako czarownica zdolna i zdeterminowana, bo rycerze nie potrzebowali w swych szeregach słabeuszy, którzy się wahają. Pamiętała ciągle ostatnie spotkanie i padające tam słowa, stanowiące też niejako przestrogę dla tych, którzy do tej pory trzymali się z boku. Musiała przynajmniej spróbować to zrobić, skoro Tristan chciał pozbawić młodzieńca życia. On nie był im potrzebny, potrzebowali schwytać Hobdaya.
Skierowała różdżkę na młodzieńca stojącego przed Tristanem. Wiedziała, że żeby rzucić to zaklęcie, musiała chcieć pozbawić życia. Chciała. Nie żałowała tego chłopaka, syna szlamoluba, który najprawdopodobniej również był parszywym zdrajcą krwi pomagającym szlamom, a być może i Zakonowi.
- Avada kedavra – wypowiedziała starannie, skupiając się na tym, by czarna magia przepłynęła przez jej różdżkę. Nie było czasu celebrować tego momentu, kiedy próbowała odebrać życie istocie ludzkiej, a nie tylko zwierzęciu. Liczyło się tylko to, by pozbyć się ostatnich przeszkód i przybliżyć się do sukcesu misji, który był jej tak bardzo potrzebny, by zmazać plamę, jaką stanowiły poprzednie.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 78
--------------------------------
#2 'k10' : 9
#1 'k100' : 78
--------------------------------
#2 'k10' : 9
Udało mu się, choć nie obyło się bez krwawej ofiary; szalony Hobday chyba próbował się teleportować, co zakońćzyło się bolesną porażką. Na szczęście teraz mógł podnieść go łatwiej, zanim jednak schylił się, by tego dokonać, musiał obronić się przed atakiem węża i nadlatującą wiązką promienia. Skupił się na śpiewie feniksa i wiecznie żywych wspomnieniach - pomimo beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazł, próbował odnaleźc w sobie na tyle siły i nadziei, by wyczarować materialnego patronusa, który mógłby wchłonąć w siebie lecące ku niemu zaklęcie oraz jad węża. - Expecto Patronum! - odwrócił się i spróbował wyczarować patronusa, korzystając z magii nadanej mu przez związek z Zakonem Feniksa i Gwardią.
| zdolność zakonu feniksa; jeśli to możliwe, chcę się także uleczyć tym patronusem, ale priorytet to obrona i wchłonięcie ataku
| zdolność zakonu feniksa; jeśli to możliwe, chcę się także uleczyć tym patronusem, ale priorytet to obrona i wchłonięcie ataku
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Jego magia rozmyła się w powietrzu. Ponownie. Krew wypełniała usta i przełyk metalicznym posmakiem, ciążyła na żołądku budząc nieprzyjemne mdłości. Wykrztusił kolejną jej uncję na skalną posadzkę. Nogi pod nim chwiejnie utrzymywały go w powietrzu, czuł to - nie tylko obraz błądził mu przed oczami. Słaniał się. Ciężko opadł na jedno kolano chcąc by ciało złapało stabilności i spróbował ponownie skupić myśli na zaklęciu przecinającym, kierując je w stronę pajęczyn. Zacisnął zęby wznosząc ramię z różdżką. Diffindo - sformował urok zaciskając apodyktycznie dłoń na dwubarwnym drewnie pau ferro, które w tym momencie powinno być mu siłą.
Find your wings
Wiedźmia Kryjówka
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja :: Ben Nevis