Wydarzenia


Ekipa forum
Brama
AutorWiadomość
Brama [odnośnik]20.09.20 21:10
First topic message reminder :

Brama

Niewielu zdawało sobie sprawę z istnienia wielkiej kamiennej bramy, która obłożona wieloma zabezpieczeniami chroniła wejście do Locus Nihil. Potężnego, magicznego artefaktu, na który przed wieloma latami odnalazły gobliny i które po tym, co wydarzyło się z całą rasą olbrzymów postanowiły na zawsze zamknąć znalezisko i skryć sekret przed czarodziejskim światem. Mawia się, że ci, którzy nałożyli zabezpieczenia zostali pozbawieni wspomnień, że rzeczywiście się tego podjęli. Wejście znajduje się głęboko, głęboko pod ziemią w miejscu skrytym za jedną z kamiennych ścian obleczonej iluzją. W przestrzennej, komnacie wyciosane zostały złote wrota, które ostrzegają w runicznym języku każdego, kto jest w stanie je zrozumieć. Napis na nich głosi: strzeżcie się wszyscy, którzy tu wejdziecie
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Brama [odnośnik]01.10.20 9:30
Raz czy dwa - nie, żeby spodziewał się po Francisie większej odpowiedzialności, ale w tym momencie nie mieli żadnego wyboru; języki ognia sięgały ich natrętnie, ciągnęły się, wydłużaly, prawie ich sięgały; dywan frunął przed siebie w zawrotnym tempie, umykając żywiołowi. Psychiczny ciężar, jaki dopadł go przed momentem, trwał, nie zdołał wywołać zaklęcia; ręka nagle osłabła, coś zakuło go boleśnie, czarne żyłki ciągnęły się w górę, a on nic nie rozumiał. Tajemna moc zdawała się wzywać, czy to ona zaczynała atakować? Szczęśliwie, nie był tutaj sam, przejście w ogniu pozwoliło im lecieć dalej, mijając korytarze.
- Wilk!! - zakrzyknął, kiedy wlecieli już do korytarza krowy; wilk wyróżniał się jako jedyny, wilk był rozsądnym wyjściem, ale magia tego miejsca otumaniła go do tego stopnia, że stracił czujność - zdążyli obrać inną drogę. - Na Merlina, Francis, patrz przed siebie! - krzyknął ledwie moment później, gdy to zaklęcie Lestrange'a odpędziło płomienie; ich los zależał w tym momencie od niego. Tak naprawdę wciąż nie do końca koncentrował się na oznaczeniach, walcząc samemu ze sobą z postępującą na jego ciele skazą - aż ta cofnęła się i wkrótce zniknęła. Potrząsnął głową, unosząc wzrok na Lyannę, którą momentalnie chwycił za przegub bliższej mu dłoni i gwałtownie pociągnął ku sobie, nie zamierzając pozwolić jej wypaść, gdy dywan nabierał prędkości. Drugą, wolną rękę - mocno zacisnął na ramieniu Francisa, który na dywanie równowagę trzymał najlepiej; droga była długa, ale przemierzali ją chwilę; Lestrange okazał się bardziej pomocny, niż ktokolwiek by sądził.
- Są! - Ramsey, widział jego sylwetkę i nic nie wskazywało na to, by było inaczej. Rzucił spojrzenie dalej, przeskakując nim po twarzach, szukając tych znajomych, nigdzie nie było Deirdre - Claude i Alphard żyli, Sigrun i Drew wciąż stali na posterunku. Dopiero później dostrzegł, co robili, z czym walczyli. Zakon Feniksa, znów ich ubiegł, jak wtedy w Azkabanie, jak ostatnim czasem, gdy razem z Lyanną poszukiwali tajemniczego numerologa, jak zawsze - krzyżowali plany - musieli się ich pozbyć. I nie mogli sprawić mu większego prezentu, niż stawiając przed nim Percivala Notta. Kątem oka odnalazł wreszcie dwie leżące kobiety - Deirdre? Jej ciało było bezwładne, leżało bez życia, poczuł, że serce stanęło mu w gardle; to nie mogła być prawda. Musiała być dla niej szansa. Była blada, ale wciąż mogła oddychać - z tej odległości przecież nie dało się tego stwierdzić. Kątem oka dostrzegł też Hellę, ale nie znał jej i nie spodziewał się po niej wiele. Dywan frunął dalej, Francis nie zwalniał; nie zamierzał go zatrzymywać, naprzeciw Wrighta i Notta był bezradny - korzystając z momentu, w którym znaleźli się niżej nad ziemią, zeskoczył do pozostałych rycerzy. Starał się zamortyzować upadek dłońmi, niewiele robiąc sobie z otarć - mieli tu istotniejsze problemy. - Implosio - wypowiedział bez zawahania, kierując różdżkę na Percivala; zasługiwał na długą i bolesną śmierć - między ciskanymi urokami i walką starając się przedostać w kierunku ciała Deirdre. - Avada kedavra - wypowiedział równie szybko, kierując inkantację ku Benjaminowi. Nie miał czasu na zabawę w kotka i myszkę, tych dwóch należało pozbyć się jak najszybciej: Hannah nie stanowiła aż takiego zagrożenia. - Gdzie reszta?! - zawołał w kierunku Ramseya, Craig, Goyle, Wilkes, nie było tutaj wszystkich.

jeśli skok to akcja to proszę o zignorowanie drugiego zaklęcia <3



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Brama [odnośnik]01.10.20 9:30
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 11, 98

--------------------------------

#2 'k10' : 8, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]01.10.20 15:35
Wciąż lecieli do przodu, prosto ku przejściu ozdobionemu wizerunkiem krowy. Płomienie zdawały się ich ścigać i tylko dzięki szybkiej reakcji Francisa jeszcze ich nie dosięgnęły. Ale ogień był blisko, widziała go wyraźnie, jego pomarańczowo-czerwone języki zdawały się tańczyć wokół nich, hipnotyzując i w dziwny, irracjonalny sposób przyciągając. W jej umyśle nagle zrodziła się pokusa, by wyciągnąć wolną od różdżki dłoń i musnąć płomienie. Ta opcja bardzo ją kusiła, ale nagle zdała sobie sprawę… że to przecież nierozsądne, pchać rękę w ogień. Nigdy nie miała podobnych skłonności, stąpała po ziemi twardo. Walcz z tym, powiedziała sobie w duchu, próbując skupić się na zwalczeniu irracjonalnej pokusy. To nie było jej, nie mogło być. Musiała się powstrzymać, skoncentrować na celu misji. Ta moc, cokolwiek władało tymi dziwacznymi podziemiami, nie mogła przejąć nad nią kontroli i skłonić do zachowań, które mogłyby ją tylko osłabić.
Na szczęście w końcu dotarli do przejścia, choć dywanem raptownie zarzuciło i o mały włos by z niego spadła, tylko Tristanowi zawdzięczała to, że udało jej się utrzymać. A potem jej oczom ukazała się kolejna scena – w pomieszczeniu przed nimi rozgrywała się prawdziwa walka. Wśród walczących mignęły jej znajome sylwetki rycerzy i sojuszników (wśród których odruchowo szukała twarzy Theo, ale go nie dostrzegła). Czy to możliwe, że zdążyli już tutaj dotrzeć przed nimi, i to tylko ich trójka się zgubiła w labiryncie mrocznych korytarzy na samym początku? Naprzeciw rycerzy znajdowali się oni – Zakonnicy, banda szlamolubów, twarze rodem z listów gończych pokrywających wiele miejsc w Londynie. Wszystko to wyglądało niezwykle realistycznie, tak, że w pierwszej chwili uwierzyła w to, co widzi. Co, jeśli szlamolubi jakimś cudem przejrzeli ich plany i znaleźli się tu, by ich powstrzymać? Ale… czy na pewno? Czy naprawdę byłoby to możliwe, by znali plan, który Czarny Pan wyłożył im praktycznie tuż przed samą wyprawą, i czy mogli tu dotrzeć bez pomocy tak potężnego maga? Biorąc pod uwagę legendę, którą przeczytała na spotkaniu oraz fakt, w jak dziwnym miejscu się znajdowali, pełnym nieznanej, mrocznej i dzikiej magii, nie mogła brać za absolutny pewnik niczego, czego doświadczały jej zmysły, które kilka chwil temu już ją zawiodły, podsyłając irracjonalne, autodestrukcyjne pragnienia. Jeszcze dziwniej niż Zakonnicy wyglądała ta czerwona krowa stojąca pod wrotami na drugim końcu komnaty – bo jak niby zwierzę miało tu przeżyć kilka wieków bez jedzenia? To wydawało się Lyannie kompletnie niepojęte.
Wszystko działo się tak szybko, możliwe opcje przelatywały przez umysł. Walczyć z Zakonnikami, bez względu na to czy byli prawdziwi, czy nie, czy może lecieć dalej, do krowy? Krowa mogła być ważna, skoro ktoś umieścił jej wizerunek nad drzwiami, ale Lyanna nie miała pojęcia, co mogła symbolizować.
Rozsądek podpowiadał jej, że powinna najpierw podjąć próbę sprawdzenia, z czym mieli do czynienia, choć miała nadzieję, że walczący ludzie nie są prawdziwi. Że to nie ich towarzysze, od których się odłączyli, walczyli tam z Zakonnikami. Że to nie szlamolubi przejrzeli ich plany i tu dotarli. Byłoby bardzo, bardzo źle, gdyby Zakon Feniksa wiedział o ich wyprawie, ale zakładała zawsze, że nie mieli w swoich szeregach kogoś równie potężnego jak Czarny Pan, bo przecież to on był najpotężniejszy na świecie i z pewnością doskonale potrafił chronić swoich sekretów. Elementem pracy łamacza klątw było też kwestionowanie pewnych rzeczy które widziały oczy, zwłaszcza że niektóre przekleństwa mamiły umysł i niejednokrotnie zwodziły łamaczy na manowce. Różne zaklęcia sprawdzające musiały jej być znajome i nie raz ratowały skórę.
- Veritas claro – rzuciła, żeby zobaczyć świat takim, jakim był naprawdę. Tylko tak mogła ustalić, czy to kolejny psikus umysłu, czy może mieli do czynienia z prawdziwym wrogiem, z którym należałoby podjąć walkę. Póki co nie opuszczała dywanu, lecąc z Francisem dalej w kierunku krowy. Musieli dotrzeć do niej zanim zrobią to szlamolubni. A jeśli konieczna będzie walka, żeby przejść dalej, zawsze mogli zawrócić. – Expecto patronum – rzuciła też w ślad za mężczyzną, próbując przywołać utkaną ze światła srokę. Mimo zgłębiania czarnej magii i ta biała nie była jej obca, może teraz właśnie to tej jasnej potrzebowali. Nie miała wielu naprawdę szczęśliwych wspomnień, ale na tych, które miała, starała się teraz skupić, przypominając sobie czasy pamiętnej wyprawy i odkrywania własnej życiowej ścieżki w poczuciu niezależności od gardzącej nią rodziny, a także momentu, kiedy dowiedziała się o swojej czystej krwi.

1 – rzut na odporność magiczną
2 – veritas claro
3 - patronus (jeśli rzut na odporność nie wlicza się w limit dwóch akcji)
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Brama [odnośnik]01.10.20 15:35
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 49

--------------------------------

#2 'k100' : 10

--------------------------------

#3 'k100' : 16

--------------------------------

#4 'Gringott' :
Brama - Page 5 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 2:51
Tristan, Lyanna, Francis

Lyannie udało się odzyskać kontrolę w ostatniej chwili, czuła już wręcz bolesne ciepło na palcach. Ostatecznie nie włożyła dłoni w ogień. Nie dostrzegła Theo wśród walczących Rycerzy, ale istniała możliwość, że jeszcze się zjawi - wszak oni sami dotarli jako jedni z ostatnich. W trójkę, na dywanie, znaleźliście się w samym sercu toczącej się batalii pomiędzy Zakonem i Rycerzami Walpurgi. Tristan i Lyanna mieli świadomość, że Zakon ubiegł ich wcześniej. Oboje stawali z nimi w szranki już więcej niż raz, a największą porażką był fakt, że to Zakonnicy okiełznali anomalie, zabierając im sprzed nosa jej moc i możliwości, które ze sobą niosła.
Zaklęcie Francisa było nieudane, być może dlatego że nie przywołał swojego szczęśliwego wspomnienia, które pozwoliłoby mu sięgnąć po skomplikowaną magię - a może dlatego, że próbując jednocześnie kierować dywanem i czarować rozkojarzył się za bardzo. Zdołał jednak wlecieć nad głowy walczących i przesunąć się w kierunku krowy. Znajdował się gdzieś w jednej trzeciej komnaty. Zakonnicy jednak nie zamierzali puścić was dalej. Przed nim i Lyanną pojawiły się dwie sylwetki. Zanim przeszli do ataku unieśli brwi w zdziwieniu słysząc dwie inkantacje czarownicy. Spojrzeli po sobie widocznie zmieszani nie bardzo rozumiejąc w czym podczas walki mógłby pomóc rycerze zaklęcia, które wybrała. Tymczasem Lyanna widziała świat dokładnie takim, jakim jawił jej się chwilę wcześniej i nic - ani teraz, ani gdy decydowała się rzucić zaklęcie - nie wskazywało na to, że stoi przed iluzjami. Wybierając takie uroki Francis i Lyanna oddali pierwszeństwo zakonnikom z którego ci skorzystali. Anthony Macmillan uniósł rękę kierując w jego stronę różdżkę i rzucając zaklęcie Lance. Lucinda Selwyn, skierowała lamino w kierunku Lyanny. Chwilę po tym, kiedy Francis spróbował rzucić patronusa poczuł coś jeszcze. Ale tym razem dokładniej, wyraźniej, mocniej. Jego ciało szybko zajęło się czerwonymi żyłkami, a on miał wrażenie, jakby ktoś złapał go za brodę, unosił ją ku górze. “Taki przystojny, taki młody, taki pełny mocy. Oddaj mi je. Ciało swoje. Dam ci wszystko czego zechcesz. Oddaj mi je... “ - głos słyszalny był tylko w jego głowie. Wyraźnie kobiecy, zdawał się szeptać do jego ucha zachęcająco, kokieteryjnie. Obecność obejmowała go dokładnie, widział różnicę wiedział, że ta jest silniejsza niż wszystkie, które spotkał wcześniej. Nie był w stanie zapanować nad własnym ciałem, myślą, musiał walczyć albo oddać się w jej ręce.
Tristan postanowił zeskoczyć z dywanu jeszcze zanim Francis wzbił się wyżej. W momencie w którym Drew rzucił Avadę w kierunku Alexandra.
-Nie wiem. - odkrzyknął mu Ramsey, kręcąc krótko głową, unosząc różdżkę, żeby rzucić kolejne zaklęcie. Pierwszy z jego czarów był niecelny, poleciał za mocno w górę, nie mając szansy nawet trafić w mężczyznę. Za to kolejny, śmiertelny, był wyjątkowo udany. W krótkim czasie udało mu się znaleźć bliżej Deirdre, jej ciało leżało nieruchomo. Na ciele znajdowały się trzy rany, z odległości w której się znajdował nie mógł dostrzec wiele, wyglądały na rany kłute, jedna z nich znajdowała się na gardle. Musiała przeciąć aortę. Wokół ziemię barwiła krew. Twarz zasłaniały ciemne włosy. Skrywały też otwarte w zaskoczeniu oczy. Wright uniósł różdżkę, jego usta poruszyły się, wypowiadając zaklęcie, jednak promień zielonego światła przebił się przez tarczę. Padł na ziemię z otwartymi oczami. Hannah i Percival coś krzyknęli, jednak ich słowa zginęły w zgiełku rzucanych uroków. Z różdżki Percivala pomknęło zaklęcie - lamino glacio - Tristan wyraźnie słyszał inkantację.

Francis, ST odzyskania panowania nad sobą na ten moment ma st 70 - dopóki tego nie zrobisz, nie jesteś w stanie podjąć żadnej innej akcji
Francis - tak dla formalności - nie jesteś w stanie jednocześnie lecieć i czarować. Prowadzenie dywanu jest akcją, żeby rzucić zaklęcie, musisz wstrzymać lot.
Lyanna, nie masz świadomości że twoje zaklęcie było nieudane, sądzisz, że nic nie wykazało.

W tej turze, możecie podjąć dwie akcje, ich kolejność może mieć znaczenie.

Jesteście w stanie ocenić po torze lotów, że do obrony powinna starczyć najsłabsza z tarcz, jeśli zdecydujecie się skorzystać uników, moc ataków kolejno wynosi:
Lancea Anthony'ego - 41
Lamino Lucindy - 48
Lamino Glacio Percivala - 73
(to nie jest błąd)




Theodore, Calean, Craig

Wąż wybrał swój cel, trudno powiedzieć co nim kierowało, może instynkt, może coś innego. Postanowił rzucić się w kierunku Craiga. Śmiercożercy nie udało się z powodzeniem przywołać tarczy, nie był tak biegły w tej dziedzinie magii. Wąż dopadł do jego lewej ręki, zaciskając na niej zębiska. Kły wbiły się w nią, a jego ciężar pociągnął gada w dół, tworząc cztery pokaźnych rozmiarów sznyty. Siła uścisku była zatrważająca. Ból był okropny - okrutny wręcz i Burke wiedział, że jego ręka została złamana w uścisku węża. Calean uniósł różdżkę, żeby skierować ją w kierunku węża w tym samym momencie co Theodore. Opadający na ziemię wąż nie był w stanie wykonać uniku, pod wpływem zaklęcia zmienił się w drewnianą kłodę opadając kawałek za mężczyzną. Jednak Goyle zrobił coś bardzo nie tak. Jeden zły ruch, gest, zła intonacja, już w momencie rzucania zaklęcia wiedział, że czarna magia wymknie się spod jego kontroli i uderzy w niego. I właśnie to się stało. Pierwsze rozcięcie znalazło się na jego klatce piersiowej, od lewego obojczyka, przechodząc do środka brzucha. Druga, ukazała się na prawej ręce. Z obu pociekła krew, rany przyniosły też ból, na chwilę otumaniając mężczyznę, możliwie też że dlatego drugie z jego zaklęć pomknęło ku opętanemu łańcuchem przeciwnikowi, ale i ono poniosło za sobą koszt. Caleanowi zakręciło się w głowie, a z nosa pociekła krew.
Craig w tym czasie z powodzeniem wyrwał się z oplatających go traw, jednak to jeszcze nie był koniec problemów, przed którymi stanął. Kiedy uniósł rękę, zobaczył jak powoli, po jego dłoni zaczynają piąć się bursztynowe żyłki, oplatając ciało szybko, szybciej, ledwie zauważalnie a w ślad za nimi, ciało zaczynało ulegać transmutacji. W jego głowie rozbrzmiewał głos, donośny, niski “tak, tak, chodź do mnie”. Czuł, jak magia, inna, nieznana, wcześniej przez niego niespotykana zgarnia go w swoje ramiona. Promieniuje przez skórę, na wskroś. “Jaką formę temu nadam?” zadawał sobie pytanie głos, rozbrzmiewający głośno i wyraźnie w głowie Craiga. Ta obecność była inna, wyraźniejsza, mocniejsza, bardziej pewna. Burke miał jeszcze własną świadomość, ale musiał o nią zawalczyć ze wszystkich sił, które miał. Wszystko to rozgrywało się na oczach towarzyszących mu mężczyzn, widzieli jak jego oczy świecą się bursztynową barwą, a na czole zaczyna coś wyrastać formować się.
W tym samym czasie stojący nieruchomo jeleń podniósł ciało stając na tylnych nogach, wydając z siebie trwożący krew w żyłach odgłos. Ziemia zaczęła drżeć, a wy dostrzegliście też, jak woda ze środka komnaty zaczyna jej uciekać. Wszystko wskazywało na to, że podłoże zaczyna pękać. Trawy pomimo tego znów oplotły wasze kostki, nie zamierzają odpuścić, czy się poddać, tym razem mocniej i wyraźniej, co poczuliście od razu. Jeleń stuknął kopytami o podłoże i zniknął w znajdującym się za nim przejściu. Pozostało wam niewiele czasu, jeśli chcieliście się w niego zapuścić i spora odległość nadal do pokonania, a ściana w której się znajdywało zaczynała się drżeć, możliwym było, że w niedługim czasie zniszczeniu ulegnie cała komnata.  


W tej turze siłowe wyrwanie się z traw was pętających ma ST 50, jeśli to wasze drugie działanie ST wzrośnie do 70
Craig, musisz zawalczyć o swoją jaźń, dopóki nie odzyskasz kontroli nie jesteś w stanie wykonać nic więcej, a sama walka będzie ciężka ST wyrwania się wynosi 70 - do rzutu dolicza się odporność magiczną


W tej kolejce macie prawo wykonać dwie akcje.
Pamiętajcie, że ich kolejność może mieć znaczenie.


Wąż 1 - drewniana kłoda
Zwinność: 15 sprawność: 30 żywotność: 135

Wąż 2
Zwinność: 15 sprawność: 30 żywotność: 26/135; -60

Działające zaklęcia:
Adolebitque 2/2




W razie pytań piszcie <3
Ekwipunek i żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 15:24
Po raz kolejny nie robili żadnych postępów - wręcz przeciwnie, popadali w coraz większe kłopoty. Burke odczuł to bardzo dosadnie, kiedy tarcza, która miała uformować się przed nim by osłonić go przed atakującym gadem, okazała się słaba, niczym chusteczka na wietrze. Nie wiedział, czego właściwie spodziewać się po takim ugryzieniu - z pewnością bólu. Jednakowoż cierpienie, które zakleszczyło jego rękę w żelaznym uścisku, było zdecydowanie potężniejsze, niż mógł przewidywać. Nie było sensu udawać, że go to nie obeszło - chrupnięcie kości było wystarczającym wytłumaczeniem dla okrzyku bólu, który wyrwał się z jego gardła. Natychmiast pozwolił ręce opaść bezwładnie, nie chcąc jej dodatkowo drażnić. Całe szczęście że napastnik został już po chwili zamieniony w kłodę drewna - którą to Craig obrzucił spojrzeniem, które przepełniała szczera, gorąca nienawiść. Przez chwilę rozważał kopnięcie kawałka próchna, które go przed chwilą zaatakowało, szybko jednak porzucił ten pomysł. Nie chciał jeszcze dodatkowo złamać sobie palców u stopy, bo rozmiary kłody były przecież dosyć imponujące.
Zaklął cicho pod nosem - i to właściwie było wszystko, co dał radę zrobić, zanim poczuł, że nie jest w swojej głowie sam. Obca obecność przeraziła go - do tej pory miał już do czynienia z koszmarami. Zawsze były to jednak jego własne koszmary. Nawet jeśli nie potrafił ich przegnać, skulony w więziennej celi lub pod kołdrą we własnym łóżku, mary które dręczyły jego umysł, były częścią jego jestestwa. Tym razem było jednak inaczej. Głos odbijający się w jego czaszce był obcy, potężny. Czy miał siłę by jakoś mu się przeciwstawić? Nie mógł się poruszyć - odkrył to, gdy spróbował zmusić swoje ciało do tego, by to wyrwało się z ponownie porastających jego nogi traw. Przegnanie natarczywej obecności miało więc priorytet. Jego świadomość słabła, wiedział o tym, nawet jeśli nie chciał dopuścić do siebie tej prawdy. Postanowił uczynić więc kotwicę - wykorzystać ból złamanej ręki jako punkt zaczepienia. To było przecież jego ciało. Nikt nie miał prawa panoszyć się w jego ciele i umyśle!

Próbuję walczyć o swoje jestestwo, odporność magiczna = wielkie, jajowate 0 :D


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 15:24
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 15
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 15:35
- Nie - wydusił z siebie krótko, sięgając dłonią krtani Deirdre, przeciągając palcem po jej szyi, ranie, dłoń drżała, zakrył nią ranę, jakby chciał zatamować krwawienie, które już ustało samoistnie, ale musiał rozumieć, że ten gest zda się na nic; patrzył w jej oczy, puste, nijakie, włożył dłoń w kałużę krwi, jej krwi, coraz mocniej zaciskając palce na jej martwej krtani. Paraliżujący ból rozlał się po jego ciele głębokim wstrząsem, rozchylone w niedowierzaniu usta błagały umysł, by resztką przytomności odszukał u niej jakichkolwiek oznak życia, bezskutecznie, Deirdre nie oddychała, jej serce nie biło, miała poderżnięte gardło. Oddała życie służbie Czarnemu Panu, dokładnie tak, jak zrobił to on, a jednak na śmierć tak naprawdę nikt nie był przecież gotów. Może istniał sposób - Czarny Pan był przecież potężny, a ona służyła mu tak wiernie, może istniał sposób, by zawrócić ją zza granicy tego, co nieprzekraczalne. Musiał ją stąd zabrać. - Francis! - krzyknął za Lestrangem; wiedział, że czarodziej będzie stronić od walki, z pewnym zaskoczeniem spostrzegł, że Lyanna uciekła razem z nim, ale teraz nie miał czasu o tym myśleć. - Wracaj tu! Zabierz ją na dywan! - Musiał myśleć trzeźwo, nie dać się ogłupić, przecież właśnie to obiecywał Czarnemu Panu - walczyć mimo wszystkiego na przekór wszystkiego. Trupy były dwa, ale tylko jeden z nich miał znaczenie dla Czarnego Pana; dziewczyna, która po raz pierwszy zjawiła się tego dnia na spotkaniu, miała się też zjawić po raz ostatni. Nie czuł względem niej sentymentu, serce zapulsowało nienawiścią - stojący przed nim czarodzieje musieli paść martwi, śmiercią bolesną, długą i bezlitosną. Jęk Benjamina go nie usatysfakcjonował, był tylko pierwszym krokiem do zaprowadzenia porządki wiedzionego żądzą zemsty. Musiał się tylko skupić. Zebrać siły.
I zmiażdżyć ich wszystkich.
- Protego - wypowiedział warkotem, wyciągając przed siebie różdżkę w obronnym geście; ledwie rozmyła się poświata zaklęcia, a skierował jej kraniec na ciało Helli.  - Inferni - Rozerwij ich, pożryj, rozczłonkuj, żywcem.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 15:35
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 16

--------------------------------

#2 'k100' : 58

--------------------------------

#3 'k10' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 15:37
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k8' : 5, 7, 5, 8, 4, 3, 6, 6, 6, 1, 4, 5, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 16:00
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


'Gringott' :
Brama - Page 5 Rubinowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 16:01
Tristan za mną woła, ale figa, nikt mi nie będzie mówił, dokąd mam lecieć. Nie wychylam się, jeśli nie muszę, lecz skoro robię za drivera, to proszę zostawić mnie i moje kompetencje w spokoju. Krowę wybieram oczywiście ze względów sentymentalnych - i nie tylko. W Indii to są święte zwierzęta, plus są na pewno łagodniejsze niż wilki czy jakieś obślizgłe wężopodobne stwory. Chętniej wsadzę głowę w paszczę krówska, które ma zęby przystosowane do żarcia trawy, a nie kły doskonałe do rozrywania mięsa.
W środku korytarza ponownie ogarnia mnie rosnący niepokój, a widok walczących wcale mi nie pomaga. Serce przyśpiesza rytmu, sięgam po zaklęcie, właściwie głuchy i ślepy na to, co robią inni, ale coś jest nie tak, coś wadzi, coś utrudnia sięgnąć po odpowiednio mocne wspomnienie. Postać Macmilana mierzy we mnie różdżką - ale spokojnie, przecież nic mi nie zrobi, chociaż błysk zaklęcia wydaje się jak najbardziej namacalny - i nagle, mój instynkt obronny zupełnie przygasa. Na moim ciele mnożą się czerwone żyłki: rozszerzam oczy ze zdziwienia i przypatruję się prawej dłoni, z wyraźnie zaznaczonym szkarłatnym szlakiem, rozciągającym się dalej, wzdłuż ramienia. Wraz z ciepłem przeszywającym mięśnie, czuję przedziwny nacisk, jakby ktoś zacisnął palce na mej brodzie. Unoszę ją bezwiednie w górę, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że ktoś mnie ogląda, ocenia, sprawdza stan uzębienia i dokonuje przeglądu, czy na pewno się nadaję. Ale do czego? Ogarnia mnie trwoga, niepewność, zaczynam drżeć, ręce mi się pocą, bezwiednie zaciskam je w pięści, gdy w głowie echem zaczyna mi się odbijać kobiecy głos.
Kuszący. Rozstrajający. Przekonujący.
Chce mojego ciała, a ja, nie wiem, dlaczego miałbym go jej nie oddać. Rozchylam usta i odginam głowę w bok, spodziewam się dotyku na szyi, języka sunącego po wrażliwej skórze, pieszczoty, po której dostanie ode mnie wszystko. Ciało, nazwisko, dam jej czego sobie zapragnie. Ale.. czy muszę? Nachodzą mnie wątpliwości, to chyba nie tak, sam jestem sobie panem. Won z mojej głowy, myślę, czepiając się kurczowo świadomości własności mego jestestwa. Znajdź sobie własne - siłuję się hardo - moje wcale nie jest takie dobre, mam opryszczkę i w ogóle - przekonuję ten głos, choć jednocześnie marzę, by nie przestawał mi rozkazywać. By mógł mnie posiąść.

|rzut na odporność magiczną


Tak, możesz zapalić znicz
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
Morgan Szalbierz
Morgan Szalbierz
Zawód : staram się
Wiek : 32
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler
I Tend The Light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Duch
Brama - Page 5 0a8b1-img_1302
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7974-francis-m-lestrange https://www.morsmordre.net/t8044-don-juan https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t7980-skrytka-bankowa-nr-1928 https://www.morsmordre.net/t8093-fransua-lestrange
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 16:02
The member 'Francis Lestrange' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 27

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Brama - Page 5 Ametystowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 18:32
Nie miał pojęcia, jakim cudem sytuacja tak nagle wyrwała się spod kontroli – w jednej chwili komnata wydawała się względnie spokojna (choć wciąż w trudny do określenia sposób groźna), w kolejnej pętające go pnącza zacisnęły się na jego nogach mocniej, a tuż obok przesunął się wąż – rzucając się wprost na Craiga. Theodore słyszał nieprzyjemny dźwięk rozrywanego ciała, widział też kły zatopione w ręce czarodzieja; z jego ust wydarł się krzyk ostrzeżenia – ale było za późno krew już wsiąkała w materiał, póki co uniemożliwiający jednoznaczną ocenę rozległości obrażeń. Gdyby rzucone przez niego zaklęcie sięgnęło celu o ułamek sekundy wcześniej, być może dałoby się tego uniknąć – ale to nie był czas na rozkładanie własnych błędów na czynniki pierwsze.
Odgłos uderzającej o ziemię kłody wywołał u niego ulgę, ale jedynie chwilową – bo ledwie zdążył postawić krok w kierunku wyjścia, kilka rzeczy stało się jednocześnie: na jego nogach znów zacisnęły się trawiaste pnącza, przód szaty Caelana pociemniał od krwi, a oczy Craiga rozbłysnęły bursztynowym blaskiem, wywołującym u Theodore’a lodowaty dreszcz; utkwił spojrzenie w Śmierciożercy, wciąż stojącego tuż obok, przesuwając wzrok od powleczonych nienaturalną barwą tęczówek do czegoś, co zaczynało wyrastać na jego czole. Na skutek transmutacji? Inne wytłumaczenie nie przychodziło mu do głowy, tylko ta dziedzina magii działała w ten sposób. – Burke? – odezwał się, głosem przesiąkniętym zdenerwowaniem i napiętym; komnata zaczynała drżeć wokół nich, jeleń zniknął – nadeszła najwyższa pora, by rzucić się do ucieczki – a mimo to Craig stał nieruchomo, jakby nie do końca świadom tego, co się wokół niego działo. Czyżby ta sama siła, która jeszcze parę sekund próbowała spętać umysł Wilkesa, znalazła sobie nową ofiarę? – Psidwacza mać, nie mamy na to czasu – warknął, starając się nie dopuścić, by pomiędzy sylaby wkradła się panika, chociaż wyraźnie ją czuł: pulsującą i puchnącą tuż za mostkiem, mackami sięgającą ściśniętych wnętrzności. Uniósł różdżkę, kierując ją w stronę Burke’a. – Reparifarge – wypowiedział, chcąc zmusić postępujące w ciele (i umyśle?) czarodzieja zmiany do cofnięcia się – a jeśli mógł, również do przynajmniej chwilowego wyparcia powodującej je magii. Później, zdając sobie sprawę, że mogło skończyć się to źle, sięgnął lewą ręką ku zdrowemu ramieniu Śmierciożercy, by z całej siły zacisnąć na nim palce – a prawą dłoń z wyciągniętą różdżką skierował prosto ku majaczącemu po drugiej stronie komnaty przejściu. – Ascendio – rzucił, instynktownie przygotowując się na szarpnięcie – licząc na to, że będzie na tyle silne, by zarówno wyrwać ich z trawy, jak i pociągnąć jak najdalej w przód. W miękkie lądowanie na obu stopach wątpił, ale kilka siniaków wydawało się małą ceną za wydostanie się z pomieszczenia, które za moment mogło pogrzebać ich żywcem.

Mistrzu Gry, oddaję się w twe ręce; 1 kostka - Reparifarge, 2 kostka - Ascendio, próbuję przenieść siebie i Craiga jak najdalej w stronę wyjścia, w którym zniknął jeleń


it's a small crime
and i've got no excuse
Theodore Wilkes
Theodore Wilkes
Zawód : wiedźmi strażnik; podróżnik; przemytnik
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler

count my cards
watch them fall
blood on a marble wall

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t8204-theodore-wilkes https://www.morsmordre.net/t8449-aurora https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f164-old-woolwich-road-55 https://www.morsmordre.net/t8383-skrytka-bankowa-nr-1979#243577 https://www.morsmordre.net/t8450-theodore-wilkes
Re: Brama [odnośnik]03.10.20 18:32
The member 'Theodore Wilkes' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 63

--------------------------------

#2 'k100' : 82

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Brama - Page 5 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 27 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16 ... 27  Next

Brama
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach