Wydarzenia


Ekipa forum
Zejście
AutorWiadomość
Zejście [odnośnik]23.09.20 15:51
First topic message reminder :

Zejście

Strome zejście obleczone niewiarygodną ilością schodków, prowadzących w dół. Wygładzone, proste ściany, na których zostały wyryte symbole i znaki, mające znaczenie, niektóre już całkowicie zapomniane przez upływający czas. Widocznie zadziałały tutaj duże pokłady magii a i poświecono im też odpowiednią ilość czasu by nadać im odpowiedni wygląd i kształt. Zejście prowadzi do obszernej komnaty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zejście [odnośnik]05.10.20 10:02
Zerkał na uciekające ziarenka piasku. Rozszalały nad ich głowami wir był niepokojący, musieli to zatrzymać, cokolwiek to było. Obserwował, jak jego sojusznicy ruszali w ciemność, znikając za drzwiami. Musieli iść dalej, musieli spróbować dostać się do artefaktu. Możliwe, że jedna z tych dwóch grup nigdy go nie znajdzie, być może utknie w podziemiach banku Gringotta na zawsze. To miejsce strzegli potężna magia, wiedział, że swoim świstoklikiem nie będzie w stanie stąd uciec; był zbyt słaby, zbyt prosty, by przebić się przez podobną barierę magiczną. Musiał skupić się na tym, by nie pomijając żadnego elementu dotrzeć do celu, a później wrócić na powierzchnię. Stopień czarnej magii był coraz bardziej odczuwalny, jakby ten wir się z niej składał. Choć i ona płynęła w jego żyłach nie łudził się, nie był niezniszczalny, a czasem przychodziło im wszystko płacić wysoką cenę za swoje praktyki. Jeśli czarna magia ich dosięgnie, zniszczy ich, a może zrobi coś o wiele gorszego.
Niespodziewanie, uzdrowicielka krzyknęła, drgnął więc spoglądając na nią i unosząc różdżkę. Nie był pewien, co dokładnie ją wprowadziło w taki stan. Próbował ujrzeć to, co ona, ale nie widział nic bardziej niepokojącego od tego parszywego wiru nad ich głowami. To on stanowił prawdziwe źródło niebezpieczeństwa. Czy tylko on to wiedział? Czy oni mieli zaćmione umysły? Nie znał inkantacji, jaką rzuciła.
— Uspokój się — zwrócił się do niej zdecydowanym, choć pozbawionym nerwów i złości tonem. — Spokojnie. Powiedz nam co się dzieje — ruchem dłoni zasugerował jej to samo, by się uspokoiła, by zwróciła na niego uwagę. Sam nie mógł jej poświęcić więcej. Musiał skupić się na kamieniach i to na nie spojrzał znów. — Mów mi, co widzisz. — Wir zatrzymał się. Uniósł głowę, by upewnić się, co do tego. Wiedział, że tok myślenia był dobry, nie mógł się mylić. Arawn, niczym magiczne hasło, zatrzymało to coś, choć piach w klepsydrze przelewał się dalej. Ogmios sprawił, że na zamkniętych dotąd drzwiach rozbłysł jakiś symbol. Nie miał pojęcia, co on oznaczał, dlatego spojrzał na Edgara, licząc, że wyjaśni im jego znaczenie. Kto, jak nie on, mógł rozpoznać tego typu szyfry?
Kiedy przekręcił kamienie wszystko się zatrzęsło. Wir rozszalał się na nowo, kurz i pył uniosły się z ziemi; W odruchu przytknął usta i nos do przedramienia, chroniąc się przed nim i przymknął oczy, dopiero po chwili unosząc spojrzenie w górę. Kamyki z ziemi uniosły się, trąba wiru powstała na klepsydrze. Mieli niewiele czasu.
— Ruszajcie w stronę drzwi — rozkazał im, nie spoglądając już ani na Elvirę, ani Edgara. Musieli znaleźć się blisko wyjścia, na wypadek, gdyby to wszystko miało zaraz runąć. Runiczna wskazówka zabłysnęła w ciemności, wokół rozniósł się śmiech. Wtedy musiał popatrzyć na łamacza klątw, zerknął też w stronę drzwi, w których zniknął Zachary — śmiech nie należał do żadnego z nich. Wszystko wokół opadło w dół, cała komnata jakby osunęła się gwałtownie. Zachwiał się, utrzymując równowagę w ostatnich chwili. Oblicze widoczne światu, liczba ekspresji zewnętrznej. Zerknął jeszcze krótko na szyfr i przestawił kamienie znów, tym razem w pozycji 1 i 3 względem siebie.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Zejście - Page 4 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Zejście [odnośnik]05.10.20 10:02
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k6' : 4

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 4 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]05.10.20 20:28
Eleganckie zachowanie, którym wykazał się, przepuszczając panie, z pewnością miało swoje dobre strony. Nie zmieniło to jednak nerwowości, którą w sobie gromadził z każdą chwilą spędzaną tutaj. Widmo ożywionych zwłok Ramesesa wciąż tkwiło przed nim w jego wyobraźni. Nie potrafił tak łatwo odpuścić, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że brat był bezpieczny. Wierzył, że przebywał daleko, daleko stąd i nie miał absolutnie nic wspólnego z szaleństwem ani potężnym artefaktem, który krył się głęboko pod Bankiem.
Ruszył dalej; chciał przejść za drzwi, gdy nagły ruch, silny uścisk pchnął go na lodowatą ścianę. Dreszcz przerażenia przebiegł wzdłuż kręgosłupa i osiadł ciężko na jego końcu mimo dodatkowej siły, którą zdołał przywołać przy pomocy zaklęcia. Nie miała ona znaczenia ani w porównaniu z chłodem przenikającym przez ciepłe szaty, ani z coraz silniejszym zaciskiem na jego szyi. Lodowate palce z całą pewnością mogły zmiażdżyć mu krtań, trwale pozbawić głosu i w pierwszym odruchu chwycił za obcy, martwy nadgarstek wolną ręką. Ledwie dotknął skóry, unosząc wzrok na oprawę, po czym zamarł w bezruchu i bezsilności.
Rameses... — wycharczał, czując ślinę napływającą do ust, gdy próbował złapać jeszcze jeden, życiodajny oddech. Jedno spojrzenie w szalony wyraz twarzy wystarczyło, by panika zrodziła się w nim zdecydowanie zbyt szybko. Gwałtownie zacisnął powieki, nie chcąc patrzeć w oblicze ukochanego brata. Całe racjonalne rozumowanie odpłynęło na rzecz żałoby i umartwiania, wola walki była słaba, gdy i jemu zaczęto odbierać życie. Chęć utrzymania go zdawała się nie istnieć, kiedy oczyma wyobraźni widział twarz Ramesesa, popadając w coraz większą panikę. Dopiero wymierzony mentalny policzek, choć słaby, pozwolił mu wrócić na właściwe tory; przynajmniej częściowo.
Nie używał siły mięśni, wszak nigdy nie był to jego wielki atut. Całą swoją potęgę trzymał we własnej głowie i to w niej upatrywał rozwiązania, podejmując wysiłek woli, by przełamać to coś, co śmiało przypominać jednego z Shafiqów. Było to trudne, przyznawał bez grama wstydu czy cienia wątpliwości. I trwało znacznie dłużej, niż mógłby kiedykolwiek podejrzewać, nawet mając za sobą ciężki trening z Macnairem. Jedno wspomnienie tamtego wieczoru wystarczyło, żeby zebrał się w sobie i podjął ruch woli, myśli zazwyczaj uporządkowanych w jasny i przejrzysty tor, którym analizował każdą zebraną zmienną. Nie wiedział, jak długo z tym walczył – w pewnym momencie poczuł niewymowną ulgę, gdy wszelkie formy ucisku na jego ciało znikły. Odsuwając się od ściany, machinalnie oparł ręce o kolana, kaszląc, plując nadmiarem śliny, próbując głęboko oddychać. Patrząc na podłogę, czuł lepką strużką spływającą kącikiem ust; splunął przed siebie, nie bacząc na to, czy ktoś go obserwował, i wytarł nadmiar płynu ustrojowego z policzka. Dłonią jeszcze przetarł czoło zroszone potem. Energia rzuconego zaklęcia nie opuściła go – rzucił się przez przejście w drzwiach, wiedząc, że dogonienie dwójki czarownic było priorytetem.
Ascendio — raz jeszcze tego wieczora podjął próbę przemieszczenia się za pomocą magii. Wierzył, że był w stanie tego dokonać, mimo przeżytego przed chwilą doświadczenia. Śmierciożerczyni wzmocniła ich, jednak wciąż wykazywał się ostrożnością, w wypowiadanej inkantacji jak i kierunku, w którym mierzył. Dostanie się choć w ich pobliże miało kluczowe znaczenie.

rzut: 43 + 9,5 z biegłości, razem: 52,5 - udane




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zejście [odnośnik]05.10.20 20:28
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 72

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 4 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]05.10.20 23:34
Wszystko zaczynało nabierać tempa. Napełniająca się misa pod klepsydrą nie zwiastowała niczego dobrego; kończył im się czas, a po drodze napotkali wystarczająco wiele znaków, żeby nie mieć żadnych wątpliwości co do tego, co ich czeka. Patrzył na Ramseya z rosnącą niecierpliwością, bo tylko on mógł złamać ten szyfr, natomiast jego ruchy były nad wyraz spokojne. - Szybciej - ponaglił go, nie wierząc, że w ogóle musi to robić – chyba sytuacja, w której aktualnie się znajdowali, wystarczająco dawała to do zrozumienia. Nie mieli w tej chwili czasu na zbytnie roztkliwianie się nad zagadkami. Tak, właśnie dlatego powiedział mu, że prawdopodobnie żadnych innych tutaj nie ma, chociaż wcale nie miał co do tego pewności; różdżka nie odpowiedziała jednoznacznie na zadane pytanie. Musiał nim manipulować, w przeciwnym wypadku dawno by zginęli przez jego marne rozkazy. Rosła w nim irracjonalna złość. Podświadomie zacisnął mocniej palce na różdżce, gotowy do walki. - Tak naprawdę nie masz pojęcia co my tu robimy. Kręcisz tymi kamieniami bez sensu i jeszcze śmiesz nam rozkazywać? - Wyrzucił z siebie nagle, a w jego oczach płonęła niespotykana dotychczas złość. Zawsze opanowany i małomówny, nie przypominał w tym momencie siebie. Będzie się nad nim pastwił stopniowo, aż wreszcie nie będzie w stanie dalej iść i dołączy do wiszących tutaj kamiennych ciał. - Vulne... - zaczął, jednak zaraz po wypowiedzeniu tych kilku sylab rysy twarzy mu złagodniały, a on podniósł na Ramseya rozkojarzony wzrok. Czy on właśnie go zaatakował? Nie zdążył powiedzieć nic więcej, ani zastanowić się nad swoim zachowaniem, bo ewidentnie postradał zmysły, ponieważ nagle zaczęły się dziać straszne rzeczy. Oślepiające światło, trąba powietrzna, latające odłamki kamieni – działo się wiele, gdyby wcześniejsze uczucie nie opuściło Edgara, zapewne uznałby to wszystko za kolejny dowód na sabotaż Mulcibera. Tym razem jednak posłuchał jego rozkazu i zaczął szybko iść w kierunku drzwi, upewniając się, że Elvira daję radę i idzie za nim. Nie szła. Złapał ją za nadgarstek i pociągnął ze sobą. Potem przyjdzie czas na wyjaśnienia.


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Re: Zejście [odnośnik]05.10.20 23:34
The member 'Edgar Burke' has done the following action : Rzut kością


#1 'k6' : 2

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 4 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]06.10.20 0:40
Podeszła do drzwi, które się uchyliły i przyglądała się runie uruz, jaką były naznaczone. Wspominała sobie na szybko rzeczy, jakie jej się teraz kojarzyły.
- Wół, tur. Siła. Nieograniczony potencjał, światełko w tunelu, bo czas się nam kończy!.. - mamrotała pod nosem, a po chwili runa rozbłysła i stała się widoczna wszystkim zgromadzonym. Hella nie wiedziała jednak, co dalej z nią poczynić, a piasek wciąż się przesypywał. Musiała iść dalej. Musiała, bo czuła w sobie wielki przypływ sił, nastrajający ją bojowo.

Weszła do małego, ciemnego pomieszczenia z myślą o tym, że przydałaby się jej jakaś pochodnia, albo świecąca różdżka. Wolała jednak jeszcze chwilę pozostać w mroku, choć sekundę potem tego już żałowała, bo dwie gorące niespodzianki w moment znalazły się na drodze jej i jej kuzynki. Wiedziała, że to miejsce nie da jej odpocząć, trwać w dłuższej chwili spokoju. Cały ten marsz po długich schodach to było ostatnie, co miało wspólnego z monotonią. Teraz spadała w górę, zapominała się, miała przewidzenia i... mogła się poparzyć. A przynajmniej doznać lekkiego przyrumienienia.
Kurwa, nie takiej pochodni potrzebuję!
Widząc przed sobą kulę ognia, od razu zapragnęła uodpornić się na jej działanie, wycelowała więc różdżką i krzyknęła:
- Amicus Igni! - a ogień miał być dla niej nie bardziej groźny niż chmura dymu. Albo równie zabawny i łaskoczący, co nocne igraszki.
Nie zauważyła, że są we dwie. Odwróciła się na moment i również popadła w zastanowienie o tym, gdzie ostatni z ich trójki. Zapewne dochodziły jej uszu jakieś stłumione odgłosy, a to oznaczało, że ktoś może mieć kłopoty. Nie mogła jednak zajmować się innymi, była jedną z najmniej doświadczonych tu osób i pragnęła pogłębiać swój egoizm poprzez skupianie się na sobie, na przetrwaniu.
Tu coś musi być - rozglądała się. Rozbiegany wzrok zatrzymał się na dłużej przy krabach, a o ich grubych pancerzach pouczała ją właśnie Sigrum. Spostrzegła,ze coś tam pod nimi połyskuje, coś pod sobą kryją.
- Tak, tak. - potwierdzała jej słowa.
Na tym jednak nie zamierzała poprzestać. Wypatrywała kraba winnego tej kuli ognia i zamierzała podzielić się z nim swoim rozgoryczeniem.
- Adolebitque. - burknęła, starając się skierować różdżkę dokładnie w to miejsce, o którym informowała ją Sigrum - w głowę. Opętany łańcuchem żółw byłby dla niej bezbronny, przynajmniej przez jakiś czas, o ile zaklęcie się powiedzie.


1. rzut - Amicus Igni
2. rzut - Adolebitque
Hella Borgin
Hella Borgin
Zawód : klątwołamaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Dziś jestem jak ten, którego imienia nie wolno wymawiać
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8464-hella-borgin#246366 https://www.morsmordre.net/t8678-hella#256443 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t8677-skrytka-bankowa-nr-1941#256441 https://www.morsmordre.net/t8676-hella-borgin#256438
Re: Zejście [odnośnik]06.10.20 0:41
The member 'Hella Borgin' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 29

--------------------------------

#2 'k100' : 29

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Zejście - Page 4 Szmaragodwy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]06.10.20 0:50
The member 'Hella Borgin' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]09.10.20 1:03
Sparaliżowana wizją Elvira wykonała błędy ruch różdżką w wyniku czego nie dostrzegła na jej krańcu nawet smugi światła i tylko krok w tył uratował ją przed silnym ciosem zjawy, która pragnęła wymierzyć sprawiedliwość. Mężczyzna dosięgnął ją pięścią, choć nie tak mocno jak planował i ból rozlał się w okolicy żeber uzdrowicielki. Był znacznie bliżej dziewczyny, mogła jeszcze bardziej przyjrzeć się pustym oczodołom, a także uśmiechowi, który nie schodził z jego twarzy. -Ból, krew, śmierć- wypowiedział chrobotliwym głosem. Tylko ona mogła go słyszeć; przeszywał jej głowę, aż po skronie powodując uczucie przypominające setki szpileczek wbijanych w skórę. Zjawa nie zaatakowała, ale też nie odeszła w niepamięć. Nawet kiedy Edgar szarpnął ją w swoją stronę widziała jak ta przemieszcza się za nimi ciągle powtarzając te same słowa. Od paskudnego wspomnienia kroczącego tuż za jej plecami mógł ją odciągnąć dopiero mocniejszy uścisk dłoni lorda, którego ramię zostało przecięte przez ostry kamień. Burke poczuł piekący ból, a krew zaczęła wydostawać się spode rozerwanego ubrania. Ruszyli we wskazanym przez Ramseya kierunku pozostawiając go samego przy klepsydrze, opadających ziarnkach piasku zajmujących już większość dolnej misy, a także nieustannie wzmacniającej się trąbie powietrznej.
Śmierciożerca nie poddawał się szybko rozumiejąc, że popełnił błąd ignorując runiczną wskazówkę. Zaraz po tym jak odłamek śmignął nad jego głową i został wciągnięty w wir pochylił się nad obrotowymi kamieniami, by ustawić je frontem do siebie innymi, niżeli chwilę wcześniej, cyframi. Momentalnie usłyszał głośne skrzypnięcie, a oba symbole rozbłysnęły rażącym światłem. Żyłki oplatające czaszkę zaczęły wolno się przemieszczać i pulsować, zaś ludzkie głowy zawieszone na łańcuchach wirować. Ramsey poczuł wzmagającą się, czarnomagiczną moc i po chwili ujrzał, jak klepsydra uniosła się nieznacznie ku górze, zaczęła obracać w pionie, i finalnie zatrzymała się z mniej wypełnioną misą na dole. Ziarnka piasku nieustannie opadały, jednakże mógł zyskać pewność, że jego działania zapewniły im więcej czasu.
Zachary długo walczył ze swym koszmarem, wizja – nad wyraz realna – zdawała się nie odpuszczać i tylko dzięki swej silnej woli w końcu wyrwał się z jej sideł. Podłużne, sine rany pozostały na jego gardle, kiedy z ciężkim oddechem starał się powrócić do rzeczywistości. Trudny trening najwyraźniej przyniósł efekty, bowiem mimo paskudnego przeżycia zachował równowagę i z impetem pomknął wzdłuż korytarza ciągnięty przez trzymaną przez siebie różdżkę. Zatrzymując się nieopodal obu kobiet mógł dostrzec z kim przyszło im się zmierzyć, a także być świadkiem jak kula ognia dosięga Helle, której czar był znacznie mniej skuteczny niżeli jego. Dłoń czarownicy momentalnie zaczerwieniła się, a na obrzeżach rany pokazały się bolesne pęcherze. Tarcza przywołana przez Sigrun oszczędziła jej podobnych obrażeń, jednakże śmiercionośny atak nie przyniósł rezultatów. Niewybaczalna inkantacja była wyjątkowo trudna i plugawa, a poprawne rzucenie jej wymagało czegoś więcej jak umiejętności – ogromnych pokładów nienawiści w stosunku do wroga i równie wielkiego pragnienia jego śmierci. Rookwood mogła odnieść wrażenie, że po wypowiedzeniu czarnomagicznych zaklęć istoty poruszyły się w nietypowy dla siebie sposób, a zaraz po tym ich skorupy nieznacznie rozbłysnęły mieniącym się, szmaragdowym światłem. Na próżno było szukać charakterystycznych diamentów, bowiem zamiast nich znajdowały się pulsujące żyłki. Kula ognia wyleciała w kierunku Śmierciożerczyni. Momentalnie zamroczyło ją, odniosła wrażenie, że pędzące płomienie zatrzymały się w powietrzu, zmieniły swój kolor na ciemno zielony, po czym zaczęły powiększać  się obejmując swym zasięgiem coraz większą przestrzeń i finalnie dosięgnęły jej towarzyszy. Hella oraz Zachary padli na ziemię, ich nieruchome ciała zaczął trawić szmaragdowy ogień. Martwe spojrzenia przeszywały ją na wskroś, sparaliżowały – dziewczyna nie mogła zrobić nic, aby zapobiec śmierci lojalnych sług Czarnego Pana, a w jej głowie ponownie rozbrzmiał głos Ramseya mówiący o zdradzie.
Nieudany atak Borgin dał przewagę przeciwnikom, którzy pobudzeni widokiem Zacharego posłali w jego kierunku trzy kule ognia. Mężczyzna mógł dostrzec, że coś złego działo się z Sigrun, bowiem ta zamarła w bezruchu, a jej źrenice znacznie rozszerzyły się. Hella także zerknęła w kierunku swej kuzynki, lecz nim zdążyła cokolwiek wydedukować z jej zachowania przypomniało jej się spotkanie Rycerzy, z którego trafili prosto w podziemia banku Gringotta. Jej umysł zalał śmiech Śmierciożerczyni, gorzkie słowa i lawina krytyki wywołująca na twarzach wszystkich zebranych kpiące uśmiechy. Zafundowane przez członkinię rodziny upokorzenie dudniło w jej uszach, podobnie jak litościwy ton Czarnego Pana, który zapewnił Helle, że śmierć w imię sprawy jest najlepszą z możliwych. Żaden z obecnych nie chciał ruszyć u jej boku na misję głośno mówiąc, że to właśnie przez nią wyprawa okaże się katastrofą.
Edgar jako pierwszy znalazł się w środku kwadratowego pomieszczenia – znacznie mniejszego niżeli główna komnata. Poczuł ogarniający go, jeszcze większy niżeli wcześniej chłód, a smród mokrej sierści zaatakował nozdrza. W jednym z przeciwległych kątów dostrzegł wlepione w niego żółte ślepia, a następnie resztę widma i już nie miał wątpliwości, że stanął twarzą w twarz ze swym najgorszym koszmarem – ponurakiem.
Elvira nieustannie czuła za sobą zjawę, która szeptała do jej uszu te same słowa, lecz momentalnie coś rozproszyło jej uwagę. Gdy tylko znalazła się zaraz za lordem jej wzroku nie przykuł czający się omen śmierci, a drzwi dzielące ją od źródła tak charakterystycznego dla niej zapachu. Szpitalne korytarze połączone z lawendową perfumą, deszczowym porankiem i starymi księgami zawirowały w jej głowie wzbudzając pragnienie przekroczenia progu kolejnego pomieszczenia. Zaraz za nią podążył Ramsey wiedziony wonią migdałów, cytryny, pieprzu i miodu. Ignorując Edgara obydwoje znaleźli się w wąskim, długim na około 20 stóp, ślepym zaułku, a drzwi zatrzasnęły się za nimi z impetem. Czarne światło połyskiwało nad ich głowami nie ukazując nic więcej poza kamiennymi ścianami.
Piasek w klepsydrze nieustannie odmierzał czas. Mimo, że znajdowaliście się poza główną komnatą mogliście odnieść wrażenie, iż słyszycie każde opadające ziarnko.


|
Zachary - Lecą w Ciebie kule ognia, możesz w tej turze rzucić dwa zaklęcia. (rzut kością) - pamiętaj, że tylko pierwsze może być związane z obroną.
Sigrun - Przełamanie wizji ST50 (rzut na odporność magiczną), możesz go wykonać w szafce zniknięć lub napisać dwa osobne posty. Ponadto leci w Ciebie kula ognia, przed którą będziesz mogła się obronić dopiero po przełamaniu wizji. (rzut kością)
Hella - Możesz w tej turze rzucić dwa zaklęcia.

Ogniste kraby - unik +30, celny atak (kulą ognia ST 50), obrażenia 30PŻ, żywotność - 120 PŻ.
W przypadku ataku na kraby proszę o wskazanie, czy atakujecie kraba numer 1 czy numer 2.

Wszyscy poza Sigrun - Magicus Extremos (2/3) + 17

Czas na odpis - 48h.
Od tej tury w każdej kolejce dodatkowo rzucacie kością Gringott (nazwa została zmieniona) i proszę nie zapominajcie o tym, bo Mistrz Gry bardzo lubi niekonwencjonalnie przypominać się zapominalskim.

Ekwipunek i żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]09.10.20 12:57
Choć miała świadomość - jeszcze gdzieś tam istniejącą, zakopaną pod złudzeniami - że najlepsze, czego powinna spróbować, to skupić się na zadaniu, nie miała dość sił, by odzyskać skupienie. Wiele rzeczy działo się wokół niej; odczuła podłogę drżącą pod stopami, słyszała świsty i nawołujące ją głosy. Uspokój się. Mów mi, co widzisz. Słowa docierały, chyba nawet je rozumiała, wciąż jednak, mimo usilnych prób, paraliżował ją strach i poczucie wyobcowania, jakby od pozostałych Rycerzy, od świata, odseparowała ich nagle niewidoczna ściana. Ich; ją i jej ofiarę, od dawna martwą, rozpadającą się, zapomnianą.
- Odejdź! - wrzasnęła spanikowana, gdy dostrzegła, że różdżka nie zareagowała, pozostając wyłącznie zimnym kawałkiem białego drewna. Tego było już zbyt wiele, nie mogło się dziać naprawdę. Zacisnęła powieki, przekonana, że gdy je znów otworzy, zjawa zniknie, może nawet wszystko wokół zniknie i obudzi się rano, jeszcze przed spotkaniem w Wywernie.
Błąd, kolejny błąd - sapnęła, tracąc oddech, gdy w jednym momencie poczuła szarpnięcie przedramienia i dotkliwe uderzenie. Nie wiedziała, kogo zaatakować; czy tych, których miała za plecami, czy potwora, będącego teraz tak blisko, że Elvira bała się wziąć głębszy oddech, by nie zakrztusić się wonią rozkładu. Słowa, pojawiające się nie w uszach, lecz w głowie, zapiekły ją głęboko, aż wstrząsnęły nią dreszcze, z tego powodu też dała się bezwolnie pociągnąć w nieznanym kierunku. Oddychała szybko, urywanie, jej źrenice powiększyły się, pochłaniając tęczówkę, podobnie narkomanom w najgłębszym stadium nieświadomości. Idąc za pozostałymi, zaciskała pięści, próbując odzyskać rezon - co i rusz jednak odwracała się przez ramię, by spostrzec, czy to już koniec. Ale ani głos ani zjawa nie znikały, choć nikt poza nią niczego nie słyszał, a w jej oczach nie odbijały się żadne sylwetki.
Czuła się, jakby została przeklęta i nabrała piorunującego przekonania, że będzie musiała nauczyć się do śmierci żyć z iluzjami. Nic z jej uzdrowicielskiej wiedzy nie zdawało się przydatne. Mogła tylko próbować zaleczyć obite żebra, pulsujące bólem z każdym krokiem, nieomal doprowadzając do nudności.
- Episkey - wymamrotała, celując różdżką w samą siebie, gdy dotarła za Edgarem do pomieszczenia dość chłodnego, by uzurpować kostnicę. - Nic nie słyszycie? Nic nie widzicie? - wykrztusiła w końcu, po raz pierwszy od dawna przypominając sobie, że nie została w podziemiach zupełnie sama. - To świetnie, że jesteśmy sobie w stanie nawzajem pomagać - wypluła tonem przesiąkniętym ironią, która swe źródło miała nie w gniewie, a w rosnącej histerii. Obce głosy zagłuszały jej własne myśli, nie mogła wykonać ruchu bez echa bólu, nie należącego do niej.
Rozproszenie przyjęła z ulgą, nawet jeżeli wiązały się z nim kolejne pytania. Zapach żrącej czystości, ziół, eliksirów momentalnie wzbudził jej czujność, a gdy dołączyła do nich woń jej ulubionych kwiatów i ksiąg, ruszyła do drzwi bez zawahania. Nie miała pewności, co znajdzie po drugiej stronie, ale nie zamierzała czekać - wszystko byle tylko uwolnić się od towarzyszącej klątwy. Czy rzeczywiście mogła znaleźć swój własny gabinet wieleset metrów pod ziemią? Jego wierną kopię? Nic chyba nie byłoby już w stanie jej zadziwić.
Pochłonięta ciekawością i żądzą odpowiedzi nie zwróciła uwagi, że nie przeszła przez drzwi sama. Łączyć fakty zaczęła dopiero, gdy przejście zatrzasnęło się z hukiem, pozostawiając ich dwóch w korytarzu, który niczym nie przypominał Munga. Cudowny zapach zniknął, pozostawiając po sobie lodowaty chłód i ciszę.
Odchyliła głowę, by przyjrzeć się czarnej poświacie. Nie miała pojęcia, co robić, obawiała się działać pochopnie - spojrzała więc wyczekująco na ich dotychczasowego przywódcę, z którym nagle została sama. Zniknęła runistka, Zachary, nawet wroga Elvirze wiedźma. Z zaskoczeniem dotarło do niej, że nie pamięta, kiedy ani jak odeszli.
- To chyba nie miało tak wyglądać - wymamrotała, a potem podwinęła rękawy szaty i otarła pot z bledszych niż zwykle dłoni.
Mimo lęku, była gotowa się bronić, jeżeli zajdzie potrzeba.

k100 na Episkey i kamyczki


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Zejście [odnośnik]09.10.20 12:57
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 11

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 4 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]10.10.20 21:05
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością


'k8' : 2, 4, 3, 4, 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]10.10.20 23:36
Ból. Coś rozcięło mu ramię, ale w tym pędzie nie było czasu, żeby zareagować. Nie mogło to być jednak nic poważnego, skoro dalej był w stanie ściskać nadgarstek uzdrowicielki. Puścił ją dopiero wtedy, kiedy znaleźli się w kwadratowym pomieszczeniu, na pierwszy rzut oka dużo mniejszym niż okrągła komnata. Zostawili ją w tyle, ale czy udało to się również Mulciberowi? Rozejrzał się za nim, lecz wtedy uderzył go podejrzany zapach mokrej sierści. Zamarł, czujnie rozgladajsc się na boki - w tych ciemnościach mogło czaić się wszystko. - Coś tu jest - odpowiedział Elvirze, czując jak z chłodu na jego przedramionach pojawia się gęsią skórka. Knykcie mu zbielały od silnego uścisku na różdżce.
Wtedy go zauważył. Dwa żółte ślepia, wlepione prosto w niego. Momentalnie zorientował się do kogo należą, ale nie od razu dopuścił do siebie tę myśl. Dopiero kiedy z mroku wyłoniła się cała sylwetka ponuraka, Edgar drżącą dłonią uniósł na niego różdżkę, ale nie był w stanie wypowiedzieć żadnego zaklęcia. Stanął oko w oko ze swoim największym koszmarem, pierwszy raz w życiu poza światem snu. Patrzył w oczy śmierci. Nie był w stanie odwrócić od niego wzroku, tak był fascynujący i przerażający zarazem, tak samo jak nie mógł ruszyć żadną inną częścią ciała. Nigdy nie przeżył niczego podobnego. Nigdy nie sparaliżował go strach tak wielki, żeby uniemożliwił mu próbę obrony. Przyspieszone tętno dzwoniło mu w uszach, a dźwięk spadających ziarenek piasku odbijał się od mokrych ścian, dodając sytuacji jeszcze więcej upiorności. Wszystko przestało się na moment liczyć, nawet Locus Nihil, wobec tego co miało się zaraz wydarzyć. Ponurak niesiący śmierć. Ale przecież nie mógł mu się oddać bez walki. - Avada kedavra - rzucił w końcu, nie rozpoznając swojego niepewnego głosu, którego dawno nie miał okazji słyszeć.


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Re: Zejście [odnośnik]10.10.20 23:36
The member 'Edgar Burke' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 39

--------------------------------

#2 'k10' : 2

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Zejście - Page 4 Onyksowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 18 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 11 ... 18  Next

Zejście
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach