Wydarzenia


Ekipa forum
Łazienka
AutorWiadomość
Łazienka [odnośnik]31.12.18 1:42

Łazienka

Kiedy w trakcie malowania sufitu złamała się drabina to szkoda było ją tak po prostu wyrzucić. Dlatego została przerobiona na wieszak. Oczywiście na rośliny. Łazienka jest szpitalnie biała, jednak zdecydowanie bardziej zadbana i przytulna niż ta w Świętym Mungu. Jej wyposażenie jest dość skromne: wanna, za niskim murkiem na prawo od niej toaleta, obok krzesło, a naprzeciw szafka z ręcznikami i umywalka.
Mapa parteru
Zaklęcia ochronne: Cave Inimicum, Mała twierdza (okna), Tenuistis
[bylobrzydkobedzieladnie]




Ostatnio zmieniony przez Alexander Farley dnia 02.03.21 22:15, w całości zmieniany 4 razy
Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]31.03.19 16:46
4. grudnia 1956 r.

Jadąc Błędnym Rycerzem do Hogsmeade zastanawiałem się, jak to się działo, że ostatnio tylu członków Zakonu Feniksa traciło kończyny i organy. Starałem się - prawdopodobnie całkowicie bezsensownie - znaleźć jakąś konkretną przyczynę tego zjawiska. Lubiłem tworzyć teorie i odnajdywać prawidłowości w otaczającym mnie świecie, przypisywać zjawiskom jakiś uporządkowany logicznie początek, który tłumaczyłby dlaczego środek i koniec tychże zjawisk przybierał tak określone formy. Doszukiwanie się przyczyn leżało u podstawy mojej natury i dlatego tak bardzo cierpiałem, nie potrafiąc dotrzeć do konkretnych przyczyn mojej choroby. Oczywiście sama świadomość schorzenia pomagała w doszukiwaniu się elementów układanki, które mogły składać się na jej genezę - lecz na razie bardzo wiele puzzli jeszcze nie znalazło swojego miejsca. Proces zbierania wspomnień od znających mnie osób był żmudny, jednocześnie tworząc mój jedyny i obarczone błędem sposób działania. Nikt w końcu nie był w stanie stwierdzić, dlaczego czuję to co czuję i jak moje postrzeganie świata wpędziło mnie w melancholię.
Wizyta w domu Bartiusów była krótka, jednak nie byłem w stanie odmówić Eileen pozostania choćby na jedną filiżankę herbaty. Hereward całymi dniami przebywał w szkole, pozostawiając swoją ciężarną żonę samotnie, zdaną na łaskę i niełaskę znajomych. I oczywiście - zasiedziałem się. Zerkając na zegar omal nie dopuściłem się popełnienia całkowitego nietaktu przeklinania przy kobiecie. Czym prędzej pożegnałem się z czarownicą i z przeprosinami umknąłem z Hogsmeade. Ta przejażdżka Błędnym Rycerzem była jednak o wiele bardziej stresująca niż poprzednia, głównie ze względu na wielki, zawinięty w papier słój. Zarówno noga, jak i moja twarz nie powinny w końcu widzieć światła dziennego, pierwsze ponieważ budziłoby powszechne zainteresowanie, drugie zaś z powodów prozaicznych. Jeden z nich nazywał się Tristan Rosier, drugi Ramsey Mulciber, dalej były ich jeszcze dziesiątki, a każdy życzył mi jeżeli nie śmierci, to jak najgorzej - i dlatego właśnie tak przydatny był dar metamorfomagii.
Oczywiście wysiadłem z autobusu kawałek dalej niż pod domem i ostatni eteap wędrówki musiałem pokonać pieszo, w ulewnym deszczu i z coraz bardziej śliskim słoikiem w ramionach. Nie miałem jednak najmniejszego zamiaru używać do jego przenoszenia magii - jeszcze tego brakowało, żebym zniweczył miesiąc odtwarzania kończyny jedną anomalią. Do domu do tarłem więc cały mokry, zarówno od deszczu, jak i od potu, nierówno starając się złapać oddech. Na płonący stos Wendeliny, to nie było na moją kondycję.
Zdjąłem płaszcz i zamierzając odwiesić je na wieszak dojrzałem odzienie, które na pewno nie należało do mnie.
- Przepraszam za spóźnienie, Tonks - zawołałem, zdejmując buty i przywracając twarz do mojego normalnego wyglądu - ale nie byłem w stanie odmówić Eileen chwili rozmowy - wytłumaczyłem się, po czym z cichym stęknięciem znów podniosłem słój i przeszedłem przez kuchnię. Nie było w niej nikogo, także udałem się dalej do salonu.
Bingo.
- Mam coś dla ciebie - powiedziałem i postawiłem słój na podłodze obok sofy, odklejając ze szklanych ścianek rozmokły papier i odsłaniając znajdującą się w niej nogę, całkowicie kompletną od kolana w dół.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]01.04.19 12:56
Można było wyhodować nogę.
To brzmiało dla niej absurdalnie. Słyszała o transplantacjach organów, choć żadnej nigdy nie musiała się podjąć. Ale nie sądziła, że człowiek jest w stanie odzyskać swoją własną kończynę. Przynajmniej do czasu, gdy powiedziała jej o tym Eileen. I później do czasu, gdy nie okazało się, że jest gotowa.
Jej noga była gotowa. Gotowa. Jakkolwiek by to absurdalnie nie brzmiało.
Gdy kierowała się w stronę mieszkania Alexa myśli jej nie opuszczały rozbiegają się na kilka różnych stron. Wędrowała ze zmienioną twarzą pomiędzy budynkami, które mijała z dłońmi wciśniętymi w kieszenie nowego płaszcza. Postawiła wysoko kołnierz by osłonić się przed zimnem i mrozem. Przywykła już odrobinę mocniej do drewnianej protezy, jednak nadal odczuwała, że nie jest ona po prostu jej nogą. Ale nie to burzyło jeszcze jej myśli. Pamiętała dokładnie list od Brendana i słowa nakreślone przez niego. Te, które mówiły że magia która pozbawiła go dłoni była zbyt potężna, by można było naprawić ją zaklęciem. I zwyczajnie bała się, że ją spotka dokładnie to samo. I o ile pod względem psychicznym nie robiło jej to różnicy - zależało jej tylko na opinii jednego mężczyzny, a ten odsuwał ją od siebie, zamykając się na nią z każdą chwilą coraz bardziej - to pod względem technicznym jej możliwości posiadanie protezy działało na jej niekorzyść. Stałaby się jej znakiem, rozpoznawalną częścią jej samej i żadna zmiana metamorfomagiczna nie byłaby w stanie jej ukryć.
W końcu datarła na miejsce, naciskając na klamkę weszła do domu.
- To ja! - krzyknęła odrobinę głupio, bo to ja mogło właściwie znaczyć że był to każdy. Ale nie przejęła się tym i zajęła się wchodzeniem w głąb pomieszczenia dopiero po chwili w której odpowiedziała jej cisza odkrywając, że jest tutaj zupełnie sama. Ale i to jej nie przeszkodziło. W kuchni rozporządziła się po swojemu robiąc sobie kawę, gdzieś wcześniej zrzuciła buty i boso doszło do salonu w którym już z ciepłym napojem zasiadła na kanapie podciągając na nią jedną nogę. Odchyliła się i w zamyśleniu czekała, pozwalając by myśli swobodnie płynęły. Czasem odpychała niektóre odrobinę, by nie zboczyć na tematy, o których nie miała ochoty myśleć.W końcu drzwi oznajmiły o wejściu kogoś do środka. A właściwie nie kość, a Alexandra. Spojrzała na niego i uniosła niemrawo kącik ust ku górze.
- Za rozmowę z Wilde nie musisz przepraszać. - zapewniła go spokojnie. Eileen była jej kuzynką. I Just często widziała w niej starszą siostrę, której nigdy nie miała. Wzrok Tonks prześlizgnął się po pakunku, unosząc lekko brew obserwowała jak Alex odkleja rozmokły papier i ukazuje jej nogę. Jej nogę.
- To trochę przerażające. - mruknęła odstawiając na stolik opróżniony do połowy kubek kawy. Podniosła się i pochyliła ze zmarszczonymi brwiami obserwując kończynę w słoiku.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Łazienka [odnośnik]02.04.19 13:53
Zerknąłem na Tonks, która z wyraźną konsternacją wpatrywała się w spoczywającą w słoiku nogę. Powiodłem spojrzeniem od niej do naczynia, nie będąc do końca w stanie pohamować wpełzającego mi na usta uśmiechu.
- Może trochę. Ja się czuję bardziej tym... zafascynowany - odpowiedziałem w trakcie rozwijania słoja z papieru, po chwili dopiero znajdując odpowiednie słowo. Tak, odtwarzanie i następnie transplantowanie wyhodowanych organów ostatnio stało się moim konikiem. Zerknąłem na Tonks i zabawnie poruszyłem brwiami. - Ale nie czuj się tym skrępowana - dodałem, tylko po to żeby wprawić ją ewentualnie w większe zakłopotanie. Chyba, że podchwyci tę grę i zacznie się ze mną droczyć.
Zebrałem cały papier i zwinąłem w niezwykle nieprzyjemną, ociekającą wodą kulę, od razu robiąc w tył zwrot i pędząc do kuchni, żeby pozbyć się jej tak szybko, jak tylko byłem w stanie. Cisnąłem ją do śmietnika i umyłem ręce, przy okazji robiąc krótką wycieczkę do łazienki. Wróciłem do Justine z kilkoma złożonymi ręcznikami. Jeden z nich położyłem między słojem a kanapą, drugi zaś położyłem sobie gdzieś pod ręką.
- Miałaś kiedyś do czynienia z odtwarzanymi narządami w pogotowiu? - zapytałem, przysiadając na stoliku kawowym w ten sposób, że przytrzymywałem wielki słój nogami. Nie pamiętałem wielu rzeczy dotyczących Tonks, chociaż sama podzieliła się ze mną kilkoma wspólnymi wspomnieniami, doskonale wiedziałem jednak czym się zajmowała jeszcze nie tak dawno temu. Pozostawiało mnie to w tej dziwnej sytuacji, w której jako Gwardzista jedynie ja i Hereward odstawaliśmy znacznie od pozostałych pod względem tego, czym się zajmowaliśmy. Nawet Benjamin był przecież zawodowo bardziej, powiedzmy, przystosowany do walki, wielkiego wysiłku fizycznego i ogółu działań podobnych temu, czym zajmowali się Gwardziści. Może dlatego to właśnie ja dostałem się pod imperiusa Mulcibera, a nie ktoś inny. Z drugiej strony jednak - miałem naprawdę dość czasu, by się podciągnąć i to zarówno za sobą, jak i przed sobą.
Ścisnąłem słoik nogami i złapałem obiema dłońmi za pokrywkę. Szarpnąłem, jednak nic się nie stało - nie chciała ustąpić.
- Hm, ciekawe - mruknąłem, ponownie przykładając się do pozbycia się pokrywki. - W międzyczasie możesz zdjąć protezę, będę musiał obejrzeć zrost - powiedziałem i spróbowałem ponownie. Bez rezultatu. Zmarszczyłem twarz w grymasie, złapałem po raz trzeci, przechyliłem się na bok prawie kładąc się na słoju i w końcu poczułem, jak pokrywka się odkręca. Od razu w pomieszczeniu rozniósł się ten charakterystyczny zapach, który mi nieodzownie kojarzył się na równi z noworodkami, jak i surowym mięsem. Odłożyłem pokrywkę na bok i rozłożyłem sobie na kolanach drugi ręcznik, po czym podwinąłem rękawy granatowej koszuli i zanurzyłem ręce w roztworze. Był okropnie ciepły, nieprzyjemnie obślizgły i zdecydowanie gęstszy niż woda. Ostrożnie wyjąłem nogę Justine i położyłem ją na swoich kolanach. Sama świadomość była dość dziwna, o uczuciu nie mówiąc. Przeniosłem spojrzenie z nogi na Tonks i wzruszyłem ramionami, po czym owinąłem kończynę ręcznikiem i podałem Gwardzistce.
- Masz, wytrzyj i zapoznaj się z nową nogą - powiedziałem żartobliwie, po czym podniosłem się i przysiadłem na kanapę obok Justine, żeby przyjrzeć się zagojonej ranie po ucięciu kończyny.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]03.04.19 14:09
Błękitne spojrzenie powędrowało ponownie w kierunku Alexandra, gdy zabrał głos. Brew uniosła się ku górze na słowa, które wypowiedział. Trochę niepewnie znów zerknęła na słój i na niego.
- Serio? - zapytała z nieukrywaną rezerwą i niezrozumieniem nie bardzo pojmując co fascynującego znajdowało się w słoju. Brwi jej zmarszczyły się, by zaraz powrócić do stanu wyjściowego, gdy Alex uraczył ją uśmiechem i wędrującymi od góry do dołu brwiami. - Skrępowana słojem z nogą? Czy twoimi dziwacznymi upodobaniami? - zapytała poważnie, choć kącik ust drgnął jej lekko. Cała sytuacja sama w sobie była dość dziwaczna. Nie zamierzała jednak narzekać, skoro dzięki temu miała odzyskać własną kończynę. Proteza nie była funkcjonalna - nie dla niej. Widziała różnicę w funkcjonowaniu jej ciała. Brak i nowy zamiennik, który był oporny. Ale nie zaprzestawała treningów mając w pamięci słowa, które spisał w swoim liście Brendan. Istniało prawdopodobieństwo, że przeszczep zostanie odrzucony. Wątpiła, by siła czarnej magii która pozbawiła jej nogi była na tyle duża. Ale nie miała całkowitej pewności. Uniosła dłoń i podrapała się po nosie na koleje pytanie, które wypadło z ust Alexa. Pokręciła lekko głową.
- Miałam do czynienia z odciętą kończyną, ale nie z odtwarzaniem narządów. Sam wiesz, Pogotowie działa zapobiegawczo i na miejscu. - wzruszyła lekko ramiona obserwując działania wykonywane przez Alexandra. - Wpadamy, pomagamy. Wysyłamy do Munga tych, którym nie da się pomóc od ręki i wracamy do Biura. Czy raczej wracałam. - poprawiła się spokojnie. Teraz już nie była Ratowniczką Pogotowia, teraz była kursantką, a za kilka lat - jeśli w ogóle tego dożyje - miała zostać aurorem. I choć dziwnie to brzmiało czuła, że to tam od zawsze miała się znaleźć, jedynie jej droga skręciła nieświadomie w międzyczasie wzbogacając ją o nowe doświadczenia. Zmagania ze słojem przyjmowała też na spokojnie, ostatnio coraz częściej też taką prezentowała się światu. Spokojną, pomimo tego, że w jej wnętrzu niezmiennie szalała burza. Gdy padły słowa o zdjęciu protezy pochyliła się chcąc ją zdjąć ale zawiesiła się w pół ruchu zastanawiając się chwilę. W końcu ściągnęła ją, a potem podniosła się by podciągnąć długą spódnicę, którą pożyczyła. Usiadła na kanapie marszcząc lekko nos na zapach, który rozszedł się w pomieszczeniu. Spojrzała w tamtą stronę śledząc ruchy Alexandra. Z dość niepewną miną łapiąc za kończynę, która już za chwilę - jeśli po drodze wszystko pójdzie odpowiednio - miała na nowo być częścią jej ciała.
- Myślisz, że jak zacznę do niej mówić to chętniej do mnie przylgnie? - zapytała siląc się na słaby żart. Nie zaprzestając wycierania kończyny z płynu w którym się wykształciła. Nie potrafiła jednocześnie jednoznacznie określić, jakie były jej odczucia względem tego, co właśnie się działo.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Łazienka [odnośnik]07.04.19 16:06
Wracając do Justine przechyliłem głowę i lekko wzruszyłem ramionami wciąż trochę łobuzersko, prawie że lisio szczerząc się do Tonks. Przebywanie z Frederickiem zdecydowanie odciskało na mnie swoje piętno. Albo była to przyjmowana przeze mnie od prawie miesiąca mieszanka antydepresyjna.
- A może jednym i drugim? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, wciąż odrobinę ujęty przewrotnością sytuacji. Jakby nie patrzeć Gwardia była dość samowystarczalną jednostką, jeżeli spojrzeć na nas wszystkich jako całość. Umieliśmy kończyny odrywać, tracić, zdobywać i przyszywać - a taki repertuar był już godny podziwu. - Na pewno skrępowany czułby się przy mnie Cadan Goyle, chyba niechcący pozbawiłem go nosa w Azkabanie. Ewentualnie mi się to śniło. Nie jestem pewien, nie do końca to pamiętam - rzuciłem kręcąc lekko głową, nie będąc całkowicie pewnym czy sobie tego nie uroiłem w którymś z koszmarów. Tak czy siak sama wizja takiego niezaplanowanego sabotażu w czasie bycia pod klątwą Imperiusa powodowała u mnie wpełznięcie na usta delikatnego uśmiechu. Pokiwałem zaraz głową ze zrozumieniem dla słów Tonks, zdając sobie doskonale sprawę z roli ratowników. - Ostatnio coraz częściej porywamy pracowników pogotowia do asysty, jeżeli już się nam napatoczą, stąd ciekawość. Okropnie brakuje ludzi - powiedziałem, poważniejąc od razu. Blada twarz i chorobliwie podkrążone oczy, chociaż już traktowane praktycznie jak mój naturalny wygląd, nie były jednak czymś, co powinno ozdabiać ludzką twarz. Wszyscy braliśmy w Mungu zdecydowanie za dużo nadgodzin. - Mam wrażenie, że Lowe toleruje moją obecność w szpitalu tylko dlatego, że naprawdę jest pod ścianą - rzuciłem, skupiając się całkowicie na zakręceniu słoja, wbiwszy w niego uparcie wzrok. Dyrektor świętego Munga nie słynął w końcu z miłości zarówno do mugolaków, jak i zdrajców krwi - jako kwestię czasu rozpatrywałem otrzymanie od niego wypowiedzenia. Nie poświęciłem temu jednak więcej czasu, przenosząc swoją uwagę całkowicie na nogę Tonks. Przypatrywałem się zrostowi, kiedy nagle zamarłem i uniosłem spojrzenie, patrząc prosto w oczy Gwardzistki, mimo rozbawienia widocznego na jej twarzy będąc dość poważnym.
- Nie rób tego - rzuciłem, odrobinę przestraszony. - Ostatnio przyczepiałem stopę Bertiemu - zacząłem opowiadać, pochylając się znów nad kikutem - i byłem całkiem nieprzyjemnie zaskoczony, kiedy odkryłem, że swojej niekompletnej nodze nadał imię Max. Co więcej, dorysował jej oczy - zerknąłem snów na Justine. - Ten kikut na mnie patrzył - powiedziałem już z lekko udawanym przerażeniem. - Nawet jeżeli zamysłem Bertiego było zrobić w tego żart to nie do końca, jako kogoś robiącego specjalizację w magipsychiatrii, mnie to ujęło - zakończyłem wywód. W międzyczasie zakończyłem oględziny, dochodząc do wniosku, że wszystko się równo zrosło. Wyciągnąłem ręce do Justine czekając, aż poda mi nogę. - Ułóż się teraz wygodnie i przez chwilę nie ruszaj - powiedziałem, odpowiednio przymierzając odtworzoną część nogi do reszty ciała. Chłodne palce lewej dłoni zacisnąłem w taki sposób, żeby obejmować nimi łączenie, w ten sposób je stabilizując - szczęśliwie Tonks miała zgrabne kolana, a ja dość długie palce. W prawą rękę chwyciłem różdżkę i z całkowitym skupieniem na twarzy przyłożyłem ją do zrostu. Znieruchomiałem, mamrocząc pod nosem nazwy anatomicznych struktur, zmuszony do dokładnego odtworzenia budowy kolana.
- Transplantatio - wymówiłem inkantację, mając wielką nadzieję, że nie spowoduję tym samym anomalii.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]07.04.19 16:06
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 40

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Łazienka HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]08.04.19 17:48
Nie denerwowała się - a może powinna. Ale lęk nie dobijał się do jej ścian. Martwiła się odrobinę, że jej przypadek okaże się podobny do Brendana. Ale na to nie miała już żadnego wpływu. Gdyby tak się stało, mogłaby to jedynie przyjąć do wiadomości i nauczyć się z tym żyć. Nie było innego wyjścia - nie było innej opcji. Na razie, jak powiedziała egzaminatorem gdy przechodziła test przed kursem - liczyła na najlepsze i spodziewała się najgorszego. Wzruszyła ramionami na słowa Alexa.
- Raczej trudno mnie skrępować. - zdecydowała w końcu, choć widok nogi w słoju zdawał jej się trochę… osobliwy. Wiele już widziała jako pracownik Pogotowia Ratunkowego. Zarówno strasznego jak i dziwacznego. Pamiętała też wizytę w Dziurawym Kotle w którym alchemik zrobił dziurę. Jednocześnie wrzucając ich w dość prywatne spotkanie dwójki osób. Uniosła lekko brew ku górze na słowa, które wypowiedział uzdrowiciel. - Strach pomyśleć czego byś go pozbawił gdybyś zabrał się za to nie przypadkiem. - rzuciła spokojnie unosząc na kilka chwil kąciki ust ku górze, które opadły równie szybko co znalazły się w górze. Uśmiech nie trzymał się jej twarzy już tak mocno jak wcześniej. A ona sama nie czuła potrzeby, by usilnie utrzymywać go ku górze. A może zwyczajnie to zmartwienia zdawały się ścierać go z jej twarzy.
- Sama nie raz pomagałam. Chociaż teraz pewnie i o samych ratowników ciężko. Biorąc pod uwagę ilość interwencji w terenie spowodowane anomaliami. - zgodziła się z Alexem, już w czerwcu w którym składała wypowiedzenie każdy miał nadmiar roboty i dostawał jej jeszcze dokładkę. Zaśmiała się na wypowiedziane przez niego słowa i pokręciła głowa. - Cóż, to chyba mamy wspólne. Rutherford z chęcią nie oglądałby mojej twarzy gdyby nie to, że mnie potrzebował. Zwłaszcza po tym, jak jeden z lordów złożył na mnie skargę. - doskonale pamiętała Shacklebotta, który wyzywał ją od plugastwa i skarżył się na jej ekstrawagancki wygląd. Co prawda problemu z kontrolą kolorów na głowie miała za sobą. Ale doświadczenia - nawet te złe, tworzyły ją. Widząc poważne spojrzenie Alexandra zamrugała kilka razy zdziwiona, jednak zdziwienie zniknęło, gdy zaczął mówić, a brwi same powędrowały do góry. Czyli stracił ją, podczas anomalii w lesie, którą przeżyli wspólnie. Zaśmiała się lekko. - Daj spokój, Alex. Nogi nie patrzą. - pouczyła go jakże błyskotliwie. Położyła się zgodnie z jego poleceniem splatając dłonie na brzuchu. - Hm… Analizujesz nas? - zapytała, nawiązując do jego specjalizacji. Spojrzenie zawisło na suficie i na nim pozostało. Czuła zimne palce na kikucie, ale nie drgnęła nawet, spokojnie czekając na wyniki jego działań.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Łazienka [odnośnik]10.04.19 19:31
Uniosłem wyżej prawy kącik ust. Justine Nieskrępowana, pierwsza Gwardzistka Zakonu Feniksa, pomyślałem, zachowując jednak ten niskich lotów żart dla siebie. Zaraz jednak trochę mocniej poszerzyłem uśmiech, lekko kręcąc głową i zagryzając dolną wargę. Czego pozbawiłbym Cadana Goyle?
- Może zostałbym łowcą głów. To byłby mój debiut - rzuciłem, siadając na sofie w odrobinę wygodniejszej pozycji. Wpierw nie wyobrażałem sobie tego, nie do końca byłem w stanie, jednak im barziej się tej myśli poświęcałem tym wyraźniej w mojej wyobraźni malował się Alexander o wiele bardziej bezwzględny, bez sumienia względem wrogów wymierzając im najstraszniejsze z możliwych kar. Chciałem przez moment westchnąć, kiedy znów zaczęła podgryzać mnie niewygodna, nie dająca spokoju myśl. Odsunąłem ją jednak od siebie, prychając cicho, kiedy Tonks przyznała, że jakiś lord złożył na nią skargę. Czemu mnie nie dziwiło, ze to akurat jakiś przedstawiciel arystokracji mógł mieć jakiś problem względem Tonks? Fakt faktem, szlachta miewała najbardziej absurdalne problemy jakie można było mieć - mimo, że na tym "poziomie" były to rzeczy całkowicie normalne i zajmujące dość sporo uwagi - jednak kto problemów nie miał? Na przykład z patrzącymi nogami. Przewróciłem oczami, nie do końca zgadzając się ze stwierdzeniem, że nogi nie mogą patrzeć. Przy kolejnych jej słowach zamarłem jednak, nie wiedząc co tak właściwie mam odpowiedzieć. Rzuciłem więc zaklęcie i czekałem na jego efekt chcąc dać sobie chwilę na zastanowienie się, jak ująć to w słowa.
- Trochę tak. Nie jest to za bardzo coś, nad czym tak właściwie panuję. Analizuję to, co robią ludzie dookoła mnie. Wyciągam z tego wnioski, szukam analogii. Taka ciągła zabawa w puzzle - powiedziałem, przenosząc na chwilę spojrzenie z nogi na Justine. - Dlatego nie jestem w stanie być jak... - zawahałem się na chwilę, uciekając spojrzeniem w bok. - Dlatego nie potrafiłem całkowicie nieufnie podejść do Percivala. Byłbym chyba najmarniejszym aurorem wszechczasów - mruknąłem, po czym spojrzałem znów na przeszczepianą kończynę. - Muszę spróbować jeszcze raz - ściągnąłem brwi zauważając, że tkanki nie chciały prawidłowo się połączyć. To było trudne zaklęcie, wymagające naprawdę znacznej wiedzy w zakresie anatomii. Wiedziałem jednak, że jest ono w zasięgu moich możliwości. Wyciszyłem się, całkowicie skupiając się na swoim zadaniu i ostatecznie powtarzając inkantację:
- Transplantatio.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]10.04.19 19:31
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 21

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Łazienka HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]13.04.19 14:34
Obserwowała uśmiech na twarzy Alexa sama leciutko unosząc kącik ust ku górze. Ale nie powędrował jej za wysoko. Tak jak niegdyś, ściągany w dół siłą ciężaru, który niosła.
- Może. - zgodziła się z nim bo w sumie nie była to taka zła wizja świata. Choć oboje wiedzieli, że mniej realna. Jakoś nie do końca potrafiła wyobrazić sobie Alexandra zbierającego w wielkie słoje głowy swoich przeciwników. Chyba, że miał na myśli jedynie aspekt metaforyczny. Cóż, w jedną czy w drugą stronę na ten moment nie zamierzała tego rozpatrywać dalej dochodząc do wniosku, że to co spotkałaby na końcu swoich rozważań mogłaby jej nie zadowolić.
Była zadowolona z tego, że nie znajdowała się teraz w Mungu. Choć był on odporny na anomalie, to nie lubiła przychodzić tam jako pacjent. Wolała znosić ich tam i przez długi czas to robiła. Możliwe też, że właśnie dlatego trudno było jej zaakceptować że teraz, a może od teraz będzie przedstawiała jedynie tą drugą stronę. Tutaj było lepiej, prawie jak w domu więc nie musiała mówiąc kolokwialnie zachowywać się, czy powstrzymywać myśli. Zawiesiła na nowo spojrzenie Alexie i zmarszczyła lekko brwi. Wydęła usta spoglądając w sufit i przez chwilę myśląc nad czymś intensywnie wywijając kciukami młynka i zastanawiając się czy zadać pytanie, które wypłynęło w jej głowie. A może raczej, czy chce poznać na nie odpowiedź. W końcu westchnęła lekko i podrapała się w głowę.
- To dawaj, co ze mnie wyczytałeś? - zapytała, nie zwracając uwagi na kolejny urok. Nie denerwowała się i nie ruszała zgodnie z jego poleceniem. Znaczy nie ruszała sie zgodnie z poleceniem. Nie denerwowała, bo chyba nie zależało jej aż tak strasznie. Noga mogła się przydać, ale była świadoma, że jest w stanie poradzić sobie też bez niej. Możliwe, że czarnomagiczna siła, która pozbawiła ją nogi była wyższa i mocniejsza na tyle, by przeciwstawiać się sile zaklęcia leczniczego. Ale po którymś razie zrozumiała, że urok zadziałał. Uniosła się lekko na ramionach i spojrzała w dół nadal nie wykonując żadnego ruchu.
- Cóż, chyba dzięki. - mruknęła z zainteresowaniem wpatrując się w kończynę która na nowo była częścią jej ciała. Zsunęła się z kanapy i postawiła ostrożnie obie nogi na podłodze. Kontrolnie poruszyła palcami prawej stopy chcąc sprawdzić czy działa.

tutaj Alex mi ją przyszywa



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Łazienka [odnośnik]16.04.19 0:18
Już nie raz i nie dwa próbowałem zastanawiać się nad tym, kim tak właściwie byłem, po Zakonie Feniksa patrząc. Gwardzistą - to oczywiste. Jednak moje umiejętności w magii leczniczej, to co robiłem chociażby teraz sprawiały, że zastanawiałem się, czy aby na pewno powinienem dalej rozwijać się w tym kierunku. Justine podjęła decyzję, z ratowniczki magicznego pogotowia ratunkowego stając się kandydatką na aurorkę. Była to niewątpliwie jedna z możliwych dróg, jednak byłem głęboko przekonany o tym, że na dłuższą metę bym takiej decyzji żałował. Oczywiście dwie różne ścieżki rozwoju - uzdrowicielska i zakonna - wymagały zdecydowanie więcej czasu na doskonalenie się w obu, tak mimo wszystko wierzyłem, że pozostając w Szpitalu Świętego Munga byłem w stanie zrobić więcej dobrego niż jakbym miał zostać aurorem. Między innymi dzięki temu, co w tej właśnie chwili robiłem.
Nie odpowiedziałem od razu na pytanie zadane przez Justine, skupiając się na tym, że magia wyjątkowo nie chciała mnie słuchać. Ściągnąłem brwi, kiedy poczułem delikatne drżenie różdżki, zamierając na chwilę w oczekiwaniu na uderzenie anomalii. To jednak nie nastąpiło, więc nie zamierzałem ustać w działaniach, aż w końcu - w końcu! - poczułem, jak tkanki pod moimi palcami zaczynają łączyć się w prawidłowy sposób. Nie przeszedłem jednak od razu do świętowania, wpierw bardzo uważnie badając kończynę palpacyjnie.
- Chyba już - przytaknąłem jej, wypuszczając nogę Justine z dłoni. Obserwowałem uważnie to, jak stawia ją na podłodze i ostrożnie porusza palcami.
- Co do instrukcji obsługi... to jeżeli będziesz nagminnie czuła bóle, mrowienia czy odrętwienie w nodze, powinnaś od razu do mnie przyjść. Tak samo z obrzękami, zaczerwienieniami, zsinieniami. Nie próbuj ich objawowo zwalczać i ignorować - poradziłem, zerkając na Tonks z namysłem. Zastanowiłem się przez moment nad tym, jakie pytanie mi zadała, przez krótkie kilka chwil zbierając wszystkie moje spostrzeżenia dotyczące jej osoby, które poczyniłem w czasie ostatnich miesięcy. - To oczywiście moja opinia, może całkiem mylna, lecz wyczytałem z ciebie tyle, że pomimo tego, że coś cię od środka gryzie to potrafisz świetnie wziąć się w garść i robić to, co należy. Silny charakter i stabilność, ale jeszcze dość świeża. Nie daj jej się popchnąć w zobojętnienie - ściągnąłem lekko brwi, posyłając Justine pełne namysłu spojrzenie. Konfrontowałem jej obraz z tym, co pokazała mi w naszych wspólnych wspomnieniach - i byłem w stanie stwierdzić, że zmiana zdecydowanie wyszła jej na dobre.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]17.04.19 20:18
Działała. Przynajmniej właśnie takie sprawiała wrażenie. Choć samo odczucie było zgoła dziwne. Może dlatego, że w ciągu miesiąca zdążyła przyzwyczaić się już do braku. Pracowała nad nową niedogodnością na wypadek, gdyby miała zostać z nią na zawsze. W jakiś sposób przywykła już do tego, że zimo podłogi odczuwa tylko pod jedną stopą. Wpatrywała się w palce prawej nogi marszcząc lekko brwi. Myśli uciekły jej w kierunku walki, a bardziej tego, do czego potrafili się przesunąć ich przeciwnicy. Nie mieli zahamowań i ci, którzy spotkali się z nimi byli już tego świadomi. Ale nie żałowała żadnej walki, której się podjęła. Nie mogłaby - wiedziała, że zrobiła dobrze decydując się na tą ścieżkę. Może to był drastyczny krok, możliwe, że nie wszyscy się z nią zgadzali, ale to nie oni mieli przeżyć jej życie.
Uniosła w końcu spojrzenie na Alexa i odpowiedziała mu uśmiechając się. Wyprostowała plecy i oparła dłonie o siedzenie kanapy. By potem dźwignąć się powoli do pionu na początku ciężar całego ciała opierając na lewej nodze. Trzymała końcówki długiej spódnicy u góry nadal spoglądając w dół na swoją nogę z lekko przekrzywioną głową. W końcu przeniosła ciężar na obie nogi i rozstawiła szerzej nogi zginając je w kolanach i przykucając lekko. Wyprostowała się i zgięła i rozprostowała kilka razy prawą nogą. Znów zawiesiła spojrzenie na Alexie a jej brwi uniosły się lekko.
- Hm, wiesz, że codziennie wyciskają z nas siódme poty na treningu? - zapytała spokojnie licząc na jakieś wskazówki jak rozpoznać urazy odniesione na nich a te, którymi powinna się przejąć mocniej. Widział jej drugą nogę, z otarciami i siniakami, jeden większy znaczył się po zewnętrznej stronie nad kolanem i był wielkości jego rozłożonej dłoni. Do teraz czuła ból gdy przypomniała sobie jak wpadła na jedną z przeszkód źle wymierzając odległość. W końcu puściła spódnicę, gdy uzdrowiciel postanowił odpowiedzieć na zadane pytanie. Zawiesiła na nim tęczówki z ciekawością. Uniosła dłonie i oparła je na biodrach.
- To coś ma imię. - odpowiedziała mu spokojnie. Ale nie skomentowała żadnych innych słów. Nie sądziła by robienie tego, co należy było czymś godnym nobilitacji. Tak samo jako nie sądziła, by posiadała silny charakter. Ale może jedynie ona sama była dla siebie największym krytykiem. Usiadła na brzegu łóżka i wsunęła na stopy buty. Narzuciła kurtkę.
- Dzięki, Selwyn. - powiedziała ruszając do wyjścia. - Nie kłopotaj się, wiem gdzie jest wyjście. - dodała jeszcze, nie chcąc by ruszał wraz z nią. Wyszła wędrując do domu, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że idzie nie w tym kierunku, co powinna.
Westchnęła lekko i zawróciła, by ruszyć w stronę domu Jackie i Kierana.

|zt



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Łazienka [odnośnik]20.06.19 2:20
26. listopada 1956 r.
Alexander nie był całkowicie pewien tego, czy dobrze czynił zgadzając się na spotkanie z Isabellą. Patrzył w swoje odbicie w lustrze, spojrzeniem srebrzystych tęczówek śledząc napięte rysy twarzy i starając się doszukać w samym sobie jakiegoś sygnału, zaprzeczenia. Mógł nie pojawić się w galerii, udać że coś nagłego pojawiło się w jego kalendarzu i wysłać list z przeprosinami. Bał się, że coś pójdzie nie tak i Isabella będzie miała z jego powodu nieprzyjemności. Chłopak zacisnął usta, opuszczając głowę i opierając się ciężko o rant umywalki. Cały plan przewertował już w umyśle kilkukrotnie - teoretycznie nie miał on luk. Może poza jedną: tym, czy uda mu się dokonać całkowitej przemiany ciała. Nie musiała być drastyczna, wciąż jednak zmienianie proporcji całego organizmu nie było najprostszym z zadań. Trenował ostatnio coraz częściej, używając swojego daru nie tylko dla błahych transformacji, ale głównie dla utrzymywania wprawy. Odkąd stracił nazwisko nie mógł już więcej liczyć na schowanie się za wiekami tradycji i szlachetnymi przodkami. Między Rosierem i Mulciberem a młodym Alexandrem nie było już żadnej, nawet tak pozornej bariery. Wiedział, ze każdy dzień kiedy mógł w spokoju pójść do pracy stanowił kawałek przypadkowego uśmiechu losu w jego kierunku. Wszystko mogło skończyć się szybciej, niż byłby w stanie mrugnąć okiem. Potrzebował się ukrywać, jeżeli chciał pozostać przy życiu - ponieważ tak właśnie miało ono teraz wyglądać: przemykanie się w cieniu, pod przykrywką, fałszywą twarzą i godnością, zawsze z oczami dookoła głowy, czujnie niczym zwierzę pod obławą.
Farley westchnął i uniósł znów spojrzenie na swoje odbicie w lustrze. Po chwili trwania w bezruchu zamknął jednak oczy, przywołując w umyśle obraz, nad którym pracował już od kilku tygodni. Rude, proste włosy, ostro zarysowana szczęka i dłuższy, lekko smuklejszy nos. Węższe usta i odrobinę wyżej osadzone oczy pod wydatniejszymi łukami brwiowymi. Myślał też o kurczeniu się, skracaniu odległości pomiędzy punktami swojego ciała i delikatnym zmniejszeniu swojej wagi. Alexander odciął się całkowicie od świata zewnętrznego, zupełnie pochłonięty magią wołającą do niego w jego własnej krwi.

| Próba użycia metamorfomagii w widełkach 51-60: przybranie innego kształtu nieskonkretyzowanej osoby, różniącej się o maks 10 cm wzrostu i maks 10 kg wagi; bonus z biegłości = +2
Jeżeli się uda to zmykam tutaj, zt


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Łazienka 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Łazienka [odnośnik]20.06.19 2:20
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 26
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Łazienka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach