Łazienka
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Łazienka
Kiedy w trakcie malowania sufitu złamała się drabina to szkoda było ją tak po prostu wyrzucić. Dlatego została przerobiona na wieszak. Oczywiście na rośliny. Łazienka jest szpitalnie biała, jednak zdecydowanie bardziej zadbana i przytulna niż ta w Świętym Mungu. Jej wyposażenie jest dość skromne: wanna, za niskim murkiem na prawo od niej toaleta, obok krzesło, a naprzeciw szafka z ręcznikami i umywalka.
Mapa parteru
Zaklęcia ochronne: Cave Inimicum, Mała twierdza (okna), Tenuistis
Ostatnio zmieniony przez Alexander Farley dnia 02.03.21 22:15, w całości zmieniany 4 razy
Wiedział, że coś jest nie do końca tak, jak powinno. Jego ciało reagowało z dużym opóźnieniem, jakby ociężale i niechętnie poddając się woli młodzieńca. Czuł, jak zmiany zaczynając w nim zachodzić, jednak kiedy już myślał, że ma przemianę w garści, kształt twarzy i sylwetki zaczął wymykać się z objęcia jego umysłu. Rozkojarzył się. Alexander otworzył oczy i wydał z siebie poirytowane westchnięcie. Długo tego nie robił i wiedział, że mogły pojawić się pewne komplikacje. Nie miał jednak niezliczonej ilości czasu do dyspozycji, a chociaż wciąż posiadał bezpieczny bufor tak nie chciał, aby Isabella musiała ewentualnie na niego czekać. Miał jednak nadzieję, że nie wyłamie sobie żeber i nie będzie zmuszony sam na sobie wykonać aktu udzielania pierwszej pomocy magomedycznej, ponieważ byłoby to wysoce niedogodne. Nie opuszczała go jednak świadomość tego, że chociaż urodził się z darem przemienienia własnego ciała podług woli, czasem również nie do końca będąc świadom takiego pragnienia, tak każda umiejętność niedostatecznie często ćwiczona potrafiła zanikać. Miał też ostatnio trochę emocjonalnych zawirowań, wzloty i upadki (ze znaczną przewagą tych drugich), toteż nic dziwnego, że przywoływanie zdolności mogło być dla niego pewnym wyzwaniem.
Alexander wziął głęboki oddech i spróbował skupić się na książkach, które ostatnio czytał. Dotyczyły one bardziej formalnych zasad, jakimi rządziła się metamorfomagia, jej transmutacyjnymi podłożami i prawami, jakimi się rządziła. Przywołał obrazy rycin na pożółkłych kartkach i echo słów spisanych ciemnym tuszem. W końcu wziął kolejny głęboki oddech i ponownie spróbował wyobrazić sobie utworzony w umyśle obraz nieistniejącego mężczyzny. Poza twarzą skupił się bardziej na całej sylwetce, tym jak bardziej kwadratowe miały być jego ramiona, a cała postura delikatnie tęższa. Poświęcił więcej uwagi dłoniom, tym jak charakterystyczne dla pianisty smukłe palce miały stać się krótsze, nadgarstki i łokcie bardziej zgrubiałe, a skóra na całym ciele powinna upstrzyć się ciemnymi plamkami piegów.
| Podejście drugie, to samo co wyżej.
Alexander wziął głęboki oddech i spróbował skupić się na książkach, które ostatnio czytał. Dotyczyły one bardziej formalnych zasad, jakimi rządziła się metamorfomagia, jej transmutacyjnymi podłożami i prawami, jakimi się rządziła. Przywołał obrazy rycin na pożółkłych kartkach i echo słów spisanych ciemnym tuszem. W końcu wziął kolejny głęboki oddech i ponownie spróbował wyobrazić sobie utworzony w umyśle obraz nieistniejącego mężczyzny. Poza twarzą skupił się bardziej na całej sylwetce, tym jak bardziej kwadratowe miały być jego ramiona, a cała postura delikatnie tęższa. Poświęcił więcej uwagi dłoniom, tym jak charakterystyczne dla pianisty smukłe palce miały stać się krótsze, nadgarstki i łokcie bardziej zgrubiałe, a skóra na całym ciele powinna upstrzyć się ciemnymi plamkami piegów.
| Podejście drugie, to samo co wyżej.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
Alexander otworzył oczy i fuknął ze złości.
- Niech to ogień pochłonie - wymamrotał gniewnie, po czym odepchnął się z siłą od umywalki i wypadł z łazienki. Do kuchni miał ledwie kilka kroków, ale zdążył rozpędzić się na tyle, by wytworzony pęd powietrza wprawił w drżenie liście rosnącej na parapecie mięty. Farley z niesamowitą zawziętością rzucił się na czajnik, zalewając jego wnętrze wodą. Rozpalił palnik i ustawił na nim naczynie, czekając z założonymi rękoma na to, aż woda się zagotuje. Uniósł spojrzenie ku sufitowi, zastanawiając się, czy Charlotte jest u siebie, czy może znowu gdzieś się wymknęła. Potrzebował bowiem skupić się przez chwilę na czymś innym, oczyścić umysł przed tym, jak po raz trzeci spróbuje ze swoją przemianą. Zostawiając czajnik samemu sobie Alexander wrócił na korytarz, mijając jednak łazienkę i kierując swe kroki prosto na piętro. Tam zapukał delikatnie do drzwi pokoju jego siostry, a po chwili odpowiedziało mu stłumione "proszę". Chłopak uchylił drzwi na tyle, aby być w stanie między nie a framugę wetknąć głowę i zadać proste, niezobowiązujące pytanie. - Chcesz herbaty?
Jedną twierdzącą odpowiedź i dwadzieścia stopni później Alexander znów był w kuchni, gdzie przy jazgotliwym gwiździe czajnika zalał dwa kubki herbaty, jedną czarną, bez udziwnień, a drugą zieloną. Pierwszą zaniósł siostrze na górę, a z drugą został w kuchni. W pełni namysłu dmuchał w parujący napar, starając się oczyścić głowę i wyrzucić z niej dwie poprzednie, zakończone niepowodzeniem próby. Nie spieszył się, kiedy upijał pierwszy łyk herbaty. Miał jeszcze dość czasu.
Z kubkiem w dłoni młody uzdrowiciel powrócił jednak do łazienki i swojej pozy przed lustrem. Ciężko oparty o umywalkę po raz kolejny zamknął oczy, wyłączając się ze świata zewnętrznego. Skierował swoją uwagę całkowicie do wewnątrz, na wyobrażenie nieistniejącego mężczyzny, którym pragnął się stać. Między brwiami chłopaka pojawiła się niewielka, pionowa zmarszczka, a kłykcie zaciśniętych na krawędzi umywalki dłoni pobielały od ilości siły wkładanej w utrzymanie ich an białej porcelanie.
| No kostki, pięknie proszę, do trzech razy sztuka!
Celuję w widełki 51-60: przybranie innego kształtu nieskonkretyzowanej osoby, różniącej się o max 10 cm wzrostu i max 10 kg wagi; bonus z biegłości = +2
Jeżeli się uda to zmykam tutaj, zt
- Niech to ogień pochłonie - wymamrotał gniewnie, po czym odepchnął się z siłą od umywalki i wypadł z łazienki. Do kuchni miał ledwie kilka kroków, ale zdążył rozpędzić się na tyle, by wytworzony pęd powietrza wprawił w drżenie liście rosnącej na parapecie mięty. Farley z niesamowitą zawziętością rzucił się na czajnik, zalewając jego wnętrze wodą. Rozpalił palnik i ustawił na nim naczynie, czekając z założonymi rękoma na to, aż woda się zagotuje. Uniósł spojrzenie ku sufitowi, zastanawiając się, czy Charlotte jest u siebie, czy może znowu gdzieś się wymknęła. Potrzebował bowiem skupić się przez chwilę na czymś innym, oczyścić umysł przed tym, jak po raz trzeci spróbuje ze swoją przemianą. Zostawiając czajnik samemu sobie Alexander wrócił na korytarz, mijając jednak łazienkę i kierując swe kroki prosto na piętro. Tam zapukał delikatnie do drzwi pokoju jego siostry, a po chwili odpowiedziało mu stłumione "proszę". Chłopak uchylił drzwi na tyle, aby być w stanie między nie a framugę wetknąć głowę i zadać proste, niezobowiązujące pytanie. - Chcesz herbaty?
Jedną twierdzącą odpowiedź i dwadzieścia stopni później Alexander znów był w kuchni, gdzie przy jazgotliwym gwiździe czajnika zalał dwa kubki herbaty, jedną czarną, bez udziwnień, a drugą zieloną. Pierwszą zaniósł siostrze na górę, a z drugą został w kuchni. W pełni namysłu dmuchał w parujący napar, starając się oczyścić głowę i wyrzucić z niej dwie poprzednie, zakończone niepowodzeniem próby. Nie spieszył się, kiedy upijał pierwszy łyk herbaty. Miał jeszcze dość czasu.
Z kubkiem w dłoni młody uzdrowiciel powrócił jednak do łazienki i swojej pozy przed lustrem. Ciężko oparty o umywalkę po raz kolejny zamknął oczy, wyłączając się ze świata zewnętrznego. Skierował swoją uwagę całkowicie do wewnątrz, na wyobrażenie nieistniejącego mężczyzny, którym pragnął się stać. Między brwiami chłopaka pojawiła się niewielka, pionowa zmarszczka, a kłykcie zaciśniętych na krawędzi umywalki dłoni pobielały od ilości siły wkładanej w utrzymanie ich an białej porcelanie.
| No kostki, pięknie proszę, do trzech razy sztuka!
Celuję w widełki 51-60: przybranie innego kształtu nieskonkretyzowanej osoby, różniącej się o max 10 cm wzrostu i max 10 kg wagi; bonus z biegłości = +2
Jeżeli się uda to zmykam tutaj, zt
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Od trzech dni - dosłownie trzech - Bertie ględził Alexowi o tym, że jego kuzyn umiera. Farley bardzo w to wątpił - miał okazję poznać Matta już dostatecznie dobrze aby wiedzieć, że ten człowiek przedstawiał sobą stereotypowy obraz angielskiego mężczyzny: byle katar i spisywał testament. Oczywiście wszelkie mordobicia owocujące wojennymi ranami się do tego nie liczyły, to było coś naturalnego. Ale katar? Na wszystkie gacie Merlina, prosta droga do grobu. Bertie jednak nalegał, a młody Gwardzista nie był w stanie mu odmówić.
Wzdychając ciężko Alexander oparł się o krawędź umywalki, uważnie obserwując swoje odbicie w lustrze. Przywołał w myślach wygląd Matta i biorąc głęboki oddech skupił się na swoim ciele: na tym, jak wyglądało teraz, a jak chciał, żeby się zmieniło. Chciał stać się Matthew Bottem, bo żeby do niego dotrzeć, musiał udać się w miejsce, gdzie jego własna twarz bardzo szybko - razem z głową - mogłaby zostać oddzielona od ciała.
| Przemiana metamorfomagiczna (+2 do rzutu), celuję w widełki 61-70: upodobnienie sylwetki do innej konkretnej osoby (maks. różnica 10 cm wzrostu i 10 kg wagi)
Jeżeli się uda to zt tutaj.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 99
'k100' : 99
Był późny wieczór, a Alexander ponownie znajdował się nad umywalką w swojej łazience. Odkręcił kran i nabrał w ręce chłodnej wody, ochlapując twarz. Wsłuchiwał się przez moment w jednostajny szum wody, wyciszając myśli, zapominając o wszystkim, co nie było związane z misją. Wziął głęboki oddech i skupił się na odbiciu swojej twarzy w lustrze, na tym jak wyglądała w tej chwili i tym, jak chciał, aby się zmieniła. Zawołał do magii w swoim ciele, wyobrażając sobie swoją nową twarz.
| Celuję w widełki 20-40: zmiana twarzy w inną, nienależącą do konkretnej osoby (+3 do rzutu z genetyki). Przepraszam za bycie wizerunkowym trollem, a jeżeli się udało to robię zt tutaj.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Alexander wezwał na zastępstwo w lecznicy Archibalda i teraz dreptał nerwowo po łazience, raz po raz zerkając w kierunku lustra pod którym na umywalce spoczywała jego różdżka. Zbliżała się godzina jego spotkania z Isabellą, a on dalej nie potrafił pozbyć się towarzyszących mu emocji. Bardzo chciał podejść do czekającej go rozmowy na chłodno, jednak budziła w nim ona zdecydowanie zbyt wiele sprzecznych uczuć. Pamiętał ich listopadowe spotkanie, to jak wtedy już była rozdarta pomiędzy powinnościami a porywem serca. Wtedy jednak zdołał ją uspokoić, przekonać, że rozsądniej było pozostać w tym miejscu, w którym się znajdowała. Na początku kwietnia ogarnęły go co prawda delikatne wątpliwości. Był na skraju tego, aby złamać swoje wcześniejsze postanowienie i napisać do niej list, lecz udało mu się przezwyciężyć tę pokusę i utrzymać ze swojej strony milczenie. Wiedział, że Isabella nie była głupia. Jego kuzynka była osobą bardzo inteligentną i doskonale wiedziała, jak poruszać się w świecie intryg i dworskich gierek. Rosierowie znajdowali się teraz u szczytu, ich nestor był śmierciożercą – panna Selwyn kierowała się więc prosto w światło latarni, a tam, jak wiadomo, paradoksalnie najczęściej było najciemniej. Nie wątpił, że gdyby zdecydowała się podjąć rolę lady Rosier to odegrałaby ją lepiej niż perfekcyjnie. Problem leżał jednak w tym, że nie zamierzała podejmować się tego zadania, wycofując się w ostatnim z możliwych momentów. Chyba bardziej dramatycznie mogłoby być tylko wtedy, jakby umknęła Mathieu sprzed ołtarza.
Nagle ktoś zastukał do drzwi łazienki. – Moment – odpowiedział, po czym westchnął ciężko i w końcu podszedł do lustra. Badawczym wzrokiem przejechał po swojej zmęczonej twarzy, po czym zamknął oczy i skupił się na swoim alter ego, którego używał od czasu do czasu od listopada. Rude, proste włosy, ostro zarysowana szczęka i dłuższy, lekko smuklejszy nos. Węższe usta i odrobinę wyżej osadzone oczy pod wydatniejszymi łukami brwiowymi. Miał stać się też niższy o prawie dziesięć centymetrów i lżejszy o parę kilko. Wsłuchał się w płynącą w jego żyłach magię, kształtując ją według własnej woli.
| Przemiana metamorfomagiczna w widełkach 51-60: przybranie innego kształtu nieskonkretyzowanej osoby, różniącej się o maks 10 cm wzrostu i maks 10 kg wagi; bonus z biegłości = +9
Jeżeli się uda to zmykam tutaj, zt
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Kiedy Alexander wrócił ze spotkania z Ulyssesem naprędce wypił herbatę, z mapą Londynu planując swoją trasę. Chciał przedostać się możliwie jak najszybciej od Biblioteki londyńskiej do Domu Petriego, a następnie za granice miasta i do Bushy Park. Zamierzał poruszać się ne miotle, jednak aby móc w spokoju zebrać próbki musiał podszyć się pod kogoś, kogo nikt nie będzie próbował zatrzymać. Po sprawdzeniu, czy ma w torbie wszystkie potrzebne rzeczy skierował więc swoje kroki do pokoju, przebrać się w droższe szaty, a następnie z różdżką w dłoni udał się do łazienki. Tam, oparty o umywalkę przywołał obraz Magnusa Rowle, dumnego szlachcica, pod którego ostatnio podszywał się z wyjątkowo dużym wachlarzem korzyści w gratisie. Selwyn wyrównał oddech i skupił się na delikatnym wyciągnięciu swojego ciała, przybraniu masy, zmianie twarzy, którą miał jasno i wyraźnie wyrytą w pamięci.
| Przemiana metamorfomagiczna (+9 do rzutu), celuję w widełki 61-70: upodobnienie sylwetki do innej konkretnej osoby (maks. różnica 10 cm wzrostu i 10 kg wagi), jeżeli się uda to zt
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 78
'k100' : 78
Alexander przygotowywał się skrupulatnie do kolejnego patrolu i choć posiadał szatę z cudownie głębokim kapturem to wolał nie ryzykować pojawienia się w Londynie z własną twarzą. Po raz kolejny znalazł się więc w łazience i stojąc przed lustrem przywdziewał wizerunek na spotkanie z Anthonym. Zdecydował się na coś nowego, toteż w skupieniu zaczął się przeobrażać, starając się dopracować szczegóły wyglądu nowego alter ego.
| Celuję w widełki 20-40: zmiana twarzy w inną, nienależącą do konkretnej osoby (+9 z genetyki)
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 56
'k100' : 56
Poranne rutyny Alexandra zmieniły się drastycznie z początkiem kwietnia. Chwilę zajęło mu ustanowienie sobie nowego rytmu poranka, ale ostatecznie gdy już osiadł w nowych torach miał znów to samo wrażenie, jak gdyby nigdy nic się nie zmieniało, tak jakby to co teraz robił praktycznie co rano było jego rytuałem od zawsze.
Wstał wcześnie rano, nazbyt świadom lekkiego zaduchu sypialni. Podniósł się więc z posłania i na oścież otworzył okno, wpuszczając to pokoju na piętrze świeże powietrze. Wystawił na moment głowę na zewnątrz i przymknął oczy, napełniając pierś porannym, majowym powietrzem. Uwielbiał wiosnę i lato właśnie dla tych godzin okalających świt: zdawało mu się wtedy czasem, że był jedynym człowiekiem na świecie, tylko on i rozpościerająca się dookoła cisza, z której scenę tworzyło sobie ptactwo.
Pozwolił sobie na te parę chwil chłonięcia świata nim nie przymknął okna i zaczął przygotowywać się do dnia. Wziął ubrania – proste, ciemnobrązowe spodnie i jasną koszulę z lnu wraz ze świeżą zmianą bielizny – i zszedł po cichu na dół, starając się nie obudzić nikogo jakimś nieostrożnym hałasem. Poranna toaletę kończył zawsze przed lustrem, ubrany i w przeważającej większości dni ogolony: opierał się wtedy o umywalkę i wpatrując się w lustro skupiał się na metamorfomagicznej przemianie. Nie inaczej było i tego dnia. Jako osoba doskonale znana Rycerzom Farley musiał pozostawać niezwykle ostrożnym przy działaniu w lecznicy. Jeżeli miał uzdrawiać ludzi to nie mógł zaryzykować tego, że jego potknięcie sprowadzi na kark całej społeczności żądnych krwi morderców, którzy nawet przez sekundę nie zawahają się kiedy ktoś im stanie na drodze. Dlatego zmian dokonywał z wielką starannością. Jego alter ego znane było jako Aloysius Lupin, który wraz z siostrą – zarówno Ida, jak i sam Lex wciąż byli rozbawieni tym obrotem sytuacji – prowadził tutejszą lecznicę. Aloysius miał bledszą skórę przyozdobioną wyraźnymi piegami, rude, proste włosy, ostrzej zarysowaną szczękę i nieco dłuższy, lekko zgrabniejszy nos, a także węższe usta i odrobinę wyżej osadzone oczy pod wydatniejszymi łukami brwiowymi. Był też niższy i dosłownie kapkę cięższy, a jego dłonie nie miały tak długich i smukłych palców.
Alexander długo pracował nad detalami, ale był zadowolony z efektów, był naprawdę zadowolony z efektów jakie udało mu się osiągnąć przy kreowaniu tej tożsamości. Teraz skupił się więc na tych wszystkich detalach zgodnie z tym co wiedział o metamorfomagii, co czytał w księgach, co czuł we własnym ciele, które pod jego wolą mogło zmieniać się i przekształcać odpowiednio ukierunkowaną myślą.
| Przemiana metamorfomagiczna (+9 do rzutu), celuję w widełki 51-60: przybranie innego kształtu nieskonkretyzowanej osoby, różniącej się o maks 10 cm wzrostu i maks 10 kg wagi), jeżeli się uda to zt
Łazienka
Szybka odpowiedź